Skocz do zawartości
Forum

Czym jest życie?


Gość niemamnie

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w pełni świadomym,poczytalnym człowiekiem.Zdaję sobie sprawę ilu ludzi ma problemy-duże i małe,troski dnia codziennego i traumatyczne przeżycia na koncie.Ale właśnie tak się składa,że jestem jedną z takich osób...Wiecie,ja już nie mam cierpliwości wyciągać nóg z łóżka,ubierać się rano,robić kawę i zapalać do niej fajkę.Potem wychodzić do pracy i z niej wracać.Na tym koniec skladników mojej codzienności.Ani nie mam dla kogo żyć,ani sama sobie nie wystarczam do szczęścia.Ludzkiej natury nie można oszukać.Prawda jest taka,że żyć dla samego życia to frazes...;) Przeżyłam(czyt.przeżyłam)dzieciństwo,potem depresyjną młodość z samotnością za pan brat,potem wzloty i upadki dorosłego życia zawsze wierząc,że kiedyś przyjdzie lepszy czas.Coś poważnie się spóźnia.Gdzie szukać odpowiedzi w jakim celu wszystkie cierpienia.Zniosłabym własną ciężką chorobę-sytuacja losowa,od nas niezależna.Zniosłabym problemy finansowe-pieniądze szczęścia nie dają-zniosłam nędzę w swoim życiorysie,teraz jest wystraczająco od 1-ego do 1-ego.Ale nie mogę pogodzić się,że nie mam rodziny,której by na nas zależało.Dramatyczne wysiłki z mojej strony to tylko dramatyczne wysiłki,a unikanie problemu też na nic.Nie mogę znieść,że oddałam całe serce a ktoś je doszczętnie zniszczył.Zniosłabym odejście-uczucia mogą się zmienić,wypalić,może odebrać je osoba trzecia,ale nie mogę znieść,że nigdy nie byłam kochana choć słyszałam to codziennie.Za złudzenia powinno się karać...Nie jestem córkąnie jestem siostrą,nie jestem kobietą.Kim zatem takim ważnym by dalej żyć?

Odnośnik do komentarza

jesteś przede wszystkim człowiekiem. Rozumiem Cię, choć z tego co piszesz to jesteśmy po przeciwnej stronie barykady. Ciebie ktoś zostawił (wnioskuję z postu) a ja zostawiam kogoś.Mimo to wspólne mamy odczucia. Jestem załamana, bo nie wiem czy człowiek z którym byłam traktował mnie jak człowieka czy jak własność i nie moge sie tego dowiedzieć, choć cały czas uparcie chciałam dowieść że szanuje moje uczucia i poglądy. Też zastanawiam się po co to wszystko, komu jestem potrzebna, popadam w coraz głębszy dół... nie widzę sensu, ale jedna myś powstrzymuje mnie przed totalnym załamaniem, przynajmniej jeszcze działa, że Bóg (los) nie zsyła na nas nic ponad to co możemy unieść. Dla kazdego inaczej według jego sił. To co sie dzieje ma nas ukształtować jako ludzi tak, żebyśmy byli "odpowiedni" w momencie gdy przyjdzie nam w końcu brać od życia.

Odnośnik do komentarza

Gdyby wystąpiła taka możliwość oddałabym swoje życie komuś komu jest ono naprawdę potrzebne,np.umierającej kobiecie-matce,młodemu człowiekowi przed którym całe życie i który wiedziałby co z nim zrobić,dziecku...słowem komuś komu ono naprawdę jest potrzebne.Ja ze swoim nie potrafię uczynić nic właściwego.Teraz siedze przed komputerem i nie wiem co ze sobą począć.

Odnośnik do komentarza

Myślę czasem o wolontariacie,przyznam że nie mam przeczuć,zdania na ten temat,tzn.czy w ten sposób mogę poczuć jakiś sens życia.Pomoc staram się nieść ludziom którzy otaczają mnie na co dzień,tj.w pracy,w domu,itd.Bardzo często ludzie mi się zwierzają albo zwyczajnie"marudzą"-ja zawsze wysłuchuję,czasami daję jakąś małą,subiektywną wskazówkę-bez nadmiernej ingerencji w ich sprawy,bo tu trzeba zachować pewien dystans.Nauczyli mnie tego sami ludzie,że jednego dnia mnie potrzebują,drugiego nie pamiętają o moim istnieniu.W tym momencie nie wyolbrzymiam.Ja po prostu nie mam szczęścia do ludzi.Mam przyjaciółkę,to najważniejsza i najbliższa mi osoba w całym dotychczasowym życiu,taka do grobowej deski,tej przyjaźni nic nie jest w stanie podważyć,jednak Ona wyprowadziła się dość daleko ode mnie,ma swoje życie i chyba jednak już jest trochę zmęczona ciągłym,niekończącym się wysłuchiwaniem opowiadań o moich problemach.Ogarnia mnie wszechobecna samotność.Przyjaciółka,choćby najserdeczniejsza jak moja,to nie wszystko.Jestem osobą niewierzącą,więc wiara niestety nie nada sensu mojemu istnieniu.Ja wiem czego mi brakuje-bliskiej sercu osoby,własnej rodziny,tego co ustali priorytety i codzienne czynności.To jednak musiałam odstawić do lamusa,bowiem pewien człowiek całkowicie pozbawił mnie poczucia kobiecości.Jak ma dalej żyć taka kaleka uczuciowa jak ja i co jeśli pasje niewystarczają,bo choć rzucam się w wir zajęć i zainteresowań czuję ogromny ból istnienia i poczucie bezsensu?

