Skocz do zawartości
Forum

Teściowie - czy warto z nimi zamieszkać?


Gość es...u1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Proszę o radę. Mamy zamiar się pobrać i zamieszkać z rodzicami żony. Tylko niektórzy twierdzą, że rodzice żony są toksyczni. Bardzo się kochamy, jesteśmy razem 3 lata. Boję się tylko, że jej rodzice będą się do wszystkiego nam wtrącać i że małżeństwo może się rozpaść. Co robić? Narzeczoną bardzo kocham. Mamy prawie 40 lat.

Odnośnik do komentarza
Gość zacheusz
Witam.
Wszystko tylko nie to.Nawet jeśli są najlepszymi ludzmi.Problemy prędzej czy póżniej pojawią się nieuchronnie.Kilka miesięcy temu na łamach Gazety Wyborczej dziennikarz katolicki Jan Turnau opublikował króciutki artykulik zatytułowany " Ożeń się z sierotą".W artykule tym uważa,iż mąż dla żony powinien być aniołem stróżem i obrońcą,ale przede wszystkim ma chronić żonę przed jej ....rodzicami.Do konkluzji takiej doszedł na podstawie doświadczeń swoich i swoich znajomych.Ja całkowicie podzielam ten pogląd mimo,iż z teściami nie mieszkałem.Mieszkaliśmy w jednym mieście i to czego doświadczylem jest wprost niewiarygodne.Gdybym przed ślubem wiedział co mnie czeka to wyprowadziłbym się chyba do innej Galaktyki.Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
esiu73:
Witam wszystkich. Proszę o radę. Mamy zamiar się pobrać i zamieszkać z rodzicami żony. Tylko niektórzy twierdzą, że rodzice żony są toksyczni. Bardzo się kochamy, jesteśmy razem 3 lata. Boję się tylko, że jej rodzice będą się do wszystkiego nam wtrącać i że małżeństwo może się rozpaść. Co robić? Narzeczoną bardzo kocham. Mamy prawie 40 lat. Proszę o radę. esiu1@onet.pl
Witam,
Podstawą małżeństwa powinno być uczucie między małżonkami, a nie małżonkami a teściami.
Jeżeli masz obawy co do zachowania swoich teściów, to może powinniście pomysleć o oddzielnym mieszkaniu.
Oczywiście wiadomo, że wiąże się to z kosztami, ale czy warto narażać małżeństwo ze względu na oszczędność?
Od zawsze wiadomo, że mieszkanie z teściami małżonkom nie przynosi zbyt wiele dobrego...

Serdecznie pozdrawiam,
Magdalena Boniuk

dziekuje bardzo za odpowiedz......i dobra rade
Ale co zroibic ja narzeczona uparła sie zeby po slubie zamieszkc z jej rodzicami.....nadmienie ze rodizce narzeczonej maja mieszkanie M3 dla nas mailby byc 1 pokój marzeczona mowi ze rodzice nie beda sie nam do niczego wtracac czego nie bardzo WIERZE.CO robic.......jestem juz na skraju wytrzymania chyba nie poradze sobie sam z tym problemem......Narzeczeczona bardzo kocham.......ale boje sie ze jak zamieszkam z jej rodzicami to nasze malzenstwo moze nie przetrwac nawet pól roku....jak ja przekonac zeby zamieszakc po slubie sami.....Nawet jej bratowa mnie ostrzegła ze po slubie jak najdalej od TESCIÓW Prosze o pomoc POZDRAWIAM
Odnośnik do komentarza
Wielkie dzieki za odpowiedz w sprawie mieszkania z TESCIAMI po slubie.....
Tylko co zrobic jak narzeczona uparła sie zeby zamieszkac po slubie u niej z jej rodizcami???
Nadmienie ze mieszkanie maja M3 dla nas mialby byc 1 pokój....... narzeczona twierdzi ze rodzice nie beda sie do nas wtracac w co nie bardzo wierze........Jej bratowa powiedziala mi ze po slubie jak najdalej od tesciów.....bo nas zwiazek sie rozpadanie......co robic ZACHEUSZU.......poradz mi pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość zacheusz
Witaj esiu73.
Długo zastanawiałem się co Ci doradzić w tej sytuacji.W zasadzie alternatywa jest tylko pozornie,gdyż rozsądny wybór jest jeden-zrobić wszystko,aby nie zamieszkać z teściami.Sytuację komplikuje stanowisko narzeczonej,która dąży do zamieszkania z rodzicami.Z tego co wiem jesteście już dojrzałymi ludżmi.Z pewnością dysponujesz już pewnym doświadczeniem życiowym.I tu je musisz wykorzystać.Widzisz jakie są relacje narzeczonej z rodzicami,ich stosunek do Ciebie.Jeśli narzeczona będzie potrafić i chcieć utrzymać rodziców w pewnym dystansie,a w razie potrzeby stanowczo się sprzeciwić,a co najważniejsze możesz liczyć na jej wsparcie to możecie spróbować.W innym przypadku daj sobie spokój.Nie ma najmniejszego sensu wchodzić w coś co prędzej czy póżniej się rozpadnie.Szkoda życia.
Pozdrawiam serdecznie.
zacheusz.
Odnośnik do komentarza
Gość luiza-1983
Witaj, stanowczo odradzam mieszkanie z jednymi bądź drugimi rodzicami. Nie chce mierzyć wszystkiego swoja miarą, ale nie znam małżeństwa które byłoby z tego zadowolone. Każdy po jakimś czasie marzy o tym by pójść na swoje. Wzięłabym również pod uwagę fakt, ze twoja narzeczona nalega??? Dla mnie to już byłoby niepokojące. Ona jako kobieta tym bardziej powinna dążyć do stworzenia własnego domu, rodziny.

