Skocz do zawartości
Forum

Nawrót depresji


Gość bum-bum-bec

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bum-bum-bec

W listopadzie zeszłego roku zarejestrowałam się tutaj, bo rozpaczliwie potrzebowałam pomocy - straciłam wszystko i wszystkich, a na końcu nawet tego, który jeszcze mnie motywował, by żyć. Miałam już wszystko przygotowane do samobójstwa. Dokładnie wiedziałam jakie tabletki, kiedy, za ile etc. Wyszłam z tego. Wyszłam ze swojego stanu. I po prawie roku czasu zataczam koło. Wiem, że napiszecie od razu, że bredzę, bo jestem bogatsza o doświadczenie, x godzin pracy nad sobą. Zgodzę się, ale to za mało bym się lepiej poczuła.
W kwietniu zaproponowano mi zmianę stanowiska i oficjalnie w maju awansowałam w poziomie (dostałam nowy zakres obowiązków, inną umowę i kasę). Wszystko spoko, ale od samego początku mam wrażenie, że oczekiwali czegoś innego ode mnie. Nie wiem - światłości. Przyjdę do pracy i nastaną lepsze czasy. Serwis dla którego pracuje nagle będzie kwitł życiem i będzie nie wiadomo ilu nowych klientów. Nie jest tak - ja jestem zwykłym człowiekiem, a nie złotym dzieckiem. W niesamowitej ilości zdarzeń czuję, że żałują swojej decyzji - nie powinno mnie być w dziale. Tylko to nie ja się starałam o tą posadę, a sami mi ją zaoferowali. Nawet dzisiaj. Dwa tygodnie temu dostaliśmy jakąś listę z klientami i moi klienci przeplatali się z innym działem. Po uzgodnieniu z moim szefem ja miałam skontaktować się z klientem y zwłaszcza, że inne produkty im oferowałam i już byłam umówiona wstępnie na spotkanie więc łatwiej byłoby mi dorzucić jeszcze jedną ofertę. Jedyne co zrobiłam to zadzwoniłam - pani była na urlopie. Na cotygodniowym zebraniu mieliśmy zdawać relacje z naszych działań. I się okazało, że mój szef nie odnotował, że ja się kontaktuje z firmą y. Wyjaśniłam jak sprawa wygląda, że w sumie do niczego nie doszło, ale wstępnie jestem umówiona więc z innym działem możemy razem pojechać. Afera ciągnie się 2 tygodnie. Już nawet moja dyrektor się o tym dowiedziała, że kontaktuje się z nie do mnie przypisanymi klientami, a mój szef rzecz jasna o niczym nic nie pamięta. Inna dzisiejsza sytuacja. Mieliśmy mieć działowe zebranie. Dzisiaj szef ustalił termin i wstrzelił mi się w godz. spotkania z klientem. Grzecznie info go, że akurat będę na mieście. Usłyszałam: "to nie musisz być wcale na zebraniu" Tylko, że nie było go tydzień czasu i mieliśmy parę dość istotnych spraw omówić. No, ale przecież jestem zbędna. Nie znalazł wolnej sali więc zebranie zostało przesunięte. Na każdym kroku dostaje sygnały, że nie powinno mnie być. W dodatku od dzisiaj są grupowe zwolnienia więc wiem doskonale, że zostanę zwolniona tylko jeszcze nie wiem kiedy. W połowie sierpnia w półtora tygodnia schudłam 2 kg, bo dosłownie za wszystko mi się obrywało, choć nie ja zawiniłam. A wyjaśnianie nie wiele dało, bo co poniektóre osoby nawet cześć mi nie odpowiedzą.
Dom - mój brat pasożyt pobija wszelkie rekordy. Ostatnio przyszłam do domu i moja cudowna bratowa powiedziała do mojego brata obraźliwy tekst dotyczący mojej osoby. Powiedziała to w taki sposób żebym na pewno usłyszała. Zrobiłam aferę. Parę dni później moja mama porozmawiała z nimi. A ci w histerię. Bratowa zaczęła płakać, że ona chciała zostać moją przyjaciółką, ale ja ją odpycham, chciała by moja mama była jej drugą mamą, ale moja nie pośiwęca jej uwagi(sami też mogą zagadać), że ciągle siedzą w pokoju(kto im każe). Potem mój brat w szale histerii zaczął moją mamę z pokoju wyganiać. Istne wariactwo. Jak to usłyszałam z relacji matuli to stw. że nieźle to wymyślili. Minął tydzień. Mama poszła do nich po kasę na życie. Natychmiast usłyszała obelgi pod moim adresem, że skoro ja jestem podła wobec nich (gdzie się nawet nie odzywam do nich) i na pewno jej nie płacę (moja mama mówiła, że płacę to usłyszała: "my nie wierzymy więc też nie będziemy płacić") to oni czują się wypędzani z domu i czemu ona ich tak traktuje. Rzecz jasna złotówki nie dali. Na szczęście pod koniec listopada wyprowadzam się.
Relacje damsko-męskie. O nich to nawet wolę nie myśleć. Zapomniałam... chłopak mojej najlepszej przyjaciółki zapomina na czym polega wierność. Padło na mnie, że stałam się tą z którą chciałby ją zdradzić. Rewelacyjnie się teraz czuję rozmawiając z przyjaciółką. Boję się jej powiedzieć, że ponosi jej chłopaka, bo wiem że z tego wyjdzie niezła afera, która może się skończyć "to przez Ciebie rozstałam się z ... To Ty tak wszystko nakręciłaś" więc milczę i zapominam, a raczej się staram.

