Skocz do zawartości
Forum

Zdrada męża a trudności z zakończeniem małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Mam 26 lat,jestem mamą 3 dzieci a także jeszcze mężatką,choć to już bliżej rozwodu i w tym cały mój problem.Od 3 lat mąż mnie zdradza,wiedziałam o tym walczyłam dla siebie,dla nas a przede wszystkim dla dzieci,wydawało mi się że mężowi również zależy co chwile były powroty i rozstania,nie potrafię się z nim rozstać,czuję się od niego uzależniona.Mąż był moją pierwszą i jedyną miłością,jedynym moim mężczyzną,kiedyś byliśmy nierozłączni,jednak wszystko się zmieniło,wszystko oprócz tego uzależnienia.Teraz jesteśmy na etapie rozstania,mąż mieszka z kochanką a ja z dziećmi,wiem,że to jest niepoważne,ale kiedy mąż przyjeżdża raz w miesiącu na 2-3 dni do dzieci,to nadal ze sobą sypiamy.Ja nie potrafię tego skończyć,on chyba też nie,nie potrafimy być razem(było już kilka prób które kończyły się porażką) Kiedy wydaje mi się że już zaczynam układać sobiekochałam,zbyt długo walczyłam o nasze małżeństwo i dlatego do tego przywykłam.Nie potrafię zamknąć tego rozdziału,to zbyt silne,czuję się samotna i tylko on jest w stanie zaspokoić w chwili obecnej tą pustkę,wiem to paradoks bo szukam pocieszenia w osobie przez którą cierpię,ale tak właśnie jest.Proszę o jakieś porady jak można to zakończyć i zacząć układać sobie życie,być może są tu osoby które podobnie jak ja nie umiały się uporać z rozstaniem i samotnościa,proszę także o fachowe porady.Serdecznie dziękuje :)

Odnośnik do komentarza

Jakbyś postawiła sprawę jasno,ja albo ona,musiałby się zdecydować ,a tak ,znając Twoją słabość ,będzie to kontynuował bo tak jest wygodniej,a Ty wpadniesz w depresję, a z niej praktycznie do końca życia nie da się wyleczyć.
Ja uważam,że te wszystkie zdrady wynikają też z przyzwolenia drugiej strony,bo partner wie ,że może sobie na to pozwolić,bo koniec końców, jakby co, to druga strona wybaczy,to tak ogólnie.
A akurat dodatkowo,trafiłaś na partnera bez zasad,nieodpowiedzialnego i tylko radykalne cięcie może przynieść rozwiązanie,albo w prawo albo w lewo,ciągnięcie tego dalej nie ma sensu,pogarsza tylko Twoją sytuację.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Zmień zamki w drzwiach i nie śpij z nim kiedy przychodzi do ciebie... bo tak to on w życiu nie zmieni podejścia no bo i po co... ma kochankę, jak mu się kochanka znudzi czy się pokłócą to wpada do żonki... Układ idealny. Miej do siebie szacunek i postaw sprawę jasno tak jak pisze ka-wa. Albo się opamięta i zaczniecie ratować małżeństwo ( choć nie wiem czy jest coś jeszcze do ratowania) albo wypad do kochanki.

Odnośnik do komentarza

Chwila, chwila, a po co ona ma mu stawiać jakieś ultimatum? Żeby dalej się z nim męczyć? Bezsens. Nie dość krzywdy jej wyrządził do tej pory? Naprawdę myślicie, że po tym wszystkim Tusia ma szansę być z nim szczęśliwa? A jeśli tej szansy nie ma, to PO CO ma dalej w tym tkwić?
Niech lepiej sobie da z nim spokój raz na zawsze. To się w pale po prostu nie mieści! Nie dość, że Cię zdradzał, to zamiast Ci dziękować na kolanach za to, że z nim zostałaś(choć moim zdaniem był to wielki błąd), to jeszcze beszczelnie gra na dwa fronty, nawet się z tym nie kryjąc. Załamać się po prostu można, zastanawiając się, co dla kogoś takiego znaczy małżeństwo. Mnie by już dawno szlag jasny trafił, gdyby mnie takie traktowanie spotkało.
Tusia, olej go, i tyle. Faktycznie zmień zamki, jak Ci wcześniej radzono, ale w międzyczasie wnieś pozew o rozwód. Nie baw się w jakieś śmieszne ultimata, gdy to, co on już nawyrabiał, i tak na pewno kompletnie zniszczyło więź między Wami .Bardzo możliwe, że jest tak, jak piszesz, czyli, że jesteś uzależniona psychicznie od niego. Ale w takim razie im dłużej z nim będziesz, tym bardziej się to będzie pogłębiało. Poczytaj sobie wątek marjoli, która ma bardzo podobny problem do Twojego. Tylko, że u niej się to wszystko jeszcze dłużej ciągnie, jakiś obłęd normalnie. Wątek nosi tytuł: "jak ratować małżeństwo pomimo zdrad męża?". Teraz ona jest jednoczesnie na etapie wykończenia psychicznego, i kompletnej niemożności zakończenia związku. Nie dopuść do tego, żeby z Tobą stało się to samo. Możesz np. pójść do psychologa, jesli nie masz sił sama się z tym uporać. Zwłaszcza, jeśli rzeczywiście to jest psychiczne uzależnienie.
Uwolnij się od tego człowieka i zacznij wreszcie nowe, normalne życie. Nie marnuj go na niego. Po co? Komu robisz w ten sposób przysługę? Nikt na tym nie zyska, tak naprawdę. Zobaczysz, jeszcze znajdziesz kogoś, kto Cię naprawdę pokocha(bo to, co spotyka Cię ze strony męża nie można miłością nazwać, bez przesady, są jakieś granice przyzwoitości). Znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha, i kto Ci da prawdziwe szczęście(a nie wierzę, że nie chcesz go odnaleźć). Na Twoim mężu świat się nie kończy, całe życie przed Tobą!:)

