Skocz do zawartości
Forum

Samotność po wyjeździe męża za granicę


Gość Lotka

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety nie każdy ma start w życiu i nie każdy pochodzi z bogatego domu. My z mężem pochodzimy z domów gdzie nikt nie myślał o naszej przyszłości,teraz my musimy sami do wszystkiego dochodzić. Ale aby mieć cokolwiek mąż musi pracować za granicą, jest bardzo trudna sytuacja ponieważ to już trwa 10 lat a ja ciągle jestem sama. Widujemy sie co kilka miesięcy przez kilka dni . Jest mi już bardzo ciężko tak żyć. Mój mąż to bardzo dobry człowiek i jest mi go bardzo żal,że tak ciężko pracuje abyśmy mogli godnie wegetować ... W Polsce jeśli nie wyniesie sie nic z domu jest bardzo cięzko do czegoś dojść samemu i niestety często jedynym ratunkiem jest praca za granicą . Bo nie mając nic ciężko jest na coś odłożyć zarabiając w Polsce 1400zł a szczególnie jak nie ma sie własnego mieszkanka .
Wynajem też jest bardzo drogi i nie każdego na to stać aby wynajmować mieszkanie a co dopiero kupić.
Ja zupełnie nie radzę sobie z samotnością , jest mi bardzo źle czuję się jak bym przegrała całą młodość. Tak bardzo nie lubię wiosny ,kiedy ludzie wychodzą na spacery i jak widzę młodych ludzi z dziećmi na spacerze takich szczęśliwych to tak bardzo mi się chce wtedy płakać . Nie radzę sobie z tym wszystkim a przede wszystkim z samotnością.Ciężko jest żyć tak długo na odległość .

Odnośnik do komentarza

doskonale Cię rozumiem, bo jestem w podobnej sytuacji. Mój mąż wyjeżdża od 5 lat na 3 tygodni i 1 tydz jest w domu, ja pracuję i opiekuję się córką więc czas szybciej nam leci. Ależ w pewnym momencie miałam kryzys szantażawałam męża skoro jest poza domem to powinien wiedzieć za co i powinien prosic o podwyżkę albo chociaż o możliwość zatrudnienia na warunkach niemieckich ale niestety nic z tego nie wyszło. więc muszę się cieszyć z tego co juz mamy bo w Polskich realich nigdy by tego nieosiągnął. Ja może i bym chciała być tam razem z nim ale on wmawia mi że tam nie ma szans żebym była szczęśliwa (Niemcy), a tu w Polsce wybudowaliśmy własny dom więc jest do czego wracać i trzeba o to dbać. Choć mamy do siebie zaufanie, niestety zawsze w głowie rodzą się głupie myśli - napewno mnie zdradza i boję się że przez to wywołam wilka z lasu. Pozdr. postaraj się nauczyć z tym żyć :)

Odnośnik do komentarza

Tak można jechać ale mój mąż ma taką pracę ,że nie pracuje w jednym miejscu tylko co kilka miesięcy zmienia miejsce pracy ,pracuje w budownictwie i kontrakty są co chwile w innym miejscu lub innym kraju. Nie ma tak ,że to jest praca fajna w jednym miejscu gdy by tak było to wtedy może dało by się tak zrobić aby zamieszkać razem. Nie jest to takie proste jak by się wydawało. Inaczej by wyglądała sprawa jak byśmy mieli mieszkanie ale nie mamy dlatego aby na nie zarobić mój mąż musi pracować za granicą ,w Polsce nie ma szans zarobić na cokolwiek aby móc coś odłożyć. Jest mi bardzo ciężko tym bardziej że ja jestem chora i mogę pracować tylko w domu.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem. Ja z mężem jesteśmy od5 lat oddzielnie. Przyjeżdża co 2-3 m-ce. Sytuacja podobna, budujemy tu dom i potrzebna kasa. Praca za granicą ma dobre strony, właśnie te finansowe, ale niesie ze sobą bardzo dużo zagrożeń. Ja już swoje przeszłam. Myślę że każda z nas- żon, których mężowie wyemigrowali ma podobne doświadczenia.

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc, wolałabym mieszkać z mężem w bloku, niż widywać się z nim jak z dawno nie widzianym kolegą. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby chodziło o kompletny brak pieniędzy na życie, chorobę dziecka. Jednak nie poszłabym na to, gdyby chodziło o zwykłą budowę domu. Po prostu wiem, że nie warto marnować tylu lat spędzonych oddzielnie tylko po to, aby mieć potem jakiś dom. Nie ma większego szczęścia, niż być razem, a cała reszta to dodatek. Nie mówię też tego czysto teoretycznie: też przeszliśmy z mężem trochę czasu osobno i właśnie to nas tego nauczyło.

Odnośnik do komentarza

Andy30
Nooo, jak się ma ciśnienie na budowę domku to trzeba pocierpieć.Dziewczyny musicie się zdecydować mąż w domu albo domek ( mąż za granicą). Jak się zachciało domku to się męczcie. W ogóle nie powinnyście marudzić tylko cieszcie się , że Waszym mężom chce się zasuwać na Wasz materializm.

