Skocz do zawartości
Forum

Mam dość mojego męża


Gość JaJestem

Rekomendowane odpowiedzi

Mam dość mojego męża. Po raz kolejny nie uszanował mojego zdania. Już nie mam siły na to wszystko, coraz częściej mam fantazje, w których nie ma już jego. SAM do tego doprowadził, a był mężczyzną, w którym się tak naprawdę zakochałam, jak nigdy. Z każdą kłótnią doprowadza do tego, że kocham go coraz mniej, a po ślubie jesteśmy dopiero około dwa lata. Krzyczałam lub tłumaczyłam, wszystko z marnym skutkiem. Dziś zastanawiam się czy kiedyś się z tego uwolnię, czy jeszcze ktoś mnie pokocha? Tylko nie za wygląd, bo przyznam, że jestem atrakcyjna, ale za charakter, czy znajdę jeszcze bratnią duszę? Czy ktoś pokocha moje dziecko? Wmawiam sobie często, że jeszcze będzie dobrze, ale chyba się łudzę. Kiedyś płakałam, dziś się uodporniłam i jest mi wszystko jedno... Potrzebuję waszej pomocy i wsparcia, bo sama nie daję rady. Mamy małe dziecko, nie chcę, żeby na nim się odbijały nasze kłótnie i żeby często widziało obrażoną matkę na ojca. Zawsze na jakiś czas jest dobrze, a potem znowu kłótnia. Jak mam znów poczuć się szczęśliwa :,( myślałam, że to TO

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest to, że nie potrafię go zdradzić, choć bardzo bym chciała. Gdy tylko jakiś mężczyzna zaczepia mnie, to traktuję go chłodno i zniechęcam do siebie, zbywam. Chyba mam zbyt dobre serce, a tak bardzo bym chciała na kogoś się otworzyć, żeby mi pomógł z tego wyjść, już nie wierzę, że odbudujemy z mężem nasze małżeństwo, jest coraz gorzej, boję się, co będzie w przyszłości...
Mąż nic a nic nie szanuje mojego zdania, często nie pyta mnie o zdanie. Wie, że mam negatywne nastawienie co do picia alkoholu, bo mój ojciec po alkoholu zachowuje się okropnie i mam po prostu uraz,a on nie szanuje tego wcale, dziś znów z facetami z mojej rodzinki sobie podpił. Ma gdzieś to, że dla mnie podpity facet, to coś okropnego, ma gdzieś, że ja mam ten uraz... Kiedyś nie pił i byłam szczęśliwa, ale po ślubie to się zmieniło za sprawą mojego ojca. A to nie jest jedyny powód, dla którego mam dość mojego męża, jest wiele powodów, aż wstyd jest mi pisać wam o tym. Bardzo cierpię :(

Odnośnik do komentarza

Kochana, po pierwsze nie wstydź się zachowania swojego męża bo to przecież nie Twoja wina. Pisz i wyrzuć z siebie wszystko nikt Cię tu nie zna nie pisz skąd jesteś itp. wyrzuć wszystko co Cię boli to pomaga się troszkę oczyścić z negatywnych emocji. Jak Ci napisze krótko: jeśli nie jesteś z nim szczęśliwa, małżeństwo Cię meczy, rozwiedź się. Wiem, że to latwo powiedzieć, ale zobacz - Ty cierpisz i się wypalasz a na to wszystko patrzy Wasze dziecko. Odejdź od niego i zacznij żyć po swojemu, na spokojnie, odbuduj pewność siebie, akceptację, odkryj swoją chęć życia na nowo, zadbaj o dziecko z czasem poznasz męzczyznę z którym będziesz szczęśliwa bo ten związek zamieni się w toksyczny i wypali Cię wpędzając w jakąś depresję. Nie czekaj na to tylko zawalcz o przyszłość swoją i swojego dziecka.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Wiem, co czujesz mam podobnie. Mam dość swojego męża. Z niczym się nie liczy, ciągle gdzieś wychodzi, pije i jak wraca się awanturuje, grozi że mnie zniszczy i dzieci nie będą miały matki, nie dokłada się do rachunków wszystko olewa. najlepsze jest to, ze to ja jestem najemcą mieszkania, a on nie chce się wynieść jak dzwonię na policję to rozwala mi tel i grozi, że takich rzeczy im nawymyśla ( związane z jego dawną przestępczością) że wciągnie w to mnie i wtedy zobaczę, a ja głupia wystraszona boję się w jakikolwiek sposób zareagować. Nie chce się wyprowadzić przy moich prośbach żeby się spakował i wyniósł mówi, że chyba śnię. Zjada jedzenie kupione przeze mnie dla moich dzieci i śmieje mi się w twarz. Nie płaci za nic, a na alkohol ma i na to, żeby się bawić. Gra w komputer do 3-4 rano kładzie się spać wstaje o 14 i znowu gra, lub wychodzi z domu wraca po nocach. Ciągle płacze robię to tak, żeby nie widział, że jestem słaba, a on i tak wie i się cieszy. Mówi, że jestem szmatą, gównem. Nie mam już siły żyć. Mam niebieską kartę założoną na policji ale oni nic nie robią nie pomagają i on to wie i dla tego nic sobie z tego nie robi a ja już przestałam po nich dzwonić tylko udaję, żeby go wystraszyć, ale on się nie boi on się czuje Bogiem. Jestem naprawdę atrakcyjną kobietą nie uważam, że sobie kogoś nie znajdę bo znajdę, ale ja już nie zaufam - boję się mężczyzn ja to wiem bo nawet jak ktoś próbuje się do mnie zbliżyć ja odstraszam, jestem niemiła, wredna i wręcz odpycham swoim zachowaniem. Pracuję z wieloma mężczyznami i wiem co mówią, że jestem fajna, atrakcyjna i szkoda, że mam męża, ale cóż nie wiedzą że tyrana:( Jak się z tego wyzwolić? Nie wiem, nie mam już sił...próbowałam nie dałam rady:(

