Skocz do zawartości
Forum

Samobójcy po śmierci


Gość martyna211

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myśląc o samobójstwie lub próbując się wykonać, nigdy nie zastanawiałam się czy jest coś dalej chyba nie ma to dla mnie znaczenia.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

W moim przypadku myśli o samobójstwie pojawiły się kiedy byłem w szkole podstawowej. Powodem był brak sensu istnienia, byłem tak mały a nurtowało mnie do tego stopnia, że chciałem ze sobą skończyć.
Pewnego słonecznego dnia, mając 19 lat wdrapałem się na szczyt wyższego budynku w swoim mieście. Zamknąłem oczy, stopy zbliżyłem do krawędzi dachu. Kiedy palce przekroczyły granicę podłoża, poczułem coś niezwykłego, coś co mnie natchnęło. Zdawało mi się, że czuję czyjąś obecność, chociaż w zasięgu wzroku nie dostrzegałem żadnej postaci. Słyszałem tylko jej głos:
"Hej ! Zobacz gdzie jesteś. Naprawdę chcesz by był to koniec Twojej drogi ? Tak łatwo się poddałeś, choć byłeś na tyle silny by skończyć wędrówkę w okresie kwitnienia. Chcesz dać za wygraną wszystkim tym, którzy życzyli Ci źle, którzy mieszali z błotem, mieli za nic ? Teraz możesz dać im najlepszy powód na potwierdzenie tej tezy. Zastanów się przez chwilę - jesteś na szczycie budynku, gotowy na skok, zgromadziłeś w sobie niesamowitą odwagę, by przeciwstawić się pradawnej woli życia, wyzbyłeś się instynktu przetrwania. Wykorzystaj to. Pozbyłeś się strachu, największy wróg leży na deskach teatru świata, oszołomiony uderzeniem, niezdatny do dalszej walki. Wykluczyłeś to co ogranicza miliardy istnień, to co zabija miliony marzeń i talentów w zarodku. Jesteś nieustraszony, gotów by wyjść za horyzont i biec na spotkanie gwiazdom. Zrzuciłeś kajdanki, w końcu czujesz się lekko, w końcu czujesz się wolny. Leć, leć ! "
Chciałbym by te osobiste wydarzenie trafiło do innych wątpiących, gotowych na wszystko. Nie jesteście na przegranej pozycji, możecie wszystko. Tylko to sobie uświadomcie.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Czyściec to wynalazek XV wieku, wcześniej go nie było?!
Uzurpowanie przez KK oceniania- potępiania samobójców?! A co Kościól wie o chorobach psychicznych, chorobach duszy, o chorobach somatycznych które trawią mózg. Guzik wie! Bo nikt nie wie! Nikt nie wie, czy to choroba duszy, czy choroba somatyczna, czy psychiczna i jak te granice przebiegają.
W mojej ocenie jeśli człowiek traci podstawowy instynkt, jakim jest instynkt życia to zdrowy nie jest. Nikt nie ma prawa go oceniać, bo nikt nie wie co dzieje się w cudzej głowie. Nawet czlowiek sam do końca nie wie co nim rządzi hormony, pasożyty, geny, doświadczenia, wyobrażenia.....................................
Nie wiem co dzieje się w mózgach gęsi przemysłowo karmionych na wątróbki, że rozbijają sobie głowy, bo zwierzęta rzadko targają na życie. Dlaczego........... bo żyją tu i teraz, są mniej skomplikowane, nie przewidują, nie maję narzędzi...............................
Celu cierpienia nie doszukiwałabym się na siłę. Nie ma takiego celu. Życie jest po prostu brutalne. Tak sobie chyba próbujemy ulżyć doszukując sie w tym sensu, albo reinkarnacja, albo zbawienie, albo potępienie. Tak może powinno być łatwiej, jak ktoś w to wierzy oczywiście.

