Skocz do zawartości
Forum

Chciałbym odejść po cichu


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Jacku,

Jaki dziś jest Twój dzień ? Czy widzisz może coś radosnego ? Ja pomimo bezmyślnego zachowania mojego męża dostrzegłam dzisiaj cudowne słońce i kojący wiaterek. Ja też mam syna. On jest dla mnie radością życia. Mąż zabiera mi energię, syn mi ją daje kojąc mi serce. Mąż nie słucha tego co mówię, o co proszę syn wynagradza mi to stokrotnie. Dziecki często dźwigają swoic rodziców na plecach dając im ogromne wsparcie emocjonalne. Trzeba tylko z nimi być. Bądź ze swoim synem. Oboje sobie nawzajem pomożecie. I pisz jak najwięcej o sobie. z tej sytuacji wynika jedna pozytwna rzecz, uczysz się nie tłamsic w sobie spraw i emocji, uczysz się otwartości, uczysz się pozwalać komuś Ci pomóc. My tutaj wszyscy mamy sami problemy, ale przecież chcemy pomagać sobie nawzajem. I będziemy Ci pomagać pisząc z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Hej! Witajcie! Kolejny dzień powoli mija, bardzo powoli. Staram się mało myśleć - to pomaga. Wiecie to juz kolejny z wielu szpitali w moim życiu. Kolejne doświadczenie, inne spojrzenie na świat. Wyciszam się - pewnie pod wpływem leków i dobrze mi z tym. Już niedługo wakacje i wróci do domu mój syn ( uczy się daleko). Tylko do jakiego? Mój pobyt tutaj zapowiada się przynajmniej na miesiąc, a co dalej. Jak już pisałem sytuacja nie jest taka prosta - nic nie jest proste. Teraz poznaje komu zależy a kto ma ciebie głęboko... Ale co- sam sobie jestem winny. Jednym z wielu pozytywów zaistniałej sytuacje jest to że bardziej zbliżyłem się do swojej rodziny. Wiem ze zawsze byli ale w tym ciągłym biegu gdzieś umykali. Teraz są i bardzo sie starają. Wiem ze staniemy się silniejsi i to nas wzmocni. Boję się tylko spotkania z moją mamą - nie wiem czy będę miał sile by spojrzeć Jej w oczy po tym co zrobiłem. Teraz coś pozytywnego - jutro będzie chyba chłodniej i lepsze powietrze do oddychania:] Trzymajcie się mocno i dzięki ze Jesteście :-)

Odnośnik do komentarza

A widzisz zaczynasz już widzieć jakieś pozytywy :) Jutro będzie chodniej :) A dzisiaj jest baaardzo upalnie, ale lekki wietrzyk ratuje człowieka przed całkowitym roztopieniem :) Domyślam się, że nie masz w szpitalu kimatyzacji, ja w pracy też nie mam, a wiatraczek się zepsuł. Jakoś muszę wytrzymać.
Dobrze, że zbliżyłeś się teraz do swojej rodziny, dobrze, że możesz na nich liczyć, a co do mamy, serce matki jest spokojne, bo jesteś - nie odszedłeś - to jest dla niej na pewno dla najważniejsze. Nie bój się spojrzeć jej w oczy, po prostu ją przytul. A Twój syn ile ma lat ? jeśli mogę zapytać ?

Odnośnik do komentarza

Hejka! To znowu ja. Kolejny dzień mija sennie, ospale jak pogoda na zewnątrz. U nas w szpitalu nie jest wcale zle- stare budynki z grubymi ścianami położone wśród dużych drzew,wiec temperatura jest niczego sobie. Dzisiaj zdobyłem się na odwagę i napisałem do szwagierki ze strony zony. Przyjechała i długo rozmawialiśmy. Balem się tej rozmowy - bałem się kolejnego odrzucenia? Uspokoiła mnie że nie jestem postrzegany jako ten zły i zależy im tak samo jak dawniej, dalej jestem ulubionym wujkiem... Co do mojego syna to niedługo będzie miał 15 lat. Pomimo tak młodego wieku już trochę przeżył , musiał się usamodzielnić, ale daje radę. Dużo rozumie, myślę ze więcej niż mamy o tym pojęcie. Jest super - utalentowany i niezwykle inteligentny, fajny z niego syn. Wczoraj rozmawialiśmy o szpitalu, myślał że jestem w normalnym, a gdy powiedziałem ze w .... przyjął to spokojnie stwierdzając tylko ze będzie do mnie przyjeżdżać na rowerze. Cały On -zawsze myślący o mnie przeżywający wszystko w sobie ( jaki ojciec taki syn). Całe szczęście ma bliska przyjaciółkę? i nie jest sam. To tyle, chyba się położę ,zaczynają działać leki :) Miłego!!