Jeśli macie stałe prace i możecie pozwolić sobie na kredyt, to najlepsze rozwiązanie.
Życie z drugim człowiekiem pochodzącym z innego środowiska, inaczej wychowanym i tak nie jest proste, a co dopiero jak wchodzi się do tego środowiska, gdzie dla domowników pewne rzeczy, schematy, zachowania, przyzwyczajenia są tak oczywiste jak równianie 1+1=2. Ty będziesz musiał dostosować się do wszystkiego. A co będzie jeśli ci się nie uda, będziesz chciał pewne rzeczy zrobić po swojemu.

Ja mam takie doświadczenia, mieszkałam z teściami, warunki były super (samodzielnie funkcjonujące mieszkanie na pietrze), teściowie pozornie bardzo mili (czasami za bardzo), obydwoje mieliśmy stałe dobre prace, pobieraliśmy się z miłości dalej czuje coś do swojego męża. Nikt nikogo nie zdradzał.

Moim teściom i mojemu mężowi wydawało się ze po ślubie nic się nie zmieni, on będzie żył ze swoimi rodzicami tak jak robił to przez 30 lat swojego życia, będzie wszędzie z nimi jeździł (np. na wczasy do rodzinki), będzie angażował się w ich życie. Ja jako żona dojdę do ich szczęśliwej rodziny na zasadzie dołączenia. Chcieli z nami kupić samochód, bo po co nam dwa, jak i tak wszędzie jeździmy razem, wspólne wyjazdy, tekst teścia weź 5 dni urlopu i jedz z nami...bo ze mój maz jedzie z nimi to była oczywista oczywistość.

Natomiast mąż wychodził z założenia ze skoro mieszkamy z jego rodzicami to mamy psi obowiązek wszędzie ich zawieść, pomagać im (siać dla nich warzywka, sprzątać), robił awantury jak nie chciałam uczestniczyć w sobotnich i niedzielnych obiadkach. Ponadto jego rodzina jest bardzo związana ze sobą, jego siostry tez nie potrafią zbudować trwałych relacji ze swoimi partnerami, najważniejszy jest dla nich dom rodzinny i rodzice, jak przyjeżdżały na każdy weekend nie było możliwości żebyśmy my (ja i maż) zrobili coś razem wyjechali gdzieś, cokolwiek. Jak tylko wychodziłam z jakaś propozycją odrazu pojawiał się zarzut, ze odciągam go od rodziny, ze on chce z nimi porozmawiać (widywali się w każdy weekend), ze kombinuje jak rozdzielić go z rodzina. Dodatkowo chciał odseparować mnie od moich znajomych i rodziny. Ja się buntowała, zeby na to wszystko nie patrzeć, wyjeżdżałam do rodziców, za każdym razem były o to kłótnie, w końcu tak się oddaliliśmy, ze teraz nie ma czego żałować. Oni (maż i jego rodzina), nigdy nie chcieli zrozumieć o co mi chodzi, wg nich wydziwiam i nie wiem czego chce, przecież mieszkałam za darmo, oni nie przychodzili do nas na górę często...korona mi z głowy nie spadnie jak gdzieś z nimi pojadę..więc o co mi chodzi.

