Skocz do zawartości
Forum

Przemoc psychiczna


Gość niema sensu

Rekomendowane odpowiedzi

On nie jest zdrowy na umyśle,od tego trzeba zacząć,czy to jest zespół Otella czy coś innego,to musiałby zdiagnozować psychiatra,
powinnaś go zostawić jak pracowałaś jako kelnerka ,już widziałaś ,że te jego zachowania były chore ,ale nie ma co do tego wracać...,

Powinnaś spakować rzeczy i wyprowadzić się do mamy
,nie pozwól zniszczyć psychiki sobie i dziecku,jeśli nie potrafisz,sama wybierz się do psychologa,żeby pomógł wyrwać Ci się z tego chorego związku.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Uciekaj czym prędzej do mamy, czy babci do kogokolwiek.
Z tego co czytam to prawdziwy psychopata lub osoba chora na umyśle. Jemu potrzebny jest psychiatra . Rozumiem że jest Ci ciężko bo nie masz pracy i dziecko jeszcze jest małe ale nie ma sytuacji bez wyjścia.
A Twoi rodzice wiedzą o całej sytuacji ? Zabieraj synka, najpotrzebniejsze rzeczy i uciekaj.

Odnośnik do komentarza
Gość Jeszcze Ja

Witam!
Właśnie mój mąż wrócił z delegacji. Kilka dni z dziećmi czekaliśmy już na niego - dzieci się tak cieszyły, że wraca i ja zresztą też. Wysprzątałam na jego przyjazd mieszkanie, a ON...Miał pretensje, że przyjechałam z dziećmi, bo torba się ledwo mieści (mieszkamy z teściami), że musiał chwile czekać, a potem prawie nic nie mówił przez drogę powrotną do domu. Czułam się jak szmata...zero uśmiechu, choć małej radości z powrotu - tylko narzekanie i milczenie. JAk myślicie czy dzieci to czują? Rozmawiał trochę z nimi, ale jakoś tak nagle zrobiło się smutniej niż przez cały ten tydzień...smutne prawda? Nie wiem co gorsze - czy wielki powód do odejścia czy mały? Przy wielkim - albo "śmierć", albo ucieczka, a tak...żal dzieci...

Odnośnik do komentarza
Gość PISALAM JUZ

Witajcie moj nick to niema sensu lecz niemoge sie zalogowac .Ale pisałam juz wczesniej na forum o zazdrosnym mezu .U mnie dalej sie nic niezmienilo a wrecz jeszcze gorzej jest.Niewiem gdzie szukac pomocy on nigdzie niechce isc terapia odpada ale to co juz robi to mnie przerasta.Co bym nierobila wzbudzam zazdrosc w nim (malowanie ,ubieranie,nawet mycie)Powiedzial ze najlepsza terapia to terapia łóżkowa.Zwyzywał mnie od szmatławców dziadów ku.... itp.Idąc do pracy mówi ze ide mu rogi doprawiac ,bo tylko na to mnie stac.Przykre.Zaczęło mnie martwic jego zachowanie potrafi głową walic w szafki kuchenne ,raz sobie rozciał czoło .Jak pytam czemu to robi na oczach dzieci to pyta sie w który róg ma zapierd...... ć.Córce mowi ze niebedzie traktowal jej jako corki ,ze niechce takiej corki i ze ma jeszcze jedna corke .Niepomaga rozmowa z rodzicami jego .Ostatnio straszyl mnie ze przez okno wyskoczy i okno otworzyl .Ile ja nerw zjem z nim .Pije rowniez za plecami czuc od niego a on sie wypiera ze nie i kaze mi sie leczyc .I tak jest w kolko 3 dni spokoju i znow .Zawiodłam sie na jego rodzicach bo uslyszalam ze powinnam go odciagnac od okna a ja poprostu wyszlam.Ja niewiem jak mu pomóc czuje sie bezradna.On niechce isc na terapie bo mu niepotrzebna .Strasznie mnie boli jak mnie zwyzywal i jeszcze powiedzial ze powinnam go przekonywac,udawadniac ze taka niejestem .Co za człowiek .Niewiem dalej co mam zrobic ale wiem jedno niedam sie tak wyzywac .On niema zadnych ograniczen przy dzieciach .I to jest przyklad ojca ,dobre wychowanie te odzywki i wogóle.

