Skocz do zawartości
Forum

Strach i lęki oraz brak motywacji


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Czy na forum jest jakiś psycholog? Ostatnio miewam ciężki okres i chciałabym rozmowy z osobą doświadczoną. Nie wiem co się ze mną dzieje. Żyję w ciągłym strachu, mówię głosem jak bym miała się popłakać, miewam dziwne myśli i lęki. Brakuje mi motywacji do wszystkiego, boję się o swoją przyszłość, o to co ludzie sobie o mnie pomyślą i ciągle myślę o błędach przeszłości. Ostatnio doszło w moim życiu do niezbyt przyjemnej sytuacji przez co miałam myśli samobójcze. Ciągle wmawiałam sobie że jeśli się rozkręci to się zabije.Niby mi to przeszło ale powróciło z powrotem. Nie mam z kim o tym porozmawiać nawet co sprawia, ze jestem samotna.

Odnośnik do komentarza

Witam,(nie jestem psychologiem,ale walczę z min.ta sama chorobą już 10 lat sam)jedyna rada to terapia u psychiatry ,tez nad tym myślę,lecz obecnie nie stać mnie na ta terapie,nie wstydź się tego,zrób to sama po za plecami wszystkich dookoła(dyskretnie),obiecuje ci ze to ci właśnie pomoże,znajdź na forum lekarza o najlepszej opinii w swoim mieście i do niego się wybierz,sama sobie nie pomożesz,musie ktoś cie pokierować...z całego serca życzę ci powodzenia i wiem ze ci się uda trzymam mocno kciuki...

Odnośnik do komentarza

Możliwe, że dręczą Cię stany lękowe, możliwe też że stany depresyjne i nerwicowe. Jest prawdopodobne że ma to związek z tym, co się wydarzyło niedawno - przeżyłaś to bardzo emocjonalnie i zostawiło w Tobie taki ślad. Napisz może co się stało, spróbujemy znaleźć konkretną przyczynę, emocje z nia związane i jakoś się z nimi uporać. Najważniejsze to nie poddawanie się i walka o kolejny dzień. Staraj się wyciszac, uspokajac, może joga, albo medytacja. Musisz zapanowąć nad lękiem odpychac go gdy się pojawi. Pij melisę i relaksuj się, a powoli zaczniesz odzyskiwac kontrolę nad swoim życiem.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Kiedyś miałam prawdopodobieństwo nerwicy. Było to prawdopodobnie spowodowane śmiercią ojca. Lecz nie było to takie coś co teraz. Byłam kiedyś pod opieką psychologa więc teraz próbowałam stosować się do jego rad: znaleźć sobie hobby, myśleć o czymś przyjemnym, czytać książki, spotykać sie ze znajomymi. Teraz nic nie działa i potrafię miewać myśli samobójcze. Nie wiem co sie dzieje ale nie chce tego. Uważam, że do tego przyczyniło się parę spraw. Jedna z nich to samotność. Ponieważ moi znajomi poznajdywali sobie kogoś i nie maja czasu na częste spotkania ja zostałam sama i jest mi przykro bo znam niektórych od przedszkola. Oni kogoś mają a mi z nikim nie wychodzi, (może to zabrzmiało jak tekst jakiejś gimnazjalistki która chce mieć chłopaka ponieważ koleżanki maja a ona nie chce być gorsza- to miałam na myśli).Już tłumaczę. Przez to wszystko zaczęłam sobie wmawiać, że coś jest ze mną nie tak. Tak naprawdę nie szukałam nikogo i nawet chciałam być sama bo przecież mam 18 lat i uważałam, że nie muszę z kimś być. Odnosiłam posiadanie chłopaka jako ogon, teraz doszło do mnie, że wcale nie musi tak być. Brakuje mi kogoś, naszła mnie chęć posiadania bliskiej osoby z którą można wszystko. Mam myśli, że jestem beznadziejna i coś ze mną nie tak bo nikt mnie nie chce. Co najlepsze jest to, że po chwili mi przechodzi, uważam że nie muszę kogoś mieć i tak na zmianę. Mój mózg mi chyba świdruję i robi kosmos z głowy. Próbowałam sobie sama pomóc i ostatnio odrzuciłam chłopaka , no może nie odrzuciłam ale ja widziałam go jako kolegę za to on chciał ze mną być. Miałam z nim bardzo dobry kontakt więc pomyślałam, ze to nie jest głupi pomysł i spróbuję. Bo jak nie masz nic to nie masz nic do stracenia i możesz jednie zyskać. Tylko, że ostatnio nam sie ten kontakt lekko urwał bo dużo pracy ze świętami, szkołą/studiami. Miałam wolną chwilę i postanowiłam się odezwać okazało się, że on juz kogoś ma. Zabolało mnie to, ze nic mi o tym nie powiedział. Bo wiedziałam praktycznie o wszystkim przez rok dzień w dzień potrafiłam z nim przegadać nawet z 7 godzin. Teraz już tak nie jest rozmawiam z nim od grudnia łącznie chyba ze 3 razy. Przez to doszły do mnie myśli, ze jestem idiotka i sama sobie problemu narobiłam. Zaczęłam sie obwiniać, że zostałam sama bo szłam pewnie swoim planem. Próbowałam dopasować do niego ludzi co skończyło się porażką. Nie wiem co ja miałam w głowie. Wykazałam się egoizmem, myślałam, ze on będzie wiecznie na mnie czekał, aż się rozmyślę. Na prawdę nie wiem o co mi chodziło. W końcu dałam sobie z tym spokój i po jakimś czasie wyciszył mi się ten temat. Kiedys chcąc się wyluzować wybrałam się na miejscową imprezę, gdzie zrobiono mi i innym zdjęcia a jak to na imprezach bywa nikt na nich nie wygląda idealnie i boje się, że je ktoś umieści. 1 ze zdjęć zostało przerobione i znalazło się na jakiejś tam stronie i każdy musiał się wypowiedzieć na ten temat. Raczej nie były to miłe komentarze. Ja na zdjęciu niby nie robię nic złego tylko, że dzisiaj w sieci każdy szuka poklasku. Boję się, że stanę się pośmiewiskiem. Zdjęcia ze mną na szczęście nie trafiły nigdzie ale boje się że mogą trafić. Teoretycznie to mnie dobiło. Było to na imprezie publicznej więc nie mam praw autorskich do tego. W końcu o tym zapomniałam ale ostatnio zaczęłam wypominać sobie wszystkie moje błędy. Te spowodowane moją winą i innych. Uświadomiłam sobie, że olałam szkołę, mam tak wielkie zaległości, ze nie wiem czy dam radę to nadrobić. Przez to właśnie doszły do mnie myśli, że moja przyszłość jest przegrana. W ogóle nie mam pomysłu na siebie. Nie wiem co ze sobą zrobić. Wszystko zlałam do kupy. Teraz na przemian myślę o negatywach i nie potrafię pozytywnie spojrzeć na nic. Mam ostatnio słaby kontakt z rodziną. Chodzę jak jakaś zmora, ksiądz który był z wizytą duszpasterską popatrzył się na mnie i zapytał o czym tak rozmyślam a akurat w tym momencie myślałam o tym jak to wszystko będzie. Kazał mi się uśmiechnąć i gdy powiedział, że uśmiech to 50% szans do sukcesu ja ze świeczkami w oczach przytaknęłam. Tylko gdy wyszedł ryknęłam płaczem jak 5-letnie dziecko. Ostatnio ciągle mi się to zdarza parę dni wcześniej zaczęłam wypominać sobie wszystko co sprawiło, że już nawet nie wiedziałam czemu płaczę. Siadłam i myślałam o co w ogóle mi chodzi.

