Skocz do zawartości
Forum

Nie mogę pogodzić się ze śmiercią dziadka


Gość lillybling

Rekomendowane odpowiedzi

Gość lillybling

W zimie po długiej i ciężkiej chorobie umarł mój kochany dziadek, z którym mieszkałam od urodzenia. Jego odejście zburzyło we mnie poczucie bezpieczeństwa i było pierwszym zderzeniem z prawdziwymi życiowymi problemami. Mam wrażenie, że od tego czasu nie potrafię się cieszyć z niczego, co mnie spotyka. Osiągnęłam wiele sukcesów - bardzo dobrze zdałam maturę, dostałam się na wymarzone studia. W życiu codziennym również nie mam powodów do zmartwień. Mam wielu przyjaciół i wspaniałych rodziców, którzy są dla mnie ogromnym wsparciem. Nie chciałabym, żeby to zabrzmiało nieskromnie, bo jestem bardzo pokorną osobą, ale zawsze od rodziców dostaję to co chcę - czy to kurs językowy, czy karnet na fitness, wyjazdy, wakacje - zawsze mam to zapewnione. Zdaję sobie sprawę z tego, że moi rówieśnicy z chęcią by się ze mną zamienili, ale ja nie potrafię być wdzięczna losowi za to wszystko, po prostu nie umiem się tym cieszyć. Ciągle mam pretensje do świata za to, że straciłam ukochaną osobę i mogłabym bez zawahania to wszystko oddać, żeby tylko dziadziuś żył.
Dziadek był osobą, która nie lubiła okazywać swoich uczuć. Gdy odwiedziłam go w szpitalu w przedostatni dzień jego choroby, na pożegnanie powiedziałam, że bardzo go kocham. On wtedy rozpłakał się, prosząc żebym nigdy tak nie mówiła, bo jest mu przykro, że musi mnie zranić swoim odejściem. Wieczorem był już nieprzytomny, a ja w domu całą noc płakałam ściskając jego piżamę i prosząc Boga o to, żeby mi go nie zabierał. Następnego dnia rano dziadziuś zmarł, a wszyscy oprócz mnie odczuli pewnego rodzaju ulgę, że nie musi już tak cierpieć, że teraz już nic go nie boli... Wiem, że mają rację, ale mimo to, wciąż czuję żal i zupełnie nie potrafię się pogodzić z zaistniałą sytuacją. W pokoju dziadka nic się nie zmieniło, staram się tam nie wchodzić, ale gdy już to zrobię, wszystkie jego rzeczy doprowadzają mnie do płaczu, zegarek, perfumy, swetry... Czy to normalne, by tak cierpieć jeszcze po ośmiu miesiącach od straty bliskiej osoby? Żyję w ciągłym strachu, że zdarzy się coś nieprzewidzianego, że znów stracę kogoś, kogo kocham. Chciałabym umieć wytłumaczyć sobie jakoś fakt, że to normalna kolej rzeczy, chciałabym znów cieszyć się codziennymi sprawami i przestać obwiniać cały świat za to, co mnie spotkało.

Odnośnik do komentarza
Gość to ja Mexi

U mnie też dziadek umarł po chorobie.
Dowiedziałem się dwa dni temu że już od maja go tu nie ma.
On kazał przed śmiercią spalić swoje zwłoki żeby nikt nie oglądał jak on wyglada.
Za miesiąc jade na cmentarz spotkać się z jego duszą.
Poniekąd rozumiem twój smutek ale ja wiedziałem o tym że ktoś w domu odejdzie jeszcze miesiąc przed jego śmiercią.
Więc teoretycznie byłem na to jakoś przygotowany.
Może idź z nim również porozmawiać.

