Skocz do zawartości
Forum

Kłamstwa kochanka w sprawie rozwodu z żoną


Gość miska122222122

Rekomendowane odpowiedzi

Gość miska122222122

hej,
mam 23 lata i od grudnia ubieglego roku byla? kochanką pewnego 34 letniego faceta który ma żone i dziecko. Wiem, ze to co robilam?to nic innego jak rozbijanie rodziny ale On mi wmawial ze juz nie kocha swojej zony, ze to ona go zdradzala kilka razy i teraz chca oboje rozwodu. Ja w to slepo wierzylam, bo mialam do niego pelne zaufanie, niestety miesiac temu spotkalam w pubie gdzie bylam z kolezanka jego i jego zone. Calowali sie, przytulali... Ja wybieglam z pubu bo nie moglam...
Dzien potem dzwoni i proponuje kawe. Przychodze. On mi zaczyna nawijac o tym ze rozwodzi sie z zona i ze wczoraj mial mega sprzeczke z nia (podczas gdy na serio suedzul z nia w pubie).. Powiedzialam mu o tym ze ich widzialam, on na to ze to tylklo chwilowe i ja nie kocha i tak. Ja juz nie wiem. Mialam nadzieje na jakas rodzine z nim.. Teraz mowi mi ze bylam tylko zabawka... DLACZEGO FACECI SA TACY OKRUTNI????????!!!!!!!!!!!!!
co o tym myslicie? Powinnam się zemscic na nim?

Odnośnik do komentarza

Albo chciał się zabawić, albo potrzebował czegoś, czego żona w danym momencie nie mogła mu dać... cholera wie. Niemniej jednak zemsta? Co Ci po niej? Co ona Tobie da? Rozbić jego małżeństwo? Łał, czemu nie, zniszczyć faceta... Nie, ja bym tego nie robił...
Też bym nie generalizował, nie każdy facet taki jest...

A i jeszcze jedno - żonaty o 11 lat starszy facet to chyba nie najlepszy wybór... o, np. za kilka lat znalazłby sobie inną, młodszą?... ale co ja tam mogę wiedzieć...

Odnośnik do komentarza
Gość Pigwówka

Ja jestem po drugiej stronie, mój mąż miał kochankę. I jej też opowiadał, że mamy problemy w związku, a tak nie było.

Na Twoim miejscu spotkałabym się z tą kobietą i jej o wszystkim powiedziała. Ma prawo wiedzieć i odpowiednio zareagować. A Ty znając prawdę i jego fałszywy charakter masz prawo zapobiec kolejnym kochankom. Jeżeli się boisz, rozmowy z nią, to możesz wysłać anonim np. na facebooku, na adres mailowy, do jej pracy.

Jeszcze dodam od siebie - dzień w którym się dowiedziałam o romansie męża był straszny, wydawałoby się, że to się nie dzieje na prawdę. Ale potem z każdym dniem było coraz lepiej. Bardzo się cieszę i nie żałuję, że się o tym dowiedziałam. Ludzie mają dylematy czy powiedzieć biednej żonie tego nikczemnika, czy nie. Zdecydowanie powiedzieć. Nie rozbijesz w ten sposób małżeństwa, bo ono jest już rozbite przez zdradzającego. Wszystko jedno czy ona o tym wie, czy nie. To on zdradził, zapoczątkował destrukcję małżeństwa.

Odnośnik do komentarza

To zabrzmi brutalnie lecz facet taki jest, bo kobieta jest naiwna i dużo mu w tym pomaga. Niema nic gorszego niż kobieta spragniona troski i uczuć, najłatwiej jest zmanipulować taką istotę. Bez z góry przyjętych zasad i nietrzymania się ich zawsze będzie się cierpieć, szczególnie jeśli chodzi o uczucia. Tutaj jeżeli mowa o słowach to trzeba brać poprawkę a uwagę kierować na czyny. Czasem warto zwalczyć zauroczenie i dłużej poczekać, może z tych obietnic coś wyniknie kiedy ten uśmiech i wzrok nie będzie robił takiego spustoszenia w kobiecym sercu. Zawsze już lepiej walczyć z samotnością niż z własna naiwnością, mniej potem boli.

