Skocz do zawartości
Forum

Szansa na szczęśliwe życie po nieudanym związku


Gość ojej

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich
Miesiac temu zostawil mnie moj narzeczony z ktorym mieszkalam dwa lata. Bardzo ciezko to przezylam (przezywam wciaz). Zostawil mnie bo sie "pogubil w zyciu" ... chyba przerosla go ta sytuacja, nie dojzal do slubu. Ja, poniewaz mam 28 lat, chcialam wiedziec na czym stoje i nie bawic sie w podchody kolejne lata. Jestem ladna, zadbana, zaradna i spelniam sie w zyciu tworczo i zawodowo. Bardzo lubie to co robie na codzien. Do tego mam wspanialych przylaciol (na dobre i na zle) i wspanialych rodzicow -pisze o tym bo wciaz doceniam to ile mam dobrych rzeczy w zyciu. Strasznie sie jednak w tym wszystkim zatracilam i boje sie przyszlosci... ze juz nigdy nikogo nie pokocham tak jak jego. Mialam wczesniej rozne zwiazku ale po raz pierwszy kogos pokochalam cala soba (po raz pierwszy chyba wogole tak naprawde kochalam). Przestalam wierzyc w cokolwiek... i caly czas sie zameczam tym czy bylam dla niego za glupia, za brzydka, za nudna itd. itp. Moje pytanie jest takie czy 28 lat to juz koniec swiata? Czy jestem za stara na ulozenie sobie zycia prywantego? Nigdy wczesniej nie mialam takich mysli i optymistycznie patrzylam sie na zycie. Nigdy tez nie mialam problemow z byciem w zwiazku, ale ja juz nie chce romansow. Mam dosc. Chce normalnej, zdrowej, trwalej relacji. Teraz wszystko jednak widze w czarnych barwach. Postanowilam zmienic miasto zamieszkania bo chce poznac nowe srodowiska, nowych ludzi. Nie w tym momencie moze, ale kiedys chcialabym spotkac kogos z kim moglabym tworzyc dom. Problem jest tez taki, ze prawie nikt mi sie nie podoba i na pewno nie bede z kims za wszelka cene. Boje sie :( Co zrobic?? Czy mam jeszcze szanse?

Odnośnik do komentarza
Gość Myszka4

Wiesz różne rzeczy sie zdarzaja w naszym zyciu, czasami jest wszystko super a czasami niestety przychodzi rozczarowanie, problemy, trudności... Ale ktos mi kiedys powiedzial ze nie mozemy caly czas miec same sukcesy i same przyjemne rzeczy w zyciu, bo wtedy bysmy tego nie doceniali, czasami musimy miec cos zlego zeby wiedziec co znaczy Dobrze. Ja zawsze jestem pewna ze wszystko co sie dzieje w moim zyciu jest takjak by "zgodne z planem". Wszystko co sie dzieje w naszym zyciu ma sens wiec moze w przyszlosci przekonasz sie ze to wlasnie tak mialo sie stac. Pewnie trudno jest kiedy odchodzi od ciebie tak bliska osoba, ale zycie sie na tym nie konczy. Mysl pozytywnie, na pewno spotkasz jeszcze czlowieka ktorego pokochasz i będziesz z nim szczesliwa. Myśl ye ten pomzs ye ymiana miasta tey nie jest zly, zmiana miejsca czesto pomaga ludziom zacząć nowe szczesliwe zycie. Zyczę Tobie powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Matko 28 lat to nie koniec... ja mam 27 i jakoś nie czuję się staro. Jestem sama, rozstałam sie z chłopakiem i jakoś nie bardzo czuję isę ze przegrałam.... Skoro jesteś szczęśliwa, spełniasz się zawodowo i twórczo, masz przyjaciół to czym sie martwisz? Jeszcze sobie życie ułożysz, co boisz isę że zostaniesz starą panną? Proszę Cię, ciesz się życiem szalej i nie przejmuj się. Cycki do przodu i poszła czerpać z życia jak najwięcej sie da:0

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Teraz nikt Ci się nie podoba, gdyż wspomnienia o Twoim byłym narzeczonym są zbyt świeże. Za pewne każdego nowo poznanego mężczyznę porównujesz do niego i jak na razie żaden mężczyzna nie jest mu w stanie dorównać. Jednak z czasem to się zmieni.
28 lat to nie jest koniec świata! Twoje życie tak naprawdę się dopiero zaczyna. Masz dużo czasu na znalezienie mężczyzny, z którym spędzisz resztę swojego życia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziekuje kochane dziewczyny za te wszystkie mile odpowiedzi. Teraz nawet nie szukam kogokolwiek bo nie potrafilabym z nikim byc i tylko szkrzywdzilabym te osobe. Chodzi mi o to, ze generalnie przez cale zycie naprawde prawie nikt mi sie nie podobal. Lubie roznych chlopcow ale nie w ten sposob. Sama jestem soba zaskoczona, ze teraz mam takie mysli o staropanienstwie, bo wczesniej bylam osoba ktora jako ostatnia o takich rzeczach myslala. Nie wiem jak wrocic do formy i dawnej siebie. Tak strasznie mam zlamane serce ze widze wszystko za mgla. Tak bardzo go kochalam :((

Odnośnik do komentarza

Milczaca bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji. Ja Ci powiem tak... gdybym ja wyszla za maz to zrobilabym wszystko zeby to malzenstwo wyszlo. Nie chcialabym sie nigdy rozwodzic. Jednak wiem, ze ludzie popelniaja bledy i wiem jak zycie zaskakuje. Ja tez prawie wyszlabym za chlopaka ktory mnie teraz zostawil. Kochalam go niesamowicie ale tez w jakis sposob bylam z nim nieszczesliwa. Czulam sie niedoceniona i niezauwazalna w pewnym momencie. Mysle, ze jezeli masz sytuacje w zwiazku nie do naprawienia to odejdz... bo zycie masz tylko jedno. Lepiej zmienic decyzje niz tkwic w zlej decyzji. Najstraszniejsza jest zmiana, ale dasz rade. Ja teraz daje rade to i Ty dasz :) Trzymaj sie!!

