Skocz do zawartości
Forum

Coś mi przeszkadza w samobójstwie


Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za wszystkie posty, nie spodziewałem się, że wątek się tak rozwinie. Jak widać obecnie brak partnera/nerki to obecnie poważny problem społeczny.

No Rembrandt świetnie napisał, ale wiesz - mi toksyczny związek też nie grozi, bo dotychczas nie miałem żadnego, także jestem czysty w tym temacie i nie mam żadnego doświadczenia. Nawet nie wiem czy poradziłbym se w związku.

Chruściciel - jak chcesz możesz wpaść albo ja mogę wpaść, tylko jak wyjść na te dziewczyny? Bo nawet nie wiem, czy jakąś ze mną będzie chciała to robić (seplenie), bo szukam i seksu i potem może związku. Ty nie masz problemu z dziewczynami, ale jak wiesz każdy jest inny. A czy seks to nie problem? Ja próbowałem już wielokrotnie w sieci kogoś poszukać i nic.

Odnośnik do komentarza
Gość chruściel

Chruściciel ;) dobre! nie obrażam się za przekręcenie ksywki ;)
Z tym seplenieniem to faktycznie na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to kiepska sprawa, ale co do seksu, to wiesz, alkohol bardzo pomaga, a po niejakiej flaszce, to kobitki same zaczynają seplenić :)
Na pierwszej randce powiedz, że zrobiłeś sobie kolczyk, ale wyjąłeś, bo za bardzo spuchł Ci język - temat skończony, a wyjdziesz na bohatera;) mówisz, że interesujesz się muzyką. jedź na koncert, jakiś festiwal, zagadaj. to nic strasznego. za pierwszym razem nie wyjdzie, ale zyskasz doświadczenie. podrywu również można się nauczyć.

Odnośnik do komentarza

~chruściel
pomyślałem, że w celu ratowania życia to wiesz... cel uświęca środki ;)

Według mnie to totalna bzdura, wybacz. Bo ani o ratowanie życia tu nie chodzi, ani też cel nie uświęca środków. :/

Jedynie taka sytuacja :

~chruściel
a poza tym pijanych kobiet często nie trzeba zaciągać - same zaciągają ;)

jest normalna w tym przypadku

Odnośnik do komentarza
Gość ZaniepokojonaBardzo

Kolego wiele osób chciałoby mieć szanse do życia które często jest im odbierane z powodów naturalnych. A ty tak po prostu chcesz sobie je odebrać, zastanów się nad sobą. Nie po to dostałeś od losu taką szanse. A to, że życie osobiste ci się nie układa nie znaczy, że musisz sobie odbierać przez to życie. W końcu to nie jest koniec świata. Ludzie mają większe problemy a ty przejmujesz się taką błahą rzeczą. Nie rozumiem jak tak można.