Odnośnik do komentarza

No widzisz ile masz wsparcia wokół. Jest tylu życzliwych. Dobrze, że się o tym przekonujesz. Cieszę się, że Twój syn dużo rozumie, pewnie jest bardzo dojrzały, skoro sporo już przeszedł jak piszesz.

Pisz do nas.

Miłego :)

Odnośnik do komentarza

Masz rację Jacku ,nawet juz bardzo male dzieci rozumieja ze w rodzinie żle sie dzieje ,z czego rodzice często nie zdają sobie sprawy.
No własnie, widzisz jak ludzie patrzą na Ciebie z życzliwością,i daja Ci wsparcie... .Niech ten wspaniały Syn będzie Twoim napędem do życia .Po wyjściu ze szpitala może wyjedźcie na kilka dni tylko obaj .Budujcie silną więż,taką na cale życie....Będzie dobrze;-)

Odnośnik do komentarza

Oj nieraz bardzo cienka. Dziwię się, że wykorzystuje taki moment kiedy ty jesteś w szpitalu. No cóż w trudnych sytuacjach okazuje się jacy są ludzie naprawdę. A może ona też się czuje bezradna, nie wie jak to załatwić ? Najważniejsze jest to, że ty się trzymasz, masz bliskich, masz dobry kontakt z synem. Jeszccze wszystko się poukłada

Odnośnik do komentarza

Hej! Dzięki za wsparcie( nów - czy zechcialabys zdradzić mi swe imię?). Życie wybiera dla nas przedziwna drogę. Moja jest trochę kręta, ale mam nadzieję że gdzieś jest ta prosta. Nów - my nie doceniamy tego co mamy dopóki tego nie stracimy. Mam nadzieję że twój mąż to w końcu zrozumie i zacznie się zmieniać na lepsze. Życzę Ci sił by to przetrwać, uwierz mi jesteś Wielka. Mam nadzieję na udany dzisiejszy dzień i tego też Wam życzę ;)

Odnośnik do komentarza

Pewnie, że mogę Ci podać moje imię. W zasadzie nie mam nic do ukrycia :) Nazywam się Agnieszka. Też liczę na lepszy dzień, przestało padać. Zamierzam pograć z młodym w tenisa. Mój mąż może kiedyś coś zrozumie, a może nigdy. Nie wiem co musiałoby się zadziać, żeby zrozumiał. Nie wiem. Ja rozumiem coraz więcej, rozumiem, że są ludzie wartościowi i tacy, którym serca zamieniły się w kamienie. A wiesz, że ja też kiedyś leżałam w szpitalu ? Miałam wtedy 17 lat. W szpitalu poznałam fajnych ludzi, mama co rano przynosiła mi dobre jedzenie. A potem kilka razy leżałam z moim synem w szpitalu i robiłam wszystko, żeby było mu jak najlepiej. Wiesz jakie relacje są najważniejsze i najsilniejsze ? Nie mąż - żona wcale, ale rodzic -dziecko. Ja mogę liczyć na swoją mamę zawsze, na tatę też choć trochę mniej. A mój syn zawsze może liczyć na mnie. I ja na mojego syna, bo jak się coś dzieje to on się bardzo o mnie troszczy. Jest tak jak Twój syn - nad wiek dojrzały przez trudną sytuacje. Ale ma cudowną duszę. Tak jakby był na tej piekielnej ziemi już tysiące razy i rozumiał, że jest to tylko kukiełkowy teatr przez który musimy przejść, żeby wnieść się wyżej - tak mi kiedyś tłumaczył jak siedziałam zapłakana na podłodze. Cudowny z niego chłopak :) Miłego dnia Ci życzę. Masz co czytać w szpitalu ? Może polecić Ci jakąś fajną książkę ? Może mama by Ci załatwiła ?