Jak się wyprowadzałam teść zasunął teksem, jak wam się tu nie ułożyło nigdzie wam się nie ułoży...

Byłam mężatka 4 lata...

Przemyśl to.
Odnośnik do komentarza

Witaj.
Wiem, że od Twojego pytania minęło sporo czasu i decyzja została podjęta. Niemniej jednak ku przestrodze innym, którzy tu wejdą, napiszę co uważam. NIGDY W ŻYCIU MIESZKAĆ Z TEŚCIAMI!!! NIGDY. Strzeżcie się tego jak diabeł święconej wody!! Ja jak byłam z obecnym mężem na etapie partnerstwa i narzeczeństwa wychwalałam moich teściów pod niebiosa, uważałam, że są świetnymi ludźmi. Wyszłam za męża za mąż, mieszkaliśmy sami, zaszłam w ciążę i podjęliśmy decyzję o zamieszkaniu u teściów, żeby móc odłożyć kasę na swoje mieszkanie. Teściowie mają domek trzypoziomowy,mieliśmy zamieszkać na górze w pokoju męża, mieć swoją kuchnię i łazienkę. Teściowie zarzekali się, że nie będą nam się wtrącać. I się nie wtrącali, do czasu aż nie urodziłam dziecka. Po narodzinach córeczki, wszystko się zmieniło o 180 stopni. Teściu robił mi kontrole czystości (przychodził na górę, zaglądał czy naczynia w kuchni umyte, wchodził do naszego pokoju-sypialni bez pukania, jak wychodziłam z małą na spacer i uchylałam okno żeby się przewietrzyło - w listopadzie- to wchodził mi do pokoju i zamykał). Jak mała płakała to wchodził i pytał, co ja jej robię. A jak poprosiłam męża żeby zwrócił mu uwagę (w końcu to jego a nie mój ojciec), żeby pukał do pokoju, to powiedział, że to jego dom budowany własnymi rękami i on nam pukał do pokoju nie będzie (dwa razy wszedł jak byłam w majtkach - raz zdążyłam się nakryć kołdrą,drugi raz naciagnąć spodnie na tyłek). Szkoda, że nie miał takiego poczucia własności jak trzeba było pokój i kuchnię odświeżyć (pokój - ściany pomalować i panele położyć oraz ocieplić podłogę, kuchnia - ściany pomalować) Teraz mimo, że mieszkamy osobno nadal jest beznadziejnie, bo teściowie podważają każdą moją decyzję odnośnie mojego dziecka. Oni są mądrzejsi i wiedzą lepiej ode mnie co trzeba mojej córce.....

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem, gdy znajdziemy swojego wybranka życie nie powinniśmy mieszkać z teściami, rodzicami - ponieważ prędzej czy później takie pomieszkiwanie może wpłynąć na pogorszenie relacji między dwojgiem ludzi.

Bo jak to teściowa, zawsze do porzycia małżeńskiego dorzuci swoje 3 grosze..

Skoro dwoje ludzi decyduje się na tak poważny krok jakim jest małżeństwo, to i w interesie tych osób jest to aby zapewnić sobie swoje spokojne gniazdko domowe - bez "niepotrzebnych intruzów".

