Skocz do zawartości
Forum

Brak uczuć i obojętność


Gość Natalia090909

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Natalia090909

Witam. Od około 3-4 miesięcy zauważam u siebie, że jestem pozbawiona jakichkolwiek uczuć, paradoksalnie bardzo mnie to męczy. Żyję rutynowo. Uczę się. Jedyna emocja która towarzyszy mi podczas całego dnia to obojętność, zmęczenie. Potrafię przez dwie godziny leżeć i patrzeć w sufit. Mam również problemy w relacjach z innymi ludźmi(myślę, że wynika to z powodu dzieciństwa spędzonego w samotności, po prostu nie umiem już naturalnie zachowywać się przy rówieśnikach). Udaję śmiech, smutek, przejęcie, by jakoś odnaleźć się w towarzystwie- trafiłam teraz do nowego środowiska i mam okazję poznać dawno wymarzonych przyjaciół, jednak... stało się to dla mnie obojętne. Poznałam również chłopaka, jednak nie czuję do niego nic. Spotykamy się, rozmawiamy, ale gdyby teraz zniknął z mojego życia nic by mnie to chyba nie przejęło. Tak samo jest z moją rodziną- przez lata obserwowałam moje relacje z nią- do matki nie czuję nic. Gdy coś się z nią dzieje, nie potrafię wydusić z siebie ani jednej łzy. Myślę, że to przez złośliwość, impulsywonść, agresję i sarkastyczność okazywaną mi zawsze.

Czasem odczuwam przyjemność np. na koncertach. Słyszę coś, co mnie pobudza i czuję motywację do życia, jedynie przez małą, krótką chwilę, która zawsze przemija.

Od nieco ponad roku męczyłam się z anoreksją bulimiczną. Bardzo cierpiałam, próbowałam ze sobą skończyć, to było piekło któremu nikomu nie życzę.. Była to moja ciężka droga przez ciernię- tak jak budda dochodziłam do swojego szczęścia duchowego, a gdy je osiągnęłam, zrozumiałam, wyleczyłam się z moich demonów- stało się to. Ta pustka. Mogłabym umrzeć w każdej chwili. Jeśli chodzi o moje dzieciństwo- nie było łatwo. Ojciec pił alkohol(jednak człowiekiem był dobrym), matka za to toksyczna. Byłam świadkiem agresji, kłótni. Byłam zawsze NIEZWYKLE wrażliwa, empatyczna, byłam wolontatiuszką, potrafiłam rozpłakać się nawet widząc żebraka. Troszczyłam się o innych, wszystkim się przejmowałam, byłam wręcz przewrażliwiona. Rodzice wyprowadzili się gdy miałam 4 lata, ale już teraz jest mi to kompletnie obojętne. Ojciec pracuję od dawna za granicą(przyjeżdża raz na miesiąc), na początku chyba nawet tęskniłam, ale teraz? Nawet nie czuję, że mam ojca, nie pamiętam, nie myślę o tym. Nie wiem dlaczego, nie mam powodów ku temu- ojciec jest bardzo dobrym człowiekiem i zawsze cieszyło mnie, że jest właśnie taki jaki jest, cenię go jako człowieka. Gdyby umarł? Może byłoby mi przykro, ale chyba tylko z...litości? Nie wiem jak to nazwać. Zawsze było mi ojca szkoda, bo też był wrażliwy- ten alkoholizm i wiele innych rzeczy. Po prostu mi go szkoda.

Nie widzę sensu, nie mam sentymentów, nie wiem kim jestem. Z czego to wynika? Czy jest szansa że kiedykolwiek będzie inaczej? Tak bardzo chciałabym być już jak inni.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Natalia w Twoim życiu było bardzo wiele bolesnych chwil - relacja z matką, problem alkoholowy ojca, potem jego wyjazd. Wydaje mi się, że bardzo chciałaś stłumić lub wyprzeć negatywne emocje, jednak poskutkowało to tym, że blokada przeszła na wszystkie uczucia. Dlatego teraz nic nie czujesz. Myślę, że możesz ten proces odwrócić, jednak wskazana w tym będzie pomoc specjalisty.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam mam na imię Adam i mam pewien problem. Od pewnego czasu nie czuje uczuć , wszystko jest mi obojętne , nie czuje szczęścia , przyjemności z rzeczy materialnych , nie czuje gniewu i strachu.

Nie mogę nawet myśleć mam tzw. "pustkę w głowie" , czuję się jak maszyna bez uczuć , tylko aby funkcjonować.

Kilka miesięcy temu tych problemów nie miałem. Byłem radosny i czerpałem przyjemność z życia i bardzo dużo okazywałem uczucia innym.

Czy są jakieś leki ?

Z góry serdecznie dziękuje za pomoc.