Odnośnik do komentarza

Samo mu nie przechodzi jak widzisz.I nie ma na to szans jeśli nie będzie chciał podjąć terapii, a nie zrobi tego do puki ma nad Tobą władzę.Samookaleczenia to też szantaż emocjonalny,który ma sprawić żebyś z nim została,jak coś dzwoń na pogotowie, policje. Zadbaj PRZEDE WSZYSTKIM o siebie, o córkę.Odejdź, chodź na terapię, pomyśl o psychologu dla córki ona też na pewno przeżywa sytuacje w domu.

Odnośnik do komentarza
Gość dla dziecka

Witaj!
Nie możesz trwać w takim związku, gdzie mąż odnosi się źle do córki. Jeśli nie umiesz i nie chcesz ratować siebie - CÓRKĘ MUSISZ! To Twój obowiązek. To co on do niej dziś mówi, będzie dla niej ciężarem na całe życie. Jeśli jest złym ojcem - nie zastanawiaj się - odejdź. Z tego co czytałam - pracujesz, więc masz z czego żyć. DASZ RADĘ, a dasz też córce szanse na zbudowanie normalnej relacji w życiu dorosłym. Zostaw go - ratuj dziecko!

Odnośnik do komentarza
Gość moje dzieci

prosze o pomoc !!! Jestem juz w takim stanie ze mysle o popelnieniu samobojstwa nie wiem co mam robic nie mam wsparcia ani pomocy od innych czuje ze jestem wykonczona psychicznie ciagle nieprzespane i zaplakane noce odbily sie na moim zdrowiu i wygladzie glowa mi peka od tego myslenia nocami czuje ze pamiec trace mam jakies zaniki pamieci nie wiem co jest tego przyczyna moze te ciagle myslenie i zamartwianie sie

Odnośnik do komentarza

kochani, ja nie wiem co robic... wyjechalam za mezem za granice, bylo pieknie i kolorowo... potem zaczelo sie pieklo... odkad zostalam pobita przez jego ex... nigdy z nia nie rozmawial, zostawil wszystko same sobie... zlozylam pozwy i nic. jednak wiedzialam, ze to nie jego wina... i tak doszlo do slubu. mial kilka wyskokow, ublizal mi, grozil, ale udawalam ze to nic, nerwy, obwinialam siebie. teraz jest strasznie... mamy synka, jedyna moja sila... maz szuka moich slabych punktwo z zneca sie nade mna... powiedzial, ze mam wyjechac, ale dziecka mi nie da, mowi, ze jestem straszna matka, a tak sie staram, malenstwo wychowuje wlasciwie sama, on czesto wyjezdza, jak wraca to nie mijaja nawet 24 h jak mi ubliza, wyzywa od smieci i gowien, ze nie zarabiam, ze nic nie robie itp. nie mam juz sily, czasem mam ochote sie zabic, ale jak moglabym zostawic dziecko? przeciez jego by wykonczyl... co robic! pomozcie mi prosze! Czy ktos zna prawo polsko wloskie???

