Skocz do zawartości
Forum

Nerwica a dyskalkulia lub dyslekcja


Gość Paulina2108

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Paulina2108

Witam,
W tym roku powinnam pisać maturę,jednak do egzaminu nie przystąpię,gdyż matematyczka nie chce dopuścić mnie do matury,jak i inne 23 osoby z mojej klasy.Nauczycielka cały czas wyżywa się na innych uczniach.Gdy ktoś czegoś nie umie od razu zaczyna krzyczeć.Ostatnio jedna koleżanka odważyła się zwrócić jej uwagę, to ta odpowiedziała jej ,,Nie rzucaj się jak pchełka na łańcuchu''. Ogólnie wszyscy mają z nią problemy,w tym również ja,mimo,że nie sprawiam żadnych problemów.Od momentu kiedy zaczęliśmy powtarzać materiał z I i II klasy,nauczycielka zaczęła po kolei wywoływać do tablicy,więcej krzyczeć,robić notatki,kto czego nie umie, a ja zaczęłam się coraz bardziej stresować przed kolejnymi lekcjami.Prawie przed każdą lekcją lub na lekcji dostaje biegunek,zaczyna mnie boleć głowa,robi mi się słabo,duszno,serce bije szybciej,trzęsą mi się nogi,ręce,drży mi głowa (ten objaw pojawił się u mnie ok.4 lata temu),coraz częściej obgryzam paznokcie do krwi (paznokcie obgryzam od I klasy szkoły podstawowej,ale nigdy robiłam tego do krwi). Kilka razy,gdy podeszłam do nauczycielki,żeby się o coś zapytać,ona albo mnie wyśmiała albo zaczęła na mnie krzyczeć,a ja na przerwie zamykałam się w toalecie,żeby się wypłakać.Raz nawet puściły mi nerwy i popłakałam przy niej się,za co cały czas mi wstyd.Pewnie sobie myśli,co za nieudacznica,na dodatek w okularach.Czy to może być nerwica?Jeżeli tak,to co powinnam zrobić?Czy będę musiała przyjmować jakieś leki?Dodam jeszcze,że moje problemy z matematyką zaczęły się od gimnazjum,od tego momentu zaczęłam dostawać 3,2,zdarzały się również 1.W podstawówce miałam 3 i 4.A w liceum cały czas mam 1.Brałam korepetycje,jednak to nic nie pomogło.Wydawało mi się,że coś rozumiem a następnego dnia już nic nie umiałam.Cały czas mylę pojęcie iloczyn z ilorazem.Od podstawówki mam problemy z rozwiązywaniem działań typu -5+3 lub -5-5.Wiem że minus i minus daje plus,lecz nie wiem czy mam dodawać ze znakiem ujemnym czy dodawać ze znakiem dodatnim.Przed każdą klasówką sprawdzam się,pytam mamę,lecz na klasówce i tak zapominam.Problem mam również z działaniem na pierwiastkach.Tabliczkę mnożenia znam i to bardzo dobrze,z tym nie ma problemu,lecz gdy pojawia się 7*7, 8*8, 2*8, 2*9 lub mnożenie niektórych liczb przez 9 znowu pojawia się problem,wtedy muszę liczyć na palcach znanym wszystkim sposobem.Mylę również wschód z zachodem.Pani od geografii powiedziała,że to typowe dla dyslektyków.Kiedyś myliłam prawą stronę z lewą,na szczęście już nie mam z tym problemu.Czy to może być dyskalkulia lub dysleksja albo jedno i drugie?

Odnośnik do komentarza

ja nie wierze w dyskalkulie czy dyslekcje, albo cos umiesz albo nie. Ty nie masz dyskalkulii Ty sie po prostu boisz matmy. Zgloscie rodzicom sprawe i wywalcie matematyczke bo skoro 23 osoby z klasy nie potrafia zaliczyc matematyki tzn ze problem nie jest z klasa tylko z matematyczka ktora nie potrafi nauczyc, takze wyrzuccie nauczycielka wezcie inna i idzcie do matury, przez jakas znerwicowana babke nie bedziecie powtarzac roku! a co do problemu głównego to wydaje mi sie, ze po prostu sie stresujesz denerwujesz i panikujesz stad te problemy i nie dziwie Ci sie jak sie ma taka nauczycielke to czlowiek sie stresuje dlatego zgloscie to dyrekcji i zazadajcie zmiany