Odnośnik do komentarza

~Pigwówka
Ja jestem po drugiej stronie, mój mąż miał kochankę. I jej też opowiadał, że mamy problemy w związku, a tak nie było.

Na Twoim miejscu spotkałabym się z tą kobietą i jej o wszystkim powiedziała. Ma prawo wiedzieć i odpowiednio zareagować. A Ty znając prawdę i jego fałszywy charakter masz prawo zapobiec kolejnym kochankom. Jeżeli się boisz, rozmowy z nią, to możesz wysłać anonim np. na facebooku, na adres mailowy, do jej pracy.

Jeszcze dodam od siebie - dzień w którym się dowiedziałam o romansie męża był straszny, wydawałoby się, że to się nie dzieje na prawdę. Ale potem z każdym dniem było coraz lepiej. Bardzo się cieszę i nie żałuję, że się o tym dowiedziałam. Ludzie mają dylematy czy powiedzieć biednej żonie tego nikczemnika, czy nie. Zdecydowanie powiedzieć. Nie rozbijesz w ten sposób małżeństwa, bo ono jest już rozbite przez zdradzającego. Wszystko jedno czy ona o tym wie, czy nie. To on zdradził, zapoczątkował destrukcję małżeństwa.

Bardzo mądre słowa, według mnie. Nic dodać, nic ująć. Nawet, gdybym tego nie zobaczyła, to też bym Ci doradzała, Miśka, żebyś powiedziała żonie prawdę. Teraz jestem jeszcze bardziej pewna tego, że powinnas to zrobić. Zwłaszcza, że z tego, jaki on jest, widać że na pewno sam nie będzie miał na tyle, z przeproszeniem, jaj, żeby się do tego przyznać. Oszukiwał, krzywdził Was obie, więc najwyższy czas, żeby w końcu poniósł tego konsekwencje.

Odnośnik do komentarza

Faceci są tacy bo poprostu ich żony już ich nie satysfakcjonują i szukają "nowego mięska". A gdy już takowego spróbują to zrywają romans i wracają do żon, żeby sb rodzin nie walić. Ty jako kobieta-zabawka zaufałaś mu i narobiłaś sb milion nadziei ale niestety, chyba ten facet od początku wiedział że to przelotny romans. Nie zawracaj sobie głowy tym kłamcą.

Odnośnik do komentarza

Kaśka098716191918
Faceci są tacy bo poprostu ich żony już ich nie satysfakcjonują i szukają "nowego mięska". A gdy już takowego spróbują to zrywają romans i wracają do żon, żeby sb rodzin nie walić.

Pewnie to prawda, ale to jest też okropne...:((( Jak można mieć tak wyrachowane, tak egoistyczne podejście do innych ludzi?!? To tak jakby ich jak przedmioty traktować...

Odnośnik do komentarza

Nie jestem zwolennikiem ingerowania w małżeństwa, ich zasady. Lecz również jestem zdania, że tego typu wyrachowanie trzeba tępić, niema co zakładać, że oboje są siebie warci. A wygląda na to, że ich życie to sielanka warto by żona wiedziała o tym. Zrobiłbym to bez świadków, lecz tak żeby on w tym brał udział i na gorąco się do tego odniósł. Wziąłbym również poprawkę, znam wiele par które wzajemnie się walą w rogi z jedną zasadą by nie pchać się z kochankami między znajomych, jeśli tak jest może ci być jeszcze bardziej przykro.

Odnośnik do komentarza

franca
Kaśka098716191918
Faceci są tacy bo poprostu ich żony już ich nie satysfakcjonują i szukają "nowego mięska". A gdy już takowego spróbują to zrywają romans i wracają do żon, żeby sb rodzin nie walić.

Pewnie to prawda, ale to jest też okropne...:((( Jak można mieć tak wyrachowane, tak egoistyczne podejście do innych ludzi?!? To tak jakby ich jak przedmioty traktować...


Tylko prawda. Taki gatunek!