Odnośnik do komentarza
Gość KOPIKOO4O4

WEJZ NA STRONE OTĘPIENIE MIAŻDŻYCOWE ZMIANY W MÓZGU POD WPŁYWEM ALKOCHOLU....To. NIEODWRACALNE I NIE LICZ NA CÓD TYLKO TRUMNA LECZY TAKIE STANY SZKODA TWOJEJ MŁODOŚCI ja przewaliłam w nadzieji 12 lat i doszło do rozwodu jak już jestem szczępek zdrowia

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam 29 lat dwójke dzieci i męża starszego o 7 lat. Często krzyczy w domu na mnie . Nie pozwala mi nigdzie samej wychodzić ewentualnie z dziecmi moge wyjsc ,jak chce jechac sama do rodziny to robi mi chalas w domu i musze jechac z nim, nie moge się spotykac z przyjaciółmi bo twierdzi że go zdradze, kiedys jak sie zdenerwowal to żucał talerzami o podloge , trzaska reka w drzwi krzyczy na syna o byle co ,syn ma 7 lat i mi powtarza ze sie taty boi. Siostra mi powtarza że mam od niego odejść ale ja się boję że nie poradze sobie bez niego , mało co kontaktuje sie ze swoja rodziną, do fryzjera nie chodze ,na zakupy nie jezdze czuje sie tym wszystkim zmęczona.

Odnośnik do komentarza
Gość Lalunia017

Mój maz ma napady agresji czepia sie o byle głupoty mnie i dziecka (mamy 4,5letnia córeczkę) nie przebiera w słowach obraza mnie wymyśla wyzywa od najgorszych miesza w to rownież moja rodzine rodzicow bo wie ze to najbardziej mnie boli nie raz podniósł na mnie rękę lub groził mi. Chce rozwodu do tej decyzji praktycznie dojrzałam po 3 latach i wydaje mi sie ze bardzo późno. Teraz mam problem z tym zeby sie wyprowadził ze wspólnego mieszkania. Mieszkając z nami nadal meczy mnie psychicznie a ja poprostu chce mnie juz spokoj. Nic więcej.

Odnośnik do komentarza
Gość Karolina19831984

Witam. Jak jedna z wielu prosze o rade. To ze jestem juz chora bo lecze sie na depresje to chyba juz u niejednej z Was sie zdarzylo. Jestem ofiara przemocy psychicznej i fizycznej w malzenstwie. Przebywam w Niemczech z dwoma corkami 4 i 8 lat i.mezem. nigdy miedzy nami nie bylo takiego pelnego partnerstwa ale jakos bylo. Odydwoje mamy dosc ciezkie charaktery. Ja trenowalam podnoszenie ciezarow i jestem po wycieciu przepukliny kregoslupa a moj maz trenuje mma, jezdzil przed emigracja na zawody. Teraz trenuje crossfit tutaj w de. Ogolnie interesuja go walki itd. Przed przyjazdem do niego bylam z dziecmi sama poltora roku w Polsce, bylo mi ciezko bo opieka nad niemowleciem i starsza córka dawala w kosc. Ucieczke od zmeczenia psychicznego dawal mi sport. Cwiczylam kazdego dnia aby odreagowac. Teraz nie moge robic nic. Jestem uwieziona w swoim ciele a problemow tylko przybylo. Moj maz zawsze byl klotliwy i ja zreszta tez ale tutaj od jakiegos roku zaczal podnosic na mnoe reke. W klotni popchnal mnie a ja mu oddalam. Wyszedl uspokoic sie po czym wrocil i oddal mi dwa razy mocniej i powiedzial ze nie bede go bic po twarzy. Plakalam zreszta czesto placze. Juz sie nie smieje. Nie cieszy mnie nic nawet dzieci. Nie potrafie byc juz matka bo odreagowuje na nich ta sytuacje to zycie. Ciezko mi tu za granica bo nie mam prawdziwych przyjaciol tylko mamie moge sie zwierzyc ktora karze mi nie tragizowac bo sama jest ofiara przemocy psychicznej. Kilka razy mnie uderzyl, dusil wyzywa a jak mu przechodzi to nigdy nie przeprasza ale juz planuje smieje sie- juz dawno mialam znaki zeby go zostawic ale mlodsza corka bardzo go kocha i wszedzie chce jezdzic z mama tata i siostra. Po dwoch latach pobytu tutaj skonczylam szkole jezykowa wiec jako tako sie dogadam. Dzieci mowia biegle i naprawde zaklimatyzowaly sie tutaj. W polsce mamy razem mieszkanie na kredyt do ktorego moge wrocic i dalej moge wrocic do pracy biurowej. Tu przyjechalam ciezko pracowac i zaczelam po operacji pol roku i znowu okazalo sie ze mam powtorna przepukline kregoslupa, jest jeszcze za mala na ope4acje narazie rehabilitacja ale nie moge dalej pracowac i boli mnie naprawde. Najgorsze jest ze nie moge realizowac swojej pasji. Moj maz jest bardzo ale to bardzo nerwowy. Kazda probe rozmowy traktuje jako probe ataku na swoja osobe. Nic nie mozna powiedziec nic nie mozna zapytac bo odrazu robi wielkie oczy i zaczyna sie problem. Nigdy nie przeprasza. Jest bardzo zimny. Uczucia okaxuje tylko jak ma ochote na sex jakis raz w tygodniu a ja czesciej. Nie wiem co robic. Rodzice jakos na starcie pomogliby mi finansowo. Nie mam oszczednosci, moj maz pracuje. Opieke nad dziecmi musialabym sprawowac sama. Boje sie ze nie podolam z moim kregoslupem. Wiem ze to glupie ale czuje ze go kocham za to jaki byl kiedys. Przepraszam za haotyczny wpis- specjalizuje sie w tym. Dzieki za jakies komentarze. Dopisze czego nie wpisalam.

