Skocz do zawartości
Forum

Przewlekłe wszystko i nic.


MateooGA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Nazywam się Mateusz i jak już nadmieniłem w temacie, cierpie na przewlekłe wszystko i nic.

Przybliże nieco swoją osobe dla ewentualnych celów diagnostycznych.

Jestem 22 letnim perfekcjonistą z wielkimi ambicjami i niebagatelnymi zdolnościami analitycznymi co od razu stawia mnie w pozycji społecznego outsidera (większość ludzi po prostu nie jest aż tak wnikliwa przez co trudno nawiązać mi znajomości). Pasjonuje sie sportami, psychologią, językami, kulturoznawstem i wszystkim tym co przybliża mnie do lepszego rozumienia otaczającego świata.
Uwielbiam myśleć nieschematowo i rozbrajać widzianą rzeczywistość na czynniki pierwsze tak aby zrozumieć przyczyny danych zajść. Na koniec dodam że chyba jestem uzależniony od myślenia i chyba tyle wystarczy aby nakreślić jakiś szkic charakterologiczny mojej osoby.

Przebyte choroby i operacje:
-poróżyczkowe zapalenie mózgu (6lat)
-przepuchlina pępkowa (7 lat)
-artroskopia kolana prawego (15 lat)
Aktualne dysfukcje ciała:
-zerwane więzadło krzyżowe przednie kolana prawego

Kiedy zacząłem dostrzegać gro swoich objawów? A no zaczęło się to tak że:

Około dwa miesiące temu miałem wypadek/upadek.
Sytuacja wyglądała tak: był gąszcz wysokiej trawy w który wbiegłem no i okazało się że grunt był niżej niż przypuszczałem - zrobiłem trzy większe susy (jak przy trójskoku) i przy lądowaniu po ostatnim susie feralnie upadłem na prawą noge. Po tym upadku momentalnie zaczął doskwierać mi niesamowity ból z lewego jądra promieniujący do podbrzusza (albo na odwrót w sumie sam nie wiem) a także do lewej łydki i palców u stóp (uczucie jakbym miał maksymalnie napięte mięśnie w tych okolicach). W związku z tym że ból był nieziemski pojawiłem się w lokalnym SORze około 2h po całym zajściu.

Po wykonaniu badań krwi moczu, USG brzucha i miednicy mniejszej, RTG kręgosłupa i TK głowy usłyszałem że w żadnym z wykonanych badań nie widać jednoznacznej przyczyny moich dolegliwości i w ramach rezygnacji lekarze odesłali mnie do psychiatry. Jak sie domyślacie z tej wizyty również niewiele wynikło. Pełno spekulacji i domysłów związanych z moim rzekomo złym stanem psychicznym, ale zero konkretów diagnostycznych i zero odniesienia do przyczyny mojej obecności w szpitalu jaką był wyżej opisany upadek. Nie mogłem chodzić, kulałem ponieważ kłujący ból był tak niszczycielski że nie sposób było obciążyć lewej nogi, ale o dziwo po okolo 2-óch tygodniach ból z tamtych okolic się zmniejszył i tutaj nastąpil przełom ponieważ, w trakcie tego dwutygodniowego wypoczynku zauważylem jedną rzecz - a mianowicie że cały czas coś mnie boli i analogicznie - wszystkie te objawy które są opisane poniżej SĄ OBJAWAMI! (w końcu jeżeli żyjesz z czymś niemalże od zawsze to nie sposób powiedzieć co jest objawem a co nie bo nie ma punktu odniesienia).

A teraz to po co wszyscy sie tu zebraliśmy - sedno mojego postu.