Odnośnik do komentarza

człowiek nikt
Witam. Mam 39 lat 1.5roku temu na skutek mej i lekarskiej pomyłki wycieto mi całe zdrowe jelito grube. (to przez nerwice i deresje nieleczone oraz brak pracy i zalezosc od mej partnerki ktora mieszka w irl.)Nie miałem pojęcia na co się decyduję mając złe wyobrażenie o konsekwencjach operacji. Teraz jestem zupełnie rozbity psychicznie moje życie to ciągla męka . nie mogę spać nie mam siły cokolwiek zrobić ani tych psychicznych ani fizycznych , wkrotce moge stracic miejsce zamieszkania. z silnego faceta tylko w duzym dołku i duza nerwica stałem się umierającym wrakiem czlowieka. proszę o pomoc z uzyskanie informacji jak mogę i gdzie mogę strać sie o eutanazje . proszę o pomoc bo już nikt i nic nie może mi pomoc a nie jestem samobojcą i nie potrafię powiesić się czy skczyc z mostu. nie chce stac sie roskinka a wzystko do tego zmierza siada mi serce,nerki,wzrok-a wszysstko to miałem zdrowe,cała operacja to wynik nielogicznego myslenia ,widzenia wszystkiego na czarno i zycia jakby poza rzeczywistoscia.. moje konto na facebook to Jerzy Burkat Kraków.Na operację zdecydowałem się na skutek złych informacji i zagubienia oraz stanu emocjonalnego - jelito miałem zdrowe i nie powino sie dokonywać żadnej operacji , co najwyzej wyciecia wyrostka robaczkwego bo on był chory. teraz bez jelita chudne słabnę , nie mam środków do życia , mieszkam bez mediow w domu ktrory moge w kazdej chwili stracic. jestem sam po 9 latch porzuciła mnie ma partnerka od ktorej byłem zależny finansowo(sprzedałem swe mieszkanie i dałem jej pieniadze uzyskane ze srzedazy za udział w jej nieruchomoci na ktorej jest hipoteka) wczesniej sama leczla sie pschitrycznie i u psychoterapeutki,która powiedziała jej ze zyje w toksyczny zwiazku i ma toksyczna rodzine i toksyczne dziecinstwo miała.karmiła ja xetatorem i ma artnerka zmieniiła sie z cichej skromnej dziewczyny w wampai to w 2 miesiace,pałajac nienawiscia do mnie i chcecia zemsty-bez niej nie poddał bym ie opercji.jednk sam jestm temu winien gdybym sam sie leczył poszedl do pracy odreagował stresy-od 2008 rkuna miałem zadnch wakacji-gdyby zaoiekowł sie partnerka nie rozstali bysmy sie i nie było by opercji-uciakłem w nia jak w alibi ze nie mam pracy...tak nieogicznie myslałem i teraz uieram.lekarze nie zrobili kolonoskopii przed peracja--pytałem czy to konieczne byłem przekonany ze percja to lekarstwo na chorobe której nawet nie miałem a nie ostatecznosc w ratowaniu zycia. w konsekwencji koncze sie .mam za soba 3 proby am.trułem sie lekmi psychotropowymi 3xpo ok.100tabletek i alkohol.zyje nadal .chce zyc ale jak do operacji .schudłe ponad20kg postrzałem sie ze 30 lat wizulnie.jestem wrakiem.umysł podpowiedał mi obrazami przed samaopercja o konsewkencjach jej.wiedziałem swa twarz jedzona przez robactwo,siebie ze stomia na brzuchu,ma partnerke z innym na ich slubie,wszystko to sie stało.mysłałem ze stomie bede miec tylko przez miesic a poznej ze uzyty j.pouch bedzie jak jelito grube-to mrzonka nie istnieje cos takiego.usmierciłe sie operacja gdyz z długo zyłe poz rzeczywistoscia izolujc sie od swiata .. nie istotne już teraz. swiat mnie nie cieszy zycie straciło sens,bez jelita grubego nie da sie zyc. mam juz duze problemy z sercem , nerkami, wzrokiem ,z chodzeniem - biodra mi siedają,tak mnie zżera brak jelita . a byłem zdrowy zuoełnie przed operacja. proszę o pomoc w uzyskaniu informacji i ewentualnego wyjazdu do kraju gdzie mogłbym umrzeć w sposób ludzki. moim pragieniem jest zycie ale takie jak do operacji w zdrowiu,z depresji mozna sie podzwignac ale gdy ma sie opieke nie jest sie samemu nie mieszka sie samemu i jest sie przynajmniej w dostatecznym stanie zdrowia.
proszę o pomoc.

Proszę załóż nowy watek, a ten post skopiuj i go tam wklej. To co piszesz mrozi krew w żyłach.

Odnośnik do komentarza

Adi30 podobno jak ludzie są sobie pisani to prędzej czy póżniej się znajdą masz dopiero 30 lat a zachowujesz się jak dziadek po 70 który uważa że nic go w życiu dobrego nie spotka a na pewno nie kobieta spokojnie powoli znajoma okrzyknięta starą panną w wieku 46 lat huczne wesele a za chwilę dwoje dzieci i co na wszystko widocznie przychodzi czas ale to raczej nie my go ustalamy a w życiu to jest raczej n a odwrót im bardziej zaparcie musisz coś mieć to zawsze się coś pokręci a jak odpuszczasz zaczyna się układać życzę wszystkiego dobrego i więcej luzu do samego siebie.