Odnośnik do komentarza

Kaśka098716191918
franca
Kaśka098716191918
Faceci są tacy bo poprostu ich żony już ich nie satysfakcjonują i szukają "nowego mięska". A gdy już takowego spróbują to zrywają romans i wracają do żon, żeby sb rodzin nie walić.

Pewnie to prawda, ale to jest też okropne...:((( Jak można mieć tak wyrachowane, tak egoistyczne podejście do innych ludzi?!? To tak jakby ich jak przedmioty traktować...


Tylko prawda. Taki gatunek!

:(((((

Odnośnik do komentarza

Zdradzające kobiety to taki sam gatunek. Myślę, że Kaśka wyraziła się w taki sposób, bo w tym akurat wątku była mowa o zdradzającym facecie. A nie dlatego, że płec wpływa na to, jakim ktoś jest człowiekiem, bo to oczywiste, że sama płeć o niczym nie swiadczy. I nie sądzę, żeby z postawą takich ludzi można było porównywac czyjąś naiwność i bezmyślność. Co innego naiwność i bezmyslność, a co innego takie wyrachowane granie na dwa fronty, oszukiwanie dwóch stron, przedmiotowe traktowanie każdej z nich. Taką podłość nie sposób porównać z naiwnością.

Odnośnik do komentarza

Powiem Tobie eeeh, że staram się być wyrozumiałych dla tych osób zdradzających (pod naporem). Nie będąc w związku jako facet zawsze ciężko było mi zwracać uwagę na to czy kobieta nosi obrączkę czy ślad po niej, zanim nauczyłem się ciągnąć kobietę za język, to przeżyłem historię po której zmieniłem swoje podejście wraz z tą wyrozumiałością. Swego czasu z pubu wyrwałem kobietę która była tam z przyjaciółką a ja z przyjacielem. Po jakiś dwóch godzinach odprowadziliśmy przyjaciółkę pod jej dom, dalej idąc przyjaciel odłączył się w kierunku własnego ,,M" to co zaowocowałem w pubie mogłem już swobodnie rozwijać. Sytuacja była o tyle sprzyjająca, że wynajmowałem mieszkanie niedaleko niej i mieliśmy po drodze, usiedliśmy na ławce gdzieś pomiędzy naszymi domami i tak spędziliśmy z dwie godziny na rozmowach, niebyła pijana, raczej ja miałem więcej w czubie. Pamiętam, ze kobieta miała dużo troski o męża, jednak te moje gatki o oddychaniu życiem pełną piersią, obietnicach złotych gór rozkleiły ją, była moja. Nie wiem, miałem jakąś blokadę i nie wziąłem jej do mieszkania, rozeszliśmy się grubo po północy. Następnego dnia trochę byłem zły na siebie za odpuszczenie jej, przyjaciel się dopytywał i wielce się zdziwił że do niczego nie doszło.Jakoś się złożyło, że musiałem załatwić coś i około południa waliłem skrótem przez park a na przeciw siebie ujrzałem parę. To była ona z mężem, szli jak para nastolatków, już z daleka czułem jakby me ciało przeszywały igły. Czułem jej wstyd i zaczerwienie odkąd zauważyłem jej odwróconą głowę patrzyłem na jej męża. Powstrzymałem się by mijając na nią nie spojrzeć za to typ zrobił głupią minę gdy na niego spojrzałem, chyba przesadziłem z politowaniem. Ale nie domyślił się, że chodzi jego żonę tak myślę. Musiała byś poczuć jej wstyd wtedy, byś zrozumiała tą wyrozumiałość, ona naprawdę kochała swego męża, wtedy nie czułem się jak bohater raczej myślałem, że nie chciałbym być takim frajerem jak ten facet i że nie chciał bym być na jego miejscu. Miałem dopiero 19lat ona parę była starsza, jednak zrozumiałem, ze mężatki są fee nawet takie, które mąż katuje w domu to nie tykam. Nie czuje, że ona ponosi winę, po prostu byłem bardzo przekonujący, zawsze się wyróżniłem od kumpli, dopiero zacząłem od nich odstawać, gdy ich zarobki były większe niż moje, ja jeździłem starym a nie nowym bmw. Nie zawsze ta strona co zdradza jest zła, po prostu gorsza jest ta co kusi, może polemizować co do odporności na zaloty. Cóż to już kwestia tego z jakich powódek ludzie zawierają związki, często goniąc, myśląc że im życie przecieknie przez palce kiedy się zatrzymają. Ja nigdy nie goniłem za kobietą heh to one bardziej ganiały, ja ganiałem za pieniążkami, teraz tez raczej dotrzymuje kroku z kobiecie, oboje za sobą nie gonimy a te pieniążki gospodarnie rozporządzamy i jest cudownie, bo wiem że nie znajdzie się cwaniak który da kobiecie to co ja gdy razem czas spędzamy. Tym bardziej że kobieta niektóre moje zabiegi pomocy finansowej lekko traktuje jak sponsoring, nie chce ich, w sumie jeszcze razem nie mieszkamy, choć mamy to w najbliższych planach lecz to dopiero nastąpi jak odtworzę dawne relacje z 12letnia córeczką a to potrwa.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof, ale ta sytuacja, którą tu przytoczyłeś, jest jednak zupełnie inna od tego, o czym tu była mowa. W niej mimo wszystko do niczego nie doszło, a tutaj pisaliśmy o ciągnięciu zdrady przez wiele miesięcy, długim, wyrachowanym graniu na dwa fronty, zwyczajnym wykorzystywaniu ich przez ten cały czas. Nie wiem, jakie można by na coś takiego usprawiedliwienie znaleźć. Naprawdę twierdzisz, że od tamtego czasu, czyli 19 roku życia, jesteś wyrozumiały dla zdradzających? Dziwi mnie to, skoro nie tak dawno napisałeś:

Krzysztof.W
Jeżeli pielęgnuje się samo uczucie bliskości i dotyku osoby z którą się jest, to niema mowy o zdradzie cielesnej. Tłumaczenie typu nuda czy brak atrakcyjności tylko świadczy o osobie, która zdradziła i niema mowy o miłości wobec drugiej osoby a zapewne o braku wartości na jakich związek powinien się opierać i tego, że nie szukała ona sama rozwiązań które mogły by odświeżyć relacje.

I gdzie tu Twoja wyrozumiałość dla tych osób?

PS. Tak, jak parę dni temu pisałeś, żebym się nie gniewała za to, co napiszesz, tak samo ja Ciebie teraz o to proszę.

Odnośnik do komentarza

Każdy przypadek jest inny i to Ty Franca zauważyłem, że lecisz na jedno kopyto w większości pomijając różnice. Ten wyrywek cytowany który przytoczyłaś teraz odnosił się do mnie i do mojej kobiety, czyli zakładając, że niema osób które by mogły mnie czy ją zabajerować na łóżko, dlatego tego nie rozumiesz, bo nie miałaś związku w którym byłabyś kuszona, no wybacz oboje z kobieta jesteśmy takimi przypadkami urodziwymi, że adoratorki i adoratorzy się pchają nieustanie czasem na siłę to nie maja u nas siły przebicia. I to nie powód do dumy czy wielkie ego, mnie osobiście to przeszkadza. Choć jeden facet napisał, że nie widział by facet z tego powodu płakał, no cóż ja płacze tym bardziej, że trochę mi brakuje do Banderasa, jestem bardzo podobny do Michalczewskiego i według mnie to nie jest szczególny typ urody ale to powodzenie jest, kobiety nie ocenię bo niema nawet takiej skali i co innego mnie w niej pociąga. Mam widocznie ostro pod sufitem, jestem inny i tyle heh. A ta wyrozumiałość się odnosi do tego co dalej napisałem o tych parach co mają związki byleby jakoś tam przetrwać życie, często jedno od dawna np jedna ze stron chce odejść lecz niema sił, niekiedy to toksyczne uczucia, czasem te uczucia się ochładzają, niekiedy finanse nie pozwalają. Gdybyś Franca znała o tej strony życie, to mielibyśmy o czym pogadać, niestety nie mamy wybacz. I nie dąsaj się moim przesłaniem nie jest przykrość u Ciebie choć może to wyglądać na lekkie mędrkowanie z mojej strony i oschłość to uśmiechnij się:) Proszę Cię o jedno ja piszę to co czuję nie mogę w tym pisaniu brać tylko Ciebie pod uwagę skupiając się nad każdym słowem, przypadkiem dlaczego tak myślę i w czym dokładnie widzę różnicę, czy do wszystkiego dawać odnośniki by były zrozumiałe. I tak uważam, że mógłbym pisać treściwiej(staram się) bo nieraz jak tych linijek mi się wysypie, to łapie się za głowę i współczuje czytającym forumowiczom pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o zdrady to po paru słowach mogę stwierdzić jakie jest podłoże autora/ki wątku. Można mieć