Odnośnik do komentarza
Gość madraposzkodzie

Witaj. Przykro mi bardzo czytając twój post. Masz dzieci i one dodadzą ci sił i determinacji żeby dojść do siebie po operacjach. Wiej kobieto z córkami i nawet sie nie zastanawiaj bo będzie wam tylko lepiej. Bije ciebie a jak pobije na śmierć? Kto wychowa wasze córki ? On ciebie nie kocha nie szanuje. Nikt nie ma prawa tak cię traktować. Ja dlugo walczyłam z takim tyranem i wiem ze on sie nigdy nie zmieni. Ja ucieklam z dziecmi i teraz jesteśmy szczęśliwi.

Odnośnik do komentarza

Mam strasznie chore wnętrze,kocham ludzi uwielbiam im pomagać ale w swoim piekle jestem zupełnie sama.Po krótce zaszłam w ciąże partner kazał usunąć wyrzuciłam go wybłagał przebaczenie zaproponował ślub stałam się jego żoną wychowywałam syna u siebie w domu pomagała mi mama on po pracy jeżdził do swojej mamy i realizował każdy jej pomysł -byłam sama z mamą ,dzieckiem.Wyprowadziliśmy się ode mnie pojawiło się drugie dziecko sytuacja była taka sama mama i jego rodzina ważniejsze ode mnie i jego dzieci następnie kolejna ciąża znów cudem uratowana przed usunięciem -w moim życiu tyrania ja nigdy nic nie umiałam- dzieci chowane przez niego tak abym to ja była tą niedobrą -pyskowanie czy złe odzywki ze strony dzieci to dla niego radość i powód do chwalenia ich- brak w moim domu szacunku do drugiego człowieka a to boli niemiłosiernie widzę zło ale nie wiem jak się od niego uwolnić i co robić z nastoletnimi dziećmi jak one wychowane są że Tatuś jest wspaniały bo nie robi żadnych ograniczeń i nie gania do lekcji a ja to wszystko przeżywam płaczę i wydaje mi się że popadam w totalną depresję bo nie wiem dlaczego spotkał mnie taki związek i jak długo to wszystko wytrzymam