Odnośnik do komentarza

mechanizm obronny..po prostu nie jestes gotowy na smierć. Na smierc może być gotowa osoba której już nic nie pozostało w zyciu...a to że nie masz zbyt atrakcyjnego życia towarzyskiego to jeszcze nie powód.
może po prostu żle szukasz!
Kto powiedział że znalezienie miłości to szybki proces i wieku 30 lat już powinieneś mieć tą życiową partnerkę,niektórzy dopiero po 40stce zaczynają życie.A wiesz ile to 30 lat...jesteś jeszcze młody...do trzydziestki kobiety szukają męszczyzn..zresztą są też nieszczęśliwe panie..a co do portali randkowych szkoda na nie czasu...wysilasz się ,wysilasz..a nie zawsze znajomość internetowa przeistoczy się w prawdziwą..musisz więcej wierzyć w siebie i pokazać jaki z ciebie wyjątkowy człowiek..bo każdy z nas ma coś wyjątkowego!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Rembrandt

Słuchaj...Adi30, wydaje mi się że problem tkwi jeszcze w czymś innym, mianowicie: w chęci porównywania się do ogółu populacji. Czujemy się zobligowani do tego by być tacy sami jak 90 procent ludzi dookoła: jeżeli każdy przed 30-ką stanął na ślubnym kobiercu, to ja też powinienem; jeśli 70 procent ludzi wokoło ma samochód z określonej półki cenowej, to i ja go muszę mieć; jeśli większość ma takie a takie poglądy to i mi ni nie wypada mieć innych - NIE O TO CHODZI W NASZYM ŻYCIU!!! Nie trzeba chyba tłumaczyć, że jeżeli każdy by myślał podobnie, to świat stał by w miejscu; nie rozwijał by się. Tak samo kwestia bycia singlem w wieku 30 lat nie stawia nas na gorszej pozycji. Jak już pisałem - jeżeli na siłę będziemy do czegoś dążyć, to przegapimy to czego szukamy, bo będziemy zbyt spięci by to dostrzec. W życiu są ważniejsze rzeczy niż łączenie się w pary; to bardzo pomaga, ale nie nakarmi głodujących np. w Afryce - zauważyłeś ile osób, które pożeniły się zapomina o świecie i widzi tylko swoje szczęście??? Oczywiście nie piszę tu o wszystkich; chcę tylko nakreślić pewien obraz, który pokazuje, że nie zawsze małżeństwo służy ludzkości :). Być może jest Tobie pisane szczęśliwe życie u boku wspaniałej Kobiety, a może życie w pojedynkę - jednak dowiesz się tego wtedy, gdy przestaniesz się przejmować tym, że jesteś sam i zaczniesz żyć!!! Żyj tak, by spełniać swoje powołanie, bo dzięki temu będziesz mógł dać coś światu... a wtedy się dowiesz, czy jest w pobliżu Kobieta gotowa iść z Tobą przez życie. Pamiętaj, życie czasami wymaga wyrzeczeń - co nie znaczy, że jest przez to uboższe. Ghandi, Matka Teresa, JPII, Edelman, Mandela i wielu innych - nie mieli łatwego życia, a każdy o nich pamięta. Zapamiętaj to sobie :) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

~Rembrandt
Słuchaj...Adi30, wydaje mi się że problem tkwi jeszcze w czymś innym, mianowicie: w chęci porównywania się do ogółu populacji. Czujemy się zobligowani do tego by być tacy sami jak 90 procent ludzi dookoła: jeżeli każdy przed 30-ką stanął na ślubnym kobiercu, to ja też powinienem; jeśli 70 procent ludzi wokoło ma samochód z określonej półki cenowej, to i ja go muszę mieć; jeśli większość ma takie a takie poglądy to i mi ni nie wypada mieć innych - NIE O TO CHODZI W NASZYM ŻYCIU!!!

Super powiedziane!

