Skocz do zawartości
Forum

Nadopiekuńcza matka


Gość bum-bum-bec

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie chce oceniać ani bum ani Jej mamy ...powiem tylko tyle ......najbardziej dostrzega sie to co dobre ,miłe ,kochane wtedy gdy już nie mozesz usłyszeć glosu swojego rodzica ...matki ..Dopiero wtedy człowiek docenia i tęskni nawet za krytyką .Tylko ze wtedy już nie można zrobić nic ....Szanujmy i kochajmy się wzajemnie bo rodzice niestety nie żyją wiecznie ...tak jak nam ,dzieciom to sie wydaje ....
Pozdrawiam wszystkie matki i zazdroszczę Waszym dzieciom że Was mają ....oby jak najdłużej .;-)

Odnośnik do komentarza

Pięknie napisane eeeh. Powiem Tobie bum bum bec tak. Nienawidzę swojej mamy tak, że gdybym miał przelać to uczucie na skalę porównawczą, to można było by można napisać o morderstwie. Dla niej do dziś jedyny syn leży na cmentarzu, nie widzi starań moich, dodatkowo jej wiek coraz bardziej się na niej odbija. Łapie nadzieje gdy mówi o kolejnych tabletkach uspokajających i nasennych, jednak nie chce się wspomagać hormonalnie. Coraz bardziej jest to męczące ale wiem, że muszę być obok niej. Mojego związku nie toleruje gardzi kobietą, chociaż już tego nie robi jawnie, wie że na tym polu przegrała ze mną. Idzie zima i mimo wszystko nanoszę jej węgla, będę obok i postaram się bywać jak najczęściej na dzielnicy inaczej dawno by jej spuścili łomot chłopaki, tak jest charakterna, podła i wredna. Jednak mimo wszystko to ona mnie wydała na świat, pomimo, że jestem dzieckiem niechcianym, to karmię się tymi chwilami w których ma napady człowieczeństwa i gdy jej pomogę dostrzegam uśmiech na jej ustach o dziwo niewymuszony szczery. Chciałbym by żyła mimo wszystko, nawet pomimo tego, że jako kobieta nie przedstawia wartości, wnuków jeśli będą raczej nie uświadczy pod opieką. Niedawno mi wyjęła z portfela dwie stówy, wczoraj mi je zwróciła, chyba te tabletki działają. Nienawidzę jej, lecz bez niej było by smutniej, może czuje że nie potrafił bym się pogodzić z jej stratą. Zawsze coś się dzieje u niej, żyje jak pod napięciem, mimo wszystko walczę już nie o to by mnie pokochała tylko o to by miała w miarę godne życie. Umarł jej pierworodny, ojciec zdradzał, wiele przeszła dlatego staram się być, pomimo tego, że często chce się rzucić wszystko i zmienić numer telefonu.

Odnośnik do komentarza

Krzysztofie co Ci daje ta nienawiść do matki ? Jest Ci lżej ? Nie masz pojecia co czuje matka której umiera dziecko . ....
Ja takie matki spotkałam ,rozmawiałam z Nimi .To co przeżywały nie można porównać z żadnym bólem ,z żadną tęsknotą .Jak zginęła w wypadku moja szkolna koleżanka to Jej matka przez 2 lata siedziała w fotelu .Nieodzywała się ,prawie nie jadła...Obok toczyło się zycie rodzinne .Pozostałe dzieci wychowywał Jej mąż....Potem kilka miesięcy w szpitalu psychiatrycznym ,zaczęła pić ...ktoregoś dnia zapiła się na śmierć ....
Zastanów się czy nie lepiej Mamie zacząc wspólczuć niz nienawidzić .Zobaczyć w tej kobiecie cierpiącego człowieka który w zaden sposób nie poradził sobie z bólem po stracie syna a Twojego brata ....Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza

