Skocz do zawartości
Forum

Zdenerwowanie się na żonę


Gość Kazi

Rekomendowane odpowiedzi

Ja piję piwo, nie wódę, więc chyba nie jest tak źle. 3 piwka dziennie, co to jest. To nie jest alkoholizm. Jeszcze jakieś argumenty ?
To mi w zasadzie wystarczyło. Przeczytałem jednak sam prolog i jedynie upewniłem się, że nie ma po co czytać reszty.

Chłopie! Do jakiej szkoły Ty chodziłeś, że nie wiesz co to jest alkoholizm? Obudź się.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

"Zaprzeczanie uzależnieniu — alkoholik nie uważa się za alkoholika; z upodobaniem powtarza, że alkoholikiem jest na przykład sąsiad, który miewa delirium albo widuje się go leżącego w rowie; tymczasem on nic takiego nie robi: na przykład nigdy się nie upija (niektórzy alkoholicy są cały czas na rauszu, ale nigdy się nie upijają „do spodu”), nie stracił pracy itd.; ewentualnie przyznaje, że ma niewielki problem z alkoholem, ale ktoś inny ma większy. W celu zaprzeczania uzależnieniu (przed samym sobą i otoczeniem) alkoholik rozwija cały zestaw mechanizmów obronnych, w tym racjonalizacji, wypierania, projekcji i obwiniania, intelektualizacji, zaprzeczania."

"Ile pije alkoholik

Codzienne picie alkoholu samo przez się nie przesądza, że jest się alkoholikiem. Istnieją ludzie, którzy piją alkohol codziennie, a nie są od niego uzależnieni. Jest jednak niemal pewne, że prędzej czy później zostaną oni alkoholikami, gdyż prawdopodobieństwo uzależnienia się od alkoholu rośnie wraz z ilością wypitego alkoholu. Przy dostarczaniu go organizmowi w większych ilościach codziennie przez kilka miesięcy trzeba chyba cudu, aby uniknąć alkoholizmu.

Rodzaj alkoholu nie ma znaczenia — piwo uzależnia tak samo, jak wino i wódka. Zawiera mniej alkoholu, ale pije się go objętościowo więcej niż wódki, więc wychodzi na to samo. Wielu alkoholików (zwłaszcza kobiet) uzależniło się, pijąc wyłącznie piwo.

Chociaż napisałam, że im więcej alkoholu się pije, tym większe prawdopodobieństwo wpadnięcia w alkoholizm, znane są wypadki osób, które uzależniły się od alkoholu dosłownie od wypicia pierwszego kieliszka. I naprawdę nie jest to dowcip. Jak mawia się w środowisku związanym z terapią uzależnień, jedynym pewnym sposobem na uniknięcie alkoholizmu jest niepicie alkoholu (w ogóle)."
są to informacje z artykułu poświęconemu alkoholizmowi.

kazi, mógłbyś chociaż tak dla świętego spokoju, dla własnej satysfakcji udać się na jedną wizytę do specjalisty na pogadankę aby utwierdzić się w tym, czy jesteś alkoholikiem lub czy jest Ci niedaleko do tego stanu. według mnie jest to punkt nr 1, który powinieneś zamieścić na liście rzeczy do zrobienia, bo inaczej utkniesz w tym bagnie i za każdym ruchem będziesz się zagrzebywał coraz głębiej, aż nie wyjdziesz z niego.
słuchaj, skoro każdy Ci wytyka, że codziennie pijesz, że się zmieniłeś, że alkohol jest winny temu, że Ci się rodzina rozpada, to powinno dać Ci to coś do myślenia. to nie jest tak, że cały świat się na Ciebie uwziął. ludzie chcą Ci tu pomóc, uświadomić co jest nie tak, ale za nic nie chcesz przyjąć prawdy do wiadomości. są na tym forum tematy, gdzie forumowicze również przypisują winę spowodowania jakiemuś wydarzeniu autorowi danego tematu. i co? nie mówią "uwzięliście się na mnie", tylko przyjmują te rady i zaczynają dostrzegać popełniane przez siebie błędy.

Odnośnik do komentarza

Powinieneś najpierw stać się lepszym ojcem dla pierwszego dziecka, a dopiero później myśleć o drugim. Do tego, gdybyś jednak nie dokonał w sobie żadnych zmian, calutki ciężar posiadania dziecka spadłby znowu na kobietę.

Odnośnik do komentarza

Nie sądzę by warto było się starać o drugie dziecko, gdy masz jedno i jest przez Ciebie zaniedbane. Nie masz pewności, że córka dokona jakiś zmian w Twoim życiu. A co, jeśli nie? Co, jeśli stanie się dla Ciebie tak samo mało kochana jak syn?

Powinieneś coś zrobić z tym piwem. Albo znajdź jakieś inne zainteresowania i skup się na ich rozwijaniu w wolnym czasie? Może nowe hobby zacznie działać na Ciebie odstresywująco i na piwko już sam z siebie będziesz miał rzadziej ochotę?