~Rembrandt
W życiu są ważniejsze rzeczy niż łączenie się w pary; to bardzo pomaga, ale nie nakarmi głodujących np. w Afryce - zauważyłeś ile osób, które pożeniły się zapomina o świecie i widzi tylko swoje szczęście??? Oczywiście nie piszę tu o wszystkich; chcę tylko nakreślić pewien obraz, który pokazuje, że nie zawsze małżeństwo służy ludzkości :).

Nie no, a to już jest po prostu GENIALNE, jak dla mnie...Chyba najmądrzejrze słowa, jakie tu kiedykolwiek czytałam.
Rembrandt, powinieneś częściej na forum się udzielać!
Adi, przemyśl to wszystko sobie.

Odnośnik do komentarza

Adi, nie będę pisał elaboratów tak jak inni tutaj. Najpierw napisze to, Adi czyś Ty na głowę upadł żeby kończyć ze sobą z powodu braku kobiety( bez urazy).
Serio, ale ŻADEN powód nie usprawiedliwia samobójstwa.
Życie jest piękne, chłopie, jest lato, słoneczko świeci- TYM się ciesz.
Poza tym pomyśl sobie ile kasy Ci zostaje, ile marudzenia masz zaoszczędzone- wiem może to trochę cyniczne.

Odnośnik do komentarza

Andy30, nie chcę być nie dobra w swojej wypowiedzi do Ciebie i nie gniewaj się, lecz jest wiele kobiet, które utrzymują swoich panów i spełniają ich zachcianki zupełnie ograniczając własne życie i podporządkowując je pod swego pana i władcę i niestety tacy mężczyźni wykorzystując ślepą miłość swoich pań, wykorzystują je pod każdym względem i bawią się nimi. Więc proszę nie pisz głupot, że Adi30 zaoszczędza pieniądze, bo nie jest w związku.

Odnośnik do komentarza

No trochę zapracowany,a urlop był na początku lipca :). Co do kasy - to fakt, mam kasę wyłącznie na swoje potrzeby. Teraz czytam sobie różne fora o tematyce miłosnej i dochodzę do wniosku, że niestety obecnie związki to jeden wielki dramat. Może i dobrze, że jestem poza nimi, bo przynajmnjej mogę się zająć sobą. Andy - lato jest paskudne, szczególnie te upały.

Odnośnik do komentarza

powiem Ci coś, nie czytaj bzdetów, bo każdy ma swoje problemy, a niestety coraz młodsi ludzie są coraz bardziej wychowywani bez obowiązków i nie potrafią później ich przyjąć i udźwignąć ich, a związek (czy to zalegalizowany czy nie) jest obowiązkiem. Dbanie o życie i zdrowie drugiej osoby, kochanie jej, to jest nie tylko przyjemność, ale też obowiązek. Smutna prawda jest taka, że szukamy w związkach przyjemności i relaksu, a to nie tylko na tym polega. Mi tez jest ciężko i miewam okresy, gdzie co dzień płaczę przez kilka miesięcy, bo nie mogę wytrzymać z mężem, bo jest podobny do pana o ksywie Kazi, co też na forum ma swój wątek, tylko, że ja nie mam dzieci, bo mój mąż nie chce; (no i mój mąż lubi małolaty-mam nadzieje, że rozumiesz, o co mi chodzi; do pracy się nie garnie, lecz nic mu nie brakuje, bo ja nadrabiam); wykańczam się bo jestem chora, pracuję i uśmiecham się, po kątach płaczę ale powiedz, co mi zostało? Umieram szybciej niż inni, większość znajomych mówi, żebym zostawiła męża, a ja dalej robię to samo od lat i tyle, bo przysięgałam mu miłość wierność itd, wzięłam ten obowiązek i będę go dźwigała do śmierci.

Odnośnik do komentarza

Cześć. Rozumiem co czujesz, bo i ja czułam kiedyś to samo co Ty. Każde zdanie, które napisałeś przedziera się przeze mnie, bo widzę dawną siebie. Wiesz jak sobie z tym poradziłam?? dzięki odkryciu mojej życiowej pasji-obenautyce.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...