Skocz do zawartości
Forum

Gniew, strach i niechęć do nawiązywania kontaktów a depresja


Gość gośćM.

Rekomendowane odpowiedzi

Gość gośćM.

Witam Was, chodzi o to, że jak mi się wydaję mam depresję, mam też okropne napady gniewu w środku wszystko się gotuje do tego strach i niechęć do nawiązywania kontaktów z innym ludźmi to wszystko trwa już od jakiegoś roku, ze wszystkim sobie zawsze sama radziłam nie potrzebowałam przyjaciół. Jestem niechętna do psychologów ja raczej wiem, co mi jest poszukiwanie źródła problemów też nie ma większego sensu bo jestem świadoma skąd mogą się brać. Nie lubię rozmawiać teoretycznie wiadomo, co robić... wmów sobie, że ludzie nie są źli (bo boje się i odczuwam niechęć przed ludźmi), że świat nie jest beznadziejny, nie denerwuj się (bo wpadam w taką nie pohamowaną złość - kończy się płaczem i apatią) NIE POMOŻE, tak wiem terapia to proces złożony od razu nie ma efektów - nie oczekuje przecież cudów po jednej sesji ale dla mnie psycholog to nie lekarz - ja nie chcę szprycować się lekami ale też rozmowy mi raczej nie pomagały. Od pewnego czasu omija mnie życie i nie mogę się przez to przebić. Automatycznie stawiam mur....

Odnośnik do komentarza

Co do napadów gniewu,strachu i kontaktów z ludźmi miałam identycznie. Do tego każde niepowodzenie to u mnie równało się z końcem świata.

Gdy nie mogłam już z tym wytrzymać, gdy to wszystko mnie przerosło poszłam do psychiatry i przepisał mi leki które dosłownie uratowały mi życie i nie mam nawet żadnych skutków ubocznych.

Wiem że wielu osób jest na nie jeśli chodzi o leki ale mi i nie tylko mi pomogły. Z góry mówię że NIE NAMAWIAM tylko że warto rozważyć taką decyzje.
Do tego psychiatra to prawdziwy lekarz , to on może Ci postawić dokładną diagnoze i zadecydować co dalej.

Co do psychologów czy psychoterapeutów to powiem że jeśli ktoś w to wierzy, zamierza współpracowac z terapeutą i go słuchać to może podziałać. Ludzie to chwalą.
Ale jeśli jesteś uparta i chcesz robić swoje(tak jak ja) to wątpie to że cos z tej terapii wyciągniesz. Psychoterapia wymaga zaangażowania.
Sama bym nie poszła na psychoterapie bo to nie dla mnie.

Ok ale mówisz że masz już tak od roku, musisz udać się do specjalisty choćby po to by cię zdiagnozował.
Depresja to nie katar i sama nie przejdzie. A co do leczenia to musisz to przemyśleć i sama podjąć jakąś decyzje. Zastanów się co by Tobie bardziej odpowiadało.

Odnośnik do komentarza
Gość poszukująca

No tak, widze, ze sama wiesz, skad ten gniew sie bierzy i massz niechec do psychologow, bo beda tylko pytania zadawac i wyciagac z ciebie informacje..Ale tak zyc dalej nie fair, skoro masz takie napady gniewu, nie mozesz je kontrolowac. Wlasnie, skad masz te n strach? co cie denerwuje w ludziach ze nie chcesz nawiazac kontakt?

Odnośnik do komentarza
Gość gośćM.