Punkt widzenia, zalezy od punktu siedzenia. Bardzo podobaja mi sie wypowiedzi eeh. Pamietajmy jednak, że nie wszystko jets proste. Jestem pełen szadcunku dla Krzysztofa, któryv mimo, ż enie przepada z amatka opiekuje sie nia. Nigdy nie klasyfikuje nieszcześc ludzkich, bo wiem , iz kazde jets ciezkie w zaleznosci od charakteru itp. Jednak matka Krzysztofa nie moż etak robic. Krzysztofie- czy Ty rozmawiałeś z mamą o tym? Warto to zrobić nawet setny raz. To boli, gdy się jest nie chcianym. Mieszkam z mamą. Też jets troche nadopiekuncza ale cora zmniej. I powiem, że kiedyś mi to przeszkadzało, ale teraz zaczyna brakowac. Oczywiście musiałem się postawic mamie, ż eakurat wychodze ze znajimymi na piwo i bede chodzic po ilus razach było lepiej. Moja mama jest konserwatywna zapatrzona w swoje poglady ale nie zawsz etaka jest. Denerwuje mnie, gdy zamiast mnie słuchac, to czepia sie w jaki sposób to mowien itp. Albo że troche sie mnie wstydzi, bo jak jesteśmy na przyjeciu u rodziców jej partnera to szturcha mnie i kopie że mam sie za duzo nie odzywac bo wstyd robie( ja tak nie rpobie, ale nie bede tez udawał kogos, kim nie jestem). Zachowanie matki bum na moje było tez spowodowane choroba i podświadomym strachem przed smiercia. I cxhciała nadrobic czas, ale wiem, ż eto uciazliwe. Krzysztodie i Bum. Wszystkiego dobrego życze i wytrwałości.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedno. Taka toksyczna relacja jak Krzysztofa z matka, moz epotrzebuje postawuienia sprawy jasno. Albo sie zmienia albo np wyprowadzasz sie itp., bo tak byc nie może. To Cie zniszczy psychicznie, musisz zachowac zdrowy egoizm i o swoja psychike, pomysl o swoich dziecxiach, bys nie postepował z nimi tak jak Twoja matka z Toba. Ona Cie kiedys za to przeprosi, bo gdy traci się kogos z rodziny, łatwiej przelewac złe uczuci a na kogos, bo wtedy mniej boli. A powiedz mi, dawno straciłeś brata? bo i to ma znaczenie

Odnośnik do komentarza

wpo 5 dziękuje za miłe słowo .;)

Nienawiść najbardziej niszczy tego ktory nienawidzi .Więc po co Krzysztof ma sobie dokładać jeszcze cierpień.?

Wiem po wpisach jak wygląda jego życie z mamą i bardzo współczuję ale tak jak napisałam wczesniej jego mama przyżyła ogromną traumę i byc moze to tak zdeterminowało Jej życie że nie potrafi inaczej ....Jest tylko słabym człowiekiem .

Odnośnik do komentarza

Eeeh jesteś troskliwą i wyrozumiałą mamą z całą pewnością poza miłością ze strony dzieci, jest również szacunek z ich strony. Bez niego niema podstaw do czegokolwiek, można najprościej robić i ignorować osobę. Co do prób zmian w podejściu, to było niezliczenie wiele. Dla rodzica nawet takiego bez uczuć, największym impulsem do zmian jest widok dziecka chcącego się wydostać na drugi świat, lecz jeśli i to przechodzi bez echa, to dalsze rozmowy i starania są zbędne. Dotychczasowa wiedza moja, jak i osób wtajemniczonych dowiodły jednego. W niektórych sytuacjach traumatyczne zdarzenia maja wpływ na postępowanie człowieka w dalszym życiu, jednak nie usprawiedliwiają go kiedy ból zmienia on na alibi, gdyż nie jest w stanie wybudować w sobie uczuć chociażby dlatego, że tak jest mu łatwiej w życiu. Co do tego co było na forum, to tylko ułamek, obecne dokonania są wyrazem starań i może pewnego dnia uzyskam w tym spokój. To uczucie samej nienawiści, mnie nie spala a wręcz sądzę, że bez niej nie byłbym w stanie pomagać, gdybym zdobył to wybaczenie i obojętność to dana osoba straciła by znaczenie.
wpo 5 dziękuje i również życzę wyrozumiałości z sukcesami w relacjach z mamą. Zdobywając pełnoletność przestałem być zależny finansowo i raczej tutaj nie mogę zastosować tego by odejść o rodzica, gdyż wynajmuje mieszkanie. Co do rozmów z mamą, domyślam się, że chodzi o ton wypowiadanych słów, dalej to ich znaczenie. Niekiedy warto pewne sprawy zbyć milczeniem i dużo pomaga to jak postrzega się osobę. Obecnie staram się postrzegać zachowanie osoby i tłumaczyć sobie poprzez wiek a nie ogólnie wady jakie ma w sobie, to ciężkie lecz wykonywalne, lżejszy jest wtedy odbiór. Co do tej klasyfikacji, ja to postrzegam inaczej. Moje dzieciństwo to koszmar, lecz według mnie większy koszmar mają dorosłe dzieci, które zostały pozbawione poznania rodziców swoich, często idąc przez życie z pytaniami których nie mogą im zadać, ja mimo wszystko mogę i je zadałem.