W zeszłym roku znalazłam się w punkcie, gdzie szukałam już pracy w innym województwie, po to by uciec i zostawić wszystko za sobą. Dzisiaj jestem dokładnie w tym samym momencie. Nic mnie nie trzyma. Boję się, że kolejny etap to będą myśli samobójcze. Ja się po prostu boję. Zataczam koło.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

a że ostatni rok ogólnie mocno dał mi w kość to odbiło się na moim zdrowiu. Wcześniej do kardiologa chodziłam na kontrolę (jestem astmatykiem i leki nieco zbombardowały mi serducho) tak teraz pod wpływem długotrwałego stresu nie obędzie się bez leków :(
Też nie wspomniałam o matuli - nadal leków nie bierze. Nie chce ich brać. Poddała się. Przyjęła inną taktykę - wykończy się pracą. Nie dociera nic do niej.

Czuję się już wszystkim zmiażdżona. Dzisiaj wracałam do domu i prawie w autobusie się poryczałam. Mam dość.

Odnośnik do komentarza

ej Miśka co Ci? Przestań. Tyle przeszłaś, tak dużo zrobiłaś. Czasami los robi kółka. Ale nie poddawaj się. Nie jesteś w tym samym punkcie...
Wyprowadzisz się i bedzie lepiej, zobaczysz jak będziesz mieć chwilke spokoju, wiesz takie coś że wiesz że w domu, masz spokój to będzie lepiej. Zobaczysz...
Co do przyjaciółki to ja bym jej powiedziała, pokazała sms, i jakieś dowody i tyle, lepiej być szczerym niż potem usłyszeć czemuś mi nie powiedziała, albo jescze gorzej milczałaś więc pewnie on Ci się też podoba...

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

Dzięki Złośliwa.

Zastanawiam się czy przypadkiem nie wrócić do leków albo poprosić o inne, nieco słabsze.

Już powoli za pokojami się rozglądam, choć jeszcze mam sporo czasu. Teraz darmozjady wracają na studia i strasznie ceny wynajmu podskoczyły w górę. Mam nadzieję, że do listopada sytuacja się unormuje i nie zostaną mi same niedobitki tylko uda mi się znaleźć coś przyjemnego w interesującej mnie okolicy.

Przyjaciółce na pewno nie powiem. Dziwnie im się układa. Funkcjonują jak kumple, a nie jak para. I mowa tu o sprawach łóżkowych. Nie pochwalam zdrad, nigdy nie zdradziłam, choć byłam zdradzona. Tylko (wiem, że to straszne) jakoś jestem w stanie go zrozumieć, ale to długa historia o której nie za bardzo chciałabym się rozpisywać.

Jeszcze raz dzięki!