Odnośnik do komentarza

Nowa szkoła i znajomi , nie mogę dostosować się do klasy , ale nie wiem czy to akurat jest wina tego , ponieważ powoli przyzwyczajam się do nowej klasy ( chociaż mi się tak wydaje ). Problemy zaczęły wzrastać po rozpoczęciu nowego roku szkolnego .
Straciłem nie dawno uczucia , nawet nie wiem dlaczego , było to naglę , teraz wszystko wydaje mi się obojętne i bez uczuć , nawet nie mogę myśleć bo mam pustki w głowie.
Nie potrafię teraz dobrze komunikować się ze znajomymi , robię to bez uczuć i sympatii . Kiedyś tego nie było. Potrafiłem innym okazać uczucia nawet podczas rozmowy lub pomóc.

Odnośnik do komentarza

Nie mam pojęcia , początkowo może czułem stres , ale teraz wgl. tego nie odczuwam. Mam takie mętlik w głowie po prostu podczas rozmowy nawet nie potrafię myśleć , a uczucia po mnie spływają. Mam problem z wyobrażeniem sobie czegoś i podczas rozmowy występuje również ta pustka w głowie i obojętność.
Jak by nic mnie nie obchodziło.
Słyszałem , również o dopaminie odpowiadający za nerwy.

Odnośnik do komentarza

Podpowiem jedna rzecz:-):-)
Pamietasz jak miales okolo dziewieciu lat i wydarzylo sie w twoim dziecinstwie cos wyjatkowego?
Zwiazanegoz relacjami twoimi z przyjaciolmi?
Miales wtedy przyjaciela?
Przypomnij sobie sytuacje z lat mlodosci, ktora byla wesola, spojrz w lustro i ujrzysz usmiech na twarzy :-) :-) :-) Boisz sie okazywac emocje, a w srodku czujesz je, bo nikt nie jest robotem... Kazdy czuje emocje, nauczyles sie poprostu zyc w taki sposob by ich nie okazywac, predzej czy pozniej zadzialasz na swoja szkode, poniewaz otoczenie na ktorym byc moze ci zalezy, bo nie sadze bys byl typem samotnika zacznie ciebie postrzegac jako osobe falszywa, albo co gorsza otępioną (potocznie "zamuloną") . Nie chcialbys takiego stanu rzeczy, staraj sieusmiechac, i zobacz jak zacznie zmieniac sie twoje podejscie do problemu, gwarantuje ci, ze mozna w tobie wyzwolic kazdy rodzaj emocji:-):-):-) pozdrawiam Adaśko trzymaj sie:-)

Odnośnik do komentarza

Nstali, do psychiatry, potem doterapeuty i konsekwentne leczenie, bez odkładania na później, bo akurat przez chwilę jest lepie. Są możliwości, żeby o siebie zadbać, więc zrób to! Nic samo nie minie, nikt za Ciebie nic nie zalatwi. Wiem, co mówię - z własnego doświadczenia. Powodzenia! Kto jak nie ty

Odnośnik do komentarza
Gość nie obojetny

Mysle,ze wszechobecny indyferentyzm moralny jest przyczyna tego wszystkiego co sie dzieje.Warto zauwazyc,ze czesto ludzie ktorzy kiedys nie przepadali za innymi dostrzegajac ich wady same z czasem przystajac z nimi za dlugo lub nawet na odleglosc,podswiadomie staja sie tacy sami poniewaz to byly ich jedyne wzorce .Najwazniejsze to chyba przypomniec sobie wlasnie wszystkie te cechy,ktorych nie tolerowalismy u innych i nie pozwolic zeby samemu takimi sie stawac rowniez popadajac z czasem po prostu w nihilizm.A tak wogole to juz najwyzszy czas,zeby naprawde zatrzymac ta fale tego zobojetnienia,poniewaz naprawde to juz szczyt wszystkiego.Ludzie,ktorzy powinni gwarantowac innym bezpieczenstwo tez moga sobie popadac powoli w tzw wypalenie zawodowe chociazby i byc obojetni na innych krzywdy uznajac to za jakas wielka swiata czesc nieunikniona lub wmawiajac sobie,ze moze kto inny zareaguje i co wtedy bedzie?Najwyzszy czas zastanowic sie nad tym wszystkim ludziom,ktorzy moga byc autorytetem lub rzeczywiscie odpowiadac za czyjes bezpieczenstwo,zdrowie,zycie czy tam samopoczucie ze ich zle wykonany ruch w danej sprawie czy sytuacji rzeczywiscie niesie za soba konsekwencje i niech w koncu dotrze dobitnie do tych ludzi,ze juz dawno ulegli tej rutynie dlatego ze sie jej wlasnie poddali.Teraz dajmy na to ja potrzebuje pomocy,bo mam ogromne problemy itd ale nie mam nawet sie do kogo zwrocic o pomoc,bo olali mnie na samym poczatku uznajac mnie wlasnie w tej machinie prawnej i ogolnej za komorke,ktora jest i tak skazana na samobojstwo czyli po prostu zostalem poddany apoptozie z oczywiscie ingerencja kaspazy i do dzis sie glowie jak to jest mozliwe,bo przeciez podobno kazdego czlowieka jest cos warte...