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Tylko psycholog może ocenić czy masz dysleksje itp czy nie ale mi się wydaje że nie masz nic z tych rzeczy tylko po prostu matematyka jest Twoim najsłabszym przedmiotem.Po prostu nie jesteś z niej dobra tak jak tysiące innych maturzystów. Nie jeden przeklina ten przedmiot i uważa że nie powinien być obowiązkowy.
Tak naprawde to żeby zrozumieć matematyke trzeba mieć trochę chęci i BARDZO DUŻO cierpliwości. Pamiętam jak miałam problemy z logarytmami i zbiorami(moja zmora). Matka spędzała ze mną po 4h dziennie i ciągle kazała rozwiązywać przykłady aż sposób rozwiązywania zakodują się w glowie. Jak raz czegoś nie rozumiesz to musisz ciągle powtarzać. Tylko w ten sposób da się porządnie nauczyć.
Co do tabliczki mnożenia to też jest bardzo pamięciowe. 7*7 ..siedem razy siedem. Napisz sobie w słupku 7 siódemek i je dodaj. Pewnie to jest ta twoja metoda liczenia na palcach. Nie widzę w tym nic złego.
Jeśli matematyka nie będzie Ci potrzebna na studiach to po prostu radzę ZAKUĆ, ZDAĆ, ZAPIĆ i ZAPOMNIEĆ. Ja tak właśnie zrobiłam:)
Nauczycielka do inna sprawa. Co do nauczycielek w liceum to zawsze znajdzie się jakaś jędza która nie zasługuje na miano pedagoga bo chyba w ogóle nie wie co to słowo znaczy.
Nie bój się jej i nie daj się stłamsić. Nie pokazuj jej tego że się jej boisz,że Cię denerwuje. Jak będzie się wyżywać i coś tam powie że nic nie umiesz to powiedz jej coś w tym stylu że akurat z tym masz problem ale pracujesz nad tym. A jak Cię wyśmieje to postaw się jej ,spytaj "Co panią tak śmieszy?" ,niech Ci wytłumaczy co jej sprawia taką radość.hah To jak ona się zachowuja wobec uczniów plus to że nie chce cię dopuścić do matury to jak się złoży w logiczną całość to kojarzy mi się z MOBBING'iem.
Jeśli uczien jest słaby, nie stara się to owszem, ma prawo nie dopuścić do matury ale nauczycielka powinna pomóc uczniowi najlepiej jak potrafi. Jak uczień przychodzi do niej z prośbą o pomoc, by coś wyjaśniła to ona MUSI. To jest jej obowiązek.
I jeszcze ten jej tekst ,,Nie rzucaj się jak pchełka na łańcuchu''. To po prostu świadczy o jej braku inteligencji. Wy nie jesteście już tzw."gówniarzami" . Jeszcze w gdyby to było gimnazjum i bylibyście nastolatkami to bym zrozumiała ale żeby tak się odnosić do ludzi z klasy maturalnej...to już nie na miejscu. Ja na Twojej koleżanki miejscu zwróciłabym jej uwage że nie powinna się tak odnosić. Nie bójcie się jej postawić.Co ona może zrobić? Nie miałaby prawa za zwrócenie jej uwagi obniżyć ocene lub nie dopuścić do matury.
Co do geografii to co- nie umiałaś jednego zagadnienia a ona do ciebie że to typowe u dyslektyków? pff tego już wolę nie komentować.
Trzymaj się i nie daj się jej !

Miłego dnia :)

Odnośnik do komentarza

Witam,
Paulina dysleksję, czyli specyficzne trudności w nauce czytania i pisania zalicza się do zaburzeń rozwoju, więc jeśli byś ją miała ujawniła by się wcześniej i to nie tylko w zakresie nauki matematyki (przede wszystkim miałabyś problem z czytaniem, pisaniem, ortografią). Z tego co piszesz, problemy masz tylko z matematyką i to nie od dawna. Moim zdaniem nie masz ani dysleksji ani dyskalkulii, a problemy wynikają ze stresu napędzanego przez postawę nauczycielki.
Dziwię się, że dyrekcja szkoły nie widzi problemu skoro aż 23 osoby nie są dopuszczone do matury z matematyki. Powinniście się postarać o zmianę nauczyciela, bo jeżeli atmosfera na lekcji jest nerwowa nic dziwnego, że nie możecie skupić się na nauce.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...