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

no to od jutra u mnie w pracy są zwolnienia grupowe. W pracy już się poddałam - nie ma sensu się wysilać.
#1 Od samego początku coś nie było tak jak być powinno. Wszyscy niby zgrani, niby każdy każdego lubi. A na pierwszym spotkaniu u klienta usłyszałam, gdzie pracuje mój poprzednik. Moi współpracownicy dowiedzieli się o tym 3 miesiące później. A przecież wszyscy są jak jedna polska wielka rodzina. Wszystko na pokaz
#2 Od początku zmiany stanowiska i tym samym przejścia na etat miałam problem z integracją. Głównymi tematami jakie się pojawią to dzieci i jedzenie. Nie mam dzieci i nie lubię gotować - out.
#3 uwagi mojego szefa są co najmniej nie na miejscu. Pierwsze rozm. dotyczyły, że mam się z nim trzymać (on mc wcześniej został mianowany na szefa mojego działu), a nie z dziewczynami, bo musimy je sobie podporządkować. Zdurniałam.
#4 nie mam żadnych szkoleń, info zwrotnego, coachingu - czegokolwiek, gdzie bym usłyszała, ze coś robię źle. Przepraszam mam szkolenia, non stop te same prezentacje w power poincie tylko osoby opowiadające się zmieniają. A opowiadają o produktach, które mojego działu najczęściej nie dotyczą.
#5 system motywacyjny - jest ciągle zmieniany i rozdrabniany na drobne, ale każdą rzecz jaką ustalą ma taką poprzeczkę, że jest nie do zrealizowania. Równie dobrze mogą mi dać cel zadaniowy: "sprzedaż x produktu + wspinaczka na mont everest" Na cały kraj czasami jedna os. zrealizuje plan.
A od jutra polowanie na czarownice czas rozpocząć. Przez to wszystko co się u mnie w pracy dzieje to zauważyłam, że ciągle się boję. Ciągle mi serducho skacze i ciągle mam stany lękowe. Muszę zmienić pracę. Mam fajną kasę i to jest jedyny plus tej pracy, która i tak niebawem się skończy, bo sezon na czarownice się rozpoczyna.

Wczoraj byłam w IKEI i pokupowałam różne pojemniki, rozwiązania systemowe (czy jak je tam zwał) żeby ułatwić sobie przeprowadzkę. Dopiero moja mama teraz zaskoczyła, że faktycznie się wyprowadzę. Zaczyna się histeria.

I... czuję się samotna. Brakuje mi bliskości. Jest wrzesień więc wracam na basen (zmieniłam ośrodek więc może będą równie sympatyczni ludzie), wracam na angielski (jest już więcej zajęć więc ma to sens) to liczę, że uczucie szybko minie.

Chyba ten portal traktuje już jak blog... Mam nadzieję, że jeszcze mnie wytrzymujecie nieco.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

wyprowadziłam się :D przez półtora miesiąca szukałam pokoju i to co rynek oferuje jest masakryczne, ale udało się i się wyprowadziłam :D :D yeah!!!

Tylko chyba mnie z pracy zwolnią :/ no, ale nie może być ciągle tak dobrze. Pocieszam się tym, że konkurencja rekrutuje :)

I...i... wylądowałam znowu u psychiatry, ale facet pochwalił mnie i stw. że zrobiłam kawał dobrej roboty. Co prawda biorę teraz jakieś tabsy, które totalnie nic nie działają, ale są 1/4 tego co brałam :D :D

Odnośnik do komentarza

Popieram to, ze się wyprowadziłaś. W takiej sytuacji o jakiej piszesz- to najlepsze wyjście. Nie wiem, jak teraz z Twoją pracą. Ale jeśli będziesz zmuszona odejść, nie żałuj. To nie są dobre klimaty dla Ciebie.A fakt, że jesteś na razie samotna i nie masz dzieci- to Twoja osobista sprawa, nikomu nic do tego. I jeszcze jedno. Kontaktuj się z Mamą, niech wie, że może na Ciebie liczyć. Bratową się nie przejmuj, gdy minie trochę czasu, Wasze relacje się ułożą .Przekonałam się, że osoba, która odeszła z domu rodzinnego, z czasem zyskuje na wartości. Dziwne to, ale prawdziwe. Pozdrawiam Cię serdecznie,powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...