Odnośnik do komentarza

dziękuję Reszkoo:) wiesz,staram się na co dzień pomagać ludziom,czasem mi się to udaje.choćby w domu,rodzinie,znajomym.ale to taki normalny,bezinteresowny odruch.raczej wolontariat jest nie dla mnie,bo szukalabym tak naprawde w nim pomocy sobie,a to nie jest uczciwe.ale dziekuje za rade.

Odnośnik do komentarza

Kochana- nie kochana, to jest uczucie, którego jeśli nawet nie ma , to w każdej porze życia może nami zawładnąć, ważne jest, czy jest się potrzebnym, jeśli nie, to trzeba sobie wyznaczyć cel i dążyć do niego. jest tyle do zrobienia, zaopiekuj się dzieckiem z domu dziecka, nie mówię o adopcji, raczej o czymś w rodzaju cioci, tyle zwierząt szuka domu, pomyśl, na pewno kogoś znajdziesz:)

Odnośnik do komentarza

gaga,a jak odzyskać poczucie kobiecości,jak zmyć z siebie plamę jaką był romans?nie pomaga swiadomosc,ze po prostu ktos oszukal i ze dzisiaj nie popelnilabym tego bledu.w dodatku ja tych dwoje widze niemal codziennie wiec tym bardziej.ile mozna spacerowac,bic sie z myslami,rozpamietywac nawet kiedy z calych sil czlowiek sie stara?i teraz-czego wspanialego bym nie zrobila tej plamy na koncie nic nie zmyje.nigdy nie zrobilam drugiemu czlowiekowi krzywdy,procz tej jednej sytuacji,bo wierzylam ze znalezlismy milosc,a to tylko ja znalazlam w swojej chorej glowie i przy okazji przyczynilam sie do krzywdy drugiej kobiecie.

Odnośnik do komentarza

~niemamnie
gaga,a jak odzyskać poczucie kobiecości,jak zmyć z siebie plamę jaką był romans

Przede wszystkim, nie myśl o tym, jako o plamie. Czytałam Twoją historię, którą opisałaś dzisiaj w innym wątku. To tamten koleś powinien myśleć o tym jako o plamie na sobie, i to bardzo brudnej! Brak mi słów na takich ludzi, którzy kręcą na dwa fronty, oszukując i raniąc jednocześnie dwie osoby. Jeszcze nie mają chociażby na tyle przyzwoitości, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność za to, przeprosić, wytłumaczyć się jakoś. Podłość!

Nie obwiniaj się już więcej, bo się zadręczysz na śmierć. Juz teraz piszesz tak, jakbyś rozważała samobójstwo. Szkoda marnowac sobie życie przez takiego d...ka. Popatrz, kobieta w tamtym wątku w końcu zaczęła sobie jakoś radzić z doświadczeniem bardzo podobnym do Twojego. Dlaczego więc Ty nie miałabyś dać rady? Może też skorzystasz z pomocy lekarza?
Trzymaj się!

Odnośnik do komentarza
Gość casablanca1

Skoro nie masz własnej rodziny, to trzeba założyć własną. Będziesz od razu żoną, matką, kochanką, przyjaciołką, trzeba tylko (i aż) znaleźć odpowiedniego mężczyznę (albo lepiej niech on Cię znajdzie:) o wtedy poczujesz się Kobietą. Trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza

droga "niemamnie" ... czytałam co napisałaś o pomocy innym, swojej rodzinie itd. czy oni pomagają Tobie? Czy wiedzą jak się czujesz i co przeżywasz? Przepraszam jeśli się mylę, ale gdzieś między wierszami widać tu Twój żal... I nie wstydź się tego bo to zdrowy egoizm. Ja mam tak samo, czuję się odpowiedzialna za rodzinę pomoc najbliższym, ale nie dostaję pomocy od nich, nawet samego zainteresowania, czy nie masz takiego poczucia? Wczoraj po 3 latach zdecydowałam się powiedzieć mamie o tym co czuję, bo nie mogłam już znieść tego że nikt nawet nie widzi że cierpię, z jednej strony to ukrywam bo nie chce nikogo zajmować swoją osobą, ale z drugiej...cholera, krzyczę w środku pomocy! I wiesz co nie spodziewałam się tego co usłyszałam. Nie rozwiązało to moich problemów ale jest mi lżej. Spróbuj może powiedzieć komuś co czujesz, to banalne ale zawsze to jakiś mały krok.

Odnośnik do komentarza

~niemamnie
dziękuję Reszkoo:) wiesz,staram się na co dzień pomagać ludziom,czasem mi się to udaje.choćby w domu,rodzinie,znajomym.ale to taki normalny,bezinteresowny odruch.raczej wolontariat jest nie dla mnie,bo szukalabym tak naprawde w nim pomocy sobie,a to nie jest uczciwe.ale dziekuje za rade.

