Skocz do zawartości
Forum

Jak prosić chłopaka o kolejną szansę?


Gość beznadziejna89657

Rekomendowane odpowiedzi

Gość beznadziejna89657

Kolejny raz zawiodłam mojego ukochanego chociaż tyle razy obiecywałam, cały czas wybucham, chociaż zapieram się ze juz tak nie zrobie mowie ze sie zmienie ale poprostu juz nie umiem... kocham go ale ... jak mam sobie poradzic z moja złością? czy mam do niego pojechać przeprosić czy dać nam czas, pracować nad sobą sylwestra spedzić osobno to bardzo boli.. :( prosze o pomoc

Odnośnik do komentarza

Jedź i przeproś ... nie zostawiaj ... za parę dni może być za późno. Przygotuj na to że Ci się oberwie, trudno. Być może wrócisz z niczym. Daj wtedy parę dni i spróbuj ponownie. Skoro zepsułaś, to nie oczekuj, że chłopak się pierwszy do Ciebie odezwie ... bo nie odezwie się. Próbuj jeśli Ci zależy. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna 89653

Wiem o tym juz pisałam ale nie odpisuje ... no normalne.. czuje ze teraz juz naparwde ma tego dosc caly czas go zawodze... moze ze mna jest cos nie tak... chyba pojde pogadac z psychologiem. Dziś pojade do niego przeprosze go i zaczne nad sobą pracować odezwe sie dopiero kiedy zobacze ze coś w sobie zmieniłam, żeby nie ranić go znowu i nie obiecywać. Wejde do niego przeprosze powiem kilka zdań i wyjde zloże życzenia i tyle co wy na to?

Odnośnik do komentarza

Cóż mogę jeszcze dodać,nie panujesz nad emocjami.
Czasami nie dajemy sobie rady sami,czujemy,że nie potrafimy się zmienić choć bardzo tego pragniemy,potrzebna jest wtedy pomoc.
Nie obiecaj mu nic,dopóki nie będzie widocznych efektów twojej pracy nad sobą. Psycholog może być dla ciebie wyjściem. Tylko musisz chcieć,a nie rzucać słów na wiatr.

It's who I am and what I feel
My life is automatic
Up in the air, is what I breath
and it is never static.

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna 89653

hej minął sylwester nie pogodzilismy sie... nie oddzywalismy sie raczej on do mnie ja do niego tak... w nowy rok zadzownilam zaplakana złożylismy sobie zyczenia, powiedzilam ze odezwe sie kiedy popracuje nad sobą, bo nie moge ciagle obiecywac i niszczyc wzajemnie zycia. On nie chciał o tym gadac, psuć sobie humoru. I tak skonczyła się nasza rozmowa, jego zyczenia byly szczere, ale wyczuwałam, że byl smutny przez telefon, chyba byl sam w ten dzien albo z kolegami 2 i tyle, bo bylo bardzo cicho. Jestesmy ze sobą 3 lata i naparwde chce z nim byc, caly czas obiecuje ale jak się nie ogarnę to bedzie koniec i sobie nie poradze. Co o tym myslecie prosze o pomoc? szczegolnie chlopaków 25+

Odnośnik do komentarza

Faktycznie zasięgnij porady psychologa. Ciężko jest często panować nad swoimi emocjami, jednak można się tego nauczyć. Spróbuj poprosić chłopaka, żeby poszedł z Tobą. Jeśli mu zależy, powinien się zgodzić bez problemu. W końcu chcesz to zrobić dla Waszego dobra. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość zalamana80

Coś wiem o tym co przechodzisz,od zerwania u mnie minęły 3 miesiące. Ogromnie tęsknie za nim,i postanowiłam coś z tym zrobić. Po pierwsze,jakiś tydzień od jego odejścia,zapisałam sie prywatną terapie u świetnej psycholog,napisałam mu list z przeprosinami. Dziś mam zamiar zadzwonić i umówić się z nim,żeby porozmawiać.Może się uda,i spróbuje jeszcze raz?kto wie?mam maleńką nadzieję,ale i na negatywną odpowiedź z jego strony jestem gotowa.
A więc,radzę udać się na terapie,jeśli nie dla Waszego związku,to dla Twojej przyszłości. Ale mam też nadzieję,że wszystko Ci się ułożyło i dziś jesteście znów razem :)

