Skocz do zawartości
Forum

Opowiem Wam piękną historię


Gość Nów

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie było to po prostu brak gotowości teściowej na to, żeby jej syn się ożenił. Ona nasz ślub odczuła jako stratę syna. We wszystkim też rywalizowała i chciała we wszystkim być najlepsza. Chciała, żeby nasz dom, wyglądał tak jak jej, żeby syn miał dobrze. To samo zarzuca mi teraz mąż jeśli chodzi o moją mamę. Jest jednak duża różnica. Mieszkamy w mieszkaniu, które jest po moich rodzicach, oni do tego mieszkania pukają, moja teściowa nigdy nie pukała. Moi rodzice pomagają mi przy dziecku, tzn czekają na niego aż wróci ze szkoły, dają mu jeść, sprawdzają czy odrobi lekcje i wysyłają na angielski. Potem jadą do siebie wcześniej mijając się w drzwiach z moim mężem, potem wychodząc, żeby zdążyć wcześniej bo mąż sobie nie życzył ich widzieć. Teściowa potrafiła siedzieć u nas wieczorami zawracając nam gitarę i ingerując w nasze życie, przestwaiajac meble według swojego gustu. Dostałam kiedyś szału jak chciała kupić nam obraz do dużego pokoju i zapytała który mi się podoba. Wskazałam na jeden z nich. A teściowa na to "ale ten Wam nie będzie pasował, kupie Wam inny". Teściową wyrzucił z naszego domu nasz syn jak był mały, bo ja ona z nim zostawała to strasznie płakał i któregoś dnia wprost nie mogłam wyjść do pracy. I tak się skończyło przychodzenie teściowej, bo się obraziła na amen. Prawie rzuciła we mnie płaczącym dzieckiem. A teraz mieszka prawie 200 km od nas. I dobrze. Ale nie chcę do tego wracać. Jak jestem u teściowej nigdy nie wracam do przeszłości. Starałam się być zawsze miła ze wzgledu na męża. A mój mąż ostentacyjnie nie szanuje i nie toleruje moich rodziców.
To już 3 dzień kiedy mąż się do mnie nie odzywa.Schadzki piwne z panem z parkingu przeniosły się na drugi koniec osiedla, mąż wczoraj napisał mi smsa, że nie będzie nocował w domu, jednak późnym wieczorem przyszedł , było czuć ostro piwo. Dzisiaj jeszcze go nie ma, a z pracy wychodzi koło 16.00 - jest 19.00 . Nie wiem czy wróci dzisiaj na noc czy nie. Syn się denerwuje tą sytuacją ja też. To męka. Człowiek chciałby wiedzieć na czym stoi, czego te człowiek chce. Jak chce odejść, niech odejdzie, a nie traktuje dom jak hotel. Jak chce coś naprawić niech zacznie ze mną gadać. Jeśli uważa, że też mam co naprawić niech mi to powie. Ale jego psychika jest już tak ciężka, że ja nie wiem czy mogę wymagać od niego takiego cudu jak normalna rozmowa. Zdarzyło mu się że rozmawialiśmy, w 90% z mojej inicjatwy, w 10% zdarzyło się z jego i nawet zdarzyło sie, że przeprosił. Tym razem się zaparł. Robi na udry. Jest m cholernie ciężko.

Odnośnik do komentarza

sabina2149
Najczesciej jest tak ze tesciowie lub tesciowa lubia sie meiszac w czyjes malzenstwo kogos pouczali by a nie patrza swojego zycia a tylko by oczerniali imowili zeto nie zona lub maz dla ciebie ah juz sie nie raz tego nasluchalam dziewczyno zycie sobie zmarnujesz itp itp itp az glowa boli

Dokładnie! W każdym razie, dość często chyba... Nieraz to było też widać na tym forum, w różnych wątkach. Okropność...

