Brak jądra a wytrysk

[Gość tormented]

Mój chłopak przeszedł zabieg usunięcia jądra uszkodzonego w wypadku w dzieciństwie i obecnie ma problemy z osiągnięciem orgazmu i wytrysku. Szybko dostaje wzwodu penisa, przy czym potrafi ona długo trwać i ejakulacja pojawia się dopiero po dłuższym czasie. Czy brak jednego jądra koreluje w jakiś sposób ze zjawiskiem opóźnionego wytrysku? Dziękuję za odpowiedź!

[Gość matylda]

Nie powinno to mieć żadnego znaczenia.

[maria35]

nie sądzę żeby to miało wpływ ale lepiej poradź swojemu lubemu aby posszedł do lekarza.

[Lek. Anna Syrkiewicz]

Jedno jądro nie powinno powodować problemów z potencją. Możliwe są jednak powikłania po zabiegu. Najlepszym rozwiązaniem byłabym wizyta Twojego partnera u specjalisty, który ustali źródło problemów.

[muszka19]

ja tez mysle ze to nie ma wplywu moze jeszcze nie wszystko sie zregenerowało itd., ale jak to bedzie sie utrzymywało to na pewno musi sie zbadac jeszcze raz czy wszystko poszlo ok!!!!!!!!!!

[Gość odpowiedź]

na spermę składa się w ogromnej części zawiesina produkowana przez prostatę a nie jądra, więc z wytryskiem nie powinno być kłopotu. A, że jest opóźniony, ale jest, to jest to korzystne dla kobiety potrzebującej dosyć długiego( 10 minut) tarcia penisem o łechtaczkę i punkt G by osiągnąć orgazm. Z zapłodnieniem kobiety też nie będzie problemu.

[Gość ciąg dalszy]

orgazm męski= ejakulacja; im więcej tryska spermy tym przyjemniej dla mężczyzny. Dla kobiety, oprócz zapłodnienia, sperma pełni rolę lubrykanta, by tłok/chuj nie zatarł się w pochwie/piżdzie.

[Gość muszka 19]

gdybyś chciał szybciej wyzdrowieć, mogę ci zaproponować ćwiczenia regeneracyjne w mojej cipce, zupełnie gratis. Jedyne co musiałbyś umieć, to spuszczać się dopiero po moich orgazmach. pisz na muszka19@op.pl , załącz zdjęcie buzi i siurka ok.
Myślę, że 20 treningów co drugi dzień wyleczyłoby Cię. Buziaczki.

[Gość muszka 19]

Mamusia mówi, rze ja nie rosnę i nowej sókienki nie chce mi dać. A ja jusz rosnę 19-stą wiosnę i pod staniczkiem dobże mi znać.
Miałam kohanka ulóbionego, ktury przynosił ruży ukochany kfiat. Ras w łuszku lerzę jusz rozebrana, on mocno chycił za me kolana i szepnął w ócho: ach kocham Cię. I tak zasnęłam w jego objenciach, a kiedy skończył nie mam pojęcia, bo wtedy nie bolało nic..
A gdy minęło 9 miesiency, mały benkarcik przyszet na świat. Takiej miłości nie chcę znać więcej, bo takom miłość niech trafi szlag.