Skocz do zawartości
Forum

Brak okazywania emocji na pogrzebie matki


Gość Buni

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Tydzień temu zmarła moja siostra na raka. Osierociła dwie córki w wieku 13 i 19 lat. Bardzo martwiłam się o dziewczyny, żyły w dobrych stosunkach z matką i były normalną, szczęśliwą rodziną. Na pogrzebie jednak młodsza z córek nie uroniła ani jednej łzy zarówno w kostnicy jak i na cmentarzu, nie widać też było żeby była przygnębiona i przeżywała coś w środku. Zachowywała się tak jakby pogrzeb dotyczył jakiejś bardzo dalekiej ciotki. Dzień po śmierci normalnie poszła do szkoły i na swoje zajęcia teatralne. Po pogrzebie na stype normalnie rozmawiała a nawet śmiała się z kuzynkami. Na pewno nie udawała, robiła to tak naturalnie jak zwykle. Czy to jest możliwe żeby dziewczynka w tym wieku nie przeżywała śmierci matki? Gdy moja matka umarła bardzo to przeżyłam mimo że mialam 40 lat...Cieszę się że moja siostrzenica dobrze sobie radzi, ale to wydaje mi się wręcz niemożliwe... Czy można to jakoś wytłumaczyć?

Odnośnik do komentarza

Sama tak mam,nie uronię ani jednej łzy,we mnie wszystko siedzi w środku,nie wychodzi na zewnątrz. To nie oznacza,że jestem podła,zimna,okrutna,brak mi uczuć. Po prostu inaczej reaguję na śmierć bliskiej osoby. Wiem,że gdzieś tam,po drugiej stronie ona na mnie będzie czekać i kiedyś się spotkamy.

Człowiek nie musi być także silnie emocjonalnie związany z własną rodziną,znam takie przypadki. Głównie chodziło o przemoc,alkohol,brak uwagi ze strony rodziców. Takiemu dzieciakowi była obojętna śmierć matki,siostry,brata czy ojca. Nawet wręcz bym napisała,że człowiek uwolnił się od złej,krzywdzącej,toksycznej relacji i odetchnął gdzieś w środku głęboko. Wiem jak to brzmi,ale sama mam koleżankę,która była katowana przez ojca. Dopiero w chwili jego śmierci zrozumiała,że jest wolna,nie będzie przeżywać traumy po raz kolejny,tak jak każdego dnia.

It's who I am and what I feel
My life is automatic
Up in the air, is what I breath
and it is never static.

Odnośnik do komentarza
Gość OnPoiPrzed

W mojej rodzinie była podobna sytuacja. Moja ciotka, kochana siostra mojej mamy, umierała na raka w domu. Opiekowała się nią jej najmłodsza córka. Pewnego dnia moja matka zrywa się w środku nocy i wyjeżdża do miejscowości oddalonej o 60km dodając, że musi pożegnać się ze swoją siostrą. 4 dni później ciocia umarła. W jej ostatnich chwilach towarzyszyła jej moja mama i jej najmłodsza córka.

Na pogrzebie, jedyne osoby, które nie płakały, to były właśnie one. Pytałem mamę o to później. Powiedziała, że nie czuła żalu. Pożegnała się ze swoją siostrą i to stanowiło dla niej ogromną ulgę. Z resztą była przy niej w jej ostatnich chwilach.

Z drugiej strony, również w mojej rodzinie, była śmierć najbliższego członka rodziny, niespodziewana i nieuzasadniona. Najmłodszy też zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Okazało się, że wyparł śmierć, wbijając sobie do głowy, że musi być silny i nie może okazywać emocji. To niestety nie miało takiego dobrego finału.

Nie piszę, że może być tak a tak. Mam nadzieję, że najmłodsza córka Twojej siostry jest pogodzona ze śmiercią matki, bo się z nią pożegnała. Ale obserwuj ją. Takie rzeczy nigdy nie zostają bez śladu.