Odnośnik do komentarza

Hej ,wstaje nowy dzień. Na początku chciałem napisać że wszystkie Agnieszki to fajne kobiety, mam Was wokoło siebie kilka. Tak sobie myślę ze na każdego przychodzi czas zapłaty. Agnieszka myślę że tak będzie z naszymi połówkami. Obudzą się pewnego dnia z ogromnym poczuciem winy że coś strasznego zrobiły, ze wyrządziły wiele krzywd i nie będą juz mogły spokojnie zasnąć.My musimy być silni i trwać - bo mamy dla kogo, dla naszych synów, dla naszego szczęścia.
Miłego i spokojnego dnia:)

Odnośnik do komentarza

No właśnie, tak mi się kiedyś wydawało, że każdy ponosi konsekwencje swojego postępowania i złego i dobrego. Czyniąć dobro, przyciągasz dobro, czyniąc zło, przyciągasz zło. Tylko smutne jest to, że niektórzy na swoje konsekwencje czekają latami, przez co nie mają szansy obudzić się i coś ze sobą zrobić. Więc ta sprawiedliwość pewnie jest, tylko do jednych przychodzi wcześniej, do innych później. Napisz lepiej jak karmią w szpitalu, bo kiedyś jakiś szum był medialny nt szpitalnego jedzenia i miało się poprawić. Mój mąż kiedyś wlądował w szpitalu w małej mieścince w górach i Pani roznosząca jedzenie zdziwiła sie, że nie ma swoich sztuczców i kubka na kawe. Mój mąż rozerwał bułkę na pół i posmarował ją nakładając na palce masło, a kawy nie dostał wogóle. Do dziś pęka i serce jak sobie przypomnę. Choć można by też zrobić z tego komedie :) Mam nadzieję, że leżysz w szpitalu, który jest z naszego wieku, a nie z czasów "Misia" :) A a propos Agnieszek, są podobno szlachetne :) Co do Jacków to nie mam pojęcia, bo jesteś pierwszym Jackiem, którego znam. W ramach zabawy można sobie wrzucić w google jakie są Jacki :) Miłego dnia .

Odnośnik do komentarza

Hejka;) Temat szpitale. Jak pisałem wcześniej ze względu na swoja chorobę zaliczyłem ich kilka - Poznań, Warszawa,Szczecin i ostatnio 2 mniejsze. Źle zostałem potraktowany tylko w tym gdzie ratowali moje życie - istna rzeźnia.Teraz jest nawet ok, jedzenie pierwszy raz porządnie przyprawione, pielęgniarki ok, tylko inny reżim - nie uraczysz tu noża- chleb smarowany łyżką, ladowanie komórek 2 razy dziennie, łazienki otwierane w nakazanych godzinach itp. Jest inaczej, ale można się przyzwyczaić, ja w końcu czuję się tu bezpiecznie. I tego wam życzę , dobrej nocy

Odnośnik do komentarza

I jeszcze ja ;) Dostałem do przeczytania książkę Niepokonani Ktzysztofa Ziemca. Wiecie że pomaga człowiekowi przemyśleć wiele spraw,pomaga na popatrzenie na swoje życie z boku. Daje nadzieję na następny lepszy dzień. Mi pomaga przeżyć ten koszmar. Dzisiaj odezwał się do mnie kumpel którego myślałem że straciłem w wyniku zaistniałej sytuacji Nowy mały promyk:-)

Odnośnik do komentarza

Czy to ten Krzysztof Ziemiec z Wiadomości ? Też miał sporo przeżyć. Fajny z niego człowiek, czytałam w jakiejś gazecie jego historię. To ja też sobie tą książkę któregoś dnia poczytam. Ja teraz skończyłam czytać "terapie rodzinne" Burta Hellingera. Przyznam szczerze, że nie czytałam wcześniej tak beznadziejnej książki. A może ja nie nadaję z tym Panem na jednej fali. Nie przekonał mnie :) W większości przypadków po prostu bredził od rzeczy.
Ale mnie często ratują fragmenty dwóch ulubionych książek "Sekret" i "Alchemik" To na pewno mogę polecić :) Dobrej nocy.