Odnośnik do komentarza

Słuchaj wiadomo że teraz czujesz isę nie gotowa na związek, kochałaś, zaangażowałaś sie i planowałaś ślub.... Nikt nie karze ci z jednego związku wpadać w drugi. spokojnie poczekaj aż emocje opadną, na tyle że będzie umiała racjonalnie podejść do nowego związku a nie traktować go na zasadzie klin klinem

Odnośnik do komentarza

Ano smutna, ale takich historii jest na pęczki - niestety. Life is brutal. Grunt to się nie przejmować, nie wyszło wam mówi się trudno. Życie sie nie skończyło bo on odszedł. Jak to mówią tego kwiatu to pół światu.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza
Gość smutna88

Moja historia jest nieco inna. Mam 24 lata z chłopakiem byłam prawie 7 lat ... od września zeszłego roku coś nie grało.... niedawno dowiedziałam się, że miał romans z innym chłopakiem... trwało to od grudnia do końcówki marca... kiedy tamten chłopak dowiedział się że ja istnieje zostawił mojego byłego faceta (mój były grał na dwa fronty ze mną tworzył dom - mieszkaliśmy razem prawie 3 lata, rodzina wspólni znajomi a z drugiej strony miał innego faceta w którym po przeczytaniu jego rozmów na gg i fb widziałam ze był z nim szcześliwy że go kochał) a mój były wtedy został ze mną oczywiśnie ne mówiąc mi co się dzieje... a było miedzy nami coraz gorzej. Przez jeszcze półtora tygodnia po dowiedzeniu sie o jego skłonnościach przejrzeniu jego komputera zobaczyłam jakie portale odwiedza z kim rozmawia o czym jakie filmiki ogląda w internecie.... jeszcze półtora tygodnia na tabletkach nasennych i uspokajających się męczyłam czułam że nie mogę oddychać. a on kłamał ciągle że tylko ja się liczę ze zrozumiał błąd!!! wyciągneły mnie z tego bagna moje przyjaciółki siłą wyprowadziły mnie z mieszkania, spakowały odwiozły do domu rodzinnego powiedziałam mojej mamie.... czuje się lepiej. Mimo że on tak mną manipulował a ja tego nie widziałam bo go kochałam skończyłam to z nim... nie mineło dużo czasu bo raptem tydzień od kiedy nie mam z nim kontaktu, czuje się samotna, lecz tłumacze sobie że gdyby mnie kochał nie zrobiłby tego, nie szantażował mnie że się zabije chyba z 5 razy.... (a tego do dziś nie zrobił) nie grał na moich emocjach, nie krzywdził mnie w ten sposób nie wyzwał mnie od najgorszych .... bo to ja byłam tą najgorszą bo przecież nie chciałam mu wybaczyć pomyłki. Dziś czuje ze mam siłe, warunki, wspaniałych rodziców i przyjaciół którzy są ze mną. Cięzko mi wierzyć że jeszcze w kimś mogę się zakochać, lecz nie każdy musi być taki sam. W srode wracam do pracy przez niego straciłam miesiąc w niej. W pracy której się spełniałam i która dawała mi dużo szcześcia wracam do niej chce zaczać nowe życie. Myślę o nim, przeglądam strony o nieszcześliwych związkach o smutkach o rozstaniach wiem że nie jestem sama! z tym mi lepiej. Przeżyje. To on chciał mnie zniszczyć. A ja przecież tylko chciałam kochać. Zrobiłam sobie liste za i przeciw postawiłam sobie pytania czy byłam szczesliwa? czy czułam się kochana? czy ja go kocham? czy byłam z nim bo bałam się być sama? odpowiedziałam sobie na nie, już po częsci. Cieszę się bo czuje że go nie kocham, bo zranił mnie tak mocno a z drugiej strony wiem że to jego teraz taka natura że jest kim jest że woli facetów. To pozwoliło mi uświadomić sobie że przy nim nie czułam się dobrze. Jednak tęsknie za nim, miło było jak był ktoś obok, lecz on na to nie zasługiwał. Zbieram się powoli.... każdy dzień czuje że jest dla mnie lepszy....
Się rozpisałam przepraszam za błedy i za styl.... musiałam sie wygadać....

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny o czym wy mowicie, czy jest szansa w wieku 30 lat znalezc mezczyzne? No przeciez jasne ze jest, znam przypadki kiedy kobiety wychodzily za maz nawet w wieku czterdziestu paru lat, zalezy wszystko od was, jak wy bedziecie pewne siebie, to mezczyzni zaczna zwracac na was uwage ;)

Odnośnik do komentarza

ja bym nie szła, po co znowu bedziesz to przeżywać. Najlepiej zostawić to co było, zamknąć tamten rozdział i tyle, a nie stale do tego wracać. Tym sposobem nigdy o nim nie zapomnisz i zawsze będziesz o nim mysleć...

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...