Skocz do zawartości
Forum

nieudany pierwszy raz- nie wiem co o tym sądzić


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry wszystkim,
szukałam na innych forach porad w sprawach niefortunnego pierwszego razu i wcale nie wiem czy facet jest zwykle winny. Dlatego chciałabym się Was o to spytać. Szczególnie o to jak facet się czuje kiedy nie dojdzie do zbliżenia kiedy żadne z nas nie doszło..
Kilka tygodni temu poznałam kogoś z kim akurat się tak złożyło, że chciałam przeżyć pierwszy raz. Nie chodzi o to, że mam wątpliwości, że to był jakiś tam pierwszy lepszy- chciałam to zrobić. Moja wola. Tylko, że chyba dawałam mu złe znaki. najpierw byłam chętna na seks, a później w trakcie pieszczot i przytulanek stałam się niepewna, wstydliwa, chciałam tego ale czasem odpychałam jego ręce. Jednak chciałam tego. Jestem dorosła.
Byłam też dziewicą, czego mu nie powiedziałam. Sama nie wiem dlaczego. Dla mnie to był jakiś balast, który chciałam zrzucić.....( takie miałam przekonanie).Okazało się w trakcie. No i tu też leży problem. Bo na początku zgodziłam się na seks z facetem, który mógł mnie odebrać jako pierwszą lepszą, a tutaj niespodzianka i okazało się, że jestem dziewicą...
W międzyczasie rozmawialiśmy, śmialiśmy się przytulaliśmy, ale widać było, że on chce bym wyluzowała. A ja nie mogłam...
Nie doszło do całego stosunku. Ja nie doszłam nawet po oralnych pieszczotach, byłam zbyt zestresowana. Nawet nie pamiętam czy on doszedł.... Dla mnie była to bardzo dziwna sytuacja. Problem w tym, że bardzo szybko zwinęłam się do wyjścia. Miałam jakieś wielkie obiekcje by zostać. On zachował się ok, był miły. Jednak po wszystkim kiedy wstaliśmy cały czas przeklinał i mówił, że to, że chcę wyjść do domu jest brutalne...Ale też miał dziwną minę jak mi powiedział, że wiedział, że jestem dziewicą. Nie wiem czy po prostu stwierdził, że jestem beznadziejna czy miał do mnie jakiś żal, jestem już spalona w jego oczach.

Szykując się do wyjścia kolega z jakiegoś pokoju się obudził i cytuję spytał: i co? a on, że nic..... Poszłam do domu.

Po tym zdarzeniu widzieliśmy się 2 razy ze wspólnymi znajomymi. Za każdym razem traktował mnie normalnie, czasem nawet olewał. Za drugim razem zdziwił się, że przyszłam na imprezę. Ostatnio nawet nie chciał obok mnie usiąść kiedy mu zaproponowałam, że jest tam wolne miejsce. Wyszedł sam do domu zostawiając mnie i dwóch znajomych w klubie. Nie wiem czy to jest reakcja obronna młodego chłopaka na to, że ja np pojawiam się w tych samych miejscach. Czy on miał jakąś traumę po tym zdarzeniu? A może po prostu dla niego nic nie było. Tylko wykazał się troską mówiąc, że mogłam mu powiedzieć , że mnie bolało.
Nie wiem jak funkcjonuje męska psychika, bo okazało się, że go nakręciłam a nic z tego tak za bardzo nie wyszło... I mam o to do siebie też żal, bo ja w sytuacjach intymnych nie potrafię się ok zachować i moje życie seksualne jest tragiczne....
Z jednej strony nie wiem czy mam mu coś napisać na usprawiedliwienie siebie i że ja też głupio się czuję ( jeśli on się głupio czuje tego nie wiem), czy po prostu mam olać sprawę?
Wszyscy mi mówią, że mam go olać, bo od początku chodziło mu o zaliczenie mnie ( ale i tak ja się na to zgodziłam...) Zastanawia mnie tylko ten tekst kolegi i co? a on, że nic.. I później na spotkaniach mnie olewa tzn traktuje normalnie, ale np nie patrzy się na mnie nie rozmawia ze mną, nie 'bawi się' ze mną.... Nie wiem czy to jest moja wina czy nie... On jest ode mnie trochę młodszy i może jest niedojrzały. Ale ja też jestem trochę zła w te klocki..
Bo wyszło z tego wg mnie jakieś dziwne nieporozumienie i jakaś niefortunna sytuacja.
Nawet mama mi każe nie pisać i nie usprawiedliwiać się przed facetem, którego tym bardziej za bardzo nie znam. Oczywiście po czasie okazało się, że może powinnam była z nim wtedy po tym zdarzeniu pogadać.. A nie wyjść sobie...
Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek się zobaczymy :/

Koleżanki każą też mi go olać. Ale one nie wiedzą, że byłam dziewicą i że ogólnie nie doszło do stosunku... Mówią, że mam olać, ale przynajmniej się 'wyluzowałam', tylko, że wcale ani ja ani on się nie wyluzowaliśmy... I w tym też tkwi problem.......
I nie wiem czy to ja jestem taka beznadziejna czy po prostu zbyt się zdenerwowałam tą sytuacją, jakimiś myślami itp...

