Skocz do zawartości
Forum

Jak zakończyć destrukcyjne małżeństwo?


Gość nieznana nikomu

Rekomendowane odpowiedzi

Gość nieznana nikomu

Temat pewnie stary jak świat. Wszystko niby wiadomo, a jednak problem by zakończyć coś, co niszczy, dobija, dołuje - pozostaje.
Przecież nie chcę żyć w ciągłym stresie, a nie potrafię kategorycznie tego przerwać. Próbowałam wiele razy, niby trwałam przy swoim ale w końcu ulegam. Dlaczego jakaś głupia gra psychologiczna mojego męża pozwala mną zawładnąć? Dlaczego nie liczy się kaliber wyzwisk, oszczerstw, ani te wszystkie bezsenne noce, czy manipulacje jakimi mnie toczył w chwili gdy tylko uraczy mnie tym idiotycznym spojrzeniem zbitego psa? Przecież to ja cierpię przez niego, nie odwrotnie więc skąd we mnie poczucie winy? Cholera to nie ja bluzgam go, nie ja straszę, że coś mu zrobię, nie ja ograniczam każdy objaw wolności u dzieci, nie ja nie potrafię utrzymać rodziny i nie ja jestem postrachem w naszym domu. O co tu chodzi, co jest nie tak ze mną, że brnę w ten niszczący związek?

Odnośnik do komentarza
Gość takitamktos

Małznestwo samo w sobie jest czyms waznym, jako człowiek masz to poczucie ze sie to wszystko skonczy, jak to bedzie z dziecmi z toba itp itd. Pewnie tez po czesci przyzwyczajenie z tym człowiekiem przezylas wiele chwil pewnie i dobrych, troche czasu razem byliscie, wiec no nic dziwnego ze ciezko ci od tak odejsc :) Mimo wszystko trzeba rozwazyc wszystko i jesli on sie nie zmieni to raczej nie masz wyjscia.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Nie ma szans na zmianę. Mam wątpliwości co to jego stanu zdrowia psychicznego, bowiem wydaje mi się, że człowiek panujący nad sobą nie mówi pewnych rzeczy, czy też nie zachowuje się w sposób taki jak on. Nie umiem zrozumieć, jak można być zupełnie dwoma różnymi osobami w ciągu zaledwie kilku minut. Chciałabym to zrozumieć ale raczej nie ma na to szansy. Kocham go fakt ale częściej zastanawiam się czy ta moja miłość nie jest jakąś dziwną odmianą strachu.
Strasznie skomplikowany mój związek i pewnie gdyby to było na zasadzie "pije i bije" to dawno zrobiłabym porządek. Ale to bardziej złożone.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Nie to nie do końca tak. Samoocena raczej nie jest zbyt niska. Myślę normalnie jak u wszystkich. Poradzę sobie sama. To ja zawsze utrzymywałam dom, on nie pracuje od lat. Ja się troszczyłąm o dom o rachunki itp. On od lat tylko jest, pilnuje by nie zapomnieć o opłatach i oszczędza na mnie i dzieciach moje pieniądze. Dziwne to wszystko, chyba zbyt długo by trzeba opisywać jak to wygląda w zasadzie.

Odnośnik do komentarza

Być moze masz męża psychopatę,Uzależnił Ciebie od siebie wbijając w poczucie winy.Albo mąz zdecyduje się na terapię albo ,przede wszystkim ze wzgledu na dzieci odejdziesz od niego i to jak najszybciej.Chyba zdajesz sobie sprawę że dzieci wychowując się w takiej rodzinie nie dość że cierpią to i w przyszlosci moga powielać zachowania ojca,albo moga mieć klopoty z psychiką.Odwagi w podejmowaniu decyzji życzę.

Zgadzam się z Tobą Odludku.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Nie bije dzieci ale jest bardzo surowy. Nie pozwalam mu na jakieś radykalne posunięcia wobec dzieci. Podobno też mam silny charakter. Ale autentycznie nie rozumiem co to za człowiek. Jesteśmy razem od ośmiu lat, pewnie padnie pytanie czy zawsze tak było? Nie nie zawsze, ale bywało różnie. To jest jakoś tak dziwnie, że wszystko gra jak kręci się wokół niego. On chce być najważniejszy, najmądrzejszy, jedyny i niepowtarzalny. Tak się zwyczajnie nie da.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Psychopata - myślałam o tym szczerze. Ostatnio nawet zaczynam analizować jego "normalne" zachowanie i mam wrażenie, że to jakaś gra - nie wiem jak mam określić. - Manipulacja mną i dziećmi. Nie ma wyrzuciłam go z domu ale tak już było kilka razy. Wracał po tygodniu, dwóch i od nowa musi być jak on mówi.