Odnośnik do komentarza

Tusiu ,piszesz ze jesteście na etapie rozwodu ponieważ wszelkie proby bycia ze soba zawiodły.Oboje już wiecie że reanimacja małzenstwa zawiodła i juz wiecie ze rozstanie jest przesądzone .Pytasz jak dać sobie radę z uzaleznieniem od męża .Sadzę że powinnaś zrobić wszystko żeby nie współzyć z Nim jeśli przyjedzie do dzieci .I tu nie chodzi o wymiane zamków .To jest ojciec Twoich dzieci i niezaleznie jak postapił nie masz prawa zabraniać lub ograniczać mu wizyt .Jak sama napisalaś mąż przyjeżdza do dzieci nie do Ciebie ,wiec jesli masz możliwość to dobrze byłoby gdybys na ten czas gdzieś sie wyprowadziła .Są to 2,3 dni w miesiacu ....A poza tym staraj się spędzać czas z przyjaciółmi ,znajdz sobie jakąs pasję która Ciebie calkowicie pochłonie ,spróbuj układać sobie zycie na nowo ,bez niego .Moze poszukaj pomocy u teraputy ktory pomoze wyzwolić się z tego emocjonalnego uzależnienia .
Pozdrawiam i zyczę wszystkiego dobrego:-D

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Wami.Ja nie chcę z nim dłuzej byc,nie widze w tym sensu,nie widze dla nas wspolnej przyszlosci,ale nie potrafie z tym skonczyc,nie dlatego ze nie chce tylko dlatego ze nie mam sily przez to wszystko przechodzic.Czuje sie uzalezniona emocjonalnie od niego i to bardzo,moze to dlatego ze nie wierze w siebie,nie wierze w to ze ktos kiedykolwiek bedzie chcial sie ze mna zwiazac?... to trudne,za dlugo trwalam w tym chorym zwiazku,za dlugo wierzylam,ze on sie zmieni,lecz tacy ludzie sie nigdy nie zmieniaja.Czuje ze zyje wspomnieniami,bo kiedys bylismy naprawde szczesliwi,jednak to juz przeszlosc,ktorej je najzwyczajniej w swiecie nie potrafie pozostawic w tyle.Codziennie tocze wojne pomiedzy moim rozsadkiem,a "uczuciami" ciezko mi to nazwac...

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, że przez to uzależnienie emocjonalne jest Ci ciężko, ale właśnie dlatego poradziłam Ci psychologa. W sumie z tym znalezieniem sobie pasji to też ciekawy pomysł moim zdaniem. Oprócz innych jego zalet pozwoli Ci się trochę się od tego oderwać. No i może z tą czasową wyprowadzką też spróbujesz?

Tusia87
moze to dlatego ze nie wierze w siebie,nie wierze w to ze ktos kiedykolwiek bedzie chcial sie ze mna zwiazac?....

Jak to? Dlaczego nie wierzysz w siebie, ani w to, co piszesz? Na pewno masz wiele zalet i duże szanse na to! Może samoocena Ci spadła po tym, co Cię spotkało ze strony męża? W sumie możliwe, takie rzeczy na pewno mają duży wpływ na psychikę.:( No, ale w podniesieniu poczucia własnej wartości psycholog też powinien Ci pomóc.

Odnośnik do komentarza

Tusiu, myślę,że to właśnie Twoja niska samoocena jest powodem tego, że nie potrafisz odejść od męża. Podświadomie myślisz, że bez niego nie dasz sobie rady, a to nie jest prawdą. Jak najszybciej poszukaj sobie dobrego psychologa (z naciskiem oczywiście na DOBREGO) i od tego zacznij wszelkie zmiany w swoim życiu.On Ci pomoże znów poczuć, że masz swoją godność i prawo do walki o własne szczęście. Pamiętaj, że nie musisz być z tym facetem, nie musisz iść z nim do łóżka, nic nie musisz- to wszystko jest tylko Twoją decyzją, którą podejmujesz. Mówiąc, że jesteś od niego uzależniona w pewnym sensie mówisz sama sobie, że jesteś w pewnym sensie ubezwłasnowolniona. Walcz z tym!