Ostatnio kiedy się widzieliśmy on sam z siebie do mnie nie podchodził, ja do niego podeszłam z 2 razy i rozmawiałam na jakieś oczywiste tematy. Zupełnie nie wracając do tego.. Więc nie wiem czy on mnie olewa czy wygląda tak, że ja go.... Sama nie wiem co robić.

Jak wy się czuliście/czułyście? Jak czuje się facet po nieudanym pierwszym razie? Powinnam do niego napisać? Jeśli sam on do mnie nie pisze? Nie lata za mną, właśnie odwrotnie..

Odnośnik do komentarza

Tak z marszu, pierwsze genitalne pieszczoty z chłopakiem i od razu seks penetracyjny?
Z dziewicą mało kiedy to się udaje a z młodym chłopakiem szczególnie. Taki nie jest wstanie ogarnąć sytuacji.
Nie możesz go winić. Jak już to siebie, bo się poważnie przeliczyłaś.
Stres nie sprzyja Twojemu podnieceniu a bez niego jest totalna kicha. Wtedy przedsionek pochwy mocno się zaciska i trzeba by użyć brutalnej siły gwałciciela, aby wejść do pochwy.
Po następne taki seks nie dałby Tobie żadnej satysfakcji, poza pozbyciem się błonki.
Pierwsze razy, odbyte w takim schemacie, można od razu spisać na straty. Jest to błędny sposób na rozpoczęcie życia seksualnego.

Wyluzowanie uzyskuje się poprzez stopniowe poznawanie ciał. Dawkowanie pieszczot drobnym krokami, przymiarek, wreszcie prób przy już normalnym, bezstresowym podnieceniu a przez to rozluźnieniu i nawilżeniu.

Na kontakty z marszu mogą pozwolić sobie doświadczeni, bo dla nich seks to bułka z masłem. Zwykły waniliowy seksik jest prosty jak budowa cepa, ale tak jak na rowerze, trzeba ruszyć i odjechać. :-)

Odnośnik do komentarza

Mam do siebie straszne obiekcie i pluję sobie w brodę, że coś źle zrobiłam i że nie powiedziałm mu, że jestem dziewicą... On od tamtej pory za każdym razem kiedy mnie widział albo był obojętny albo wgl mnie olewał. Ja starałam się inicjować rozmowy.. Nie wiem o co chodzi. Nie wiem czego oczekiwałam.
Najgorsze jest to, że go polubiłam od samego poczatku i jakoś tak nie wiem zdecydowałam się z nim to zrobić. Czuję się winna, że nie zostałam później. I nie wiem co on sobie teraz o mnie myśli.... Może nic....

Odnośnik do komentarza

ale też nie chce by on się czuł jakoś dziwnie z tego powodu że mnie nie zadowolił czy coś. nie chcę by on sobie myślał o mnie jako o dziewczynie która nie ma doświadczenia. bo nie ma. nie wiem czy to też musze mu mówić.....
mam jakieś straszne obiekcje w tym temacie...

jeśli chodzi o facetów z którymi kiedyś mnie coś łączyło to zwykle po iluśtam latach oni wracali w moje srodowisko. więc nie wiem czy mam czekać i żyć swoim życiem czy wykreślić go z najgłębszej podswiadomości

Odnośnik do komentarza

Myśleć może wszystko i dobrze i źle.
Tylko zaproszenie na poważną, osobistą rozmowę we dwoje, może wyjaśnić niezręczna sytuacje, jaka powstała po zdarzeniu.
Jeśli stwierdzicie, że oboje się sobie podobacie i planujecie stworzyć trwały związek, to możecie wszystko powtórzyć, we właściwym toku, ale osobiście kiepsko to widzę. Związki rówieśnicze, w młodym wieku,bardzo rzadko wychodzą. Chłopak jest zbyt niedojrzały, aby sprostać sytuacji.

Do samego seksu (na początku petting), imprez, wypadów, to bardziej, ale coś poważniejszego raczej nie ma szans powodzenia. Do tego jeszcze luźna, krótka znajomość.
Testem była by tak poważna, bezpruderyjna rozmowa, ale czy Was na to stać to wątpię.