Moim "hobby" przez dobre dwa lata było granie w gry na komputerze. Grałam codziennie po szkole aż do wieczora, w weekendy, kiedy tylko miałam chwilę. Nawet robiąc lekcje miałam odpaloną grę. W końcu zbliżał się czas matur. Zrozumiałam, że jak nie oderwę się od kompa, to nie zdam egzaminów i nie dostanę się na studia. Pewnego dnia, już bez namysłu, skasowałam ją. Pierwszy miesiąc co jakiś czas liczyłam czas ile to już nie gram, było ciężko. Strasznie interesowało mnie, co robią tam znajomi. Po jakimś czasie wgl odechciało mi się wracać do grania. Niedawno poczułam bezsens tej całej sytuacji, więc oficjalnie pożegnałam się na forum i rozwaliłam konto. :) Teraz już nie gram w nic. Czas spędzony przed monitorem komputera jest krótszy, większość dnia spędzam w pokoju rodziców rozmawiając z nimi. Teraz idę na studia. Dzięki rzuceniu swojego uzależnienia, będę miała więcej czasu na inne sprawy.

Mam nadzieję kazi, że znajdziesz tu pewną przesłankę. ;P W życiu przychodzi moment, gdzie trzeba coś zmienić, zaniechać, czy nawet wziąć się do roboty, by móc dalej właściwie żyć. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy to zrobić. U mnie motywacją do zmiany była chęć kontynuowania edukacji, zdania matury. U Ciebie jest to oddalenie się od rodziny, zostanie samemu.

Odnośnik do komentarza

Zawsze w związkach jedno chce nagiąć drugiego do swoich wyobrażeń,do granicy do której pozwoli partner ,
jeśli się nie uda to albo się z tym godzi, albo odchodzi.

Myślę ,że mało ludzi jest dobranych jak dwie połówki jabłka.

Nie lubimy też być krytykowani,pouczani,ograniczani ,a tak się nie da w związku,szczególnie ,my kobiety lubimy dużo gadać,a mężczyźni to by chcieli ,żeby spełniać ich zachcianki i polecenia bez szemrania z seksem włącznie,tu ochota żony nie ma znaczenia ,ważne ,że mąż chce,/ są wyjątki/
a my byśmy oczekiwały ,żeby mąż wzbudził w nas ochotę na seks ,a na to składa się całokształt zachowań.

Nie odpowiadasz żonie jako mąż ,to odeszła,
większość kobiet jednak tkwi w nieudanych związkach,
bo inaczej byśmy mieli 90% rozwodów .

Myślę ,że powinniście ułożyć sobie życie z innymi partnerami ,na pewno znajdziesz sobie kobietę której nie będą przeszkadzały Twoje wady ,a jak się dodatkowo zakochasz ,to jest szansa ,że dla niej dopiero się zmienisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Stary z tego co piszesz to spoko z Ciebie gosc nie zmieniaj sie dla laski bo jeszcze kiedys ona odejdzie skoro Cie zdradzila i wtedy zostaniesz z niczym...a kumple? pewnie ze powinni byc bo tak jak pisze laska odejdzie a oni zostaja..na zawsze!:) bo nie ma nic cenniejszego od przyjazni....milosc i calkowite oddanie dla zwiazku wymyslili jacys pijani poeci artysci i te chore spoleczenstwo...zwiazek powinien opierac sie ew na partnerstwie a nie zrob to tamto siamto....pozdrawiam dobry czlowieku:)

Odnośnik do komentarza

Czarito. Kazi już żony nie ma, bo życie Kaziego było podporządkowane chodzeniu na piwo, rozpamiętywaniu starych ran i narzekaniu na żonę, która próbowała pokazać mu, że warto się zmobilozować i coś w tym życiu zrobić. Np. nauczyć się rodzonności. Związek może być partnerski i można pozostać sobą, mieć swoje hobby, przyjaciół, przyjemności, ale nie kosztem zaangażowania w dom, w którym się żyje i w rodzinę, którą się ma. Sorry, ale o jakim Ty partnerstwie mówisz bo nie bardzo rozumiem. O takim gdzie kobieta sama prowadzi dom, wychowuje dziecko, a mąż przesiaduje na piwie i nie robi nic dla domu i rodziny ? Coś tu chyba nie tak. Pewnie, mógłby co jakiś sobie na to piwo iść, ale byłoby fajnie gdyby jednak zwrócił uwagę na brak swojego zaangażowania w życie rodzinne. Poza tym hm. racja, nie zmieniaj się Kazi, żona do Ciebie nie wróci. Nie wiem czy znajdziesz chętną na związek z Tobą, bo większość kobiet oczekuje partnerstwa, a nie obsugiwania Ciebie i prania Ci majtek, podczas kiedy Ty będziesz siedział sobie na piwku. Wybacz.