Odnośnik do komentarza

To normalne, że cierpisz po stracie dziadka. Na śmierć bliskiej osoby nigdy nie ma odpowiedniego czasu, odpowiedniej pory, bo zawsze jest za wcześnie. Twój dziadek wiedział, że odchodzi, pożegnał się z Tobą, wiedział, że będziesz cierpiała. Myślę, że on na swój sposób zaakceptował tę sytuację, pogodził się z nią. Ty też musisz się z nią pogodzić. Na pewno potrzeba na to czasu, ale tak się stanie. Musisz przejść wszystkie etapy żałoby a to trwa różnie. Nie rob nic na siłe.
Jesteś ambitną osobą i to, że nie cieszysz się z własnych sukcesow, tego co masz nie wynika z tego, że tego nie doceniasz, po prostu przekonalaś się, że są rzeczy wazniejsze niż to co nas otacza, rzeczy ktorych nie da się zdobyć/ kupić - bliscy. Bez nich nawet nasze sukcesy mniej smakują, zwłaszcza gdy jeszcze nie pogodziłaś się z rozstaniem.
Myślę, że z czasem w jakiś sposób to zaakceptujesz, zrozumiesz, bo pogodzić się chyba nigdy nie pogodzisz, ale zrozumiesz, że nie da się cofnąć czasu, a jedyne co możesz zrobić i dla siebie i dla niego to to, aby realizować swoje cele żeby był z Ciebie dumny :)

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza
Gość Olkapolka123

U mnie było tak samo dziadziuś chorował długo się nie męczył miał raka płuc od diagnozy żył 2 tygodnie wiem mało miał 65 lat zmarł 18.01.2018roku tęsknie za nim strasznie nie wiem jak sobie z tym poradzić kocham go był przyjacielem dziadkiem 3.03. Miał urodziny nie dożył 66 lat tęsknie za nim

Odnośnik do komentarza
Gość Aga20000803

Mój dziadek zmarł 21 sierpnia 2018, miał problemy z sercem, przechodził różne operacje na nie. Na początku tego roku miał lekki zawał i chcieli mu zrobić kolejną operację na serce ale została mu jedna żyła, która doprowadzała krew do serca i lekarze nie chcieli nic z tym robić bo była już za bardzo zwapniona... 11 sierpnia był na moich osiemnastych urodzinach wyglądał na zdrowego lecz mama zauważyła jak przy stole dziwnie się patrzył w podłogę, jakby go coś zabolało... Przed pójściem spać pocałował babcię dwa razy w policzek a zawsze robił to raz... We wtorek 21 sierpnia przed godziną 3 babcia się obudziła i dziadek razem z nią, babcia poszła do łazienki a on do kuchni gdzie upadł, rozbił sobie głowę, babcia próbowała go reanimować, oblewać wodą bo myślała, że zemdlał ale było już za późno... Podobno był na badaniach które wyszły pozytywnie, ja uważam, że dziadziuś tak tylko powiedział a tak naprawdę wiedział, że nie zostało mu dużo czasu i chciał dokończyć wszystko do końca tego tygodnia... Dziadek był wielkim człowiekiem, pomagał każdemu, chciał dla nas wnuków jak najlepiej, doradzał, pomógł budować dom, miał jeszcze tyle planów... Obiecał, że zawiezie mnie na kurs gdy będę zdawała prawo jazdy ale niestety tego nie może już zrobić zrobić... babci jest przykro, że nie pożenił żadnych wnuków, a w szczególności mnie bo byłam jego jedyną ukochaną wnuczką, którą lubił się chwalić każdemu. Naprawdę nie znałam nikogo lepszego. Będzie mi brakowało jego przestróg, poczucia humoru, kawałów, śpiewania, całego mojego jedynego dziadka. Wiem, że kiedyś jeszcze się spotkamy na górze.

Odnośnik do komentarza
Gość Nadia Daukszo

U mnie Dzaidek miał wypadek i go nie przeżył do tej pory płacze od jego wypadku mineło półmiesiąca ale ja myśle że nigdy się z tym nie pogodze ponieważ bardzo go kochałam wiem od babci że on również mnie bardzo kochał.Ale polecam jeśli się nie możecie pogodzić ze stratą bliskiej osoby wspominać szczęśliwe chwile z tą osobą

Odnośnik do komentarza
Gość Nadia Daukszo

U mnie Dziadek miał wypadek i go nie przeżył do tej pory płacze od jego wypadku mineło półmiesiąca ale ja myśle że nigdy się z tym nie pogodze ponieważ bardzo go kochałam wiem od babci że on również mnie bardzo kochał.Ale polecam jeśli się nie możecie pogodzić ze stratą bliskiej osoby wspominać szczęśliwe chwile z tą osobą.A poztym będzie brakowało mi jego poczucia humoru,zartów, i jego śmiechu.Zawsze gdy byłam mała moje kuzynki chciały z nim pograć ale zawsze odmawiał im a chciał tylko ze mną.Ale wypadek wydarzył się przy pracy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...