A dlaczego byłoby to nieuczciwe? Nie ma w tym nic nieuczciwego, ty dajesz od siebie i tyle samo dostaniesz a to że to Ci pomoże to tylko lepiej. Chyba zbyt krytycznie podchodzisz do siebie. Pamiętaj dawane dobro powraca :) Ja sama tego doświadczyłam więc i na pewno za swoją pomoc los Ci się odpłaci.... może właśnie w ten sposób

Odnośnik do komentarza

casablanca-zalozenie wlasnej rodziny to byloby jakies rozwiazanie,ale jak widac jest to nizalezne ode mnie.mam juz przeszlo 30 lat i jak odpowiedniego mezczyzny nie bylo,tak nie ma,za to destrukcyjny romans na koncie,ktory przypieczetowal moja smaotnosc i zniszczyl mi psychike.tak wiec samotnosc jest mi pisana.wiem co mowie.

moloko-rodzina mi nie pomaga.jest dysfunkcyjna,jak to fachowo sie nazywa.rodzice zawsze tkwili w miejscu i nadal lezą na laurach...mimo tego,ze nie rozmawiamy o tym co nas boli,nie rozmawiamy o niczym poza pogoda,kocham ich i mysle o tym,jak zyja,ze marnuja zycie jakie im jeszcze pozostalo i zastanawiam gdzie tkwi problem-maja siebie,dzieci dlaczego wiec nie wzieli nigdy losu w swoje ręcę,dlaczego nigdy nic im nie bylo potrzebne,dlaczego zyjemy jak zyjemy?siostra zalozyla swoja rodzine,ale nie przyjaznimy sie,nie ma zadnej wiezi.kiedys poruszalam ten temat,wlasciwie nadal przy byle okazji poruszam,ale tylko wtedy kiedy jestem wyprowadzona z rownowagi problemami wynikajcymi w ich licznych zaniedban.tak konkluduje,ze wszyscy musieliby chciec zmian,chciez zaczac zyc itd.sama nie mogę nic.

muzyka-moze podchodze krytycznie,ale po ostatnich doswiadczeniach zyciowych uwazam,że zrobilabym z siebie tylko samarytanke i hipokrytke.dosc krzywdy wyrzadzilam,by teraz "kosztem"innych rehabilitowac się.

za wszelkie odpowiedzi serdecznie dziękuję.

Odnośnik do komentarza

chcialam dodac,że czuje wypalającą od srodka pustke,naprawde odczuwam bezsens istnienia.chyba czekam na cud,ze wszystko sie odmieni.wiem,ze samo się nie stanie,ale ja nie mam pojecia co takiego powinno nastapic by zachcialo mi sie zyc.jestem zmeczona tym przepędzaniem dni.wyroslam w takiej stagnacji,rodzice przekazali mi to we krwi chyba.u nas w domu to tak:siedzimy tępo w milczeniu i w bezruchu,nie mamy o czym rozmawiac,chyba ze mamy do przekazania jakąs informację.koniec.marzę o tym,że moi rodzice czyms sie zajmują,robią cos w domu czy poza nim,ze mają jakies zajęcie ktora uprzyjemnia im czas,ze cos ich interesuje.do obowiazkow zwiazanych z zyciem,rodziną tez podchodzili zawsze na nadmiernym luzie.mieszkamy w oplakanych warunkach,kiedy probuję to zmienic to slysze tylko ze nic nie jest potrzebne,albo ze to kosztuje,im sie po prostu nie chce albo zalują kasy.jak poprawia mi sie nastroj,sama chce dokonac jakichs zmian to oni tlamszą moje pomysly w zarodku.ostatnio kupilam pewien sprzet agd,ale potrzebne są męskie ręce i umiejetnosci by urzadzenie zamontowac,moj ojciec sie niestety nie chce za to zabrac.ogolnie to mieszkamy w odrapanych scianach,a nawet gorzej,ale nie mam sily o tym nawet pisac...wstydze sie ich momentami,bo jak mam komus cos opowiedziec o moich rodzicach to nie wiem o czym.siebie wstydze sie jeszcze bardziej,bo widze co nie gra w tym domu a tez nie umiem tego zmienic,naprawic.czuje sie wypalona,moim jedynym zajeciem tutaj jest sprzatanie i gotowanie na zmianę z mamą.na tym konczy sie nasze rodzinne zycie.nigdy nie zrobilismy zadnego wypadu,nie bawilismy sie ze sobą itd.jest bardzo dziwna atmosfera,i jak to nazywa moja przyjaciolka-nasz dom to ewenement na szeroką skale.zyc sie nie chce,ja tez nie wiem co jest w zyciu dobre a co zle.ile mozna spacerowac i bic sie z myslami o przeszlosci i niedobrej terazniejszosci,o przyszlosci boje sie nawet wspomniec.ps.zadne zajęcia,hobby nie sprawiają mi radosci,i tak czuje pustke,doslownie mdli mnie,wiec leze na lozku albo patrze przez okno.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...