Odnośnik do komentarza

Karusia nie dawaj się więcej zastraszyć,a na policji świat się nie kończy są osoby zapewne w twoim mieście co się zajmują przemocą w rodzinie,szczególnie jeśli masz założoną niebieską kartę postaraj się o sądowny zakaz zbliżania,jeśli go złamię to się będzie śmiał i grał,lecz zębami na więziennym łóżku.Pomyśl o sobie i o dzieciach,zrób wszystko by zakończyć ten koszmar.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Karusiu nie poddawaj się. Szukaj pomocy dla siebie i dzieci. Idź do najbliższego centrum interwencji kryzysowej - tam będziesz miała możliwość rozmowy z psychologiem jak i z prawnikiem.
Możesz także zadzwonić na Niebieską Linię (Infolinia Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, tel. 0 800 120 002, www.niebieskalinia.info).
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to, że on mnie nie bije, tylko psychicznie wykańcza. Ciągle mi powtarza, że jestem stara ( mam 30 lat) za szczupła,że z dwójką dzieci to nikt mnie nie weźmie, ciagle mi wmawia, że nie mam nikogo, nikt za mną nie stanie, że wszyscy mnie olewają i że jest ze mną nie ze względu, że coś czuje bo nic nie czuje tylko ze względu na córkę ( mam dwie jedna jest z poprzedniego związku druga z nim ) że zniszczyłam mu zycie bo gdyby nie ja to byłby z żoną i ze swoimi dziecmi ( ma dwoje z poprzedniego małżeństwa) ale ja nie jestem winna rozpadu jego małżeństwa to on swoją żonę ponizał tak jak mnie, zdradzał i pił. Dowiedziałam się wszystkiego dopiero po tym jak się rozeszli. W naszym związku robił to samo i nie mam pewności czy nadal nie obi, bo że pije to widzę:( reszty nie jestem w stanie udowodnić, ale wychodzi z domu o np 19 a wraca o 1 niby do kolegi idzie. Jak tylko się przyczepię o jego picie i wyjścia to poniża mnie pokazuje przysłowiowego fucka i że mam się pier....ć bo to jego życie jego sprawa co on robi. To poprosiłam, żeby dał mi spokój wyprowadził się z domu i dał nam żyć...Niestety wtedy dzieje się to co napisałam we wcześniejszym poście. Jak facet który ma 33 lata może nie łożyć na dom, rachunki, życie i ciagle o tym mówię wywalam to z siebie a on nic zero reakcji. Tak już jest ponad rok! Wy to rozumiecie? Mnie byłoby wstyd być na jego utrzymaniu! Wiem, że nie mam w nim żadnego wsparcia, ale jak wymusić na nim zmianę zachowania. Nie ma fizycznie takiej mozliowści. Wczoraj jak nazwał mnie gównem to dostał w twarz bo nie wytrzymałam wiem, że źle zrobiłam, ale jak mozna nazwać osobę która dba o jego dziecko, wychowuję, płacę rachunki, kupuję jedzenie nazwać gównem? Powiedział mi wtedy, że widzi moją niemoc i to go cieszy. No tak przegrałam tym że mu strzeliłam, ale moje nerwy i cierpliwość siegają zenitu.