Odnośnik do komentarza

A ja powiem tak podpisuje sie yez pod tym ze tak na prawdę modlitwa tylko oglupia nic nie daje a problemy jak byly tak sa dalej wielokrotnie sie modlilem o moja sytuacje i nic sie nie zmienilo tyle klepalem modlitw i dupa

Odnośnik do komentarza
Gość Michalssss

Kto chce niech się modli proszę bardzo. Jeśli jeszcze komuś to pomaga psychicznie to dlaczego ma się nie modlić niech się modli. Prawda jest jednak taka ,że to może tylko działać jakoś na psychikę niektórych osób a na żadne cuda bym nie liczył. Jeśli się człowiek nie weźmie sam za siebie to za modlitwę niestety nic nie dostanie. Na mnie modlitwa jakoś specjalnie uspokajająco nie działa a może nawet odwrotnie. Kościół Katolicki to jest jeden wielki syf nie mający wiele wspólnego z Bogiem. W Boga mogę uwierzyć ale w czystość KK nigdy. Oni znaleźli idealny biznes i od tyisiącleci to ciągną i mają się dobrze. Niedługo pewnie wprowadzą nawet opłaty za odpuszczenie grzechów i będzie im wszystko jedno czy ktoś się chce powiesić czy coś ukradł itp. jeśli zapłaci to grzech mu odpuszczą tylko czy jeśli Bóg istnieje to dalej będzie tolerował to powoływanie się panów w sukienkach na jego imię?

Odnośnik do komentarza

Przykro mi to mówić, ale z doświadczenia wiem, że samobójstwo potępiają głównie ci, którym życie nie dało jeszcze porządnego kopa w tyłek. Miałam praktyki w hospicjum. Wiele osób leży tam nawet przez kilka lat, zanim umrą. Cierpią strasznie i wielu podopiecznych błagało o szybszą śmierć, lecz Polskie prawo nie pozwala na razie na eutanazję, a chorzy sami nie mają sił się zabić. Sama też żyję tylko dla innych, bo przed pracą, po liceum straciłam sens życia przez depresję i ojca-psychopate, który często sam mi mówił, bym się zarżnęła.

Poza tym, wystarczy wyszukać w internecie zdjęcia osób pokaranych przez los. Mają strasznie zniekształcone ciało i ludzie czesto się z nich nabijają. I co prawda są osoby, które nadal.walczą, jak Lizzie, albo Marimar, lecz nie wszyscy mają taką silną psychikę. Wielu z nich jest niszczonych psychicznie przez ludzi, przez których popełniają samobójstwo.

Jestem przeciwna samobójstwu z błahych powodów. Takie osoby, to egoistyczni tchórze. Lecz jeśli jakaś osoba naprawdę nie widzi dla siebie szansy na poprawę swojej egzystencji, to ma prawo do skrócenia swojego cierpienia. I rodzina, choć z pewnością też będzie cierpieć po stracie bliskiej osoby, to powinna uszanować jej wybór i modlić się o to, by po drugiej stronie było jej lepiej. Nawet w wierze katolickiej. Jeśli Bóg naprawdę jest miłosierny, to wybaczy takiej osobie słabość i zbawi ją ode złego.

Odnośnik do komentarza

Zawsze samobójca może poprosić Boga przed śmiercią żeby kto inny poszedł do nieba zamiast niego, złożyć intencje. Nie wiem czy to tak działa ale niechęć do własnego życia też daje dużą moc i możliwości, tzw poświęcenie. Zależy tylko jak się odejdzie, czy egoistycznie kpiąc z boga, czy myśląc o szczęściu innych. W końcu w życiu najważniejsza jest miłość, przecież wiecie.

Odnośnik do komentarza

Nie warto sobie zaprzątać głowę myśleniem kto i czy będzie płakał. Jak chcesz odejść to robisz to BO TY tego CHCESZ. Nie można wiecznie myśleć co powiedzą i poczują inni. Przynajmniej ja ostatnio doszłam do takiego wniosku, bo zastanawiając się nad tym po prostu się człowiek pogrąża. Jak ja nie mam ochoty żyć to czemu coś i ktoś ma mnie do tego zmuszać czy jak to inni nazwa mobilizować. Połpaczą i przestaną. I przywykna. Przynajmniej u mnie tylko se połpaczą. A jak umrzesz to już na szczęście nic nie czujesz i nie gdybasz.

Odnośnik do komentarza

ja rozumiem bol egzystencjalny i ze moze to prowadzic do braku checi do zycia, ale to jest najlatwiejsza droga, brak checi by dalej walczyc itd
Moim zdaniem idzie sie do piekla, bo odbiera sie nacenniejszy dar czyli zycie jak juz ktos pisal wyzej.
Wtedy po smierci jest gorzej niz na ziemii wiec musimy przejsc ziemskie zycie zeby wbic sie do nieba ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...