Odnośnik do komentarza

+ dodam jeszcze. Na święta zostałam zaproszona do brata tam byłą koleżanka mojej bratowej. Jej syn kiedyś mi się podobał i powiem ze to on przyczynił się do tego, ze nikogo nie chce mieć. Zamarł on 1 rok temu i po tym bardzo ciężko mi było się otrząsnąć. Bałam się do kogoś przywiązywać bo bałam się że go stracę. W ten sposób odrzuciłam 1 chłopaka który podoba mi się do teraz, nie raz przezywałam to że on z kimś jest a mogłam być to ja. Lecz nic już z tym nie zrobię. Miałam swoje zasady i nie potrafiłam ich złamać. Miewam ostatnio dziwne sny/koszmary. One również przyczyniają sie do tego wszystkiego. Śnią mi się właśnie oni, mój ojciec, i wszytko co przypomina mi o przeszłości. Przepraszam , że z mojej wypowiedzi wyszedł jakiś wątek miłosny ale nie dam rady opisać wszystkiego i staram się pisać o tym co wywołuje we mnie największy smutek. Co mam ze sobą zrobić?

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem to dopadła cie trauma,sama odpowiedziałaś sobie na to dręczące cie pytanie,po stracie dwojga najważniejszych i najbliższych twojemu sercu osób straciło życie,jest to bardzo mocno okropny ból i cios nie tylko na serce ale i na mózg,który doprowadza cie do tych blokad i stanów,a to dlatego ze jesteś bardzo wrażliwa osoba...bardzo mocno ci współczuje,bo po stracie babci tez nie moglem się pozbierać...ale nie zapomnij o tym,że są jeszcze inni członkowie najbliższej rodziny i puki są to żyj teraz dla nich,nie rób tego błędu i ich chociaż oszczędź oni też to przezywają na pewno dlatego polecam ci terapie tylko psycholog/psychiatra może pomoc ci wyjść z tego ...lecz poczekaj jeszcze chwile może forum ci pomoże tylko 90% zależy od ciebie czy będziesz chciała walczyć z tymi stanami ,wiem ze to ciężko ale możliwe ,trzeba cierpliwości...życzę ci naprawdę powodzenia i próbuj się podnieść a nie poddawać

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Lulunaaa ja również doradzam Ci rozmowę z psychologiem. Moim zdaniem nie do końca poradziłaś sobie ze śmiercią taty. Wybudowałaś mur, obawiasz się bliskości, gdyż masz przeświadczenie, że i tak zostaniesz opuszczona.
Poza tym napisałaś, że masz myśli samobójcze, obniżony nastrój i spadek motywacji - może to sugerować zaburzenie depresyjne, jednak wiarygodna diagnoza przez internet nie jest możliwa.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...