Odnośnik do komentarza

hej,
Karusia masz podobnego męza do mojego, tylko ze mój pracował i pracuje kiedy ma na to ochote. Gdybym ja miala prace i mogła wynając mieszkanie to ym zostawiła.Jakby był z Tobą ze względu na córke to by nie wyjadał jedzenia z lodówki, które jest dla dzieci.To są typowi psychopaci, czerpią przyjemność z zadawania komuś bólu. Słowa, które się słyszy pomału zaczyna się w nie wierzyć. Ze się takim i owakim.Dlatego ja uciekłam do Londynun i nawet jak tu jestem potrafi dzwonic i wyzywac albo pisać głupie smsy, ale czuje sie bezpieczna i spokojna, mimo ze ma nieraz cięzkie dni.Ja w Polsce nie dzwoniłam na policje, zeby wstydu nie robic dzieciom i wiadomo, ze oni i tak nic nie zrobią. Ale żałuję ze nie poszłam do psychologa, więc Ty proszę idz,porozmawiaj.Najgorsze jest to, że się widzi jak jest, ale nie dopuszcza się tego do siebie, że to się dzieje naprawde.Wiem co czujesz, chciałabym Ci bardzo pomóc.I nie wierz w to, ze nikt nie bedzie chciał Ciebie z 2 dzieci, bo to nieprawda.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za słowa wsparcia. Tak myslałam, żeby wybrać się do psychologa bo to już mi jest chyba bardzo potrzebne. zawsze chciałam stworzyć idealna rodzinę i mi nie wyszło:( Wizję w dzieciństwie jakie miałam na temat mojej przyszłej rodziny legły w guzach. Nie jest tak jak sobie to wymarzyłam. No cóż - nie zawsze jest tak jak chcemy.
Ty uciekłaś do Londynu ja nie mam takiej możliwości bo nie dostanę zgody na paszport dla córki (starsza ma paszport młodsza ma dopiero 3 latka ) i wiem, że on by mnie odnalazł wszelkimi sposobami.Kiedyś myślałam o ucieczce do kanady, ale nie udało się załatwić formalności z wizą. Najgorsze jest to, że niby wykształcona Pani z banku, a nie znam języka angielskiego. jedynie potrafię się dogadać po niemiecku i to wszystko.

Odnośnik do komentarza

Karusia, też jestem wykształcona, ale angielskiego to nie zmam, takie tam podstawy. Cały czas się uczę, kiedyś na szkoleniu słyszałam, ze jedna kobieta nauczyła się angielskiego w dwa miesiące i to sama, bo tak jej zalezało na pracy.Jeśli chodzi o paszporty dla dzieci to są teraz ważne tylko rok, jakaś zmaiana nastąpiła w tym roku, tak ze bardziej się opłaca wyrobić dzieciom dowody jakby co.Są ważne 5 lat.Też jeszcze nie mam dowodów, tylko mówię męzowi, ze najpierw sciągnę tu dzieci(żeby poszedł ze mną je wyrobił), a póżniej jego, co jest oczywiscie nieprawdą.A jak on by mógł Cieie odszukać?On tylko tak mówi, straszy.Teraz chyba w ogóle weszła ustawa o zastraszaniu.DZisiaj tez mam kiepski dzien, bo myślam , ze dostane pracę , a on mówi ze na razie nie potrzebują i jak ktoś w ciagu tygodnia dwoch się zwolni to wtedy zadzwoni.Więć od nowego roku trzeba znowu wyruszyć na miasto. Ty tez weź soie kartke i wypisz postanowienia noworoczne, bo musimy być świadome, że jak się dalej będzię żyło w takich zwiążkach to córki też w przyszłości ęą miały takich mężów-tyranów.I to jest przerażające. Z okazji, że dzisiaj ostatni dzień starego, okropnego roku życzę Ci , aby Nowy Rok był 100 krotnie lepszy od poprzedniego:)...I proszę idz do psychologa, bo on Cie zniszczy psychicznie.pozdr

Odnośnik do komentarza
Gość ZałamanaŻona

Ja też już mam dość mojego męża. 0Mamy 3 miesięcznego synka i wgl mi przy nim nie pomaga. Radzę sobie doskonale, więc nie o to chodzi tylko o to, żeby miał jakikolwiek kontakt z synem, bo nie ma ani jednej czynności którą by razem robili, wszystko robię ja. A już najbardziej mnie denerwuje tym, że czasu dla swojego dziecka nie ma, a czas na codzienne gadanie z kolegą to ma.Nie mogę wgl z nim porozmawiać, bo zawsze jest z tego awantura w ktorej wykrzykuje, że jemu się nie chce ze mną rozmawiać i że my nie mamy o czym rozmawiać, a ostatnio to nawet stwierdził, że mu się rzygać mną chce. Nie mam wgl w nim oparcia. Jak chce się komuś wygadać to muszę to robić po kryjomu, bo wtedy krzyczy, że wynoszę nasze sprawy. Nie wiem naprawdę co mam zrobić. Jestem załamana.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że jeszcze masz inne pretensje do męża ,nie tylko chodzi o zajmowanie się dzieckiem ,bo z tego jednego powodu ,że nie byłabyś załamana,
siedzisz w domu i to już jest powód do frustracji,jak tylko dziecko podrośnie idź do pracy,
wtedy mąż na pewno też będzie się nim zajmował.