Odnośnik do komentarza

~Biju
Czarito. Kazi już żony nie ma, bo życie Kaziego było podporządkowane chodzeniu na piwo, rozpamiętywaniu starych ran i narzekaniu na żonę, która próbowała pokazać mu, że warto się zmobilozować i coś w tym życiu zrobić. Np. nauczyć się rodzonności. Związek może być partnerski i można pozostać sobą, mieć swoje hobby, przyjaciół, przyjemności, ale nie kosztem zaangażowania w dom, w którym się żyje i w rodzinę, którą się ma. Sorry, ale o jakim Ty partnerstwie mówisz bo nie bardzo rozumiem. O takim gdzie kobieta sama prowadzi dom, wychowuje dziecko, a mąż przesiaduje na piwie i nie robi nic dla domu i rodziny ? Coś tu chyba nie tak. Pewnie, mógłby co jakiś sobie na to piwo iść, ale byłoby fajnie gdyby jednak zwrócił uwagę na brak swojego zaangażowania w życie rodzinne. Poza tym hm. racja, nie zmieniaj się Kazi, żona do Ciebie nie wróci. Nie wiem czy znajdziesz chętną na związek z Tobą, bo większość kobiet oczekuje partnerstwa, a nie obsugiwania Ciebie i prania Ci majtek, podczas kiedy Ty będziesz siedział sobie na piwku. Wybacz.

SUPER powiedziane, Biju! :) I też mam wrażenie, Że Czarito wcale nie mówił o partnerstwie, i tak naprawdę miał na myśli zupełnie co innego. :P

Odnośnik do komentarza

~kazi
Chciałbym, żeby żona do mnie wróciła. Ale ona nie wierzy, że ja mogę się zmienić. Rozmawiałem z nią, zapewniałem. Ale ona mówi, że nie wierzy. Jak ją przekonać ?

Kazi po pierwsze musisz odpowiedziec samemu sobie czy jesteś w stanie sie rzeczywiście zmienić .Czy jesteś gotowy na zmianę ? Czy poukładałeś juz sobie w głowie te rzeczy o ktorych pisałeś a mianowicie czy uporałeś się do końca ze zdradą i uwierzyłeś ze to Twój syn .Moim zdaniem to są bardzo ważne rzeczy i bez tego nie bedzie Twojej przemiany .Nawet jesli zaczniesz sprzatać ,zajmować sie synem ,i spełniać wszystkie wymagania żony to bedzie to tylko powierzchowna przemiana .To w sercu musi Ci zagrać .Nie moze być tak jak pisaleś .ze kochasz ich i nienawidzisz ....Musisz tylko kochać .Milość buduje ,nienawiść niszczy .Taka mieszanka jest rujnująca kazdego człowieka ....Nic trwałego na takich podłożu nie zbudujesz .Dom musi być ze skały zeby przetrwał .Kazi tylko miłość zbuduje taki dom .

Odnośnik do komentarza

Ja moją żonę kocham. To była i jest miłość. Syna też. Mam gdzieś w sercu żal za tamto co się stało. I tego się chyba nie da zapomnieć. Żade facet nie może. Nie wierzę, bo to cios w samo serce, w naszą męskość. Ale kocham.
To jaki jestem wcale też nie wynika wyłącznie ze zdrady. Ja już taki jestem. Wybuchowy, lubię piwo, lubię ludzi, stres odreagowuję też grając na kompie. Robię to co tysiące innych facetów. I ja też tam mam. Ale wiem, że mógłbym to wszystko robić mniej, a więcej udzielać się w domu i zawalczyć o lepszy kontakt z synem. Choć tak sobie myślę, że syn jest tak blisko z matką, że nie wiem czy tam jest wogóle dla mnie miejsce. Ale to pewnie troche moja wina, bo ja się specjalnie nie udzielałem.Co ja mam robić do cholery. A może badanie genetyczne zrobię zniknie mi niepewność. I spróbuję z dzieckiem więcej czasu spędzać. Nie wiem jak się do tego zabrać, bo mój ojciec mnie olewał, a teraz tylko piwo ze mną pije.

Odnośnik do komentarza

Fakt, skoro Ty się specjalnie nie udzielałeś, to nic dziwnego, że oni stopniowo, z biegiem lat się od Ciebie oddalali... A bardzo zbliżyli się do siebie nawzajem, pewnie częściowo po to, żeby sobie zrekompensować brak Ciebie.

~kazi
Ale wiem, że mógłbym to wszystko robić mniej, a więcej udzielać się w domu i zawalczyć o lepszy kontakt z synem.

A powiedziałeś to żonie?

Odnośnik do komentarza

znaliśmy się parę lat. Ona mnie nie chciała. Dziewczyna "z lepszych sfer", ja prosty człowiek. Ale chodziłem za nią i sobie wychodziłem. Pokochała mnie, akceptowała, ale też trochę zmieniała. Dla niej i tak jestem taki jaki jestem, a może byłbym na dnie ? Nie wiem. Nie umiem do końca być taki jak ona chce. Nie jestem inteligencikiem w okularkach i nie mam ambicji, żeby dziecko znało 3 języki. Piwo lubiłem zawsze. Może nawet więcej piłem jak nie byliśmy razem. Ona stale mi truła na temat piwa. Czasem jej słuchałem, czasem nie. Ja w dalszym ciągu mam wątpliwości czy ja mam z tym problem, czy jest tak, że facet lubi sobie wypić piwo. Ja lubię.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...