Skocz do zawartości
Forum

Satysfakcja analna a zdrowie


xJulka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Psotny Gość

Nie wiem czy temat nadal jest aktywny, ale dodam kilka zdań od siebie. Uprawiamy z partnerką różne aktywności analne i z niektórymi spostrzeżeniami zupełnie się zgadzam. Np. po długoletnim rozciąganiu pupa rzeczywiście wygląda inaczej, tzn skóra wokół dziurki jest znacznie bardziej pomarszczona i jakby sam brzeg trochę zgrubiony. Nie wiem, czy to tendencja psychiczna powoduje również, że nawet lekka stymulacja sprawia, że pupa prawie sama się otwiera, tak jak opisywałaś swoją wizytę u ginekologa, że przez przypadek sama się rozchyliła. Fakt, że moja kobieta ma już po 40tce, ale myślę,że wiek nie ma tutaj znaczenia. Jednak, jeśli chodzi o korki, zupełnie nie mam pojęcia, po prostu ich nie używa, Nie ma żadnych dolegliwości związanych z wypróżnianiem i trzymaniem kupy. Po prostu jak planujemy zabawę, robi kilkakrotnie lewatywę w celach higienicznych. Nie jest jakoś mega rozciągnięta, wchodzi maksymalnie połowa mojej dłoni, bez kciuka. Mamy ochotę spróbować pełnego fisting, ale przeskok zwieracza przez kciuk nie udaje się puki co. Zastanawiam się jak to obeszłaś w swoim przypadku z 4 palców i połowy dłoni na pełen dostęp??

Odnośnik do komentarza

Dowiedziono naukowo, że wszelkie zabawy analne zwiększają ryzyko rozwoju wielu dolegliwości zdrowotnych, m.in. stanów zapalnych, hemoroidów, a nawet nowotworu odbytu. Warto o tym pamiętać. Z tego rodzaju sprawami jest trochę jak z masochizmem. Niektórzy lubią wyrywać sobie włosy, a inni dłubać w ranach. Nic z tych rzeczy nie jest zdrowe.

Odnośnik do komentarza

Różni ludzie, różne poglądy. Osobiście uważam że nie ma bardziej podniecającego widoku niż rozchylona mocno dziurka analna. Gratuluję wszystkim paniom lubiącym zabawiać się pupką.
Liczę na to, że kiedyś spotkam na swojej drodze taką z mocno wyćwiczoną. Pozdrawiam Panią Julę, żałuje że się nie znamy.

Odnośnik do komentarza
Gość nieanalkowicz 34

jest to zboczenie na pograniczu debilizmu, gdyż odbytnica nie ma połączeń nerwowych z mózgiem z Ośrodkiem Rozkoszy Seksualnej, bo są to mm. gładkie. Zatem orgazmu analnego bez stymulacji łechtaczki nie może być. Poza tym śluzówka odbytnicy jest delikatna, nie przystosowana do tarcia, zatem bardzo podatna na uszkodzenia mechaniczne i zakażenie zwłaszcza wirusem brodawczaka, HIVa i innym świństwem typu bakterie kałowe.Finalnym efektem będzie rak odbytnicy!!!!! No, i zamiast orgazmu śmierć w bólach rakowych.
Skoro podnieca cię wielkość przedmiotów, to daj se wsadzić do dupy stopę zanurzoną wcześniej w gnojówce, to szybciej uwolnisz ludzkość od debilnego zboczenia.
Kobieto, skoroś oziębła i nie możesz osiągnąć orgazmu waginalnego, to lepiej wal do zakonu. Przynajmniej masz szansę zostać świętom.

Odnośnik do komentarza

To może przedstawię swoje doświadczenie, które rzuci światło na sprawę z trochę innej, alternatywnej perspektywy. Tekst zarówno dla autorki, jak i dla przyszłych zainteresowanych.