Materializm? -żadna z nas nie napisała że wysłała tam męża na siłę. Takie decyzje podejmuje się wspólnie. Powodem nie są jakieś tam zachcianki, tylko potrzeba utrzymania rodziny. Budowa domu to nie zachcianka, najczęściej wynika z konieczności i wg mnie świadczy o poważnym podejściu do życia. Zgadzam się natomiast, że taka decyzja wymaga poświęcenia. coś za coś.

Odnośnik do komentarza

Mój też paracuje za granicą. Mamy to szczęście że wyjeżdża na nie dłużej niż 4 tyg, potem 2, 3 w domu zależy od projektu.
Każdy z nas dokonuje w życiu wyborów. Mieszkanie w bliku też kosztuje krocie i niestety ale kredyty na 35 lat nie sa dla nas. Sytuacja w Polsce jest jaka jest i nie odważyli byśmy sie na tak długie zobowiązanie.
Autorko współczuję Ci! nie wyobrażam sobie tak długiej rozłąki z mężem. Dla nas 4 tyg to już wieki a co tu mówić o miesiącach? Wybudowaliście już ten dom? Może warto pomyśleć o pracy w kraju. On tutaj jakąś, Ty jakąś i już by było. Budownictwo w kraju ma teraz renesans! Dużo domów sie buduje a i większość ludzi nie bawi sie teraz w kompletowanie robotników tylko zatrudniają firmy własnie...pomyślcie o tym!
A wracając do wyjazdów. Powiem Wam tak. W takiej pracy jak jest np mój mąż, to po powrocie do domu ma więcej czasu dla dzieci i dla mnie niż jest to w małżeństwach pracujących na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Gość tygrysek36

Witaj. no niestety moj maz tez musial wyjechac. Tak dobrze zarabia sie w Polsce ze trzeba wyjezdzac i zostawiac rodzine. Nie jest to latwe dla zadnej z nas. kazda teskni i szlocha. Ja tez. Ale kiedy pracowalw Polsce praktycznie nie bylo go w domu 12-14 godz lub wiecej. Ze tak to ujme ,, nie bylo z niego pozytku,, byl zabardzo zmeczony na spacery, zabawe z dziecmi itp. Bylo mi go szkoda bo zasowal jak dziki od rana do switu a i tak brakowalo. Wiec wyjechal. trwa to 5mc . Jest trudno wiadomo tesknota! ale co zrobic tez nie moglam sie pogodzic. Placze po nocach. Ale nie mowie mu o tym bo jemu jest jeszcze trudniej. Jest tam sam i robi to dla nas. Aby dzieciom bylo latwiej kiedys i nam. Zjezdza roznie co 4 tyg 6 lub 8 w zaleznosci jaki projekt w roznych miejscach.Mojej kolezanki maz jezdzi na tirach 21lat za granica i mimo ze to tyle trwa mowi ze do tego nie da sie przyzwyczaic. Kiedy wyjezdza do pracy wyje jak bobr. Nikomu nie jest latwo w szczegolnosci jak bardzo sie kocha swoja polowe. Pierwszy raz jak moj maz wrocil bardzo plakalam, powiedzial ,, powiedz slowo a zostaje tylko nie miej pretensji jak zabraknie na chleb,, robie to dla nas mi tez nie jest latwo. Teraz kiedy przyjezdza poswieca czas tylko nam. Staram sie wytrwac ale jak dlugo tego tez nie wiem

Odnośnik do komentarza

Dokładnie...właśnie o to mi chodziło, że jak był w Polsce to i tak jakby Go nie było. Teraz jak wraca na te 2 czy czasem więcej tygodni to mamy go tylko dla siebie przez 24h/dobe. U nas decyzja została podjęta dlatego że nie chcemy żeby dziadki nam wychowywały dzieci. Jak obliczyliśmy ile by poszło na niańki czy prywatne przedszkola to poprostu nie opłaca się. I jak dodać do tego ściułanie każdego grosza to to też nie ma sensu.
Wyobrażam sobie jak Ci musi być ciężko, bo Twój wyjeżdża na wiele dłużej...Nie ma żadnej szansy, żeby znaleźć projekty i budowe na korzystniejszych warunkach? A co do tych niemieckich warunków to to nie jest takie proste. Jakbyście mieszkali oboje tam to ok ale jeżeli Ty dalej tu to On wcale nie przyjeżdżał by częściej.

Odnośnik do komentarza

U nas sytuacja jest odwrotna. To ja jestem tą, która wyjeżdża za granicę. W domu zostaje mąż i dwójka nastolatków. Co pół roku wyjeżdżam na 3 miesiące do Niemiec do pracy jako opiekunka osób starszych. Praca jako taka nie jest zła, poza tym sporo zarabiam, ale tęsknota jest wielka. Takie realia. Na szczęścia mam dobrą agencję pracy nazywa się Pflegehelden, ktora ściąga ze mnie większość emigracyjncyh problemów.

Odnośnik do komentarza
Gość bukietowa

Najlepiej wyjechać razem i nie podejmować decyzji o rozstaniu. Zawsze każdy związek na tym cierpi. Kiedy mój mąż znalazł odpowiednią dla siebie propozycję z mg solutions wiedzieliśmy od razu, że jeśli w grę wejdzie wyjazd to albo razem, albo wcale. Nauczyło mnie tego poprzednie doświadczenie z wcześniejszym partnerem. Nasz idylliczny związek prysł właśnie przez wyjazd jednego z nas za granicę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...