Odnośnik do komentarza

sabina2149
wasze malrzenstwo niema sensu ilelat juz sie tak meczysz ? Przeciez wykonczysz sie psychicznie ja mysle sama ze w mojim przypadku bedzie lepiej jak nie podda sie leczeniu to odchodze bez zastanowienia

Też uważam, że tak będzie lepiej w Twoim przypadku, Sabina. A z tego, co pamiętam, to już 15 lat trwa małżeństwo Nów...:(

Odnośnik do komentarza

oj to strraszne 15 lat moj zwiazek trwa dopiero 2 lata jak bym miala sie meczyc 15 lat z takim mezczyzna to nie wiem jaka musiala bym miec psychike zniszczona byla bym wrecz wykonczona calym zyciem radze now zebys jak naszybciej spakowala mu walizki i wystawila za drzwi nie masz na co czekac zycie jeszcze cale przed toba nie marnuj sobie go z tak nie odpowiedzialnym mezczyzna chyba nie czekasz az wkoncu dojdzie do jakiejs tragedi

Odnośnik do komentarza

Zastanawiam się właśnie co zrobić dalej. Na razie wygląda na to, że mój mąż będzie się coraz bardziej oddalał, bo rozmawiać nie chce. Nie ma żadnych przemyśleń, nie uważa, żeby mnie i syna krzywdził, i nie uważa, żeby awantury miały wynikać z tego że dzień w dzień piwkuje. Ma żal, że złożyłam wniosek do komisji.
Wygląda więc na to, że to jest koniec tego małżeństwa. A naprawde wielka szkoda, bo tak jak pisałam tutaj wczesniej, gdyby mąż chciał pokonać swoje problemy, mógłby być super facetem, bo potrafi. Ma wiele cudownych cech. Niestety w ostatnim czasie chołdował głównie swojej ciemnej stronie.
Wniosek jeden, jeśli on nie chce nic zmienić, wybrał piwkowanie i wolność. Teraz pytanie co dalej ze mną i synem ? Co teraz zrobić, jak podzielić majątek, żeby jednak sprawiedliwie go podzielić , a jednocześnie mieć coś dla syna. Jak będzie wyglądał rozwód ? Skoro życie jest tak trudne, to rozwód też nie będzie łatwy. A tu ciężki rok dla mnie w pracy, nie mogę jej stracić. Ciężki rok dla syna, musi dobrze skończyć 6 klasę, żeby dostać się do dobrego gimnazjum. Ale mąż nie będzie się tym przejmował. Będzie raczej myślał o sobie. Jak będą wyglądały kontakty syna z ojcem ? Nie chcę ich ograniczać. Mąż jednak syna kocha, syn kocha swojego tate. Z drugiej strony, nie chcę, żeby przekazał mu wzorzec picia. Nie chciałabym, żeby jeździł do teściów, u których się głównie pije. A pewnie będzie jeździł. Syn wchodzi w głupkowaty wiek, za chwilę będzie różnych rzeczy próbował. Czy uchronię go przed takim życiem jak ma rodzina męża ??????????? Zupełnie nie wiem jak to wszystko teraz poukładać.
Jest 20.20 męża dalej nie ma. Nie kontaktował się. Olewa nas już.

Odnośnik do komentarza

sabina2149
oj to strraszne 15 lat moj zwiazek trwa dopiero 2 lata jak bym miala sie meczyc 15 lat z takim mezczyzna to nie wiem jaka musiala bym miec psychike zniszczona byla bym wrecz wykonczona calym zyciem radze now zebys jak naszybciej spakowala mu walizki i wystawila za drzwi nie masz na co czekac zycie jeszcze cale przed toba nie marnuj sobie go z tak nie odpowiedzialnym mezczyzna chyba nie czekasz az wkoncu dojdzie do jakiejs tragedi

No dokładnie... Ile można...

Co do tego, jak podzielić majątek, to już jest sędziego zajęcie, więc nie powinnas się tym zamartwiać. Jeśli chodzi o to, jak ogólnie taki rozwód przebiega, to możesz sobie o tym poczytać w wątku pt. "Dość życia z własnym mężem", na stronie drugiej. Pisze o tym użytkowniczka Nefrete, która sama już miałą taką sytuację.
Jeśli chodzi o syna, to myślę, że tak jak to się zazwyczaj dzieje, to, co się w nim ukształtuje, będzie pochodziło przede wszystkim z domu, w którym się wychowuje, a nie z domu, do którego przychodzi w odwiedziny. I 12 lat to jest taki szzcególnie trudny wiek? Czy ja wiem... To co dopiero powiesz o 14, czy 15 latkach? Z nimi to dopiero bywają problemy... Ale nie ze wszystkimi, oczywiście. Ale w ten sposób, to można z roku na rok, w nieskończoność odkładać każdą decyzję, i dalej się męczyć, bo nic się przecież nie zmienia. Więc czy warto?