Od około 2-2,5 roku mam narastające problemy z przełykaniem, do spółki z trwającymi o wiele dłużej problemami z koncentracją, apatia, przewlekłe wyczerpanie organizmu, problemy z zaśnięciem, po śnie wyczerpanie i bóle stawów odbierające chęć do wyjścia z łóżka, mimowolne kurczenie się mięśni, permanentne spięcie, pojawiające sie i przechodzące problemy z (koncentracją, wysłowieniem się, pamiętaniem słów), nadwrażliwość na pogode (po przebudzeniu w dzień gwałtownie opadającego ciśnienia wszystkie dolegliwości zniknęły, a radość z życia powróciła CZUŁEM SIĘ JAK NOWE PORSCHE KTÓRE WYJECHAŁO Z SALONU ALE WRACAJĄC...), nadwrażliwość na dźwięk, nadwrażliwośc na światło, problemy z wypróżnianiem (zaparcia/wzdęcia), problemy z trzymaniem moczu, wytryskiem (czasami odczuwam niebotyczne bóle i mam wrażenie jakby coś zwężało/tamowało mi drożność cewki niezależnie od tego czy to sperma czy to sik), odgazowaniem się, wiecznie bekanie bez konkretnego powodu, kłócia w klatce, chroniczne strzelanie kości, od czasu do czasu czuje też pojedyncze uszczypnięcia (jakby ktoś wbijał mi szpilki w ciało zwłaszcza przy zasypianiu przybiera to wtedy charakter mini bombardowania nerwów [w obrębie całego ciała]), pojawiająca sie i znikająca miejscowa nadwrażliwość na dotyk (uczucie szczypania i palenia skóry), miejscowy świąd skóry (dokładnie tak samo jak przy ugryzieniu komara), permanentny głód (gdy połkne jedzenie to nie odczuwam żeby trafiało ono do żołądka) naprzemienne bóle/swędzenie uszu i gardła, czasami z uszu wyplywa również przeźroczysty płyn, problemy z oddychaniem (rzadko kiedy mam komfort wzięcia pełnego oddechu, zazwyczaj jest on spłycony + wiecznie przytkane zatoki)
trzaski i pukanie w uszach, zaburzenia widzenia (pojedyncza kropka podążająca za punktem ówczesnego skupienia czasami w towarzystwie wielokształtnych ślaczków), zaćma jednego oka (bez reguly czasem lewe czasem prawe)
bóle przepony, sztywnienie karku, sinienie i pocenie się stóp w obliczu uczucia zimna, problemy z termoregulacją (zazwyczaj dominuje uczucie zimna), nadpotliwość, mrowienie kończyn, zachwiania emocjonalne.
Sporadycznie na szyi pojawia mi się pulsujący bolący guzek który wchłania się spowrotem po jakichś 10-15 minutach.

Odwiedzałem laryngologów, otolaryngologów, internistów, neurologów, psychologów i psychiatrów, miałem robioną gastroskopie (wykazała zapalenie błony śluzowej żołądka i obecność helicobacter pylori na który już zastosowałem kuracje antybiotykową), RTG kręgosłupa, EEG, wielokrotnie powtarzane badania krwi, moczu. Wszystkie wyniki NIBY W NORMIE. Oczywiście posiadam je w razie potrzeby.

Z jakichś przyczyn lekarze nie chcą wierzyć w moje słowa i najczęściej bagatelizują objawy (chyba po to żebym wpasował się w ich wizje mojego problemu i żeby mogli mi wcisnąć leczenie doraźne) A JA CHCE SPOWROTEM MÓC CIESZYĆ SIE ŻYCIEM A NIE LECZYĆ BÓL LEKAMI PRZECIWBÓLOWYMI!!!!!!!!

Leczenia których sie podjąłem i leki które stosowałem aby uśmieżyć bóle mięśniowo-stawowe i zlikwidować napięcie psychiczne:
- nerwica (lek: Lamilept 25mg) - bez zmian
- zmiana diety na beztłuszczową z ograniczeniem cukrów i soli (przez 4 tygodnie żywiłem się jedynie zupami krem z brokułów, kalafiora marchewki dorzucając do tego jakieś jałowe krakersy) - brak rezultatów zarówno w samopoczuciu jak i w drożności układu pokarmowo-oddechowego.
-rzuciłem palenie
-hydroxyzyna (po niej byłem senny, ale bóle nie ustępowały)
-sirdalud (na bóle kręgosłupa - zero rezultatów)
-marihuana - jeżeli drożność dróg oddechowych pozwala na swobodne zaciąganie to przynosi chwilową ulge.
-milgamma (na ewentualne niedobory witaminy B i zmniejszenie napięcia mięśniowego [zero rezultatów])
-suplementowałem się również magnezem [zero rezultatów]
-wspomagam się również suplementem GABA 1500mg/dzień

Jutro idę zrobić badania hormonów ponieważ aktualnie obrałem za cel tarczyce.

Jeżeli dobrnąłeś swoimi oczętami aż do tego momentu, to bardzo Ci dziękuje za poświęcony czas drogi czytelniku.

Póki co to chyba tyle z mojej strony.
Czekam na Wasze sugestie i o ironio, pozdrawiam :)

Mateusz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...