Skocz do zawartości
Forum

Niechęć do wszystkiego i brak zainteresowań oraz celu


Gość znikąd donikąd

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Czarnoka

 

To podziwiam. Wkładasz ciężką pracę. Jedną znajomą już masz, myślę że znajdziesz kogoś na tym wolontariacie z kim być moze znajdziesz wspólny język, co?

W dniu 3.02.2021 o 00:24, Gość znikąd donikąd napisał:

Nie wiem, słabo widzę poznanie kogoś w wolontariacie, przynajmniej do momentu, w którym pandemia mocno ogranicza jego działalność. Udzielam się w ten sposób już prawie rok czasu. Powiedzmy, że cały czas szukam okazji do poznania kogoś, nie tylko tam, ale niestety mam wrażenie, że w tej sferze idzie mi najgorzej, mimo tego, że właśnie na niej najbardziej mi zależy. Chciałbym znaleźć z kimś wspólny język.

Jaką mam znajomą?

Tutaj znalazłeś, mnie. Tak, pandemia to wszystko utrudnia. Jesteś tak nieśmiały,że nie możesz kontaktów złapać?

Pisałam tu wcześniej ,ale nie dodało mojej odpowiedzi. Nie wiem dlaczego tylko przez cytat mogę pisać, nie obsługuję chyba dobrze tego sposobu odpowiadania.

Odnośnik do komentarza
Gość Wiktorinka

Wartościowy artykuł:

https://avigon.pl/blog/efektywne-zarzadzanie-czasem-jak-robic-z-glowa-metody-i-techniki

Może komuś się przyda. Napisane jest tutaj, w jaki sposob efektywnie zarządzać czasem oraz są tutaj opisane techniki jak to robic. 

Sama również kiedys nie mogłam znaleźć na nic czasu, uświadomiłam sobie potem ile go marnowałam na telefon. Ustawiłam sobie w telefonie licznik, który pokazywał ile czasu spędzałam na czytaniu głupot takich jak facebook czy wykop. Postanowiłam stworzyć sobie plan dnia i sie go trzymałam. Okazało się,ze czasu mam jednak o wiele więcej. 

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd
W dniu 7.02.2021 o 21:10, Gość Czarnoka napisał:

Tutaj znalazłeś, mnie.

Nie no dzięki, miło z Twojej strony, ale takich netowych znajomych to w sumie mam. xP Niestety nikogo z kim jakoś bardziej bym się dogadywał, albo chociaż mieszkał niedaleko.

W dniu 7.02.2021 o 21:10, Gość Czarnoka napisał:

Jesteś tak nieśmiały,że nie możesz kontaktów złapać?

Kiedyś, obecnie pod tym względem jest o wiele lepiej, ale i tak niespecjalnie mi wychodzi nawiązywanie znajomości.

Odnośnik do komentarza
Gość Czarnoka

Ja zaczęłam sie źle czuć, z uwagi na sporą ilość czasu, a brak czegoś co by mnie zadowalało, wcześniej tylko media oi praca, a to przestało być satysfakcjonujące. Artykuł muszę przeczytać.

Ty bierzesz leki z gr,SSRI?nadal przyjmujesz? pisałeś,że duże dawki, jakie?