Odnośnik do komentarza

Najgorsze, że ja wciąż męża kocham i nie chce być inaczej. Naiwnie łudziłam się, że mąż się obudzi i zacznie coś rozumieć. Że rweszcie prozmawiamy szczerze o błędach tego związku. A on mnie tylko przeczołgał psychicznie po podłodze swoim zachowaniem.
Myślę, że w jego przypadku odzywa się kodeks Kalego. jak Kali kraść krowy to dobrze, jak Kalemu ukraść krowe to źle. Jak mąż wyzywał mnie, jak źle traktował syna, jak szukał powodów do awantur to dobrze, jak piwkował sobie codziennie nie myśląć o rodzinności to dobrze, a jak ja powiedziałam twardo dość to źle. Dzisiaj jest 4 dzień i nie ma żądnej rozmowy, nic nie ma. Ja już nawet nie próbuję, przecież go nie zmuszę. Jest mi bardzo ciężko. Wejdę sobie na wątek Nefrete, ale jeszcze nie teraz.

Odnośnik do komentarza

Dobrze kochasz go alezadaj sobie pytanie czy on was kocha bo takim zachowaniem chyba jednak nie kocha i nie szanuje czy warto zebys sie meczyla z takim facetem musisz przemyslec wszystko i postawic w koncu na swojim bo inaczej bedzie tak do kkonca zycia a chyba nie chcesz zeby twoj syn patrzac na to wszytsko stal sie jak twoj maz ? Poniewaz dzieci wyciagaja wlasnie wszystko z domu rodzinnego

Odnośnik do komentarza

Agnieszko poczekaj chwilkę .Jest inteligentny ...moze przemysli .Trudno Mu przyznac sie samemu przed soba ze jest alkocholikiem .
Ale jesli nie bedzie chciał podjać jakichkolwiek kroków to znaczy ze rzeczywiście to uzaleznienie jest tak glebokie ze tak jak Jego siostra moze powoli stoczyć sie na dno .
Na pewno byloby Ci latwiej odejśc gdyby nie mial tych dobrych cech o ktorych piszesz .
Bardzo dużo przecierpialaś ...bardzo.Teraz tylko zeby mąz otworzył oczy to Wasze zycie mogloby sie zmienić .....

Odnośnik do komentarza

Mąż otworzył oczy, połowicznie. Tzn, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i powiedział mi, że zdaje sobie sprawę, że ma skłonność do impulsywności. Że mamy wobec siebie nawzajem różne rządania, oczekiwania, a nigdy ich sobie nie ustaliliśmy. Może byłby w stanie pić piwa mniej, choć twiedzi, że je lubi. Ale nie uważa, żeby miał problem, który by wpływał na jego zachowanie. Powiedział, że nie stawi się na komisje. I żebym zrobiła co z nią chcę, a najlepiej zgłoszenie wycofała (nawet nie wiem czy tak można) On tam nie pójdzie. Natomiast może przemyśleć kwestie zredukowania piwa. Ma jednak wobec mnie sporo oczekiwań, bo twierdzi w wielu przypadkach, że ja też musiałabym coś zmienić. No cóż, ja ze zmianami nie mam problemu. Obawiam sie raczej jak byłoby z drugiej strony. Zwłaszcza z tym piciem piwa, choć mój mąż twierdzi, że w tej chwili pije 1 dziennie. Jakoś to nie zgadza się z tym co widzę na codzień (to pół pije po pracy ? a potem idzie wieczorem na drugie pół ? :) ), a gdzie ten 3-ci i 4 raz w weekendy ? Ale to mój mąż Pan i władca myśli teraz nad kwestią czy jest sens żeby zaczynać wszystko od nowa. Powiedziałam mu jednak, że jak dla mnie ma to sens tylko wtedy kiedy będzie pewny, że on też będzie w stanie coś zmienić, a nie jak zawsze tylko ja. Dlatego ma poważny orzech do zgryzienia bo nie jest tego pewny. I ma żal do mnie o ten donos na komisje. Bardzo ciężki z niego człowiek. Skoro twierdzi, że nie ma problemu, dlaczego nie pójdzie na komisje i tego nie udowodni ?
Nie wiem czy ja mogę od strony prawnej wycofać to pismo z komisji gdyby mąż obiecał mi spróbować coś z tym piwem zrobić. Nie wierzę, że to coś zmieni, ale może trzeba spróbować - dla tych cudownych chwili, które były między nami. Nie wiem....