pobieżny szkic tego czy jest skrucha, żal czy zwykłe cwaniactwo lub czy coś z uczuć, czasem osoba się ukrywa robi z siebie ofiarę,jak różnie z tym jest z tymi przykładami tak samo z tymi odpowiedziami, niekiedy i te początkowe założenia się przeobrażają. Największy zgrzyt miałem z koleżanką o tą przyjaźń po związkową raz byłem na nie potem na tak, we wszystkim są różnice i każdy przypadek jest inny dlatego komentarze bywają też są różne. Kiedyś w wątku Toma napisałem, że wybaczył bym zdradę jeśli facet by zbajerował moją kobietę, czemu tego nie wygrzebałaś? Dziś patrzę na to z innej perspektywy, zakładam z góry nie możliwe ale wszystko może się zdarzyć. W jednym z wątków też napisałem, że za bardzo się nie wypowiem bo osobiście nie przeżyłem zdrady, tego tez nie wykopałaś dlaczego? Przecież to mnie dyskwalifikuje tak jak Ciebie duża większość przykładów których nie odczułaś na własnej skórze a się wypowiadasz wstyd Franca wstyd! W tym wątku miałem prawo sie wypowiadać, bo sam mogłem przyczynić sie do tego żeby dana żona zdradziła, z ostrzeżeniem co do możliwych sytuacji bo osobiście to przerabiałem i mam bliższych znajomych co walą po rogach wątpię czy wiesz o czym mówisz i czy przebywasz w towarzystwie gdzie się na imprezę się wydaje tyle pieniędzy co Ty pewnie jeszcze nie zarabiasz a właśnie pośród nich jest największa rozwiązłość i ten przemiał kochanek i kochanków chcesz jeszcze gadać?

Odnośnik do komentarza

Krzysztof, a skąd wiesz, co ja przeżyłam, a czego nie? Nie wiesz o tym z tego prostego względu, że nie mówię tu o sobie zbyt wiele. A naprawde, widząc, jakie wysuwasz na mój temat przypuszczenia, jestem pewna, że mógłbyś się zdziwić, i to nie raz. Ale według mnie szczegóły z czyjegoś życia osobistego często tak naprawdę niewiele wnoszą do rozmowy na dany temat. Tak jak tutaj, gdy tak naprawde ważna jest sytuacja autorki wątku, a nie moja czy Twoja.

Krzysztof.W
A ta wyrozumiałość się odnosi do tego co dalej napisałem o tych parach co mają związki byleby jakoś tam przetrwać życie, często jedno od dawna np jedna ze stron chce odejść lecz niema sił, niekiedy to toksyczne uczucia, czasem te uczucia się ochładzają, niekiedy finanse nie pozwalają.

Aha, no widzisz, szkoda, że wcześniej tak nie napisałeś.:) Bo z tym to się akurat zgadzam. Wydawało mi się też, że po tym co pisałam odnośnie Moloko, Joanny, czy Bezradnej30 było jasne, że do takich sytuacji, jak tu wspomniałeś, też mam takie wyrozumiałe podejście.

Krzysztof.W
I tak uważam, że mógłbym pisać treściwiej(staram się) bo nieraz jak tych linijek mi się wysypie, to łapie się za głowę i współczuje czytającym forumowiczom pozdrawiam.