Odnośnik do komentarza

no wiesz moge cie zapewnic ze córka przezywa smierc matki, ludzie maja rózne charaktery i nie wszyscy lubia okazywac emocje
a córka siostry jest wierzaca?, bo wiem ze na pogrzebie katolickim np zalobnicy placza co jest wogóle niezgodne z ich wiara bo wierza w lepszy swiat po drugiej stronie tzn, niebo lub czysciec czyli obietnica kiedys nieba.
Raz czytalam ksiazke o smierci klinicznej i ludziach zmarlych i podobno sami zmarli nie lubia jak sie po nich placze bo czuja wtedy jakby zalewal ich wodospad, i wogóle zmarli po smierci widza sie na pogrzebie i wiedza co o nich mysla zalobnicy tzn moga czytac ludzkie mysli.
Czytalam ze jedna kobieta która przezyla smierc kliniczna opowiadala: wyszlam ze swojego ciala i wogóle nie bylam nim zainteresowana wydawalo mi sie takie brzydkie,
czulam sie taka wolna nie bylam niczyja zona ani matka
widzialam swoje zycie jakby ktos puszczal mi film o mnie, czulam czyjas obecnosc i ta osoba rozumiala wszystkie moje bledy moje zachowanie czulam sie tak wspaniale czulam totalna milosc i przebaczenie, widzialam jednoczesnie jak moje slowa i to co robilam wplynely na innych otaczajacych mnie ludzi wiedzialam ze musze wszystkim przebaczyc zeby odnalezc spokój
wszystko to trwalo jakby w ulamkach sekund,
widzialam swoja córke znalam jej mysli czulam jej ogromny smutek mój ziec wtedy myslal cytuje - ''mamuska kopnie chyba w kalendarz''
Jednak jakas sila kazala mi wracac do swojego ciala i wtedy sie obudzilam, odzyskalam przytomnosc
I ja w to wierze.

Odnośnik do komentarza

Dziewczynka 13 lat juz wiele rozumie i zdaje sobie sprawe z tego co sie wydarzylo. Jak dla mnie to jest rzeczywiscie ciekawa sytuacja. Ciezko wytlumaczyc jej zachowanie ale jak ktos sie wypowiedzial wczesniej to kazdy przezywa smierc bliskiej osoby na swoj wlasny sposob. Moze byla w szoku, bardzo prawdopodobne.

Odnośnik do komentarza

przytulaj swoje siostrzenice i z nimi badz. One tego potrzebuja.
Ja kiedys bym chciala komus pomoc, komu umarla mama. Na razie sama nie mam pracy, i to mi zaprzata glowe, ale swoich dzieci raczej miec nie bede. Pomagam w rodzinie przy malym "draniu", ale chyba mi troche malo.

Odnośnik do komentarza

Ja straciłem matkę w wieku 8 lat. + miałem ojca który się mną i moimi braćmi nie interesował. Ja jako 8latek nie brałem tego zbytnio do siebie, dopiero jakieś 6 lat później poczułem bardzo ten brak matki itd. A przy chowaniu trumny do grobu z odrobiną smutku i wymuszenia łez rozpłakałem się. Ja dzisiaj mając 16 lat mam problemy z sobą jeśli chodzi o te wspomnienia. I to co było kiedyś zostawiło ślad na mojej psychice. Co prawda teraz mam depresję, ale jakoś daję radę. + mam problemy rodzinne, ale jeszcze się nie zabijam :) Ja proponowałbym za jakiś czas poradzić się jakiegoś psychologa co można w takiej sytuacji zrobić. Bo na pewno najmłodsza córka trzyma smutki głęboko w sobie, a jak to się nazbiera to może odnieść skutki. Dlatego, albo się poradzić psychologa, albo za jakiś czas pójść razem z siostrzenicą.