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna89657

Hej niestety razem nie jestesmy, ale ogolnie jest dobrze. Łączą nas sprawy zawodowe, jestem jego menagerem. Choć nie mamy kontaktu z tydzień. Zadzowniłam z 2 tyg temu powiedzilam ze ide do psychologa ze najpierw musze zmienić się i zobaczyc tą poprawe, mojego zachowania w stosunku do rodziny on powiedział ok, ze narazie chce spokoju i ja to samo. Kiedy dowiedział się o tym ze bylam u psychologa jakoś bardzo się ucieszył słyszałam to w jego głosie.
Zamierzam w lutym się odezwać poprosić o spotkanie, powiedzieć co przeszłam przez ten ponad miesiąć. Mam nadzije bedzie dobrze tym bardziej ze nie przekreslił naszego zwiazku w rozmowie telefonicznej tylko powiedział dajmy sobie czas i zobaczymy i właśnie tak robie. :)

A jak tam u ciebie ?? mam nadzije odezwiesz się :)

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna89657

Hej jestem autorka tego wątku. Jak widzicie mineły 3 tygodnie. ogolnie dałam mu spokoj i gadalismy bardzo rzadko i o sprawach zawodowych, wczoraj wlasnie rozmowa zeszla na inne tematy z nim, troche sie otworzył, ale gdzie zapytalam ale nie wprost czy bedzie chcial sie ze mna spotkać powiedział ze nie. Mam plan spotkac sie z nim za 3 tygodnie kolo 6,02. jak myslicie jesli utrzymuje ze mna jakis kontakt to chyba nie jest mu to wszytsko obojetne mimo tego co mu zrobilam. Moze jeszcze potrzebuje troche czasu i chce na bank zebym go prosiła bo przeciez nie powie mi jasne chce sie spotkac co o tym myślicie? jak to sie potoczy z gory dzieki za wszystkie odpowiedzi!!

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna89657

Ja zaczełam nad sobą pracować, on absolutnie nie krzyczy na mnie, to jest naparwde dobry chłopak.

Ale mowie 3 tygodnie duzo czasu klocilismy sie nie raz i to u nas nie jest duzo czasu. Ostanio powiedział mi ze potrzebuje czasu ze nie mowi tak ani nie. Też musi teraz zycie sobie poukladac tym bardziej ze przed nim podjecie waznej decyzji i chce to zrobic na spokojnie.

Też jedna kwestia mnie nurtuje bo znam go jesli chce z kims urwac kontakt to robi to bez zadnych sentymentów, nie odpisuje itp. a mi jednak odpisuje ostatnio pisalismy 3 godziny. Cięzko powiedziec, ale mysle ze on najpierw musi spobie poukladac swoje zycie zawodowe i pozniej sie odezwe. jak wy myslicie? jesli nie chce sie spotkac to czemu odpisuje sie oddzywa? on wie ze ja mu nie dam spokoju i nie zrezygnuje z niego.

Odnośnik do komentarza

tak sobie to czytam i powiem Wam tyle...w tamtym roku rozstałam się z chłopakiem po kilku ładnych latach...sporo osób mówiło odpuść sobie, nic z tego nie będzie na pewno...miałam mieszane uczucia tym bardziej, że nigdy wcześniej się nie rozstawaliśmy. No ale przejdźmy do konkretów. Mój facet mówił mi, ze to na 100% koniec, nie będziemy ze sobą, unikał kontaktu jak mógł. Ja na początku prosiłam o to, żeby dał nam szanse itd itd ale nie chciał. Po 3 miechach odezwał się, ale wszystko delikatnie. Ja się nie narzucałam. Nie rozpoczynałam tematu jakiegoś powrotu czy cokolwiek. Po 4 wróciliśmy do siebie :) po prostu zatęsknił..
niestety w tym momencie znowu jest między nami źle...mam nadzieję, że i tym razem uda nam się to uratować bo nie wyobrażam sobie bez niego swojego życia...i jeszcze jedno Dziewczyny uczcie się na swoich błędach a nie tylko obiecujcie poprawę! Trzeba nad sobą pracować i to bardzo mocno
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna89657