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że nie powinnas tego pisma wycofywać. W końcu po cos to zrobiłaś, prawda? Zrobiłas to dla jego dobra. I masz rację, skoro on twierdzi, że wszystko z tym piciem w porządku, to co mu zaszkodzi przed tą komisja się stawić?
Poza tym, nie chodzi przecież tylko i wyłącznie o problem picia, nie oszukujmy się. Przecież dopiero co tyle pisałaś o wielu innych rzeczach, które są z jego strony nie w porządku. I co, teraz masz się na to wszystko godzić, żeby on się tylko nie obraził, i nie odszedł? A wydaje mi się, że jak na razie on w ten sposób do tego podchodzi, niestety.:/ A o dalsze trwanie związku jest sens walczyć tylko po to, żeby być w końcu w tym związku szczęśliwym. I właśnie tego Ci życzę. Tego, żebyś bez względu na to, co się stanie, odnalazła w końcu szczęście. :)

Odnośnik do komentarza

Agnieszko tak sobie mysle ze jak mozna oskarzenie wycofac to z duza dawka prawdopodopodobieństwa z wycofaniem wniosku tez nie bedzie problemu .
Trudna decycyzja przed Tobą .Nawet jesli mąz zredukuje piwo ale to nie znaczy ze przestanie byc człowiekiem uzaleznionym i zmieni nastawienie do zycia. Na to nie masz co liczyc.Ale dobrze ze zaczeliscie rozmawiać i moze cos z tego wyniknie.Juz przyznał ze ma problem z impulsywnoscią ale musialby jeszcze zobaczyć z jakiego powodu.Jesli nie powiąze tego z piwkowaniem trudno bedzie Go zmusic do pojscia na terapię.
Aga Ty musisz byc bardziej zdecydowana ,pewniejsza siebie .Postawić warunek ,chcesz zebysmy byli szczesliwi nie tylko przez chwile to zrobmy coś z tym .Jesli bedzie tak jak do tej pory że Ty bedziesz wszystkie winy przyjmowala na siebie to po co mąz ma sie zmienić .? Nic nie masz teraz do stracenia i tak zastanawiasz sie nad odejsciem prawda .? No wlasnie to zamien sie w zdecydowana kobietę ktora nie da sobie kołkow na głowie ciosać .Jesli ma pretensje o komisję to przypomnij akcje z puszką .Spytaj co mogloby byc jesli nie zdarzyłabyś sie uchylić ,czy sobie z tego zdaje sprawę.Na co miałaś czekać ,aż nastepną trafi Cię w głowę.Zrobiłaś to bo wiesz ze dzieki terapii mialby szansę na normalne zycie .Sam nigdy by sie nie zdecydował i dlatego tak wlasnie postanowiłas .Jesli nie zrozumie to nie drąż tematu ,bo nie ma sensu.
Moze pomyśl o terapii dla siebie o terapii dla współuzaleznionych.i o tej grupie wsparcia .....