Odnośnik do komentarza

zgodze się z carmine. zaopiekujcie się nastolatka, bo może ona tego jeszcze nie rozumie. ja tez stracilam matke majac lat 10 i slad w psychice pozostal po dziś dzień i trudności w relacjach. ponadto u mnie jak u carmine depresja przyszla z czasem. ona tlumi smutek w sobie. nie pokazuje tego., ja tez nie pokazywałam. plakalam, bo plakac trzeba było (bo to w dobrym tonie), ale nie czułam nic. po pierwsze to jest dziecko i trzeba z nia porozmawiać. bo na bank deprecha przedzej czy później się przypaleta

Odnośnik do komentarza
Gość Apiricja

Podejrzewam, że ona po prostu ukrywa emocje. Tak było z moją siostrą, która mieszkała daleko ode mnie, gdy straciła męża. Na pogrzebie we Wrocławiu (bo tam mieszkała) nie płakała, na stypie również. Potem bardzo zaangażowała się w upiększanie grobu i czytała dużo poradników Dopiero jak wróciła na Podlasie do rodzinnych stron, bo we Wrocławiu nic ją już nie trzymało, to pękła, bo nie było wokół niej nic, co by przypominało jej męża i zaczęła potwornie tęsknić...

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie płakałam, na żadnym pogrzebie.
Jednak gdy rozstawałam się z bliskimi, to dopiero płacz w samotności, pozwalał mi na pożegnanie się z nimi, na zaakceptowanie śmierci.
Różnie ludzie reagują, nie ma na to żadnych reguł.

Odnośnik do komentarza

Pewnie powiecie ,że jestem dzieckiem itp... Mam 13 lat ,ale przeżyłam juz śmierć prababci i pradziadka ,babcia była bliska ,ale i tak na żadnym z tych pogrzebów nigdy nie uroniłam ani jednej łzy ,byłam na wielu pogrzebach w tym krótkim życiu i ani razi nie przejełam się śmiercią ,nie przejełam się też jak moja babcia trafiła do szpitala. Niektórzy tak maja w przeciwieństwie do ,,was" pogodzili się już ze śmiercią. Wiedzą ,że śmierć jest naturalna ,nic na to nie poradzicie . Nawet własną śmierć mnie nie obchodzi ,to tym bardziej dlaczego ma mnie czyjąś obchodzić. A i ,żebyście się nie zastanawiali dlaczego 13-latka ,weszła na tą stronę,to wam powiem ,zaciekawiło mnie to dlaczego inni na pogrzebie płakali ,zastanawiające ,dalej nie znalazłam odpowiedzi . I nie męcz tej dziewczynki ,bo może się zamknąć kompletnie w sobie.

Odnośnik do komentarza

Ja już byłam na 5 pogrzebach. Babć, dziadków i... kolegi z osiedla, który zmarł w wieku 14 lat. Płakałam tylko na pierwszym pogrzebie i na ostatnim, ponieważ starałam się jakoś trzymać. Pamiętam że na pierwszym płakałam jeszcze na mszy, nie mogłam się powstrzymać. Był to pierwszy raz, kiedy spotkałam się ze śmiercią kogoś bliskiego. Na ostatnim udzielił mi się smutek rodziny kolegi. Widziałam jak płacze jego brat, jego matka...
Nie wiem jak inni, ale ze smutkiem po czyjejś stracie wolę się zmagać w samotności, wolę popłakać sama w domu niż chodzić zaryczana na pogrzebie, na mszy.

Odnośnik do komentarza

Wiele osób, widząc cierpienia nieuleczalnie chorych swoich bliskich, zdając sobie sprawę, że śmierć jest nieuchronna, w momencie, gdy ta osoba umiera, czuje ulgę.
Tak często dzieje się w przypadku chorych na nowotwory.
Myślę, że najgorszym ciosem dla wszystkich jest informacja o ciężkiej chorobie, i nie najlepszych rokowaniach.
Potem rozpaczliwa walka, nadzieja pomieszana z widokiem coraz bardziej cierpiącej i słabnącej matki...to ogromna trauma dla kochających członków rodziny, zwłaszcza dzieci.
Ta dziewczyna przeżyła już taki ogrom cierpienia, że nic w jej zachowaniu nie powinno dziwić.
Być może próba prowadzenia, z pozoru, normalnego życia jest ucieczką od tej strasznej dla niej rzeczywistości.
Myślę, że jeszcze długo obydwie córki będą płakać do poduszki...a może nie mają już siły płakać, czasami brakuje już łez.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...