Skocz do zawartości
Forum

Dramat w związku u niepełnosprawnej osoby


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Czytam od paru dni wasze opowieści i myślę że dobrze trafiłam, tylko opowiadanie o swoich problemach tak publicznie bardzo by się nie spodobało mojemu mężowi, ale już nie wiem co mam robić jak sobie radzić?
Może zacznę że jestem osobą niepełnosprawną, 14 lat temu w wieku 19 lat miałam wypadek samochodowy [maluchem]ledwo z niego wyszłam, ale jakoś żyję, choć mam lewą rękę niesprawną i słabo chodzę…ale jakoś żyję. z A poznałam się w sanatorium w Ustroniu, spodobał mi się, jak się okazało 12 lat ode mnie starszy [nie mało] i tak jakoś spotykaliśmy się, choć od początku to mnie chyba bardziej zależało, bo nawet pamiętam po pewnym czasie chyba ze mną chciał zerwać znajomość a ja jakoś płaczem go uprosiłam[teraz żałuję]i tak chodziliśmy 4 lata, raz lepiej raz gorzej, ale dużo płaczę, dużo mi sprawiał i sprawia przykrości, chyba że ze mną jest coś nie tak[teściowa mówi że mam oczy w mokrym miejscu]A więc tak jesteśmy 8 lat po ślubie, i ciągła parabola raz gorzej raz lepiej, i to zawsze o pierdoły, dodam jeszcze że mamy dwójkę wspaniałych dzieci 3 i 6 lat,
Nie ma dla mnie dobrej sytuacji, nie mam pracy, nie mogę odejć bo gdzie?, mam rentę 600 zł i gdzie pójde z dwójką dzieci, rodziców mam 25 km stad i nie lubią się z A, który nie odzywa się do nich od 4 lat, tu dzieci mają przedszkole
Teraz mamy separacje domową, powiedział że jestem zwolniona ze wszystkich obowiązków względem niego, nie piorę jego rzeczy nie robię mu jedzenia. I to mi w sumie pasuje, bo ja mu nadskakuje
Największy problem A ma z tym że nie ma w domu takiego porządku jakby on chciał, nie przeczę jestem trochę bałaganiarzem, a teraz przy moich maluchach mam ciężko,z tą moją jedą ręką A jest za bardzo inteligentny, jest mądry i na wszystkim się zna, to jest jego wada bo przez te 8 lat zrobił już mnóstwo rzeczy komuś łazienki , domy samochody piece itd. A nasze mieszkanie robi bo robi, ale ciągle żyję w remoncie, nie mam głupich żyrandoli, a dla mnie to jest ważne, nie mam klamek do pokoju dziecięcego, a on zawsze coś ważniejsze, teraz robi pralnie, robi to dla „mnie” ale robi to co mu pasuje…i może już niedługo się z stąd wyniosę to będzie miał gołe żarówy ale pralnia odwalona!
Długi czas była kłótnia o to że nie odkładam noży do szuflady, tam ich miejsce, i to normalnie wojny, już się nauczyłam, o światło, o telewizor, o dzieci że długo im pozwalam bajki, i o jedzenie drugi temat do wojen, ale nie chce mi się pisać szczegółów, po prostu mam wrażenie jakby przywalał się o wszystko, cos zrobię dobrze to tez się przywali, ja już pije nagminnie melisę,choć lepiej to znoszę, życie z tyranem…
Teraz parę dni temu ogolił dzieci na łyso a prosiłam żeby tego nie robił, bo H idzie do przedszkola żeby nie poszła taka łysa. To już dawno mówiłam, jak H obetnie to ja tez idę się ściąć…ach chyba nie myślał ze mowie serio, dzieci to tłumaczył ze dobrze na upały itd. A ja miałam się męczyć z długimi, ale się wściekł, tak pogrywasz… gdyby H nie ogolił to i ja bym nie obcięła…
Acha jeszcze jedna sprawa, komplementów od A nigdy nie usłyszałam, może z raz.dwa przez 13 lat znajomości , a jestem kobietą,to jest ważne coś że dobrze robię zrobiłam tez może z 2 x powiedział
Czuję się w tym jego domu nikim zerem, nic nie umiem, jestem po studiach licencjackich, zrobiłam6 lat temu ale to tylko papier… tak A twierdzi A, mam parę kilo nadwagi, nie jestem gruba to cały czas mi się każe ważyć i upomina ze jestem gruba no horror
Nie wiem jak żyć z tym człowiekiem, jest bardzo apodyktyczny, mam robić to co on chce i tak jak on chce,ciesze się że chodzi do roboty to chociaż mam 8 gdz spokoju…
Ile razy ja już mowilam chocmy nie wiem do poradni małżeńskiej, to on mówi że czy on ma się przyzwyczaić do mojej bylejakości?
Myślę ze jednym rozwiązaniem jest rozstanie się, myślę żeby tu gdzieś niedaleko znaleźć mieszkanie, żeby dzieci miały nas oboje blisko,nie wiem jak to zorganizować…pomyślę…

Odnośnik do komentarza

trochę nieskładnie to napisałaś i ciężko się to czyta. Ale skoro piszesz że on jest tyranem itp to moim zdaniem powinnaś się wyprowadzić do rodziców. Wziąć dzieci i się wyprowadzić , skoro nie pracujesz to dzieci mogą siedzieć w domu.... Rodzice Ci pomogą potem możesz sobie poszukać pracy na spokojnie i nowego mieszkania.