Odnośnik do komentarza

Również uważam, że toksyczność męża ma podłoże w jego osobie, tak jakby się karmił wykorzystując słabości żony by nadrobić własne niedoskonałości. Takie doszukiwanie się słabości we własnej osobie raczej nie pomoże w przypadku, gdy mąż stał się wytrawnym manipulatorem. Można byłoby śmiało powiedzieć znać kogoś lepiej niż siebie samego i próby zmian nie przyniosą efektów, bez bardziej zdecydowanych kroków. Dobrze byłoby uzyskać wsparcie, w tych chwilach o ile mąż nie zgodzi się na inne rozwiązania niż rozstanie.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
o ile mąż nie zgodzi się na inne rozwiązania niż rozstanie.

No nie... Skoro ten związek ją niszczy(tak sama napisała), to tak czy siak powinni się rozwieść. Mąż może sie nawet do końca życia na to nie zgadzać, i co z tego? To znaczy, że tyle czasu autorka wątku ma czekać?
Nieznana nikomu, zakończ to jak najszybcie., Zanim Twój mąż do reszty Cię zmanipuluje, i co gorsza, rozwali Ci zupełnie psychikę.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

właśnie rozwala mi psychę krotko przed północą przysłał mi mmsa. Nie wiem co w nim jest boję się go otworzyć. Może się pociął albo jeszcze coś gorszego. Zdarzyło się kilka razy coś podobnego. Parę lat temu bardzo mnie wyzwał ale po kilku godzinach szedł w zaparte że nic takiego nie zrobił. Pamiętam padło z jego ust coś takiego :" dam sobie rękę uciąć, że nic takiego nie powiedziałem" traf chciał , że w pokoju za ścianą była wówczas moja już prawie dorosła corka. Na jego próby wyparcia weszła do nas i powiedziała żeby przestał udawać bo wszystko słyszała i padły z jego ust słowa, których jego zdaniem nie było. Wiecie co zrobił? Faktycznie pociął sobie całą rękę. Pewnie gdybym go nie powstrzymała rękę by sobie odciął. Kiedyś myślałam, że jego matka będzie miała na niego wpływ i ma ale nie taki jaki powinnam. Myślę, że to jaki jest to efekt wychowania przez matkę. W jego rodzinnym domu wszyscy siè z nim zgadzają, każdy schodzi mu z drogi. Tam ma prawo wyzwac a nawet uderzyć siostrę.

Odnośnik do komentarza

~nieznana nikomu
Parę lat temu bardzo mnie wyzwał ale po kilku godzinach szedł w zaparte że nic takiego nie zrobił. Pamiętam padło z jego ust coś takiego :" dam sobie rękę uciąć, że nic takiego nie powiedziałem" traf chciał , że w pokoju za ścianą była wówczas moja już prawie dorosła corka. Na jego próby wyparcia weszła do nas i powiedziała żeby przestał udawać bo wszystko słyszała i padły z jego ust słowa, których jego zdaniem nie było. Wiecie co zrobił? Faktycznie pociął sobie całą rękę. Pewnie gdybym go nie powstrzymała rękę by sobie odciął.

Ja pie#elę... I to było już parę lat temu? To i tak bardzo długo znosiłas jego traktowanie... A jak to Twoja córka przeżyła?

~nieznana nikomu
Myślę, że to jaki jest to efekt wychowania przez matkę. W jego rodzinnym domu wszyscy siè z nim zgadzają, każdy schodzi mu z drogi. Tam ma prawo wyzwac a nawet uderzyć siostrę.

Bardzo możliwe. Wiele rzeczy wynosi się z domu, na szczęście lub nieszczęście, w zależności od tego, oczym mowa. Ale co to zmienia? Chyba w żaden sposób świadomość tego nie polepsza Twojej sytuacji...
Teraz Ci sie nie dziwię, że boisz się odebrać tego mmsa. I może lepiej tego nie rób. Po co?