Tak to jest w związku ,że chcemy naginać partnera do swoich racji,nie patrząc na jego punkt widzenia,
niektórzy faceci bliżej interesują się swoim dzieckiem jak jest większe,
na siłę ,kłótniami ,nic nie zdziałasz,ja bym odpuściła póki
co,dla swojego dobra i dziecka ,bo ono też wyczuwa Twój stres.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość ZałamanaŻona

Tylko nie problem w tym, że ja siedzę w domu, bo nie siedzę całymi dniami tylko wychodzę, a dziecko zabieram poprostu ze sobą i nie mam z tym problemu, a już napewno nie jestem przez akurat to załamana. Mam dużo koleżanek z dziećmi i zapraszam je do siebie jeżeli czas mi na to pozwala. A tak się składa, że to mój mąż bardziej całymi dniami siedzi w domu a nie ja, bo taką ma pracę. Chodzi o to, że mój mąż nawet go nie weźmie na ręce przez dość długi okres czasu i to raczej nie jest dobre dla dziecka. Poprostu więcej czasu poświęca koledze w ciągu dnia niż własnemu dziecku. Tak jak mówię nie ma ani jednej czynności w której by chociażby uczestniczył razem ze mną. A awantury to nie ja zaczynam tylko on, bo ja zaczynam rozmowę spokojnie. Załamana najbardziej jestem właśnie tym co do mnie mówi i swoją obojęntością.

Odnośnik do komentarza

Ja wiem ,że jesteś na macierzyńskim...,
on po prostu nie chce ,nie umie,nie ma takiej potrzeby,Ty go nie rozumiesz ,on nie rozumie Ciebie,
i to tak jest w związkach ,że nie rozumiemy się w wielu sprawach ,tzn.kobiety i mężczyźni.

nic się nie stanie jak on nie będzie zajmował się tak małym dzieckiem,myślę ,że bardziej Cie wkurza ,że poświęca czas koledze ,a nie Tobie i dziecku,

ucieka w towarzystwo kolegi,bo lepiej się tam czuje ,nikt mu nie baręczy nad uchem,dziecko nie płacze...,
wygodny jest...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No to jak jest wygodny, to tylko o nim świadczy. W takim razie ciężka sprawa, egoizm to wyjątkowo paskudna rzecz, i trudno to zmienić. Tym bardziej, że gdy ktoś myśli tylko o sobie, to potrafi być bardzo cwany, aby tylko wyszło na jego, i na przykład udawać przez jakiś czas, że się zmienił, po to, żeby stopniowo, niepostrzeżenie powrócić do tego, co było wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Gość ZałamanaŻona

Franca Twój tekst to czysty opis mojego męża. Zawsze po każdej kłótni jest chwile dobrze a później znowu zaczyna się to samo.

I tak boli mnie również to, że mi tego czasu również nie poświęca, bo jestem zdania, że najwięcej czasu się poświęca osobom, które są najważniejsze. Bynajmniej nie chce tak żyć, że zawsze ważniejszy ode mnie i dziecka będzie kolega. Już nawet nie chodzi o mnie tylko o dziecko, bo nie wyobrażam sobie tego, żebym miała dziecku tłumaczyć w przyszłości dlaczego tatuś poszedł do kolegi zamiast sie z nim bawić.

Odnośnik do komentarza
Gość ZałamanaŻona

I wcale nie mamy jakoś bardzo płaczącego dziecka, bo jest naprawdę grzecznym dzieckiem, a ja nie chodzę wiecznie nie burcze nad nim, bo zanim zwrócę uwagę grzecznie czekam i delikatnie kieruje swoje prośby jak nie działa to dopiero zwracam uwagę, a kiedy ją zwracam jest z tego awantura, bo słyszę bardzo niemile rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś ,tzn.kiedy,bo jeśli przed ślubem ,to każdy przeważnie się zmienia po....

Tu chyba tylko szczera rozmowa może coś zmienić,
zaproś męża np. do restauracji na poważną rozmowę /zawsze lepiej na neutralnym gruncie opanować emocje/,
ustalcie coś,dojdźcie do jakiegoś kompromisu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Jej,dziewczyny ja chciałabym mieć tylko jedną cechę,umieć mówić.NIe mówiąc o kłótni,bo nie mam szans kłótni przetrwać.Boję się nawet zwykłej wymiany zdań,boję się że wszyscy mnie zdepczą.Ja też marzyłam o idealnej rodzinie,ale niestety...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...