Skocz do zawartości
Forum

Nagłe zmiany w życiu a wiara w Boga


Gość weronika_6

Rekomendowane odpowiedzi

Gość weronika_6

Mam wrażenie, że Bóg zakpił sobie ze mnie. Zawsze miałam poukładane życie, żyłam według jakiegoś tam swojego schematu i było mi dobrze. Aż tu nagle pojawiła się u mnie sytuacja, która odwróciła moje życie o 180 stopni na gorsze i postawiła je na glowie...Bóg zaśmiał mi się w twarz!!!Już nie wierze w to, że jest dobry...

Odnośnik do komentarza

Bóg nie jest i nie był nigdy dobry, ja w niego już dawno temu przestałem wierzyć. Wojny, głód, powodzie, tsunami, trzęsienia ziemi czy ktoś kto ma taką władze pozwalał by na to. I ta odwieczna zasada postępuj dobrze a będzie ci wynagrodzone, nie będzie. Jeśli istnieje Bóg, to są 3 opcje
1: Albo ma nas wszystkich w D**ie i nie obchodzi go co robimy - to po co w niego wierzyć
2: Steruje nami i decyduje za nas - więc jest nieudolny skoro to wszystko spotyka dobrych ludzi, i nie chcę modlić się do boga który skazuje na cierpienie dobrych ludzi.
3: Nie istnieje.

możesz szukać wytłumaczenia dlaczego coś złego cię spotkało ale na pewno nie znajdziesz go w Biblii lub kościele

Odnośnik do komentarza

Nie da rady się obudzić, wiem że to przykre ale czasu nie cofniesz, choćbym nie wiem jak się starała, może napiszesz coś więcej o tej sytuacji i może też o sobie ile masz lat, czy się uczysz czy pracujesz ?

Odnośnik do komentarza

Już przynajmniej wiem że nie jesteś naburmuszoną nastolatką, co ci mogę napisać, nie wiem czego dotyczy twoja sytuacja, ale wiem to że jeśli sama nie spróbujesz poukładać sobie spraw, żadna boska moc na 100% nie nadejdzie i ci nie pomoże, ja kiedyś codziennie zadawałem sobie pytanie dlaczego ja i wiesz co, nie dostałem żadnej odpowiedzi, sama musisz znaleźć odpowiedz DLACZEGO TY ! , a może nawet nie ma odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem jaką masz sytuacje i nie wiem jak ci odpowiedzieć, jeśli będę umiał odpowiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj byłam na Jasnej Górze i w głowie zapadły mi słowa kapłana : Bóg nie jest od tego, aby powstrzymać burze w naszym życiu. Bóg jest od tego, abyśmy się na nim oparli jak na skale podczas tych burz.
Trudno mi tobie dawać jakąś radę. Kiedyś także miałam takie doświadczenie: niezależnie ode mnie i zupełnie dla mnie niezrozumiale doświadczyłam pewnych zdarzeń, które zamieniły moje życie w piekło.
Musiało upłynąć parę lat zanim zrozumiałam te sytuacje. Były bardzo bolesne i zburzyły zupełnie mój dawny porządek, ale teraz mogę powiedzieć, że po nich czuję się "doświadczona życiowo", jakaś taka bardziej dojrzała.
Obiecuję pamięć w modlitwie i ciepło ściskam :*