Odnośnik do komentarza

Kurczę, bardzo mądrze sobie to wszystko poukładałeś, Krzysztof... Naprawdę godne podziwu, biorąc pod uwagę, jak bardzo trudne i bolesne są te sprawy. Ma się trochę wrażenie, jakby jakiś psycholog wypowiadał się na temat problemu pacjenta, a nie człowiek na temat relacji z własną matką. W sprawie tej relacji ze swojej strony zrobiłeś i robisz wszystko, co możesz, dużo więcej, niż można by się spodziewać. Ta cała troska o matkę, wyrozumiałość w odbiorze jej zachowań, itd... Robisz niemal więcej, niż się da.
Te wszystkie negatywne uczucia, jakie w sobie masz, są chyba normalnym następstwem przeszłości. Myślę, że dobrze, że o tym tu napisałeś, bo trzeba czasem z siebie takie rzeczy wyrzucić. Nie można dusić w sobie tego, czy na siłę próbować powstrzymywać, to tylko się tym sobie zaszkodzi, i to bardzo.
Też uważam, że ten spokój ducha w końcu do Ciebie przyjdzie. Ale to musi po prostu samo przyść. Nie można tego jakoś sztucznie przyspieszać. To się chyba musi jakoś stopniowo, pomału złagodzić, powyciszać. A ponieważ między Tobą a matką było, jak było, ten proces będzie musiał trochę potrwać...
Kiedyś usłyszałam pewne powiedzenie, moim zdaniem bardzo, bardzo mądre: "Nie staraj się być aniołem, bo staniesz się bestią".

Odnośnik do komentarza

Bum bum bec, wracając do Ciebie... Mimo zapewnień Sieroty, mam wrażenie, że jednak nie przeczytała ona dokladnie tego, co pisałaś. Tak samo, jeśli chodzi o Matę dwóch córek. Np. tego:

bum-bum-bec
Diagnoze usłyszała 2 lata temu. Przedstawiła mi ją drogą tel. jakby to była drobnostka. Załatwiałam jej lekarzy, pilnowałam by brała leki etc. To co wtedy od niej słyszałam to najgorszemu wrogowi nie życzę (teksty w stylu, że jestem kurw... jedyne co w jej życiu robię to kładę kłody pod nogami i żebym wypierd... taki przykład, nieco bolesny patrząc na to, że mówi to mama), a ja się martwiłam, płakałam i błagałam, by się leczyła. W między czasie z ciekawości spojrzałam na te leki. Okłamywała mnie, nie brała ich. Jak ją kłótniami zmuszałam do profilaktycznych wizyt u lekarza to dziwnym trafem gubiła wyniki, które powinna przedstawić i ponownie mnie okłamywała. Wszystkiego przez przypadek się dowiadowywałam bądź po wielkich awanturach. To nie jest tak, że jestem ta podła, dbająca jedynie o swój nos gówniara. Ja już nie wytrzymuje.

SZOK. I gdzie tu Twoja niewdzięczność? Nie, jest tu niewdzięczność(i inne rzeczy, jak chociażby brak szacunku) ze strony matki, za Twoją troskę. Jak można mówić, że nie jesteś dobrą córką, skoro bardzo się troszczysz o matkę, dużo bardziej, niz ona o samą siebie? Ale po rpostu, jak sam piszesz, już nie wytrzymujesz, i nie ma co się dziwić. Mam nadzieję, że teraz tam gdzie jesteś, czujesz się znacznie lepiej. Uważam, że Twój wyjazd był dobrą decyzją, z wielu względów. Po pierwsze, ze względów zawodowych. Po drugie, teraz będziesz mogła odetchnąć, odpocząć od tej całej sytuacji. Szybciej odzsykasz spokój, i kilogramy. :) Po trzecie, odległość i czas mogą skłonić Twoją mamę do refleksji. Może przemyśli to swoje wcześniejsze zachowanie, zmieni się. A przez to dojdziecie do porozumienia, bo wreszcie obie strony będą gotowe do dialogu. Tak więc na dłuższą metę ten wyjazd może sprawić, że Wasze relacje w przyszłości będą dużo lepsze. Oby tak było. :)