Odnośnik do komentarza
Gość Mysliciel

Siemka, przeczytałem kilka stron tematu i chyba jestem wśród swoich. Mam 19 lat i prawie codziennie siedze w domu. Nie mam znajomych, zadnego hobby. Mam Mame ktora jest kochana i bardzo sie o mnie troszczy.Tez ciezko mi opisac swój stan, oddac slowami to, co mi dolega.. Wiem że nie ciesze sie z zycia jak w dziecinstwie. Wtedy bylo tak pięknie. Dziisaj mijam te same ulice, ale one nie mają już tego uroku, co kiedyś. Mam tendencje do myslenia 10000 razy zanim podejme jakas decyzje. A to dlatego, że jak sie umawiam z kims albo na cos zapisuje, to zamiast czuc sie lepiej, ja wpadam w dól i z tego rezygnuje ;d Takze jest gorzej niz bylo gdy cos robie w zyciu. Aleee jestem jeszcze mlody i moze uda sie poprawic to zycie mimo że mecze,sie juz tak z przynajmniej 3 lata, czyli od 1 klasy szkoly sredniej. Na codzien mecze sie ze smutkiem, przygnębieniem, znużeniem i brakiem radosci. Choć są i te lepsze momenty. Od tygodnia codziennie opisuje w notatniku swój stan. Co kilka godzin dodaje wpis, jak sie czuje, może to coś mi da. Jeszcze,dodam, że kiedy byłem w gimnazjum tez juz nie bylo ok, ale wtedy pamietam byly problemy z nadwrazliwoscią, bolalo mnie to, co inni do mnie mowili. Zreszta w podstawowce byłem nękany przez rowiesnikow w 6 klasie. Ale to pewnie dlatego ze mialem do tego tendencje. Gdybym byl taki jak oni, to by mnie to nie dotykało. W gimnazjum nie nawiązywalem prawie zadnych nowych znajomosci poza tymi, ktore juz mialem. Byly problemy z tym zeby dłużej pogadać z jakas dziewczyną.Inni moi koledzy normalnie rozmawiali, chodzili na jakies domowki. Byli oczywiście tez tacy, którzy nie rozmawiali z Dziewczynami, ale oni poprostu nie mieli jakiejs wiekszej potrzeby, żeby to robić. A ja chyba zawsze ją mialem. Chyba juz wtedy, w czasach gimazjum czulem wewnętrznie, ze jestem jakąś ciota, czy coś... nwm czemu tak jest ? Szukam powodu, dla ktorego się zle czuje psychicznie.. Jeśli mam żyć, to chcę żyć fajnie.. Pozdrawiam czytelników, będę updatował stan i wy również piszcie. ?

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc, poryczałam się czytając twój wpis, bo czuję się dokładnie tak samo. Najgorsze jest to, że nikt z mojego bliższego otoczenia tego nie rozumie. Wszyscy mają jakieś zainteresowania, pasje, coś co lubią. Wiedzą na jakie studia iść, gdzie chcą pracować i co robić. Ja stoję. Stoję w miejscu, a cały świat pędzi do przodu. Czuję się po prostu pusta i zagubiona. Nie wiem już nawet, czy dociągnę kolejnych urodzin. Na jakiś pokręcony sposób jesteśmy w tym razem:)

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Trzymam się, bywa gorzej, bywa lepiej, od prawie roku pracuję, jakieś minimum życia towarzyskiego mam obecnie, dalej brak jakiegoś konkretnego celu czy naprawdę bliskich osób, żeby nie było za słodko zdarza mi się przegiąć z alkoholem i doszły drobne samookaleczenia. Trochę dryfuję bez celu, chciałoby się kogoś może poznać bliskiego, jakiś związek, ale z ludźmi mi cały czas nie po drodze.

Też się trzymaj.

Odnośnik do komentarza

Hej mam dosłownie taki sam problem co ty normalnie jestem uosobiebiem najgorszych cech jakie może posiadać człowiek a przynajmniej tak mi się wydaje. Mam na wszystko wywalone i źle się z tym czuje możliwe że też jestem rozleniwiony albo mam depresje jeszcze tego niewiem jestem też bardzo aspołeczny i nawiązywanje kontaktu z nowymi osobami ciężko mi przychodzi ale no cóż jak chcesz popisać to mogę podać facebooko bo wydaje mi się że mamy ze sobą dużo wspólnego