Odnośnik do komentarza

Nie warto sie meczyc z takim czlowiekiem.Jesli nie uklada sie juz od jakiegos dluzszego czasu to po co na sile to ciagnac?Od poczatku bylo juz zle bo to Tobie tak naprawdę zalezało na tym związku.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

napisałam to dość chaotycznie bo w sumie ja taka jestem, mam sto myśli i problemów na godzinę. Ale wiki29 trafnie go określiła, świr.
on posługuje się tylko rozumem, nie ma serca, jest niezdolny do uczuć, dla dzieci ma trochę...wszystko przelicza i kalkuluje, i cały czas tłumaczy że to robi wszystko dla nas, że się zarzyna. wiem nie powinnam z nim być, ale jestem dla dobra dzieci, choć nie wiem czy to jest tego warte? z moimi rodzicami też jest dość trudna sprawa,nie wiem na ile oni by mi pomogli? teraz jadę do nich na parę dni to pogadam, nic nie jest łatwe dla mnie poruszanie się a jeszcze z torbami i z dziećmi, wiec żeby uciec z domu to raczej nie...
po prostu musimy pogadać bo teraz już ja dojrzałam do rozstania,bo jeszcze chyba parę miesięcy się łudziłam,ale teraz nie!i nie wiem czy A nie bazuje na tym ze mnie zależy i nie odejdę? ale chyba nie, znam go!
widzę że jemu tez jest ciężko, ze ma dość,nie wiem możne i ja rzeczywiście jestem jakaś nienormalna, wkurza się o to ze tysiące razy coś mi można powtarzać aż to zapamiętam ale zapamiętam, przeważnie brał się problem o porządki, to przecież bzdura, teraz od paru dni pilnuje bardzo porządku i pan jest chyba zadowolony,choć nie raz się o coś dowalał...ach,on taki jest
nie wiem jak dalej dam rade?
dziękuję wam za wypowiedzi,
ja sobie zdaje sprawę ze skarżąc się pokazuje jedna stronę,moją pokrzywdzonej biednej niepełnosprawnej itd, ale wiem ile we mnie było dobrej woli do niego, ile zmieniłam w sobie,prawie odwróciłam się od rodziców, a on mnie tak traktuje, jakby był nie wiem kim. nie wie co to skromność...do moich rodziców po prostu przestał się odzywać bo tak...bez żadnych wyjaśnień i tylko ja miałam przez długie miesiące tylko problemy z moimi własnymi rodzicami...tzn powiedział żebym ja im wyjaśniła a ja tez niezupełnie wiedziałam o co chodzi, trochę o pieniądze, o pomoc o przyjeżdżanie do nas... bo to tez racja ze rodzice mi powiedzieli, teraz masz swoje życie my mam swoje, a rodzina gdzie? w du,,,?i ze strony rodziców tez mnie to bolało, jestem jedynaczką dałam im 2 wnuków a im ciężko było przyjechać...
no nie wiem znowu tak dość chaotycznie napisałam, ale jakoś nie umiem tego tak przekazać, to trzeba widzieć...pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość zniszczona

wez ty zostaw tego tyrana, spaprze ci psychikę (już spaprał)i będziesz uważać, że nie dasz z niczym rady.
Ja tak miałam po pracy z wariatką szefową, bo teraz szuka się pracowanika bez pleców, żeby brął na siebie machlojki.
Uciekaj od świra. On uważa, że może z tobą robić co chce, że ci łaskę robi, bo masz rękę chorą. Dasz radę. Nawet kosztem biedniejszego życia, zresztą sąd zasądzi alimenty na dzieci.
Uciekaj, bo czym dłużej to trwa tym trudniej.
Ja bagatelizowałam to samo w pracy, kilka takich prac z ciągłą krytyką i nie mogę dojśc do siebie , wszystko jest bardzo trudne. Uciekaj!
Uwierz, że dasz radę prędzej bez niego, niż z nim.

Odnośnik do komentarza
Gość sama mama

sad nie zasadzi tylko na dzieci alimenty ale rowniez Ty mozesz sie o nie starac na siebie!!! To nie ejst zadne tluamczenie,z e ejstes z nim dla dzieci bo dzieci dużo rozumieja i cierpia w takiej sytuacji. Myslisz ze fajnie im sie patrzy na to jak ojciec matke traktuje??
Boerz rozwod , zasadzaj alimenety na siebie i dzieciaki, oczywiscie rozwod z orzeczeniem o jego winie.

Odnośnik do komentarza

macie racje powinnam wiać,dojrzewam do tego ale powoli, A tylko umie mi robić przykrości, aż mi się nie chce pisać, prawie na każdym kroku kop... ale jestem dzielna i tez mam swoja godność,choć już bardzo małą i nadszarpniętą. z tymi alimentami to nie wiem? mój drogi A powiedział ze dzieci zostaną z nim a niech ja idę do pracy!i będę ja mu płacić
i jak tu z nim gadać?
to znaczy jak się kłócimy to jest do dupy ale tak to jest spokojnie tylko on jest bardzo apodyktyczny, ach zobaczymy co z jutrem?
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...