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

liczę na to. Tylko, że póki co to mam lekką powtórkę z rozrywki. Nie reaguje na tel. bo mnie nie stać. A na skypie to musimy być razem o tej samej godz. więc jedynie widzę, że próbowała kilka razy. To się musi zmienić.

Raz z nią rozm. to dwoma słowami pieprzyła mi farmazony o tym, że jest promocja w carrefourze, że musi sobie buty sportowe kupić, że być może z jej bratem na wycieczkę pojedzie, ale to być może i narzekała na mojego brata. Nie ma mnie niecały tydzień, a już pokazują co potrafią (trzaskanie drzwami, liczne komentarze itp.) Jak na mój gust to starają się ją wykończyć i wtedy będą mieli dla siebie mieszkanie. Dopóki moja mama nic z tym nie zrobi nic się nie zadzieje.

Odnośnik do komentarza

Bardzo jestem ciekawa o czym chcesz rozmawiać ze swoją mamą żebyś była zadowolona przecież ludzie szczególnie bliscy rozmawiają ze sobą swobodnie o pierdołach nawet o różnych błachych i poważnych sprawach a Ciebie wszystko denerwuje i łapiesz matkę za każde słowo i wszystko krytykujesz trudno ale niepodoba mi sie Twoje zachowanie.Skorzystaj z psychologa to jedyna rada bo matki nie zmienisz gdyż sama potrzebujesz pomocy.

Odnośnik do komentarza

Sierota - słuchaj nie mysl sobie że Ci chce dogadac, ale obiektywnie mówiąc wyglada na to, że nie chcesz zrozumiec Bum Bum. I to jest normalne w Twoim przypadku, i w niektórych Twoich wypowiedziach sie zgadzam, tez lubie, jak ktos dba o to, bym nie był głodny, pomaga mi, nawet, gdy nie chce, tu jak najbardziej sie zgadzam. Jednak sama Bum Bum ec ppisała, ż ema wyrzuty sumienia, że nie docenia tego, przez całokształt sytuacji, więc powinnas wobec tego i ją zrozumieć. Trzeba się postarac wczuć w sytuację danej osoby, nawet, gdy sie ma gorzej( wiem, nie prosto mi to mówić, bo sam myslę jak Ty, gdy jestem pewien, ż emam gorzej) . Tak jakbys nie przeczytała wszystkich postów, bo Bym bum pisała, że jej mama jest chora, i jak było kiedyś i teraz.

Krzysztof... ja Ciebie dobrze rozumiem( moż enie w tej konkretnie sytuacji, chodzi mi o sposób myslenia). Moja mama jest ok, i nie chce miec innej, choc jest troche nadopiekuncza, troszke specyficznie ale zawsze ,rozpisałbym sie. W wielu relacjach mi si enie powiodło i tez nie mysle juz, że jest tak źle, tak szaro, tylko tłumacze sobie to jak Ty,, wiec powodzenia w kontaktach z mamą

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

sierota - k****... jestem na innym kontynencie bez zamiaru powrotu do kraju to w pierwszej kolejności będziesz słyszała teksty o promocji w carrefourze czy pytania o tym jak jest? Przez 22 min rozmowy usłyszałam 2 pytania: jadłaś? jak sobie to wyobrażałaś? (drugie skomentowałam, że moje wyobrażenia powinny ją interesować jak byłam jeszcze w kraju). Staram się ją zrozumieć, ale już nie potrafię. Znajomi i przyjaciele są ciekawi wszystkiego począwszy zwierząt jakie udało mi się gdzieś wypatrzyć a skończywszy na oceanie. Nie moja mama. Dla niej istotniejsze jest pitu-pitu. Jest mi przykro.
I też się dzisiaj wkurzyłam, bo wieeele razy mówiłam, że nie chce żadnych różańców z polski etc. to znalazłam w walizce. Musiała na swoim postawić, bo przecież co ja uważam jest nieistotne i tak samo było z lotniskiem i wieloma rzeczami, ale rzecz jasna wg ciebie to ze mną jest olbrzymi problem i jedyne lekarstwo to psycholog. Faktycznie musiałaś nie doczytywać większości postów, bo z niego nawet jakbym chciała skorzystać to nie mam jak w chwili obecnej. Zanim zaczniesz komentować to postaraj się otworzyć na syt. innych i nie patrzeć na nią jedynie poprzez swój pryzmat.