Odnośnik do komentarza

Za bardzo skupiamy myśli na całości a za mało na małych kroczkach prowadzących nas do celu. Kiedy czuje się zniechęcony, zmęczony życiem i tracę wiarę w sens tego wszystkiego staram się myśleć o tych wszystkich ludziach, którzy niczym się nie różnią ode mnie. Każdy człowiek musi zmagać się z podobnymi problemami. Tylko nam się wydaje ze ten co odniósł sukces był na sukces skazany. A tak naprawdę nastawił się na rozwój a nie na trwałość. Nastawienie na trwałość powoduje ze blednie zakładamy ze niczego w życiu nie można zmienić. Nieprawda. Zycie samo za nas się nie przeżyje. Trzeba zmienić nastawienie na rozwój. Akceptować porażki bo to porażki sprawiają ze się uczymy i rozwijamy. Dziecko nie nauczyło się chodzić od razu choć dla każdego z nas wydaje się to naturalne. Musiało spaść na dupe wiele razy. Nasze mózgi nie maja stałej określonej ilości neuronów. Wiemy już ze mogą tworzyć się nowe. A sprzyja temu chociażby wysiłek fizyczny. Musimy wiec się ruszać. Musimy tez sypiać odpowiednio i jeść tylko zdrowa żywność. Należy zawsze patrzeć na proces a nie końcowy produkt. Nie każdy dzień zakończy się sukcesem. Wiele razy będzie ciężko. Uważasz ze twoje zycie to piekło? Pomyśl wtedy o słowach wypowiedzianych przez Winstona Churchilla: If you’re going through hell, keep going. Przestań obwiniać wszystko w okol. Tylko ty ponosisz winę za to co cię spotkało. Sięgaj po wartościowe treści. Jak mówił Jim Rohn: dowiedz sie co czytają biedni ludzie, nie czytaj tego. Większość z nas wini wszystko w okol za swoją sytuacje. Nie potrafi wskazać placem na siebie. Autor wątku potrafi ale wg mnie jest to nieszczere. Zbyt często obwinia Matkę. Oczywiście patrząc na całe zycie naprawdę jest ciężko sie zmotywować, bo na koncu tej drogi każdego z nas czeka smierć. Wszystko to na co zapracowaliśmy przeminie. Ale sęk w tym ze zanim umrzemy trzeba żyć. Wiec naprawdę choć spróbujmy wykorzystać ten czas. Ja jestem bardzo wrażliwa osoba i codziennie walczę. Mam dni kiedy czuje sie zniechęcony. Wtedy od razu trzeba reagować. Porządnie sie wyspać. Ale z umiarem. Zbyt długi sen jest jeszcze gorszy. Dużo mi dają ćwiczeni i spacery. A na problem z uczeniem się świetnie sprawdziły się Anki. To mi dało wiarę w to, ze tez mogę sie nauczyć czegos trudnego. Świat się zmienia i coraz trudniej jest nadążyć. Ale wydaje mi się ze my ludzie mamy po prostu zdolność do wyolbrzymiania problemów. Tak jak pisałem. Nastawienie na rozwój i patrzenie na ludzi jak na równych sobie. To co widzimy nie jest prawda. Oni codziennie walczą, codziennie się uczą i tez maja te same myśli o tym czy to ma sens. Ale nic takie myslenie nie daje. Po prostu trzeba szybko się czymś zająć. Każdy, naprawdę każdy, jak zaczyna coś robic czuje to samo, znużenie. Po 5 minutach to mija. Tak działa nasz mózg. Kiedy myslisz ze nic cię nie cieszy i niczego niw chcesz robic, mózg twój po prostu przekonał cię do tego. Bo mózg nie lubi tracić energii i przy każdym nowym wyzwaniu zachowa sie tak samo. Ale spróbuj coś robic te kilka minut to odpuści i zniknie to uczucie. Pozdro.

 

 