Odnośnik do komentarza

Wszystkie rady są bardzo dobre ,ja też nie wyobrażam siebie w takiej sytuacji ale chcąc wejść w skórę bohaterki staram zrozumieć jej postępowanie,
wiele kobiet tkwi w chorych związkach ,m.in.przez silne emocjonalne uzależnienie i czasem może taka radykalna postawa pozwoli uratować małżeństwo /nie raz czytałyście jak kobiety na siłę próbują ratować małżeństwo choć gołym okiem widać ,że nie ma co do uratowania i z reguły się nie udaje/,
może właśnie wizyta w poradni małżeńskiej ,otworzy oczy partnerowi i zmieni postępowanie o 360st,ja za bardzo w to nie wierzę ,ale warto spróbować,
bo widzę ,że autorka mimo wszystko by mu wybaczyła i by była szczęśliwa,
jeśli nie,to nie ma innego wyjścia ,tylko definitywnie zakończyć ten związek,z pomocą psychologa .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziękuje Wam :) Co do pasji,to raczej nie mam na to czasu,choć bardzo bym chciała.Moje dzieci mają 7 lat, 2 i pół roku i najmłodsza córeczka ma 8 mcy .Dzieciaczki są niezwykle żywiołowe,nie mam zbytnio możliwości pozostawić ich pod czyjąś opieką.Bardzo brakuje mi kontaktu z innymi ludzmi,nie jestem typem samotnika,mam wsparcie ze strony rodziny,siostry,najbliższych przyjaciółek,jednak to nie to samo co np. praca w otoczeniu obcych ludzi :) Cała ta moja sytuacja jest dla mnie niekomfortowa,w wielu kwestiach. Widzę swoje błędy i nie potrafię ich naprawić. Owszem pewnie gdyby mąż naobiecywał mi że się zmieni itp to znów dałabym mu szanse,taki mam charakter,ale zrobiłabym to przede wszystkim dla dzieci,żeby miały ojca,choć skoro bez wahania od nas odszedł to czy nadaje się na ojca,lub tym bardziej męża?Odpowiedz doskonale znam,gdyby mu zależało na mnie na dzieciach to by się starał,a tak naprawdę chyba nigdy mu nie zależało.Podane miał wszystko na tacy,nie musiał się o nic starać ;/ Kiedy dowiedziałam się o jego zdradach byłam akurat w 6 miesiącu ciąży z drugim dzieckiem,nie opamiętał się niby mi się wydawało że zaczynało mu zależeć,że się stara itp(chciałam w to wierzyć)Dawałam milion szans,żeby tylko wszystko wróciło do normy,ale on nie potrafił z nią skończyć,tak jak ja z nim.Potem był jego powrót w zeszłym roku we wrześniu i to był test,tak to nazwę wtedy przekonałam się że nie ma to dalej sensu,kłóciliśmy się,nie było miło,wręcz przeciwnie,wyprowadził się do kochanki,która ma także z nim dziecko.Kiedy wyjechał załamałam się wszystko zostało na mojej głowie,wychowanie 3 dzieci,sprzedaż mieszkania no i samotność... Było ciężko i nadal jest,a ja głupia nie potrafię po tych wszystkich krzywdach które mi wyrządził dać sobie spokój z nim i z tym całym "cyrkiem" ;( Teraz mieszka z kochanką,nie jestem z tego powodu szczęśliwa,nawet wręcz przeciwnie,mąż mówi mi o ich kłótniach i o tym,że im się nie układa itd. nie ukrywam sprawia mi to przyjemność bo ma to na co zasłużył,jego kochanka także uprzykrzyła i nad uprzykrza mi życie.Widzę to wszystko ,a mimo to nie potrafię zmądrzeć,tak bardzo boję się samotności tego że jego już nie będzie,chcę złożyć pozew o rozwód jeden już złożyłam niestety z braku niektórych dokumentów został cofnięty,był to pozew bez winy,bo chciałam spokój i ciszę,a teraz waham się czy złożyć z orzeczeniem,skomplikowane to moje życie...

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Nie czytałam całego wątku, więc może już ktoś to pisał, ale ja na Twoim miejscu powiedziałabym jego kochance, że jak wpada do Ciebie to z Tobą sypia. Może to dziecinne, lecz tak po postu żeby sobie ta kobieta nie myślała, że ona jest dla niego wyjątkowa. Bo ewidentnie nie jest. Tak samo jak Ty. Więc odetnij się od niego i z nim nie sypiaj! Trochę szacunku do samej siebie nie zaszkodzi. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Tusia87
skoro chce się z nim męczyć... to jej sprawa :)

Hehe, dokładnie ;) Teraz to jej zmartwienie, nie Twoje.

Aha, pytałaś tu wcześniej o to, jaki pozew składać. Jeśli chodzi o rozwód z orzekaniem o winie, to zazwyczaj jest to znacznie dłuższe, i bardziej skomplikowane, niż bez orzekania o winie. Natomiast masz większe szanse uzyskania korzystnego wyroku, np co do podziału majątku, czy też opieki nad dziećmi. Także po prostu musisz zdecydować, co jest dla Ciebie ważniejsze: czy to, żeby jak najszybciej tę sprawę załatwić, czy te wszystkie ustalenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...