Przede wszystkim jestem mężczyzną, co już jest ogromną różnicą w poglądzie na sprawę. Młody, bo lat mam 21. Odkąd zacząłem dojrzewać bardzo duży nacisk i wagę przykładam do elementu życia, jakim jest samorozwój (ogólnie) i świadomość własnego ciała. Do tego zaczęły pojawiać się pierwsze zainteresowania seksualnością, wiadomo - co gdzie jak i z czym. A następnie szybko zapuściłem korzenie w bdsm i bardziej ekstremalnych praktykach. Fascynacja zawładnęła mną tak mocno, że nie miałem oporów przed pogłębianiem ;) wiedzy i zdobywaniu doświadczeń. Wręcz przeciwnie. To było coś, co nadawało mi kierunek w życiu. Być tak otwartym, elastycznym i szczodrym dla wszystkich, którzy też tacy są lub zmierzają w tym kierunku - ta myśl mną przewodziła. Pomimo że wszystko działo się w zastraszającym tempie (co z perspektywy osoby dorosłej i dojrzałej, mogło być szkodliwe dla dorastającego nastolatka), zawsze higiena i zdrowie oraz oczywiście bezpieczeństwo, były priorytetem. Poświęcenie i oddanie zawsze temu co robię, by było w pełni obrazem mojej osobowości. Po drodze udało mi się odkryć kim jestem, ustalić swoją płeć, to kim się czuję fizycznie i psychicznie. Gdybym miał się skategoryzować, to byłyby to słowa: panseksualny, gender fluid, crossdresser, switch, swinger, artysta doceniający doskonałość i piękno ludzkiego ciała - żadna cecha nie jest wadą, każda zaletą. Potrafiłem dostrzec ideał zarówno w "przegranym anorektyku", jak i w "aroganckiej śwince". Wszystko może i potrafi być piękne, a tak niewielu ludzi docenia i wykorzystuje to, co posiada. Wszelkie modyfikacje - piercing, tatuaże, czy naturalne walory - nadmiar kilogramów i tłuszczu, wystające żebra, mają w sobie coś co można docenić i o co można zadbać. Człowiek tak naprawdę jest tym, czym się kieruje, a nie tym jak się prezentuje. Wiem, że wstęp długi i obszerny, ale również istotny dla całości przekazu.

I tak też wszystko się zaczęło. Odkrycie nowych możliwości poprzez artykuły, filmy, własne eksperymenty. Zwykła masturbacja członka, była tylko prymitywnym rozładowaniem napięcia. Cóż za marnotrawstwo w świecie tak obszernych możliwości. Mając świadomość, że ciało jest tylko narzędziem, rozpocząłem swoją przygodę. Najłatwiej było wywołać reakcje masochistycznymi praktykami - tortury sutków, drapanie się do krwi i wycinanie sznyt nożem, podduszanie, ciągnięcie za włosy, bicie się, przypalanie etc. Było to proste i również ubogo prymitywne, ale skuteczne. Do dziś dziękuję sobie, że było to tylko bodźcem do dalszej wędrówki. Otoczony poniżaniem, wymuszeniami, czyli ogólnie mówiąc - poszukiwaniem reakcji w bólu, chaosie (również różne substancje psychoaktywne), presji fizycznej i psychicznej, tam gdzie najłatwiej o emocje/przeżycia, dotarłem w końcu do kolejnego etapu przyjemności, spełnienia i samozadowolenia. Wciąż odkrywałem jak pięknym tworem jest człowiek, identyfikując się z różnymi płciami, rolami czy sytuacjami. Wykorzystywałem każdą możliwość do spełnienia swoich potrzeb w tej dziedzinie i to samo dawałem innym, niezależnie od okoliczności i cech fizycznych tych osób. Spełniałem się i uzupełniałem szczęściem zarówno z dojrzałymi kobietami, jak i młodszymi kolegami z podwórka. Nigdy nie sprawiało mi trudności odkrycie i spełnienie potrzeb drugiej osoby, a nakierowywanie relacji w odpowiednim kierunku przychodziło naturalnie. W końcu każdy jest człowiekiem, nie oszukujmy się. W ten sposób dookoła mnie powstało wiele relacji, z którymi byłem w pewien sposób "zsynchronizowany". W zależności od potrzeby, bez problemu i negatywnych skutków, mogłem spotkać się z konkretną osobą, tylko po to by dać sobie to, czego nie dostalibyśmy od nikogo innego - precyzyjnie dobranych doświadczeń. Wiem że to jeszcze nie jest sedno tematu, ale to również jest bardzo istotne, ponieważ od tego momentu odbijamy do punktu kulminacyjnego.