Odnośnik do komentarza

Troszku przypomniałem sobie o tym wątku i postanowiłem zajrzeć, tak tylko chciałem napisać, że autor wątku jest dzisiaj w całkiem innym miejscu niż był jeszcze te parę lat temu, nadal nie tam gdzie by chciał i jest ciężko, ale w lepszym niż był kiedykolwiek. W sumie nie pisałbym gdyby nie post WhyShouldI z którym po wielu latach pracy nad sobą, w terapiach i poza nimi, oraz brania leków, w wielu aspektach nie do końca się zgadzam i uważam, że brzmi raczej jak słaby coaching, który jak dla mnie niestety bywał wręcz zwyczajnie szkodliwy, tzn, wiem że wielu ludziom to pomaga, ale nie każdemu i warto mieć na uwadze te różnice, nie zawsze to co pomaga nam, pomoże komuś innemu. Przede wszystkim pamiętajcie, wbrew popularnej opinii nie wszystko zależy od nas, owszem mamy spory wpływ na to jak wygląda nasze życie, ale negowanie roli czynników zewnętrznych, czy nawet zwyczajnego szczęścia uważam za zwyczajnie bezsensowne, przekładanie 100% odpowiedzialności za swoje niepowodzenia na siebie może bardzo szybko prowadzić do co raz większej frustracji i niechęci do siebie. Ściągnięcie z siebie części odpowiedzialności za rzeczy na które nie mieliśmy, lub nie mamy wpływu, może być uwalniające i prowadzić ku większej wyrozumiałości dla siebie, szacunku do siebie (ba, również wyrozumiałości i szacunku do innych, oni też nie zawsze mieli wpływa na to, w którym miejscu się znaleźli) oraz w końcu może polubienia, zaakceptowania siebie i swoich ograniczeń oraz po prostu ogólnie lepszego samopoczucia. Warto mieć w sobie poczucie jakiejś sprawczości, ale dobrze też mieć świadomość swoich ograniczeń. Nie wiem czym jest sukces dla WhyShouldI, ja chciałem mieć w miarę normalne życie, być samodzielnym, mieć jakiś bliskich ludzi, wiecie, jak większość z nas. Część się udała, niektóre rzeczy dalej pozostają jedynie w sferze marzeń, aczkolwiek nigdy nie czułem, że są tak blisko jak obecnie. Mamy różne problemy, niekoniecznie podobne, taka prawda, wy się mierzyliście z rzeczami z którymi ja nigdy nie będę musiał, ja się mierzę z takimi z którymi wielu z was nigdy nie będzie, jestem m. in. po terapii grupowej, wielu różnych zajęciach grupowych w szpitalach, szczerych rozmowach z ludźmi, o emocjach tym co nas boli z czym się mierzymy na co dzień i nie powiedziałbym, że mierzymy się wszyscy z takimi samymi problemami, słabościami. Więcej wyrozumiałości, mniej mierzenia innych własną miarą, to co dla nas jest możliwe, nie musi być dla innych. I nie, pewne rzeczy nie miną po 5 minutach, bywają dni kiedy siedzisz w pracy przez 8h z łzami w oczach, myślami autoagresywnymi i czujesz się jak zaszczuty pies, z jednej strony nie dajesz rady, z drugiej wiesz ze nie możesz sobie pozwolić na to, żeby zawalić sprawę, bo dobrze wiesz, że jak znowu utkniesz w domu to szybko zacznie być jeszcze gorzej. Z odczuwaniem satysfakcji i przyjemności zresztą cały czas mam problem (to ma dwie strony medalu, takie rzeczy jak np. złość, stres też odczuwam mniej intensywnie, w pracy mam opinie oazy spokoju, ludzie patrzą na to często z niekrytą zazdrością, no ale nie widzą tej drugiej gorszej strony medalu, to potrafi tak samo ułatwiać wiele rzeczy jak i je utrudniać, i nie ja niczego nie duszę w sobie, nie muszę, tak po prostu mam), jednak różnimy się od siebie, tak jak na zewnątrz tak i w środku pod względem emocjonalnym, ludzie różnie odbierają te same emocje, różnie reagują na te same sytuacje, mają różny zakres intensywności odczuwanych emocji, jedni potrzebują silniejszych bodźców, żeby coś poczuć, innym wystarczą subtelniejsze, są osoby więcej przebywające wewnątrz siebie, są takie które są bardziej na zewnątrz, nasz wgląd w siebie i swoje emocje jest na rożnym poziomie, to wszystko też ma wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie i kwestia samego myślenia nie ma z tym wiele wspólnego. Jesteśmy równi sobie, ale pomimo wielu podobieństw, nie tacy sami. ? Włożyłem lata pracy w to, żeby zacząć mieć w miarę normalne życie, choć nadal odbiega ono od życia przeciętnej osoby w moim wieku i w sferach na których najbardziej mi zależało nadal jest wyjątkowo ciężko i więcej rzeczy się nie udaje niż wychodzi, może się kiedyś uda, może nie, bo głupotą też jest twierdzić, że na pewno się uda. Bądźmy realistami, nienawidzę hurra optymizmu, niewiele ma z rzeczywistością wspólnego, niektóre rzeczy, które robiłem zaprocentowały inne okazały się ślepą uliczką, mimo że w teorii miały odnieść pozytywny skutek i wielu innym osobom pomagały.