Odnośnik do komentarza

eeh, fracnca, sabina, bardzo Wam dziękuje, że trzymacie mnie na duchu. Ciężko mi, nie wiem co robić. Być może mąż chce zamydlić mi oczy i manipuluje mną. Może zmiana będzie na krótko, a mąż nigdy nie będzie chciał sobie zdać sprawy z tego jak bardzo piwkowanie wpływa na jego zachowanie. Wczoraj wrócił normalnie do domu. Z osiedlowego piwkowego sklepu przyniósł soczek, nie piwo. Wieczorem usiedliśmy we trójkę do planszowej gry. Było dosyć miło.
Dzisiaj przygotuję dwie kartki : Oczekiwania wobec męża (w nich również to na czego kategorycznie się nie zgadzam i to co bardzo lubię), oraz Oczekiwania wobec żony (niech wypełni mój mąż)
W części, którą ja wypełnę na pewno będzie kwestia piwkowania i zachowania na pierwszym miejscu. Co do komisji, cóż nie wiem co z tym fantem zrobić. Naprawdę nie wiem. Oczywiście, że chciałabym, żeby tam poszedł i posłuchał od fachowców że to, że nie leży na schodach, a jedynie stale jest na rauszu to jest uzależnienie. Ale on mi powiedział, że może pić mniej, ale nie pójdzie na żadną komisje. Nie wiem czy mu wierzyć, że będzie twardy sam z siebie i przy moim egzekwowaniu tego co obieca. Nie wiem.

Odnośnik do komentarza

No, w sumie może być tak, jak Sabina mówi. W końcu sama pisałaś, że było już wiele obietnic poprawy, nawet wyprowadzki męża, a potem i tak wszystko wracało do "normy". Może teraz tak nie jest, ale w każdym razie lepiej sie jednak jakoś liczyc z tym, że może tak być. Troczę ostrożności nigdy nie zawadzi.
Dobry pomysł z tymi kartkami.:) Tylko napisz na niej rzeczywiście wszystko to, co dla Ciebie ważne, co byś chciała zmienić. Z tego, co tu do tej pory napisałaś wynika, że cłkiem sporo jest, i nic dziwnego, oczywiście. Chodzi mi o to, żeby nie było tak, że o czymś nie napiszesz czy nie powiesz dlatego, żeby on się nie obraził.
Trudno przewidzieć, czy on dotrzyma tych obietnic związanych z piciem. Jeśli ma już duży problem z alkoholem, to może być tak, że ją złamie, nie dlatego, że się nie stara, tylko dlatego, że nie daje rady. To zależy od tego, do jakiego stopnia jest uzalezniony. Ale tak jak tu wcześniej mówłyśmy: jeśli on twierdzi, że nie ma z tym wielkiego problemu, to dlaczego nie może na tę konisję pójść? Co mu zaszkodzi?(możesz wprost go o to zapytać, w sumie) Nic na tym nie straci, a Ty będziesz spokojniejsza. No i w końcu po coś go na tę komisję zgłaszałaś, prawda?
Generalnie, zarówno, jesli chodzi o Waszą rozmowę o oczekiwaniach, jak o tę sprawę z uzaleznieniem, to zgadzam się z tym, że powinnaś być bardziej stanowcza i pewna siebie. Ogólnie, staraj się taka być w stosunku do niego. Głowa do góry!;)

Odnośnik do komentarza

A moze zrob cos takiego ze powiedz mu ze wycofalas to wszystko i zobacz jaka bedzie jego reakcja czy poowroci dopicia itp Poprostu go sprawdz jesli powiesz mu o wycofaniu i naprawde zobaczysz ze nie pije nadal to bedzie oznaczalo ze moze jednak cos mu do rozumu sie wbilo ale jesli zauwazysz ze tu juz piwko idzie w ruch to ci powiem ze to napewno nie bedzie mialo sensu

Odnośnik do komentarza

Myślę, że sprawę z komisją po prostu zawieszę. Zadzwonię tam i zapytam czy tak można. Dam mężowi szanse przez miesiąc. Jeśli jak twierdzi nie ma problemu z piciem piwa, to bez problemu poradzi sobie z miesięcznym nie piciem go. Za kwotę jaką wydałby w tym miesiącu na piwo, kupimy mu jakiś fajny gadżet, gre lub ciuch. Jeśli wytrzyma, pogadamy o jakichś sensowych ilościach do przyjęcia. Choć mam też świadomość że on może wracać do codziennego pipijania, albo, że może robić to poza moimi plecami. Nie zamierzam go pilnować bynajmniej. Ale nie będę akceptować agresywnych zachowań. Zobaczymy jak przyjmie moją propozycje. Może się buntować. Nie wiem, zobaczymy jak to będzie wyglądało.