Odnośnik do komentarza

ja chciałam do niego najpierw napisać z propozycją spotkania a później stwierdziłam, że może sam fb wystarczy.... nawet jeśli to w żart obrócę....
chociaż nie wiem czy jest jeszcze sens..... bo już mijają prawie 2 tyg a w momentach kiedy się widzieliśmy w międzyczasie on nie traktował mnie inaczej, on nawet ze mną ze swojej inicjatywy nie rozmawiał...... nie wiem..... to ja udawałam, że chcę pogadać na błahe tematy... dziwnie się czuję.
po prostu czuję się olana. ale czego ja oczekiwałam? on chciał mnie tylko na 1 noc.... jeszcze chciał najpierw zrobić to ze mną przy koledze na łożku ale się nie zgodziłam......
nie wiem dlaczego tak o nim teraz myślę. mimo, że logiczne byłoby odpuszczenie
jesteśmy po 23 roku życia więc niby nie powinno być tak że jesteśmy niedojrzali... ale w tym momencie ja wychodzę na bardzo niedojrzałą. on ma 23 ja mam 24. i byłam do tej pory dziewicą. i chciałam stracić dziewictwo z premedytacją. ale nie wiem sama czy coś do niego poczułam czy nie...
nikt nie wie, że nie byłam dziewicą. bo kiedyś miałam chłopaków, ale nie chwaliłam się nikomu, że nic z nimi nie robiłam...

Odnośnik do komentarza

No to sama się zapędziłaś w kozi róg. :-)
Ukrywanie niedoświadczenia nic nie da, bo każdy bystrzejszy facet, już po inicjacji, wyczuje w Ciebie dziewice po samej gadce.
Ja takie wyczuwam w moment, niezależnie jaka jest forma kontaktu.
Bez pudła, po dłuższej rozmowie nawet przez neta określę, czy jesteś dziewicą czy nie. Zrozumiesz to później, już po udanej inicjacji. :-)

Funkcjonuje od dawna miliony razy historycznie potwierdzone powiedzenie, całkowicie prawdziwe że: " Dziewice poznać po tym, że na tematy erotyczne głupio gada". Taka jest brutalna prawda i nie ma co się przejmować. Z tego się wyrasta po inicjacji. Tyle że inicjacje trzeba przeprowadzić mądrzej, niż w danym momencie nas stać. Dlatego trzeba słuchać się znawców tematu.

W tym wieku nie powinnaś mieć już pstro w głowie, więc nie ma na co czekać a rozsądnie działać :-)

Odnośnik do komentarza

wasiak.kinga
myślisz, że powinnam poprosić go o spotkanie?

Jeżeli koniecznie chcesz się pozbyć dziewictwa akurat z nim, to jak najbardziej.

Osobiście znam bardzo dobrze wyedukowane seksualnie dziewczyny, które podczas studiów ścigały się, która pierwsza zaliczy jakiegoś ładnego chłopaka. Seks jest ważny, adekwatnie do artykułu pierwszej potrzeby i nie musisz się trzymać staroświeckich modeli postępowania. Byle nie brać jakiś Casanovów z bogatą, ryzykowną przeszłością erotyczną. Gumki obowiązkowo do momentu, kiedy tej przeszłości dobrze nie poznasz.

Odnośnik do komentarza

" On jest ode mnie trochę młodszy i może jest niedojrzały." Ty też jesteś niedojrzała i to tak, że aż przykro się to czyta.
Zabawiłaś się czyimiś emocjami zupełnie egoistycznie, liczyło się tylko twoje zdeflorowanie, po czym w trakcie "chciałaby, a się boi". Żenujące. Po prostu dwoje młodych i niezwiązanych emocjonalnie szczyli, z których jedno myśli, że już dorosłe i chce, nie pojmując zupełnie, że drugie funkcjonuje zupełnie inaczej. Chłopak się napalił, nie został rozładowany, nie miał satysfakcji, że i Tobie było miło i teraz czego Ty jeszcze oczekujesz? Sympatii? Że będzie za Tobą latał, czy jak? Nie rozumiem w ogóle Twoich podchodów. Chłopak ma do Ciebie żal, a Ty nieumiejętnie próbujesz się narzucać. W ten sposób będziecie się tylko nawzajem coraz bardziej odtrącać i zrażać do siebie. Ale trudno to będzie odkręcić, bo zaczęliście w fatalny sposób. Przede wszystkim dorośnij emocjonalnie i więcej empatii. Na tym etapie nie widzę nawet punktów do konstruktywnej rozmowy.
Na drugi raz dobrze się zastanów, co robisz. Kontakty seksualne to nie zabawa w chowanego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...