To prawda, zgadzam się z przedmówcą, obiecnie jestesmy razem, jakiś miesiąc temu wrociliśmy do sobie faktycznie potwierdza sie, on zatesknil ja zerwalam kontakt. Teraz powoli odbudowujemy to wszystko :)
nie chce zapeszać :) dziekuje wszystkim za rady :)

Odnośnik do komentarza
Gość Nelka1234

Dzisiaj ze mną zerwał... ja już dałam z siebie wszystko;( ostatnio często kłóciliśmy się (średnio raz na tydzień)... on od dluższego czasu nie wiedział co czuje... i dzisiaj pod wpływem kłotni (o mega mega pierdołe z jego strony) zerwał... i powiedział, że tym razem to na pewno koniec... że ma dość kłótni... że go drażnię swoją osobą...:( po 5 letnim związku;( Jak mam się z tego pozbierać? Czy pisać do niego? Powiedział,że mam nie pisać do niego;( Choć wie... i jest pewny, że to ja pierwsza się odezwę i nie wytrzymam... Chciałabym spiąć się i nie pisać, nie dawać znaku życia... nawet jak ma to trwać miesiąc (oczywiście układać sobie życie)... i zobaczyć czy zatęskni, jeśli tak to świadczy to o jednym... jesli nie to poprosru nie jestem jemu potrzebna i mnie nie kochał już od dluższego czasu. Boję się, że nawet jak zatęskni jego duma nie pozwoli jemu odezwać się do mnie;( bo nie potrafi sie przyznawać do błędu;( Czy myślicie, że jeśli na serio będzie mu zależeć to znajdzie sam do mnie drogę??? wiem że ja już nic więcej nie mogę z siebie dać i jak będę się sama odzywać, prosić to sie poniże, a do tego niczego się nie dowiem... a na litość nie chce go brać;( ale jak mam sie spiąć by nie napisać?:( Pomóżcie mi proszę;(

Odnośnik do komentarza

~Nelka1234
Czy myślicie, że jeśli na serio będzie mu zależeć to znajdzie sam do mnie drogę???

Oczywiście,że tak.

A jak Ci można pomóc,żebyś się nie odzywała-Tylko Ty możesz to sama zrobić - wytrwać w postanowieniu, innej opcji ja nie znam...

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejna89657

Nelka" zrobił to pochopnie w nerwach , na pewno sie odezwie, ale kolęes potrzebuje wiecej czasu ( niestety) niz my żeby zatęsknić . Czytałaś całą moją historie? ja tez byłam pewna , u że to koniec on skonczyl z mojej winy, nigdy tak powaznie to nie wygladało, spielam sie nie dawałam oznak zycia ( on się tego nie spodziewał) myślał, że będe napierać caly czas i blagać o chwile rozmowy i co sie stalo wielkie zakonczenie dzowni kiedyś o 6,00 rano i mowi ze mnie kocha. Naprawde dajcie sobie troche wytchnienia, mysle ze za duzo ze soba przebywaliscie , zycie zrobili sie rutyna i poprostu sie sobą znudziliście. DaJ mu czas, :) znajmij sie sobą idz do fryziera na fitness poswiec czas przyjaciółkom :) głowa do góry!!! :)

Odnośnik do komentarza

Nie da się zapomnieć tych lat. Widzieliście się codziennie, rutyna zawładnęła i uczucia opadły. Czas jest Twoim sprzymierzeńcem. Ja w swoim wątku lamentuję i rozmyślam. Kilka razy na przekór sobie i zaleceniach moich bliskich, klękałem, błagałem. To oddala. Nie zbliża. Dziś nie robię nic. Zajmij się sobą. To jest potrzebne również dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...