Odnośnik do komentarza

Ja mam 23 lata też jestem studentem, byłem przez 10 lat ministrantem nawet, czekałem na znak od boga kiedy ojciec pił, czy jak brat zmarł, nic nie dostałem ale to nie jest temat o bogu tylko o tobie, więc nie wiem co ci napisać na chorobę nie ma wpływu nikt, zależy jeszcze jaka choroba pamiętaj aby być silna i nie dać się. Nie słuchaj się nikogo, słuchaj tylko serca głosu, takie jest życie i jest na pewno więcej osób które zadają pytanie dlaczego ja, i to jest zrozumiałe. Ważna jest rozmowa nawet z nieznajomym ponieważ, w takich miejscach jak to możesz dostać obiektywnej opinii, o tobie lub o tym co cię spotkało, czasami najlepsze jest wygadanie się lub wypłakanie komuś.
pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Przeżyłam w życiu bardzo wiele. Taką sytuację w jakiej teraz jesteś również. Nigdy nie oskarżałam za to Boga, bo wiedziałam i czułam, że jest przy mnie. Gdyby nie On, nie przetrwałabym tylu przeciwności losu. Możesz Go teraz odrzucić, możesz powiedzieć, że nie wierzysz i masz ku temu prawo. Ale co Ci to da? Spokój? Wyleczy Cię? Da Ci więcej pewności siebie? Poczekaj chwilę, ochłoń.. i pamiętaj, że to jest Twoja decyzja, czy w Niego wierzysz, czy nie. To Twoja decyzja, czy będziesz teraz Go oskarżała za to, co się dzieje w Twoim życiu, czy oprzesz się na Nim i oddasz Mu ten ból. Ale podejmowanie decyzji w życiu jest najtrudniejsze.

Odnośnik do komentarza
Gość Weronika_6

Ja już nie mam siły płakać...Płaczę od kilku miesięcy dzień w dzień. Czasami myślę, że Bóg daje mi znak, że mam się usunąć z tego świata. Czasami wolałabym aby mnie nie było...Przeszłam już tyle stanów emocjonalnych, że czuję się wyprana i wypalona. Tak bardzo chciałabym żyć tak jak kiedyś-tęsknie do tego co było, do życia w którym nie musiałam się przejmować zbytnio. Jakieś problemy zawsze były, ale zawsze ja przezwyciężałam-a teraz...

Odnośnik do komentarza

Moje życie, też zawaliło się w sekundzie...
Nie zadałam ani raz pytania, "dlaczego ja". Nie obwiniam Boga.
Nie tęsknij za tym co było, naucz się żyć z tym, co masz teraz.
To trudne, wiem.
Ale nawet te makabryczne chwile, czegoś nas uczą.

Odnośnik do komentarza
Gość ZielonaHerbata

bzdury gadacie każdy ma to na co zasłuzył - a czym zawiniło dziecko które rodzi sie chore zyje pare miesiecy i umiera cierpiac w szpitalu?
Nie gadajcie bzdur po prostu zycie jest brutalne taka prawda, jesli ktos wierzy - niech wierzy, ale ci co nie wierza niech nie rozpaczaja trza scisnac poslady i wstawac nie poddawac sie

Odnośnik do komentarza

~weronika_6 Chyba nie ma odpowiedzi na te pytania...
Chyba każdy doświadczył czegoś w swoim życiu, czego się nie spodziewał, co sprawiało ból nie tylko fizyczny.
To się dzieje i nie możemy tego przewidzieć, ale możemy jakoś
temu sprostać.Znaleźć wewnętrzną siłę aby walczyć.
Co do Boga...Nie wiem czy jest czy Go nie ma, nie wiem...
Wewnętrznie chyba myślę że go nie ma, ale chyba boję się tego mówić...Dlaczego?Też nie wiem...Bo może On jest?
Może to wszystko ma jakiś sens?
Może nie warto tracić czasu na użalanie się nad sobą?Na szukanie odpowiedzi?

Ile może być krzyku w milczeniu?

Odnośnik do komentarza

weroniko, jeśli czujesz złość to nie jest bardzo źle.. to właśnie obojętność świadczyłaby o tym, że dzieją się z Tobą niedobre rzeczy. nie wmawiaj sobie, że każdy ma to, na co zasłużył. Tylu wspaniałych ludzi doświadcza bólu, a to wcale nie oznacza, że na niego zasłużyli. Nie szukaj winy w sobie...