Odnośnik do komentarza

[lesa b], znam podobny przypadek jeśli chodzi o kreowanie wizerunku matki przez ojca w stosunku do dzieci, zero szacunku do matki, co skutkowało negatywnie na całe dorosłe życie córki i matki.
Po latach rozwiodła się z nim ale z innego powodu.
Przez to, że przy nim tkwisz przez te lata poniżania, nic sie nie zmieni.
Takie a nie inne decyzje podejmowałaś, teraz masz tego skutki.
Najlepiej byłoby w tej sytuacji się rozejść, ale wiem, że w Twojej sytuacji jest to niezmiernie trudne,
dlatego dobrze by było jakby udało
Ci się namówić męża na terapię małżeńską, jeśli nie, sama wybierz się do psychoterapeuty.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mam 47 lat ,mam meza inzyniera ,nieskaxitelny przez cale małzenstwo uczy mnie zyc ,robie wszyski zle,gsy szykuje sobie np bulke ,wczesniej uprzedza nie nakrusz,zlw sprzatam ,uwagi o wszystko caly dzien ,boje sie zyc ,boje kadego jroku ,dbam o dom ,zle ,zle ,zle ,jestem na lekach przeciwlekowych ,lék to moje drugie ja nie da sie bez niego zyc

Odnośnik do komentarza

Witam, chciałabym opisać swoją sytuację, bo chyba pierwszy raz w życiu sobie nie radzę.
Sprawa dotyczy bardzo ciężkiego (dla mnie) rozstania.
Byliśmy razem ponad 3 lata. Na początku spędzaliśmy że sobą każda możliwa chwilę, wszystko robiliśmy razem.
Po czasie zaczęło się psuć. Okazało się że on ma bardzo wybuchowy charakter. Zaczął wściekać się na najdrobniejsze rzeczy, krzyczeć, że np. razi go słońce. Podczas tych napadów strasznie na mnie krzyczał, wyzywał. Poza tym cały czas mi powtarzał że jak się nie zmienię i nie zacznę go uspokajać to mnie zostawi. A ja w takiejch sytuacjach kompletnie nie wiedziałam co robić, blokowałam się. I mimo że bardzo chciałam to nie mogłam nic powiedzieć.
No i stało się....wyprowadził się, a ja kompletnie nie mogę sobie z tym poradzić. Nie jem, nie śpię, czekam aż się odezwie i tak mijają już 3 tygodnie. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.
On mi powiedział że bardzo go to wszystko zmęczyło psychicznie i dopiero teraz odpoczywa. Przed sama wyprowadzką przytulał, całował, mówił że kocha ale tak musi być.
Co robić? Jak wrócić do życia? Sama już się o siebie martwię.

Odnośnik do komentarza

Na początku było super. On jest bardzo wrażliwy, opiekuńczy, zawsze bardzo o mnie dbał.
Kiedy zaczęły się te wybuchy złości, zawsze tłumaczyłam sobie, że jest zestresowany (ma swoją firmę, którą musi ogarnąć). On niby dawał mi zawsze gotową instrukcję co mam w tej sytuacji zrobić, co mówić, jak się zachować. Nie wiem dlaczego nie mogłam się ruszyć podczas tych krzyków.
Mowi, że właśnie to go zmeczyło psychicznie - że cały czas czekał na jakąś reakcję z mojej strony i się nie doczekał.
Ja niestety do tej pory nie mogę przestać się za to obwiniać i pewnie gdybym go teraz zobaczyła to wybaczyła bym mu wszystko.
Najgorsze jest to że jak już podjął decyzję o wyprowadzce to sam płakał, był dla mnie miły, przytulał, całował, mówił że wszystko będzie dobrze i że takie rzeczy się czasami dzieją.
Ja też byłam zmęczona psychicznie bardzo. Chciałam mu pomóc, zapisywałam do psychologa, ale nie poszedł.
I mimo, że wiem, że jego zachowanie było poza granicami normy to bardzo ciężko mi to zrozumieć i się ogarnąć.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...