Odnośnik do komentarza

Zawsze są blaski i cienie każdej decyzji. Podobnie jest w kontekście wspólnego mieszkania z teściami - są i zalety, i wady takiego rozwiązania. Choć osobiście jestem za tym, by młode małżeństwa, jeśli tylko mają taką możliwość, mieszkały "na swoim" (choćby na stancji), a nie z rodzicami którejś ze stron. Mimo deklaracji dobrej woli ze strony teściów/rodziców/młodych, dochodzi wcześniej czy później do mniejszych albo większych zgrzytów. Choć oczywiście znam przypadki (wyjątki od reguły :D), gdzie młodzi mieszkają z rodzicami i świetnie się wszyscy ze sobą dogadują, więc na pewno tak też się da ;)

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

Skoro z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach-jak sugeruje powiedzenie- to tym bardziej z teściami.
Po to dwoje ludzi wchodzi w związek małżeński aby odciąć pępowinę od rodziców i założyć własną, samodzielną, nową rodzinę, nową komórkę społeczną.
Dojrzały mąż , czy żona chcą samodzielnego życia, intymności, tworzenia od początku nowych reguł i zasad w nowo uwitym gnieździe, według ich tylko koncepcji i kompromisów (choćby na stancji).
Jeśli któraś ze stron upiera się by mieszkać z rodzicami to jest zastanawiające...
Bo niby z jakiego powodu?
Uważam, że mężczyzna powinien pokazać kto ma jaja w związku, wynająć mieszkanie(jeśli nie może kupić) i tam zabrać żonę. Bo jeśli żona będzie bardziej słuchać rodziców niż męża, to teściowie tym bardziej będą rościć sobie prawo do małżeństwa córki(w tym wypadku), a owszem teściowie najmilsi potafią strasznie namieszać i doprowadzić niechcący do rozpadu zwiazku. Nie godząc się na zamieszkanie z teściami autor postu zyska większy szacunek i od żony i od teściów(że sam potrafi zadbać o ich córkę-bez ich "pomocy")-nawet jeśli teściowie chwilowo się obrażą. Narzeczona powinna to zrozumieć- o ile jest dojrzała.

Odnośnik do komentarza

Ja po ślubie, mieszkałam z rodzinką męża. Po roku postawiłam ultimatum - albo się wyprowadzamy, albo rozwodzimy.
Wyprowadziliśmy się.
Ale znam rodziny, które żyją pod jednym dachem i dobrze im się powodzi. Tworzą piękną, wielopokoleniową rodzinę i cieszą się z tego.
Na pewno łatwiej jest mężczyźnie, zamieszkać u rodziny żony. Trudniej jest kobiecie, która chce mieć własny dom i w nim rządzić po swojemu. -więcej wtedy jest powodów do spięć.

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

Wszyscy, nawet najmilsi teściowie są toksyczni, jeśli ich wszędzie pełno.
Niech ten, kto ma jaja w tym związku, kto jest głową rodziny postawi na swoim. Gdybym była teściową i chciałaby,zatrzymać przy sobie córunię(no juz trudno, z zięciem-przybłędą),a on pomimo, iż stroiłabym fochy, że mi córkę zabiera, np.chocby wynajął stancję , by z nią tam zamieszkać, stworzyć nową rodzinę -nabrałabym szacunku, i traktowała na równi z córką. I wiedziałabym, że teraz córunia nie należy juz do mnie ale do męża. Że pępowina odcięta.
Przekonaj narzeczoną, że nie chcesz wchodzić w rodzine z butami, ale tworzyć nową , własną rodzinę z nią. Jeśli dojrzała, to zrozumie.
Odradzam mieszkanie z teściami. Never ever. Ja nie mieszkam i mi jest dobrze.

Odnośnik do komentarza

Każda nowa tworząca się rodzina powinna mieszkać samodzielnie, osobno bez mamusi i teściow.Jeśli tego nie robi z jakiś przyczyn to niestety niech nie narzeka i nie ma wymagań ,że mu się ktoś wtrąca do życia.Że teściowa nie taka, że mama niedobra.Najczęściej z wygodnictwa mieszka się z rodzicami i się narzeka.Nie mam na mieszkanie,są stancje i tylko praca pozostaje tak większość ludzi zdobywało swoje własne mieszkanie.