Odnośnik do komentarza

Wiesz Aga nawet jakby poszedł na tę komisję i specjalista powiedzialby Tak, jest pan uzalezniony i powinnien pan sie leczyć .A Twoj mąż nie podjąłby terapii bo tak nie uważa . I co wtedy? Komisja kieruje sprawę do sądu ,po 2,3 latach jest sprawa i co sila wezmą Go na leczenie .? A jesli pojdzie dla swietego spokoju teraz kiedy nie ma przekonania i nie powie calej prawdy ,dobrze sie zakumufluje i ktoś powie Nie jest pan uzalezniony ,nie ma podstaw do leczenia ....Widzisz sama ze to musi w tej chwili wyjsc od męża . Ty zrobilas dobry krok chcąc Mu pomóc .Dalaś śygnał że jestes przekonana że jego zachowanie jest spowodowane piciem Powiedziałas tym samym ,hej żarty sie skonczyly zaczęly sie schody .Teraz mimo tego że sie zapiera pewnie zastanawia sie czy Ty nie masz racji .
Uwazam ze powinnaś powiedzieć mezowi ,kochany jesli nie jestes uzalezniony to dasz sobie rade nie tylko z piciem ale i z emocjami .Jesli zapiwkujesz przyjdziesz i powiesz ... bo Ty mnie wkurzyłaś ...to znaczy ze jestes uzalezniony i musisz sie leczyć .I co uwierzysz wtedy ze masz problem ? .

Może to da meżowi do myślenia i pójdzie na komisję ...kto wie .

Rozmawiajcie o Waszych oczekiwaniach wobec siebie tylko wiesz ,każda reforma rodzi się w bólu ...potrzeba czasu zeby wszystko dopracować ....Na pewno próbować zawsze warto.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że warto. Gdyby mój mąż prócz problemów z piwem, agresywnością i impulsywnością nie miał dobrych cech, to już dawno nie bylibyśmy razem. Ale on cholera jasna ma :) I to naprawdę fajne. Kiedy ta jego dobra strona dochodzi do głosu jest fajnie. Kiedy ta mroczna, robi się koszmarnie.
Zawiesze sprawę w komisji na razie, spróbuję inaczej. Zobaczymy czy nam się uda.
Swój formularz oczekiwań już wypełniłam. Nie wiem czy mąż będzie mógł spełnić jedno z nich - nie picie piwa przez miesiąc. A może to za ostre ? To jak kazać mu zmienić się o 180 st z niedzieli na poniedziałek ? Jak myślicie ?

Odnośnik do komentarza

Ok :)
ja swój formularz ma gotowy, mój mąż ze swoim zwleka, twierdzi, że zastanawia się nad jego sensem. jasne, że tak. Przecież doskonale wie, czego ja będę oczekiwać. I nie wie czy będzie w stanie to spełnić.

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci tak Angnieszko .Co jest dla Ciebie wiekszym problemem ,piwkowanie czy ta niestabilnosc ,agresywnosc jednym slowem ta bestia ktora z fajnego faceta czasami wychodzi .? Pewnie to drugje .Tak .?To co Ci po tym jak przestanie pić a zachowania nie zmieni .Bedziesz miala trzezwego meza w domu ktory co chwila wybucha bo przyzwaczaił się że piwkiem moze odreagować .
Nie wiem Aga ,moze sie mylę ale taki calkowity zakaz dla czlowieka który ma przymus picia, ktory pije przez tyle lat to jak skok na wiezowca ......Moze ten pomysł od razu spalic na panewce ...chyba ze nie jest naprawdę uzalezniony to wtedy bez problemu da radę ,tak jak kazdy czlowiek .Ale chyba nie masz na to co liczyć.
Może usiądzcie razem ,zastanówcie się jak to rozwiązać zeby po tygodniu " reforma " nie padła .Spytaj męża jak On to widzi .Co mogłby zrobić żeby się przemiana w Waszym domu udala .Negocjujcie ,dyskutujcie byle spokojnie ,bez oskarzeń .To musza byc realne propozycje takie które beda mialy szanse powodzenia z dwóch stron .
Agnieszko ale pamietaj ze to sa tylko moje sugestje ,Ty podejmujesz decyzję .....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...