Odnośnik do komentarza

W dalszym ciągu uważam,że relacje Twojej mamy z Toba zależą także od Ciebie i w którymś momencie życia była między Wami niedostateczna komunikacja i niezrozumienie siebie nawzajem a dalej to poszło w nienawiść pewnie z Twojej strony bo jest w Tobie tyle jadu że aż ciężko czytać te wpisy.Jeśli mama jest chora i dlatego tak się zachowuje to jeśli sama nie dałaś rady jej pomóc to forum Ci też nie pomoże bo dowiedziałaś się się tylko żeby odizolować się od matki i tylko niektóre osoby chciały Ci zwócić uwagę że warto się starać się i życ z matką w zgodzie nawet gdyby trzeba było niektóre sprawy przemilczeć i więcej wyrozumiałości.Ale jak piszesz że różaniec Cię zdenerwował bo go nie chciałaś to może trzeba było go wziąść i podziękować dla niej było to ważne i byłaby spokojna a Tobie by nic nie ubyło.Nie chce się rozpisywać bo to byłoby za długo ale takich sytuacji opisywanych przez Ciebie jest dużo gdybyś do nich podeszła nieco inaczej wiele konfliktów byłoby mniejszego kalibru.A wracając do mamy jeśli jest chora to jeśli sama nie dawałaś rady to są znajomi, rodzina i instytucje które by pomogły trzeba było pytać i szukać.Jeśli sama wyjechałaś tak daleko tzn nie jesteś taka słaba psychicznie jesteś odważna i silna.Są dzienne szpitale psychiatryczne, uniwersytety dla starszych,kluby seniora,w kościołach mozna się udzielać , w hospicjum pomagać i też ten czas sobie wypełniać, ale przede wszyskim taki człowiek potrzebuje wsparcia i dużo szacunku żeby czuł że komuś na nim zależy.Ale najpierw trzeba zacząć leczenie u psychiatry i nie ma że nie chce skoro jest chora to trzeba dopilnować brania leków.Jest to trudne wymagające dużego wysiłku i tylko milość do drugiego człowieka pomaga to przetrwać.Jest to mój ostatni wpis na ten temat,życzę Ci abyś kiedyś przytuliła sie do swojej mamy i powiedziała że ją kochasz a ona do Ciebie to samo.Może zdążysz robię to ze swoją córką za każdym razem jak tylko przyjedzie choć jest dorosła i nie zawsze sie ze sobą zgadzamy ale sie bardzo kochamy.

Odnośnik do komentarza

~sierota
Ale najpierw trzeba zacząć leczenie u psychiatry i nie ma że nie chce skoro jest chora to trzeba dopilnować brania leków.Jest to trudne wymagające dużego wysiłku i tylko milość do drugiego człowieka pomaga to przetrwać..

Racja, ale Bum bum bec już próbowała to zrobić. Przecież o tym pisała, ja też dopiero co zacytowałam fragment tego dotyczący. Więc jak z powodzeniem przeprowadzić to, o czym mówisz, gdy spotyka się to z takimi reakcjami ze strony matki? Jak dopilnować brania leków, gdy matka Bum bum bec okłamuje ją w tej sprawie? Owszem, rzecz nie jest niemożliwa do zrobienia, ale trzeba choć minimum dobrej woli z dwóch stron.
Generalnie, może w końcu dojdą do porozumienia, ale obie muszą naprawdę tego chcieć.