Przemierzając przez cały ten ogrom nieskończonych opcji, możliwości i sytuacji, dotarłem do momentu, który okazał się być moim seksualnym spełnieniem. Esencją spełniania przyjemności danego indywiduum. Oczywiście w moim przypadku. Przyszedł moment na zajrzenie do dziurki. :) Jednak na początku miało być zupełnie odwrotnie. Wraz z aktualną wtedy partnerką, wiedzieliśmy że naszym celem w spełnieniu tej relacji, jest miłość analna w stronę partnerki. Jednak pomimo tej świadomości, jasnego celu i prób dążenia do efektów, nie mogliśmy ruszyć z miejsca. Wciąż czegoś nam brakowało i wciąż coś stało na przeszkodzie. Przypadkowo rozwiązanie pojawiło się samo. Podczas odgrywania roli nieposłusznego psa, partnerka w akcie poirytowania, zaaplikowała mi swój mały koreczek analny. To co się wtedy wydarzyło w mojej osobie jest niemożliwe do opisania słowami. Po prostu poczułem, że "to jest to". Partnerka widząc zmianę w mojej osobie po tym wydarzeniu, zaczęła uważnie przyglądać się mojemu zdobywaniu doświadczenia i poznawaniu tej nieodkrytej części ciała. To było iskrą, która dopełniła brak wcześniejszego elementu. Widząc na własne oczy jak ogromną przyjemność i spełnienie może dać stymulacja analna, bez odczuwania żadnego bólu czy dyskomfortu (jeśli zrobi się to umiejętnie i w zgodzie z własnym ciałem), bez najmniejszego już oporu łatwo dotarła do celu, gdzie potem również mogliśmy się spełniać w najróżniejszych zestawieniach i kombinacjach. Otworzyło to znów mnóstwo kolejnych możliwości. Podwójne dildo, które połączyło nasze pupy, pozostanie w mojej głowie do końca życia. Pełne dopełnienie dwóch osób, w tak wspaniałym elemencie życia. Od tamtego wydarzenia, oddałem się w pełni eksploracji odczuć i bodźców analnych, zapominając o poprzednich praktykach, lub odsuwając je na drugi plan. Świadomość, że to jest moja pełnia szczęścia w tej kategorii życia, szybko pozwoliła mi stawiać ogromne kroki naprzód...

W efekcie: dziś nie mam najmniejszych problemów, by zupełnie spontanicznie i nawet agresywnie, zacząć zadowalać się swoją pięścią lub przedmiotami o średnicy conajmniej 6cm. Niejednokrotnie przełamywałem granice i opory, rozciągając mięśnie odbytu do takich szerokości, by pomieściły coraz to kolejne centymetry, zarówno na długość jak i na szerokość. Oczywiście nie było też najmniejszego problemu w stworzeniu relacji z osobami, które pomagały mi się w tym spełniać. Do teraz, od czasu do czasu lubię być klasycznie zerżnięty straponem w przypadku kobiety, czy dużym członkiem w przypadku mężczyzny lub osoby trans. Również dzięki tym osobom, poznałem czym jest spełnienie i pełne wypełnienie analne oraz miałem szczęście i zaszczyt poznać legendarny orgazm analny, pod wpływem umiejętnej stymulacji prostaty. Wszystko to towarzyszy mi do dziś i w najróżniejszych zestawieniach spełnia moje potrzeby seksualne. Odpowiadając ostatecznie na pytanie autorki: praktykując te wszystkie czynności świadomie, umiejętnie i w zgodzie z możliwościami fizycznymi oraz komfortem psychicznym, nie miałem absolutnie najmniejszych problemów z anusem. Nawet po brutalnych dewastacjach mojej dziurki, gdzie ból i pieczenie miały stanowić element spełnienia, nigdy nie miałem problemów z utrzymaniem kału, czy wypadającym odbytem. Oczywiście cieszy mnie widok "różyczki" wyciągniętej na zewnątrz, ale doprowadzam do tego świadomie, kontrolując swoje mięśnie, nigdy bezwładnie. Nawet jeśli odbyt przez cały dzień pozostawał rozluźniony i otwarty, to w końcu wracał do swojej pozycji. Stosując przynajmniej podstawową higienę i wiedzę, nie przytrafiło mi się żadne zakażenie czy choroba, nawet pomimo obecnych czasem ran. Podsumowując: nic wbrew sobie, poznaj dobrze siebie i dąż do celów w taki sposób, żeby Tobie było z tym najlepiej, a korzystając ze zdobytej wiedzy, doświadczeń i chociaż elementarnej higieny, oraz robiąc wszystko z pełną świadomością, spełnienie analne będzie czymś banalnym i niesamowitym.
Ludzie... Naprawdę nie wiecie do czego jest zdolne wasze ciało i co może wam zapewnić. Nie wstydźcie się tak ludzkich i naturalnych rzeczy. Nie bójcie się odkrywać i poznawać. A przede wszystkim wszystko zgodnie z wami. Taką drogą osiągniecie coś, czego inni szukają na wymyślne sposoby. Pamiętajcie również że ból jest normalną i ważną reakcją organizmu. Nie jest to ostrzeżenie, że macie z czegoś zrezygnować, tylko dobra rada/lekcja/pomoc, aby spróbować coś zrobić w inny sposób. Chyba że jest zamierzony :) Wtedy tylko ostrożnie i powoli przesuwajcie granice. Rozejrzyjcie się dookoła gdziekolwiek nie będziecie. Wszędzie można znaleźć kogoś, kto szuka drogi do spełnienia, a Ty możesz mu to zapewnić i ze wzajemnością. Czasami naprawdę wystarczy tylko krótka, szczera rozmowa, aby wszystko zaczęło się dziać "samo". Seks jest naprawdę czymś pięknym, czymś czym warto się dzielić i nie kończy się na prymitywnym rozładowaniu napięcia. Można się spełnić nawet bez osiągania orgazmu. To tylko wisienka na naprawdę olbrzymim torcie.
Jeśli przeczytałeś/aś to do końca, to serdecznie Ci dziękuję i podziwiam. Masz mój respekt. Mam nadzieję, że pomogłem, a jeśli nie, to chociaż nakierowałem na refleksje, dobrą drogę. Na wszelkie pytania i nieścisłości postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam. Udanego spełniania się. ^^