nie chodzi o to, że nie chce żeby psycholog pytał i wyciągał niektóre rzeczy są logiczne, jeśli ktoś miał lekko skopane dzieciństwo a potem życie jeszcze troszkę tyłek skopało i słyszysz radź sobie sama bo wiesz, że nie umiem pomóc, mam 21 lat trochę już przeszłam, kiedy najpierw dużo od ciebie wymagają a kiedy naprawdę masz coś do powiedzenia uciszają rośnie taka wewnętrzna frustracja, która musi znaleźć jakieś wyjście z ciała stąd napady gniewu, zawsze byłam bardzo emocjonalnym i wstydliwym dzieckiem, teraz te emocje jeszcze bardzie przybrały na sile już samo odezwanie się na zajęciach kiedy sprawdza się obecność powoduje szybsze bicie serca, nie lubię dużych pomieszczeń i tłumów, wchodzę do dużego sklepu i po chwili muszę już wyjść bo robię się zła ale może bardziej dlatego, że się ludzi boję (wiem nie wszyscy są źli ale to nie tak że sobie wmawiam całe zło świata ale to coś samo we mnie powstaje) mam takie natręctwo, że wszystko sobie muszę dokładnie przeanalizować i to też działa na moją niekorzyść nawet pisząc ten tekst zastanawiałam się i usuwałam zdania nie jest mi łatwo mówić a nawet pisać jak widać, nie zawsze jest bardzo źle bo mimo wszystko uważam, że świat jest piękny dostrzegam, to co dobre ale te zbyt silne emocje chwilowo wyłączają kontrolę nad myślami i czynami

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Napisałaś, że gniew, lęk przed ludźmi i niechęć do kontaktów z nimi nasiliły się w przeciągu ostatniego roku, do tego stopnia, że nie jesteś w stanie sama sobie z tym poradzić. Ponadto ten strach utrudnia Ci codzienne funkcjonowanie.
Pomimo Twojej niechęci do szukania pomocy u specjalisty, radziłabym Ci udać się na wizytę do psychiatry lub psychologa. To o czym napisałaś, może sugerować depresję albo zaburzenie lękowe, dlatego warto zająć się Tymi problemami zanim jeszcze bardziej się nasilą.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

hmm, nie depresja no dobrze to, co to jest przychodzisz z pracy, dom jest pełen gości (np. rodzina, którą lubisz) ale zamykasz się w pokoju zasłaniasz okna, płaczesz nie wiesz czemu, bardzo chcesz umrzeć (nie chcę się zabijać ale był czas, że bardzo chciałam zniknąć ze świata, ale nie przez popełnianie samobójstwa to bardzo egoistyczna metoda zwracania uwagi otoczenia a ja chcę, żeby moje problemy były niezauważone) potem zasypiasz i tak śpisz do wieczora, żeby przebudzić się tylko na chwilę i znów spać, być może to nie depresja nie jestem lekarzem a faktycznie mamy skłonność do przypisywania wszystkiego depresji bez fachowej diagnozy, tak właśnie spędziłam całe zeszłoroczne lato... w zimę tak jakby trochę przeszło, ale ostatnio trochę wraca.. mam taka wewnętrzną niemoc nie potrafię dokończyć najprostszych spraw, chwilami tak jakby po prostu jestem i tylko jestem nie wiem, co się dzieje mogę cały dzień wpatrywać się w ścianę. Przyciągam te wszystkie złe emocje jak magnes, przyczepiają się jak pyłki, ze smutkiem mogę sobie poradzić najgorsza jest złość. Nie żalę się nie potrzebuję współczucia, potrzebuję leczenia, aby wzmocnić psychikę, żeby ze strachu nie trzeba było "stawiać muru tylko odważnie stać na otwartej przestrzeni", wtedy będę mogła sama rozwiązać swoje problemy, tak wiem specjalista mi pomoże tylko trzeba się przełamać...

Odnośnik do komentarza

przed chwilą miałam taki mały napad złości, kiedy nachodzi taka ochota na rozwalanie ścian gołymi pięściami, nie mogę przez to nawet skończyć pracy dyplomowej, wpadłam na to, że przyczyną może być moja wcześniejsza wypowiedź, to, że się komuś żalę widocznie taka chwila słabości, nie muszę radzić sobie całe życie sama wiem ale na wszelki wypadek trzeba nauczyć się samodzielności w uczuciach i życiu, jak widzę zaczyna coś pękać bo jednak piszę tu dalej, choć miałam ochotę już tu nie zaglądać, ale teraz już muszę szybko zasnąć, bo po tej złości zazwyczaj wpadam w kompletne załamanie taka skrajność nerwica z załamaniem z chwilami szczęścia i euforii ....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...