Odnośnik do komentarza

bum-bum-bec
sierota - k****... jestem na innym kontynencie bez zamiaru powrotu do kraju to w pierwszej kolejności będziesz słyszała teksty o promocji w carrefourze czy pytania o tym jak jest? Przez 22 min rozmowy usłyszałam 2 pytania: jadłaś? jak sobie to wyobrażałaś? (drugie skomentowałam, że moje wyobrażenia powinny ją interesować jak byłam jeszcze w kraju). Staram się ją zrozumieć, ale już nie potrafię. Znajomi i przyjaciele są ciekawi wszystkiego począwszy zwierząt jakie udało mi się gdzieś wypatrzyć a skończywszy na oceanie. Nie moja mama. Dla niej istotniejsze jest pitu-pitu. Jest mi przykro.

Ja tam rozumiem, że jest Ci przykro z tego powodu. No i tylko Twoja mama tak podchodzi do tego wyjazdu, zupełnie inaczej niż Twoi znajomi czy przyjaciele. To chyba nie przypadek. :(
Natomiast zgodzę się z Sierotą w tym, że ta sprawa z różańcem to nic wielkiego, i samą nią nie powinnas się tak bardzo przejmować.:)

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

różaniec był jedynie przykładem tego, że zawsze musi postawić na swoim w kwestiach które mnie dotyczą i to nie jest istotne co ja o tym uważam, co ja myślę ma być tak jak ona chce. To był jedynie przykład. Takich sytuacji mam multum, a potem muszę albo się poddać (tak jak teraz) albo wszystko odkręcać.

No, ale teraz od 2 tygodni jestem na drugiej półkuli i liczę, że co nieco sie zmieni.

Odnośnik do komentarza

[quote="Krzysztof.W"]Eeeh jesteś troskliwą i wyrozumiałą mamą z całą pewnością poza miłością ze strony dzieci, jest również szacunek z ich strony. Bez niego niema podstaw do czegokolwiek, można najprościej robić i ignorować osobę. Co do prób zmian w podejściu, to było niezliczenie wiele. Dla rodzica nawet takiego bez uczuć, największym impulsem do zmian jest widok dziecka chcącego się wydostać na drugi świat, lecz jeśli i to przechodzi bez echa, to dalsze rozmowy i starania są zbędne. Dotychczasowa wiedza moja, jak i osób wtajemniczonych dowiodły jednego. W niektórych sytuacjach traumatyczne zdarzenia maja wpływ na postępowanie człowieka w dalszym życiu, jednak nie usprawiedliwiają go kiedy ból zmienia on na alibi, gdyż nie jest w stanie wybudować w sobie uczuć chociażby dlatego, że tak jest mu łatwiej w życiu. Co do tego co było na forum, to tylko ułamek, obecne dokonania są wyrazem starań i może pewnego dnia uzyskam w tym spokój. To uczucie samej nienawiści, mnie nie spala a wręcz sądzę, że bez niej nie byłbym w stanie pomagać, gdybym zdobył to wybaczenie i obojętność to dana osoba straciła by znaczenie.

Krzysztofie oczywiście wiem i rozumiem o tym wszystkim o czym tutaj piszesz , ale ja tylko chciałam podnieść jedną sprawę ...Chciałam Ci uświadomić co przezywa matka po śmierci dziecka i ze nie zawsze potrafi sie z tej traumy podnieść.Wiedza psychologiczna swoja drogą a zycie swoją ....Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza
Gość też matka

Okropnie mnie wkurzają te rozwydrzone dzieci, ktorym rodzice a zwłszcza matki nie pasują,bo nie pytają oto co by chciały,masz dziewczyno normalną matkę jakich wiele, nie czepiaj sie jej bo sama jesteś gorsza czy ona ma Ciebie pytać o roślinki i ptaszki po pierwszym telefonie to mogą robić właśnie znajomi a matkę interesuje co jesz i jak się czujesz. Dziwczyno rodziców sie nie wybiera i trzeba ich szanować jakimi są bo może chciałabyś się urodzić w innym domu lepszym , szanuj i doceniaj to co masz a będzie lepiej, popieram sierotę dobrze pisze.