A rodziców swoich kocham i nigdy nie obwiniałem matki za swój stan bardziej niż moi terapeuci. ?

Na pewno najpiękniejszą rzeczą, którą odkryłem w ciągu ostatnich lat jest to jak wiele radości i satysfakcji potrafią mi przynosić udane relacje z innymi ludźmi. ? To jest moja droga do szczęścia i im dalej w las, tym mocniej w to wierzę. Niestety ciągle słabo się odnajduję w relacjach z innymi, ciężko mi to przychodzi, chciałoby się lepiej i więcej.

Odnośnik do komentarza

Cześć wam, nie wiem, chyba sobie przypomniałem o tym wątku na fali gorszego samopoczucia. Niby cały czas robię postępy, od jakiegoś czasu nie mieszkam z rodzicami, udało mi się od nich w 100% uniezależnić, w pracy zaliczyłem już kilka stanowisk w tym jedno kierownicze. Chociaż nie powiem mieszkanie samemu bywa przybijające, jednak mam spora potrzebę kontaktu z innymi ludźmi, wieczne poczucie samotności i jakiejś tęsknoty i kompletnie nie potrafię nic z tym zrobić, jednak nadal niespecjalnie się wśród ludzi odnajduję, ale i tak jest lepiej niż było. Mocno mi też przybrały na sile tendencje autoagresywne, tego typu myśli to obecnie niemal codzienność, śladów po fajkach i cięciach też mam co raz więcej. W listopadzie jestem zarejestrowany na wizytę do psychiatry, może coś z lekami pokombinujemy, nie wiem, będę chciał pewnie też wrócić na terapię, od jakiegoś czasu radziłem sobie całkiem fajnie bez. Koleżanka do mojego i tak już kijowego zestawu diagnoz usilnie mi diagnozuje bordera. Ciągle też mam problem z odczuwaniem satysfakcji i przyjemności, obawiam się, że taki urok mojego układu nerwowego, bo zrobiłem dużo postępów, ludzie w moim otoczeniu z reguły są pod wrażeniem, nie jedna stwierdziła, że nie wierzyła już w to, że mi się uda coś zmienić, zresztą co tu dużo gadać, sami rodzice w pewnym momencie odpuścili. Niby co raz lepiej, ale mam wrażenie, że to przewlekłe poczucie samotności co raz bardziej mnie niszczy. Jestem nim zwyczajnie zmęczony.

Swoją drogą ciężko uwierzyć, że od napisania pierwszego mojego postu tutaj minęło 11 lat. 11 lat masa pracy, wysiłku, szarpania się ze sobą, brania leków, terapii, szpitali i miewam chwile kiedy mam wrażenie, że to wszystko na nic, do niczego mnie i tak nie prowadzi.

Edytowane przez znikad donikąd
Odnośnik do komentarza

Znowu mi się wszystko sypie, od dwóch miesięcy siedzę na zwolnieniu lekarskim, zmieniam z lekarzem leki, czekam na terapię. Mam wrażenie, że czego bym nie robił i jakich decyzji nie podjął to dobrze nie będzie, nigdy do końca nie było, niby jakąś nadzieję te terapie, leki, zmiany dawały i było niby stabilniej, ale ostatnio chyba znowu zacząłem mocno wątpić w to, że może być ok i przestałem sobie z tym radzić.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...