Odnośnik do komentarza
Gość Bastian.D

Od 6 lat na to cierpię. Nieposiadam uczuć, nie wychodzi mi w związkach. Wszystko jest mi obojętne . Śmieje się z przymusu albo żeby nie odchodzić od reszty, że inni się śmieją a ja stoję i sie patrzę. Empatie posiadam dość doskonała według innych dlatego większość osób mi mówi o swoich problemach, umiem sie wczuć w ich sytuację i odpowiedzieć na ten temat co zawsze w 99% sie zgadza i przeważnie się spełnia. Ale ja sądzę, że to bardziej racjonalne myślenie niż empatia.
Dlaczego nie posiadam uczuć jak by to powiedzieć każda dziewczyna jaką miałem...zdradziła mnie a szczególnie zabolało mnie to kiedy jedna z dziewczyn z którą byłem 4 lata w czasie wyjazdu za granicę zdradziła mnie z innym. Byłem tam żeby zarobić na ślub wesele i pierścionek zaręczynowy i miałem zamiar się oświadczyć jeszcze tego samego roku, lecz po nie dlugim czasie zaraz po kupnie pierścionka zaręczynowego zagranicą dowiedziałem iż moja dziewczyna chodzi z jakimś innym facetem i czego ona z nim nie robiła... załamałem i coś poprostu wemnie pekło i to był poprostu moment jak stwierdzilem. ,,k..a jak zwykle mam pecha,, złapała mnie depresja chciałem popełnić samobójstwo pomyślałem sobię ,, ona nie jest i nigdy nie bedzie warta mojego życia,, Po paru tygodniach rozmyślań już miałem inne podejście do życia niby wszystko zacząłem sobie układać, ale zauważyłem, że moje uczucia znikneły. Nie pałam sympatia do ludzi, rodziny, nowych dziewczyn dla mnie ludzie mogli by nieistnieć. Już się przyzwyczaiłem do tego. Jak by to powiedziec jestem pusty lub bez duszy. Myślałem, że w tym temacie jestem sam ale widać nie. Jeszcze powiem, że jak cierpie na ten brak uczuć to zaczynam zapominać wspomniena z dziecinstwa i nie pamietam wgle nic co robilem do 12 roku życia jakieś zaniki pamięci.

Odnośnik do komentarza

Poniekąd Wam wszystkim zazdroszczę tego braku uczuć, bo ja akurat mam odwrotnie i bardzo się wszystkim przejmuję. Szczególnie moją nieudaną relacją. Bardzo się obwiniam za to, że to przeze mnie nie wyszło (przez moje tchórzostwo.. długa historia). Już dwa lata minęły, a mnie wcale nie przechodzi ten żal i uczucie do tamtego człowieka. Jest to dla mnie bardzo wykańczające emocjonalnie, bo nie umiem przestać o nim myśleć. Dlatego wolałabym nie mieć tych uczuć wcale :/

Odnośnik do komentarza
Gość Prawdziwy ja

Ja mam podobnie. Tylko bardziej starałem się je odzyskać. Słodycze, kawa i inne formy jedzenie nic nie dają. Aktywności nie działają. Nawet próbowałem znęcać się nad sobą psychicznie i fizycznie. Nic. Pustka. Udawałem wszystkie emocje aby nikt bie podejrzewał niczego. Nie chcę pomocy. Próbowałem krzywdzić innych. Też nic. Starałem się o dopływ adrenaliny. Nic. Obecnie nie posiadam emocji. Staram się udawać osobę bezpłciową. Nauczyłem się nowego stylu chodu. Zawsze powtarzam sobie że nie potrzebuję emocji. Zaprosiłem je i nie przyszły. Żyję bez nich. Jedyne co mi pokazuje że żyję to głód i ból. Także inne potrzeby biologiczne. Miłości nie ma. Czasami tęsknię za śmiechem i radością. Lecz później sobie uświadamiam że są nie potrzebne.

Odnośnik do komentarza

A ja mam tak ze od czasu dluzszego nie mam uczuc zadnych..znajomych i kolgow dobieram pod siebie..w sensie koleguje sie z pewnymi osobami tylko dlatego ze moga mi sie przydac w zyciu..nie daze przyjaciol jakimkolwiek uczuciem..przyzwyczajony do nich jestem i jakies tam zaufanie do nich mam..od dawna nie zakochalem sie a jestem z dziewczyna dluzej tylko dlatego ze po czasie ufam jej..tylko wkur*ia mnie brak czegokolwiek..wszyscy Ci ludzie sa mi obojetni..a bym chcial zeby nie byli :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...