Odnośnik do komentarza

Też przeżyłem swoje ciężkie chwile. Byłem sam, straciłem wszystkich znajomych z wyjątkiem rodziców i brata , doświadczyłem odrzucenia, miałem kompleksy i byłem gejem. Wymyśliłem jak Bóg może mi pomóc i to nie był wymagający plan. Prosiłem go o niewiele(naprawienie 2 konkretnych znajomości, nie przyjaźni ale tylko znajomości). W pewnym momencie nadarzyła się okazja, ale wymagało to o de mnie zgrzeszenia. Oddałem to Bogu i nie skorzystałem. Oddałem Mu swoje życie i powiedziałem żeby zrobił jak uważa. I zrobił inaczej niż planowałem(i chwała Mu za to). Otrzymałem dużo więcej niż to o co prosiłem, ale nie dokładnie to i dopiero po jakimś czasie. On obecnie daje mi to co nie wierzyłem i nadal nie wierzę że mogę mieć. Ale to się dzieje na moich oczach. Oprócz tego uzdrowił moją seksualność, teraz jestem hetero(nie korzystałem z pomocy lekarza i nie próbowałem tego leczyć na własną rękę). Czasami działa spektakularnie, czasem delikatnie, prawie niezauważalnie, ale doświadczam że On mnie kocha i jestem szczęśliwy. Ciebie tak samo mocno kocha.

Musisz Bogu zaufać. Postanów sobie że od dziś żyjesz tak jak On chce, zgodnie z Jego przykazaniami, jeśli masz na sumieniu grzech ciężki przeproś go w sakramencie spowiedzi i ufaj. On Cię nie opuści. Ta choroba to może być próba wiary, albo zmotywowanie Cię do zastanowienia się nad tym jak traktujesz Boga. Oczywiście może to mieć jeszcze inny cel, ale te 2 przychodzą mi do głowy.

W Biblii jest osoba podoba do Ciebie, która cierpi bez własnej winy: Hiob. Cierpi On na trąd, w tamtych czasach nieuleczalny i powodujący wykluczenie ze społecznoci z powodu ryzyka zarażenia innych.
"Hiob na to odpowiedział i rzekł: «I dziś ma skarga jest gorzka, bo ręką swą ból mi zadaje. Obym ja wiedział, gdzie można Go znaleźć, jak dotrzeć do Jego stolicy? Wszcząłbym przed Nim swą sprawę i pełne dowodów miał usta. Gdybym znał słowa obrony, wiedział, co On mi odpowie... Czy natrze na mnie gwałtownie? Raczej zwróci na mnie uwagę. Z Nim się prawuję niewinny. Mój sędzia wypuści mnie wolno. Pójdę na wschód: tam Go nie ma; na zachód - nie mogę Go dostrzec. Na lewo sieje zniszczenie - nie widzę, na prawo się kryje - nie dojrzę. "(Hi 23;1-9)
Hiob przeżywał okres próby. i nie przeklął Boga. Jednak zaciemniał Opatrzność Bożą, mówiąc słowa, których nie rozumiał.
"Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł: «Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem. Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele»." (Hi 42;1-6)
Bóg oddał Hiobowi w Obfitości.
"I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. (...) A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. (...) Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi." (Hi 42;10,12-13,15)