Hehe, to dzięki za wczucie się w naszą sytuację.:)

A moim zdaniem, ta przytoczona przeze mnie Twoja wypowiedź pasuje do każdego związku, w którym partnerzy dokładają wszelkich starań, aby ich więź była jak najmocniejsza, i żeby jak najlepiej im ze sobą było. Dlaczego miałoby to pasowac tylko do Twojego związku? Przecież na pewno nikt z ludzi, którzy tak się troszczą o swój, nie zakładają, że zostaną przez swojego partnera zdradzeni.

Odnośnik do komentarza

Franca według mnie nie masz więcej niż 23 lata o czym Ty chcesz dyskutować, co ty przeżyłaś? Robisz z siebie tylko pośmiewisko, tym bardziej jak się mierzysz z osobami kobiet jak eeeh na wybacz, po zapałki... Wiem, że każdy ma własne doświadczenia i niema miary przelicznika. Poza tym każdy ma swój punkt widzenia, nie zawsze jest on słuszny, lecz wielokrotnie powtórzone doświadczenie bardziej jest wiarygodne. Np czytając eeeh wypowiedź dam sobie rękę uciąć, że jest większe prawdopodobieństwo słuszności, niż Twój punkt widzenia, choć nie zaprzeczam, że często przydaje się powiew świeżego spojrzenia, lecz są kwestie że to nie przejdzie również lubię rozmawiać na pewne tematy ale z osobami, wtedy rozmawiam z którymś z dzieci znajomych niż pisać na forum. Niektóre również mają 18lat skończone, uważają się za dorosłych i wszystkowiedzących :)

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
W tym wątku miałem prawo sie wypowiadać, bo sam mogłem przyczynić sie do tego żeby dana żona zdradziła, z ostrzeżeniem co do możliwych sytuacji bo osobiście to przerabiałem

Zaraz... To według Ciebie w wątkach dotyczących zdrady maja prawo się wypowiadać tylko Ci, którzy sami jakąs styczność ze zdradą mieli? Przeciez to absurd! A poza tym myślę, że są tu inne osoby, które się na ten temat wypowiadają, i same żadnej styczności ze zdradą nie mieli, również takiej, o której Ty tu piszesz. Nie mówię tu tylko o tym wątku, ale tez o innych tyczących się tej tematyki. Dlaczego więc także innym nie zabronisz się na ten temat wypowiadać? Nie sądzisz, że próbując wmówić tylko i wyłącznie mi, że nie mam do tego prawa, i co gorsza, powinnam się czgoś takiego wstydzić, jesteś po prostu niesprawiedliwy?

Krzysztof.W
i mam bliższych znajomych co walą po rogach wątpię czy wiesz o czym mówisz i czy przebywasz w towarzystwie gdzie się na imprezę się wydaje tyle pieniędzy co Ty pewnie jeszcze nie zarabiasz a właśnie pośród nich jest największa rozwiązłość i ten przemiał kochanek i kochanków chcesz jeszcze gadać?

No sorry, ale to było niegrzeczne. Czym sobie na zasłużyłam? Przecież nic złego tutaj nie powiedziałam.

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina0x

Dziewczyny potrafią być tak samo okrutne jak i faceci, płeć nie ma tutaj nic do tego.

Są faceci, którzy manipulują kobietami i są kobiety, które manipulują facetami.

Stwierdzenie, że "tacy są faceci" jest seksistowskie, możecie wierzyć bądź nie, ale taka prawda.
Tak, wśród kobiet również znajdzie się wiele seksistek.
-
O, jestem kobietą o realistycznych poglądach (często bywa, że kobiety, które widzą zło również i w kobietach zostaną posądzone o bycie facetem przed klawiaturą).