Odnośnik do komentarza

Jestem matką dorosłych dzieci i nie wyobrażam sobie takiego zachowania w stosunku do nich,
każdy powinien żyć swoim życiem,rodzic za dziecko życia nie przeżyje,
mama naszej bohaterki żyje życiem córki,nie ma swojego,dlatego jest bardzo samotna i chciałaby ją mieć dla siebie niejako na własność,
rozumiem troskę ale przy miłości trzeba patrzeć na też na odczucia dziecka nie tylko na swoje,dzieci kocha się bezwarunkowo i nie można od nich wymagać ,żeby postępowali tak jak my chcemy,możemy jedynie wspierać ,sugerować jakieś rozwiązania ,przekonywać,ale nie wymagać jak już są dorosłe,
nic na siłę.
Uważam,że mamy nie da się już przekonać żadna rozmowa ,ona wie swoje ,uważa,że córka powinna spełniać jej oczekiwania i koniec,a zapomina ,że nie jest już małym dzieckiem i ma swoje życie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Racja, Kawa. Swoją drogą, też gdzieś pisałam, że jej matka swoje wie.;) I jak na razie nie wygląda na to, żeby to się miało zmienić. Można próbować coś tłumaczyć, nawet kilka razy, ale nie przy takim nastawieniu odbiorcy.
Też matka, rodziców się nie wybiera, więc należy akceptować każde ich zachowanie? To co, jakby biła, też nie należało by tego krytykować, bo rodzicom się należy szacunek?

Odnośnik do komentarza
Gość Też matka

Czy to tak ciężko zrozumieć,jeśli rodzice mają akceptować swoje dzieci to dzieci które są obecnie bardzo mądre i wszystko wiedzące niech akceptują swoich rodziców i niech też popracują nad zmianą nastawienia ich. A nie jak dają i na wszystko pozwalają to jest" ok" a jak nie to rodzice " be"

Odnośnik do komentarza

Niestety ,ale to działa bardziej w jedna stronę,rodzice całe życie dzieciom dają,dają i tak najlepiej do końca życia,
odwrotnie to już idzie trudniej,takie jest życie,

ja to sobie tak tłumaczę co ja dam swoim dzieciom one to oddadzą swoim,
przy czym nie mam tu na myśli tylko dóbr materialnych,
dlatego nie da się postawić znaku rodzic><dziecko.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Też matka

Zgadzam się z Tobą ka-wa sama też tak postępuję daję dzieciom i nie czekam na wdzięczność za to daję im przykład a oni może to w przyszłości oddadzą swoim dzieciom.Ale obserwuję życie i widzę że dzieci wcale nie są takie słabe potrafią dać w kość rodzicom i tylko tym którzy za bardzo się starają bo rodzice którzy olewają brzydko mówiąc to są szanowani i dzieci nie narzekają. Wczytałam się w opowieść dziewczyny z tego forum i myślę że nie jest wcale taka bez winy jej narzekania na mamę i te jej odzywki do mamy to każdą wyprowadziły by z równowagi ale nie była w stanie zrobić nic żeby ją leczyć skutecznie i przygotować do swojego wyjazdu a pieniążki wzięła przydały się .Uważam że konflikty były większe bo córka sama je podgrzewała chociażby przez swoje postępowanie, przecież coby mama nie powiedziała było złe.A już co pisała że mama ją nie pyta w pierwszych telefonach o zwierzątkach i roślinkach jakie tam żyją tylko czy najedzona to już zgroza. Sierota pisała jak na wiele sposobów można było mamę przygotować do wyjazdu i żeby się zajęła sobą jak oczywiście zdrowie pozwoli.Można by byo pisać i pisać chciałam też stanąć w obronie matek bo nie wierzę żeby były potworami a dzieci często to tak przdstawiają.I zawsze w każdym domu były są i będą konflikty między dziećmi i rodzicami i najważniejszą rzeczą jest je rozwiązywać nie obrażając się na wzajem.

Odnośnik do komentarza

No właśnie tu nie ma reguły,niektóre matki oczekują dozgonnej wdzięczności za wychowanie ale przecież dzieci na świat same się nie proszą,
bywają matki zaborcze ,wręcz toksyczne,szczególnie mające jedynaków i samotnie je wychowują,potrafią w imię miłości ,niszczyć dziecku życie,
jest też prawda ,że dzieci bardziej szanują rodziców w dużych biednych domach,nie mają takich wymagań jak z domów bogatych,chociaż jak wszędzie tu też nie ma reguły,
często dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców i odwrotnie i nie pozostaje nic jak się z tym pogodzić,
dużo zależy od charakterów rodzica i dziecka,autorka postu wygląda na choleryczkę,ale to nie jej wina tylko genów/może to ma po matce,nie wiem/.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...