Skocz do zawartości
Forum

Uporanie się z rozstaniem i dalsze życie


Gość OnPoiPrzed

Rekomendowane odpowiedzi

Gość OnPoiPrzed

No i stało się.
Dowiedziałem się, w końcu, że moja była dziewczyna jest szczęśliwa z innym i nie ma żadnych szans na powrót. Rozstaliśmy się (?), w sumie to była jej decyzja, jakiś czas temu.

Osoby porzucone dostają w spadku dwie rzeczy. 'Determinację' do zmiany i 'złamane serce'. Determinacja kiełkowała bardzo wolno, bo żal był ogromny. Ale w końcu po 3 miesiącach stało się i moje życie zaczęło się zmieniać. Czasami budziłem się w nocy i zastanawiałem się, co się ze mną dzieje? Czy to jest tylko na chwilę czy faktycznie odnalazłem w sobie to 'coś'? Często byłem poddawany próbom i ... okazało się, że dawałem radę. W sytuacjach, w których wcześniej najlepiej bym się wycofał, albo wybuchł agresją wykazywałem się asertywnością i troską o siebie. Mógłbym napisać jak wyglądał cały proces, ale napiszę w skrócie. Zaczynałem od małych rzeczy i sięgałem coraz wyżej. Właściwie to wiele przechodziłem samemu i nie miałem za dużo bezinteresownego wsparcia, ale zawsze jak prosiłem o pomoc ją otrzymywałem. To daje bardzo dużo, żeby przyznać się przed sobą i innymi, że nie jest się doskonałym. Ale prawda jest taka, że jak zasypiasz, czujesz, że jesteś całkowicie sam. Takie chwile wracały do mnie jak koszmarne upiory. Zaciskałem zęby i mówiłem sobie, że się na to nie godzę.

Teraz jest już zupełnie inaczej. Nie piszę, że nie mam chwil zwątpienia, ale zawsze je racjonalizuje i staram się skupić na tym co już mam w sobie, pewien kapitał. Determinacja do zmiany jest już permanentna. Mój charakter zmienił się od lękliwego do pewnego siebie. To tak dużo zmienia. (dla niektórych będzie to dobra rada, jeżeli boisz się coś zrobić i jeżeli nie masz nic do stracenia, ZRÓB TO!)

Niestety 'złamane serce' już się tak szybko nie goi. Poznawałem wiele kobiet i widziałem realny problem w relacjach z nimi. Z wieloma rzeczami radziłem sobie jak mogłem. Odzyskałem wiarę w to, że mogę być wartościowym partnerem. Jednak kiedy zaczynały rodzić się uczucia, ja się wycofywałem. Przychodziły myśli o Niej. Dochodziło do mnie, że z kimś się spotyka, ale ja i tak, gdzieś w środku miałem nadzieję, że się zejdziemy.

W końcu doszedłem do tego, że czas już tę żałobę zakończyć i zacząć układać sobie życie z kobietą w stałym związku. Napisałem do jej siostry. Odpisała, że moja była jest z tym chłopakiem szczęśliwa i raczej nie ma szans na powrót. I nie wiem dlaczego, ale uśmiechnąłem się do siebie, chociaż nie od razu. Zaszedł we mnie dziwny proces. Najpierw chciało mi się płakać i zwyzywać ją od różnych, ale przyszedł ten typowy spokój, który mi od jakiegoś czasu towarzyszy. Tak jakby zrozumienie i akceptacja, a przede wszystkim uczucie wolności.

Myślę, że pora na mnie.

Byłem tutaj przez jakiś czas i czytałem wiele Waszych poruszających wpisów. Sam pomagam ludziom z różnymi sprawami w rzeczywistości i wielu z Was rozumiałem doskonale. Ale każdy zatrzymuje się na chwilę w miejscach, w których musi, aby iść dalej. Dzięki!

PS. Jest program 12 kroków AA. Program ten został, poprzez swoją skuteczność, zaadaptowany dla ludzi borykających się z różnymi problemami od braku pewności siebie do fobii społecznych. Oczywiście jest to terapia grupowa, ale potem można ją przeprowadzać indywidualnie (po przejściu całego programu). Wymyślona przez stowarzyszenie Chrześcijańskie opiera się na zaufaniu Bogu w starciu ze sobą i problemami. Jest też wersja świecka, która się trochę różni, ale ogólnie też jest skuteczna. Jest to ciężka przeprawa, ale warto! Daję pod rozważenie.

PS2. Może jeszcze wrócę, ale już nie jako OnPoiPrzed

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...