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Były różne sytuacje. Starałam się pomóc jemu. Miał bardzo traumatyczne przeżycia w dzieciństwie ( wypadek razem z bratem ; brat umarł ) Wielokrotnie słyszałam, że to on powinien umrzeć. Raz nawet udało mi się pójść z nim do psychologa. Mieliśmy nawet umówioną następną wizytę ale wtedy wkroczyła teściowa i stwierdziła że nie zrobię z jej syna wariata.
Fakt u niego w domu - teraz to wiem - zawsze była jakaś forma przemocy. Matka bluzgała córki a synów wręcz wynosiła na piedestał. Takie to dziwne wszystko ale mam wrażenie, że bojà się go wszyscy . Kiedyś zapytałam teściową co będzie jak któregoś dnia on zrobi krzywdę sobie , odpowiedziała : " jest dorosły wie co robi".
Moja córka uznała, że on to patologia. Wtedy żal jej go bylo choc samego faktu cięcia nie widziała.

Odnośnik do komentarza

No dobra, faktycznie miał traumatyczne przejścia, ale, jak sama zauważyłaś, powinien być w związku z tym pod opieka psychologa. Przynajmniej do czasu, gdy mu się polepszy. Mówisz, że już raz udało Ci się go namówić na wizytę? To może uda sie i teraz? Spróbuj. Jeśli się zgodzi, i będzie sie później trzymał jego zaleceń, chodził na terapię, itd., to ok, jest szansa, że się zmieni. Ale jeśli nie będzie chciał, to znaczy, że nie zależy mu ani na swoim zdrowiu, ani na rodzinie, i nie warto, żebyś dłużej z nim była.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Wczoraj się wyprowadził po awanturze. Kazałam mu się wynosić. Miałam dość. Ciągle sie czepiał wszystkich. Wczoraj nawrzeszczał na naszą córkę, źe obiadu za mało zjadła. Od razu dał jej szlaban, zabrał telefon. Oczywiście stanęłam w obronie córki, a mój mąż na to , że zaraz mi przy.... i padło słowo "ty ku...". Kiedy zapytałam co powiedział spokojnie powtórzył. Kazałam mu się wynosić. Poszedł, kiedy mnie wyzywał miał taki wyraz twarzy jakby mógł zabic. Przestraszyłam się ale gdy wyszedł poczułam ulgę. W nocy ten mms. Nie odczytam go. Nie chce wiedziec lub widzieć co w nim jest. On nie pójdzie na terapię. Sam żartował z siebie czesto, że jest niezdiagnozowany i pewnie wcale nie jest człowiekiem. Teraz się boję że coś się stało i bedzie jak zawsze na mnie

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Mieszkam w małym mieście. Zawsze było tak, że jak on wracał do matki to wtedy przychodził ktoś od nich do mnie każdego dnia. Preteksty były różne a to po ładowarkę to po cos innego. Szpiclowali w sumie nie wiem po co. To tak jakby cały czas chcieli mieć kontrolę nade mna.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Teraz tak mi przyszło do głowy, że ta cała rodzina od początku uprawiała ze mną jakąś "grę". Zawsze musiałam robić wszystko pod ich dyktando. Pieniądze musiały starczać nie tylko mojej rodzinie ale jeszcze miesiąc w miesiąc trzeba było pożyczyć teściowej. Zawsze jak się buntowałam mój mąż ucinał dyskusję krótkim: "przecież oddaje".
Być może ja stałam się ich drzewem, a oni jak jemioła ze mnie czerpali. Kilkanaście razy dziennie teściowa pisała smsy do swojego syna bo wiecznie miała jakiś problem, a to zięć ją wkurzył, a to córka zapyskowała. Był taki moment, że mąż wreszcie mnie posłuchał i przestał reagować na te sms-y. I wtedy było znośnie. Jednak ostatnio miałam wrażenie, że to jakiś obcy człowiek ze mną mieszka.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Chciałem cie przeprosic. To nie tak no wiesz. Jestes moim zyciem i moją smiercia. Dlugo by pisac a krocej mówić. Ale nie umiem. Mówię cos co nie mówię. Ale sie rozpisalem. Przepraszam serio i szczerze. Normalnie cie kocham i tyle. A to co no wiesz to nie. A dupa tam

Dostałam właśnie takiej treści smsa od mężą i niech mi ktoś powie, że tak pisze ktoś zrównoważony???

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...