Odnośnik do komentarza

Zapomniałem dodać fragment o noszeniu korków analnych. Tu także wspaniale bije się rekordy. Ciągła stymulacja 24/7 jest już czymś normalnym. Wyciąganie korka tylko w razie potrzeby. Przeżycie które wywołuje ciarki podniecenia: cała doba z ogromnym wibratorem w pupie, do momentu wyładowania baterii. 24 cm długości i 8 cm szerokości. Cały w mojej pupie z pełną mocą wibracji :) Czyli cały dzień z wzwodem na granicy orgazmicznego szaleństwa. Polecam stawiać sobie takie wyzwania.
Tym wyzwaniem wygrałem zerżnięcie gardła mojej partnerki i wytrysk wewnątrz prosto do gardła. Idealna nagroda. ^^
A tak poza wyzwaniami, jako że stało się to codziennością, jak mycie zębów, to niespecjalnie jest to szokujące. Nawet bywają dni, że bez korka niekomfortowo się czuję. Jakbym był niekompletny. Polecam próbować i testować. Nic się nie bać, bo nie ma czego żałować. Jeśli wstyd nas przerasta, to róbmy to w całkowitym sekrecie przed kimkolwiek. Tylko my miejmy świadomość, że podczas poważnej rozmowy z szefową na temat istotnego projektu, w naszej pupie wariuje wibrator na pełnych obrotach, powodując rozmażenie i dekoncentrację :D Aż się ciepło robi. A co gdyby szefowa to odkryła i okazałoby się, że również to robi? Heh. To już tylko wyobraźnia może nas ograniczyć. ;)

Odnośnik do komentarza

Nawiązując do artykułu, poznałem wreszcie dziewczynę co lubi zabawy pupą, jestem zachwycony. Nie jest tak doświadczona jak ty Julka, ale korek o średnicy 5 cm wchodzi bez problemu i widzę że przynosi jej przyjemność. Szkoda że ciebie nie znam osobiście. Pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza
Gość Gość gość
W dniu 18.07.2019 o 02:43, Gość Luwih napisał:

Zapomniałem dodać fragment o noszeniu korków analnych. Tu także wspaniale bije się rekordy. Ciągła stymulacja 24/7 jest już czymś normalnym. Wyciąganie korka tylko w razie potrzeby. Przeżycie które wywołuje ciarki podniecenia: cała doba z ogromnym wibratorem w pupie, do momentu wyładowania baterii. 24 cm długości i 8 cm szerokości. Cały w mojej pupie z pełną mocą wibracji ? Czyli cały dzień z wzwodem na granicy orgazmicznego szaleństwa. Polecam stawiać sobie takie wyzwania.
Tym wyzwaniem wygrałem zerżnięcie gardła mojej partnerki i wytrysk wewnątrz prosto do gardła. Idealna nagroda. ^^
A tak poza wyzwaniami, jako że stało się to codziennością, jak mycie zębów, to niespecjalnie jest to szokujące. Nawet bywają dni, że bez korka niekomfortowo się czuję. Jakbym był niekompletny. Polecam próbować i testować. Nic się nie bać, bo nie ma czego żałować. Jeśli wstyd nas przerasta, to róbmy to w całkowitym sekrecie przed kimkolwiek. Tylko my miejmy świadomość, że podczas poważnej rozmowy z szefową na temat istotnego projektu, w naszej pupie wariuje wibrator na pełnych obrotach, powodując rozmażenie i dekoncentrację ? Aż się ciepło robi. A co gdyby szefowa to odkryła i okazałoby się, że również to robi? Heh. To już tylko wyobraźnia może nas ograniczyć. ?