Innym biblijnym przypadkiem jest Tobiasz(starszy). Powodziło mu się , ale Bóg postanowił wypróbować jego wierność. Wystawił go na próbę i dotknął go ślepotą. Tobiasz prosił Boga o śmierć(ale nie chciał się zabić). Zanim się zestarzał postanowił wysłać syna (też Tobiasza) aby odzyskał jego dług. Młody Tobiasz wyrusza w podróż z Azariaszem(który później okazuje się być archaniołem Rafałem). Na miejscu Rafał namawia go aby wziął za żonę Sarę(która również była w opłakanej sytuacji). Gdy wracają Tobiasz(młody) z Rafałem wyprzedzają Sarę aby przygotować dom. Rafał mówi do Tobiasza aby nałożył ojcu żółć ryby na oczy a przejrzy.
"I przystąpił do niego Tobiasz z żółcią z ryby w ręku, i dmuchnął na jego oczy, dotknął się i rzekł: «Ufaj, ojcze!», i przyłożył mu lekarstwo, i odczekał chwilę. Potem zerwał obiema rękami [bielmo] z kątów jego oczu. A Tobiasz starszy rzucił mu się na szyję, zaczął płakać i zawołał: «Ujrzałem cię, dziecko, światło oczu moich». I rzekł: «Niech będzie błogosławiony Bóg! Niech będzie błogosławione wielkie imię Jego!" (Tb 11;11-14a)

Pismo Święte mówi:
"Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj! (...) Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia. Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami. Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma ufności, nie dozna opieki. Biada wam, którzy straciliście cierpliwość: cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi? (...) Wpadnijmy raczej w ręce Pana (...) jaka jest bowiem Jego wielkość, takie też i miłosierdzie." (Syr 2;4-6,10-14,18)

"Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość. Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana" (Jr 31;3b-4a)

"Postaw sobie kamienie milowe, ustawiaj drogowskazy, zwróć uwagę na gościniec, na drogę, którą wychodziłaś. Powróć, Dziewico-Izraelu, powróć do tych twoich miast!Dokądże będziesz chwiejna, Córko buntownicza? Pan bowiem stworzył nową rzecz na ziemi" (Jr 31;21-22a)

Czyli podsumowując: Zaufaj Bogu i Traktuj Jego i Jego przykazania na serio(o ile już tego nie robisz). Odważ się wypłynąć na głębię Jego Miłości nawet jak nie widzisz nadziei. I nie poganiaj Go. Może Cię uzdrowi, może nie, ale z Nim będziesz w środku szczęśliwa.

Jak chcesz pogadać na pw to pisz.

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest zadawanie sobie pytań, które na pewno , pozostają bez odpowiedzi.
Błędne koło...
Nic nie dzieje się bez przyczyny, tak uważam. Mimo tego,że dotknęło mnie coś strasznego, wyobraź sobie,że w tym całym bagnie, zyskałam też coś pozytywnego. Czasu nie cofnę,muszę żyć i wierzyć,że uda się.

Odnośnik do komentarza
Gość wytrwala

uważam,że każdy się rodzi ze swoją wpisaną przyszłością w gwazdkę życia swego.Nie ma na dane wydarzenie wpływu tak naprawdę nikt.To co zostało zapisane od tego się nie ucieknie...doznałam niejednokrotnie,że Bóg istnieje i wierzę silnie w Niego,ale trzeba wsłuchać się w jego głos i zrozumieć jego obecność.

Odnośnik do komentarza
Gość weronika_6

Wiem, że najgorzej zadawać pytania na które i tak nikt nie odpowie, ale czasami nie da się. One same cisną się na usta, siedzą w głowie i drążą potworną, bolesną dziurę. Nie pozwalają zasnąć. Potrafię obudzić się z pytaniem w głowie dlaczego ja i robię to nieświadomie...To co piszecie ma sens i wiem, że powinnam przestać się obwiniać i zacząć żyć na nowo, ale ja tak bardzo tęsknię za tym co było wcześniej. Wtedy było lepiej, a teraz jest inaczej. To wszystko jest nowe i nieznane dla mnie. Boje się, po prostu się boję...I dlatego tak bardzo chciałabym aby było jak kiedyś. Często siedzę i przypominam sobie co robiłam rok temu o tej porze. Myślę o tym jak żyłam i co robiłam x miesięcy temu-jeszcze zanim zaczęłam chorować. I czuję taką autentyczną tęsknotę, taki ból i żal...Może w końcu mi to minie-oby.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...