Odnośnik do komentarza

Witaj Jacku,
Nawet nie wiesz jak bardzo się CIESZĘ ,ŻE ŻYJESZ!!!
Cieszę się,że CIĘ ODRATOWALI I JESTEŚ Z NAMI !!!
Jacku,na razie nie myśl o przyszłości ,odpoczywaj,bierz leki,czytaj no i oczywiście pisz do nas.Jacku jak masz ze sobą komórkę wejdz na stronę -Jacek Silski i posłuchaj piosenek.Jak Ci pisałam wcześniej mi one pomogły przetrwać ból i cierpienie jakie przyniosła choroba. Z tymi piosenkami jest łatwiej żyć i pokonywać trudności,są takie prawdziwe,opowiadające o życiu no i piękne wykonanie .
Posłuchaj ,może i Tobie przyniosą ukojenie.
To wielka radość móc znów z Tobą rozmawiać. Spokonej nocy.Pisz proszę do nas i dziel się z nami swoimi przeżyciami.Serdecznie pozdrawiam Luisa

Odnośnik do komentarza

A jak tam Jacek Twoje sprawy ? Jak samopoczucie dzisiaj ?
Ja dzisiaj rozmawiałam z moją siostrą, z którą wcześniej jakoś nie miałam specjalnej więzi, ale ostatnio "coś' sie zmieniło. Powiedziała mi piękną rzecz. Powiedziała, że trudne przeżycia bardzo wzbogacają człowieka i że jestem inna niż byłam kiedyś. To prawda, że człowiek "po przejściach" staje się mądrzejszy, bardziej empatyczny, lepiej rozumie życie i jest też wdzięczny za każdą małą radość. Z małych radości podobno składa się życie, więc pewnie warto je doceniać. Mnie radość sprawiają moje małe pasje, a ostatnio pisanie tutaj. Pamiętam jak mój mąż leżał w szpitalu w górach. W jego pokoju średnia wieku 100 :) wokół przykry zapach i zaduch. Prosiłam go żeby znalazł choć jedną małą radość w tak okropnej sytuacji. I znalazł ją, taka malutka, prozaiczna. Ale udało się wtedy :) Tobie też uda się znaleźć małe radości i pozytywy :)

Odnośnik do komentarza

To ja. Dzień mija po dniu. Pierwszy raz w życiu dobrze czuję się w szpitalu. Choć panuje nuda, chorzy nie całkiem zdrowi na umyśle jest mi tu dobrze. Wiem ze to pewnie za sprawą leków,ale w końcu spokojnie śpię ( choć zasypiam jak kiedyś późno), mamy zajęcia które choć błache - cieszą. Przez 2dni robili mi psychotesty (ciekawe czy zdalem:)?) i teraz będę czekał na wynik( pewnie oblałem;). Tak na serio nie było tak źle, choć z myśleniem trochę za wolno. Odpoczywam, książki czytam, oglądam filmy i staram się nie myśleć - i jest mi z tym dobrze. Dobrej nocy dla Was wszystkich :-)

Odnośnik do komentarza

Cześć Jacku, jeszcze dziś i jutro jestem w internecie potem przez 2 tygodnie nie będę miała do niego dostępu. Trzymam kciuki, żeby przez ten czas działo się u Ciebie dobrze i żeby każdy nowy dzień przynosił coś pozytywnego.
:) Do miłego :)

Odnośnik do komentarza

Witaj Jacku,
Napisz proszę co u Ciebie słychać ,martwię się bo się nie odzywasz .Wiedz, że nie jesteś sam, jestem z Tobą myślami.
Nie martw się, wszystko powoli się ułoży w Twoim życiu.Proszę Cię bardzo napisz proszę co u Ciebie nowego przez ten czas się wydarzyło?
Serdecznie pozdrawiam Luisa.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Niedziela nadchodzi. Każdy kolejny dzień przynosi nowe troski. Po wielu testach wyszło że jestem zdrowy psychicznie. Wiedziałem że tak będzie, niestety. Przez te dwa tygodnie odkąd tu jestem jakoś zaczełem dochodzić do siebie. Myślałem że jakoś to sobie wszystko poukladalem - ale do wczoraj. Była u mnie moja zona i znowu wszystko poszło w łeb. Pomimo tylu krzywd które mi teraz serwuje ja ją wciąż kocham. Ona sobie wszystko planuje, a ja ..... chciałbym zniknąć. Był też mój syn, nie wiedziałem że już prawie wszysko wie. On jest silny, ale po mnie wszysko w sobie dusi. Choć tylu bliskich mnie otacza dodając mi otuchy, ja nie daje rady.
Trzymajcie się ciepło ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...