Właśnie jak jest z tym na codzień? Chodzi o to że wyciągasz go tylko potrzeby, a jak kończysz to wkładasz go znów bez czyszczenia się w środku czy z czyszczeniem. Tylko tez nie zawsze możesz się w środku wyczyścić.

Odnośnik do komentarza

Cześć, moje zainteresowania są nieco zbliżone do Twoich, jednak nie posiadam aż tak dużego doświadczenia jak Ty. Od prawie roku zaczęłam interesować się korkami analnymi. Na początku były to średnice ok 2 cm, z biegiem czasu zaczęłam nosić o średnicy około 5cm. Na ten moment używam korka o średnicy 6cm. Jakiś czas temu spróbowałam fistingu, naprawdę mi się spodobało. Na początku było to dla mnie absurdalne. Teraz jest to już dla mnie rzeczą normalną. Nie zakładam tak regularnie korka jak Ty, ale staram się używać go kilka razy w tygodniu po 2-3h. Niesamowicie kręci mnie to uczucie, że podczas jakichkolwiek zajęć mam w sobie coś co sprawia mi przyjemność i nikt o tym nie wie. Podczas mojej krótkiej historii z zabawami analnymi nie zauważyłam żadnych problemów podczas pobytu w toalecie, zgrubień czy też wypadającego odbytu. Jeśli chodzi o kwestie wypadania odbytu świadomie staram się na tym pracować. Czasami zdarzały się mikrourazy, ale po jakimś czasie wszystko wracało do normy. Jeśli chodzi o kwestie psychiki to wydaje mi się, że nie jest to forma dysfunkcji. Warto jest być świadomym swojego ciała i czerpać z tego przyjemności. Nie masz powodu czuć się gorsza czy też mieć wyrzuty sumienia. Każdy z nas ma inne upodobania pod wieloma względami.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Mam na imię Adam i mam 25 lat. Podobnie jak Luwih wcześnie zacząłem odkrywać swoją seksualność, idąc w konkretne fetysze. Zawsze interesowały mnie kolczyki intymne i anal. 
Swojego penisa długi czas męczyłem igłami, nosząc kolczyki dłużej lub krócej, gdy migrowały. Niektóre z nich dostały do dziś, niektóre czas zrobić :)
Od kilku lat pasjonuje mnie głównie anal - staram się być zakorkowany gdy to tylko możliwe. Różne wielkości, także korki pompowane, które zrobiły swoją robotę :) 
Niestety, ciężko jest rozwijać się w tym samodzielnie, a niełatwo znaleźć dziewczynę, która podobnie jak Julka czy xxvvzz będzie chciała podzielić się doświadczeniami, zdjęciami, a może i zacząć piękną znajomość. 

Jeśli podobnie jak mnie interesują Cię kolczyki lub korki, a najlepiej jesteś stale zakorkowana - napisz do mnie na zlotykrawiec@wp.pl

Odnośnik do komentarza

Mam 34 lata. Z partnerem od 13 lat w związku. Próbowaliśmy w przeszłości sexu analnego, ale zawsze coś się nie zgrywało. Daliśmy spokój na dłuuuugo. Nie będę tu za dużo wywlekać, ale wszytko jest dla ludzi. Spróbowaliśmy i teraz nie możemy przestać :D Mój mąż ma super orgazmy - aż się trzęsie heheh, a mi skończyły się wieczne problemy z du...ą. Skończyły się problemy z powracającymi hemoroidami oraz zaparcia. Raz w tygodniu (przynajmniej) nadstawiam pupkę.... i wilk syty i owca cała. Podstawa to odpowiednie nawilżenie i odprężenie. Polecammmmm mmmmhhh

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...