Odnośnik do komentarza

WITAM! przez zamieszkanie ze szwagierka i tesciowa choruje wlasnie na nerwice. na poczatku bylo ok a z czasem wtracanie doradzanie fochy humory, aktualnie moja psychika jest na wykonczeniu. w malzenstwie przez to tez sie cos popsulo. budujemy sie bo tak sie nie da zyc, ale to co przeszlam jest moje i zamieszkanie z rodzina meza to najwiekszy moj zyciowy blad!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

No niestety, tak to się przeważnie kończy, i faktycznie tak się nie da żyć, bardzo Ci współczuję. Zdecydowanie nie warto się w coś takiego pakować. Nie dość że to człowiek będący w położeniu w którym byłaś Ty jest pokrzywdzony i cierpi, to i tak wszystko na niego idzie, bo przecież nie jest na swoim a coś mu się nie podoba.
Pewnie że to nie musi się tak skończyć, ale po co ryzykować, gdy ciągle jest na tyle skrzywiona mentalność u nas,że na takie rzeczy jest spore przyzwolenie społeczne. Podejrzewam że przez to, że ciągle jest sporo osób którzy nie respektują tak oczywistej rzeczy, że gdy dwie osoby wiążą się ze sobą, to one są dla siebie najważniejsze,i nikt nie ma prawa tego podważać. A jednak jak widać czasem podważa, no i nic dziwnego że wszystko się wtedy wali. Ratunkiem jest tylko wyprowadzka, i to jak najszybsza.

Odnośnik do komentarza
Gość Tina 89 śląsk

Witam... patrzac na temat forum temat jest odległy ale z tego co zauważyłam na czasie. Tak wiec teraz ja potzrebuję pomocy. Jestem rok po slubie zamieszkałam z rodzicami mojego męża.
Powód był jeden mąż pracuje za granica tesciowa zarzekała się że bardziej bedzie pomagać niż szkodzić. Niestety jestem w zaawansowanej ciąży i po czasie widzę że powoli rozwala nasze małżenstwo na domiar tego mieszka z nami siostra mojego męża która sama nie wie czego chce od życia i Babcia to juz totalny wesoły autobus.Jestem w kropce konflikty miedzy nami sie nasilają bo poprostu jestem traktowana jak przybłęda przygarnięta która próbuje poradzić sobie z relacją która zdaniem mojego męża jest zdrowa pomiedzy Nim a jego matką ale nie jest w stanie dojżeć sytuacji w jakiej ja się znajduję...pomocy co mam zrobić jakieś rady???

Odnośnik do komentarza

Jedyna rada to się wyprowadzić ,rodziny męża nie zmienisz,
ale już sama musisz namówić męża na ten krok, przedstawiając swoje argumenty,
jeśli Cię nie zrozumie powinnaś się wyprowadzić do rodziców ,to go dopiero "szarpnie" i pomyśli o zmianie miejsca zamieszkania,
poza tym namów go do powrotu ,bo takie małżeństwa na odległość z reguły nie zdają egzaminu,
rozumiem,że chodzi o kasę ,ale są ważniejsze sprawy niż pieniądze.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że mąż, który pracuje za granicą jest podwójnie zadowolony z tej sytuacji. On jest poza domem, a na żonę mają oko jego najbliżsi. Na pewno nigdy jej nic głupiego do głowy nie wpadnie.

Jesli ze względow finansowych wpadliście do teściowej, a mialabyś możliwośc, tez ze względów finansowych, u swoich rodziców to ja zwialabym do swoich i wytłumaczyła, że co innego było znosić rodzinkę męża z mężem a co innego ten problem rozkminiać samodzielnie. U swoich jest mi lepiej, bo bardziej znam sie na układach a moi pewnie mnie i moją ciąże zniosą z większym wyrozumieniem. A jak Ty kochanie wpadniesz na urlop do Polski, to jestes jednak tak krótko,ze nie powinno byc dla ciebie problemem, czy jesteśmy u moich czy u twoich a twoją mamę zawsze możemy odwiedzać.
Może jednak jest uklad, ze albo z teściową i szwagierką, albo na wynajmowanym. Jak mąż pracuje dalej to może i zarobi na ten wynajem,

Uwaga, że jednak malżeństwo powinno byc razem jest jedną z ważniejszych. Pytanie czy mąż pracuje chwilowo, czy bardziej długoterminowo wygląda,że będzie za granicą Jeśli dlugoterminowo, to patrzeć, czy tam z nim się nie da być, bo jednak jest najważniejsze, aby być razem i budować ciągle swoją bliskośc.

Pozdrawiam i życzę dobrego rozwiązania problemu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...