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Franca według mnie nie masz więcej niż 23 lata o czym Ty chcesz dyskutować, co ty przeżyłaś? Robisz z siebie tylko pośmiewisko, tym bardziej jak się mierzysz z osobami kobiet jak eeeh na wybacz, po zapałki... Wiem, że każdy ma własne doświadczenia i niema miary przelicznika. Poza tym każdy ma swój punkt widzenia, nie zawsze jest on słuszny, lecz wielokrotnie powtórzone doświadczenie bardziej jest wiarygodne. Np czytając eeeh wypowiedź dam sobie rękę uciąć, że jest większe prawdopodobieństwo słuszności, niż Twój punkt widzenia, choć nie zaprzeczam, że często przydaje się powiew świeżego spojrzenia, lecz są kwestie że to nie przejdzie również lubię rozmawiać na pewne tematy ale z osobami, wtedy rozmawiam z którymś z dzieci znajomych niż pisać na forum. Niektóre również mają 18lat skończone, uważają się za dorosłych i wszystkowiedzących :)

Teraz to już zwyczajnie mnie obrażasz. I nie wiem, co z naszą rozmową mają wspólnego inni forumowicze, i po co ich do tego mieszasz. Można wreszcie się dowiedziec, czym sobie na zasłuzyłam, co takiego strasznego tu powiedziałam? Bo chyba nie twierdzisz na poważne, że nie zgadzanie się z kimś, kto jest starszy ode mnie, jest samo w sobie złą rzeczą?
Z tej wypowiedzi można by odnieść wrażenie, że to, czy się z kimś zgadzasz, czy nie, nie zalezy od tego, co pisze, ale od tego, ile ma lat, i jakiego ma nicka. A to jest już tak absurdalne, że radziłabym Ci się najpierw głęboko zastanowic nad sensem tego, co piszesz, zanim zaczniesz objeżdżać innych.

PS. Jest tu całkiem sporo ludzi w wieku 23 lata albo niższym, których jednak nie czepiasz się w taki sposób, więc nie wiem, czemu akurat ja mam mieć mniejsze prawo do wypowiadania się, a oni nie. Kolejny raz jestes niesprawiedliwy wobec mnie.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
No właśnie? Dlaczego tylko Ty, jesteś na tej linii ognia hymmm bardzo intrygujące pytanie. Tak wiek nie jest podstawą doświadczenia, lecz czasem z niego coś wynika a czasem nie, już musisz sama rozwiązać tą zagadkę i różnice:)

Jakiej znowu lini ognia? Czy w ten sposób nazywasz to, jak tutaj mnie obrażałeś, i niesprawiedliwie mnie oceniałeś? W takim razie to nie moje, tylko Twoje cechy odpowiadają za to, że na niej jestem, bo sam tą linię wytworzyłes.
Miałam właśnie nadzieje, że nie będziesz mi dawał żadnych zagadek. Ja tam mówie wprost, o co mi chodzi, i zawsze wydawało mi się, że tak jest najprościej się dogadać.

Odnośnik do komentarza

Niestety my kobiety jesteśmy bardzo naiwne .. pare słów które chcemy usłyszeć i już wydaję nam się że jesteśmy nie wiadomo jak bardzo zakochane.. duże znaczenie jest też dla kobiety zdradzonej zdesperowanej pomimo iż uczymy się na błędach bardzo często popełniamy je znów, bo na siłę uświadamiamy sobie że ten może być inny faktycznie nie można mierzyć wszystkich facetów jedną miarką, ale możemy być bardziej ostrożne na przyszłość, a co do zemsty to choć jestem mściwa.. Nie powiedziała bym ze względów takich iż szkoda by mi było dziecka.. bo jak by nie patrzeć on ma. I to by w dużej mierze odbiło się na dziecku, ale to tylko mój punkt widzenia ;-)

Boże widzisz a nie grzmisz :)

Odnośnik do komentarza

To taka zagadka, w której zamiast pisania, używa się myślenia, poradzisz sobie? :P odpowiedzi masz w moich wcześniejszych postach, ale tak to już z Tobą jest, tu nie chodzi o mówienie wprost, tylko o tłumaczenie Tobie wszystkiego jak dziecku. Na co nie mam ochoty, bo w rzeczywistości czeka mnie obiad a po Tobie mam niestrawność, wybacz i baw się dobrze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...