Skocz do zawartości
Forum

Stany lękowe i depresyjne po rzuceniu palenia


Gość mo...ek

Rekomendowane odpowiedzi

Tak. Masz rację. W zasadzie jakby sie bliżej przyjrzeć naszemu życiu, to wszystko jest uzależnieniem. Np telefony. Weź powiedz kilku nastolatkom czy nawet osobom dorosłym, żeby przez tydzień nie korzystali z telefonu. Tylko mówimy o tych naprawdę uzależnionych. A gry? Na yt kiedyś był taki filmik gdzie ojciec wyłączył Wi-Fi czy grę zabrał czy coś tam i chłopak w szał wpadł. Taki że aż mnie przeraził jak to oglądałam... Kwestia tylko jest taka. Ze fajki sieją spustoszenie w naszym organizmie. Żyły się zwezaja, krew jest bardziej gęsta, cera szara taka ziemista, zeby żółte, a o płucach to ja nie wspomnę bo chyba wszyscy wiedzą jak wyglądają... Telefon nie niszczy twoich płuc, twojej krwi. Fajek już tak. I to bardzo poważnie. :(

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Wydaje mi się że to nasza budowa. Pewnie ten układ który odpowiada za dostarczenie pokarmu i zaspokojenie organizmu szybko koduje taki stan rzeczy a potem zachodzi reakcja paniki że chyba zostałem oszukany mowa o świadomości i jej reakcji.

Odnośnik do komentarza

Do Sarkoss: super ze podzielilas sie tutaj swoimi przemysleniami.Ja pisalem jakies 2miesiace temu o tym,ze czuje dokladnie to samo.Czarna rozpacz.Nic wiecej.Teraz minelo w sumie juz ponad 3miesiace.Jest troche lepiej,ale z naciskiem na troche.Efedryna w ibupromie zatoki czas poprawia mi humor,ale nie biore za czesto,bo obawiam sie uzależnienia.Zadzwon do poradni rzucenia palenia i zapisz sie na rozmowe telefonczna z terapeuta.Nie mam zadnego zlotego srodka.Gdyby to bylo takie proste to wszyscy by rzucali palenie a udaje sie 1 na 10

Odnośnik do komentarza

Wczoraj wieczorem rozmawiałam z moim tata (mieszkamy od siebie daleko, więc nie jestem na bieżąco). Kiedys mi powiedział, ze rzucił palenie. Zapytałam go wczoraj, czy nadal nie pali czy wrócił. Powiedział że nie pali. Już rok. Ze były chwilę bardzo trudne ale z biegiem czasu człowiek zaczynał przestawać myśleć o fajku. Lepiej było tak po około 5 miesiącach. No nie wiem... Ja już mówiłam, 4 miesiące nie paliłam i to były tortury jakieś. Fizycznie palić mi sie nie chciało ale psychicznie tak.
Wczoraj zapaliłam. Jednego fajka. A dzisiaj chyba od nowa przechodzę odwyk bo czuję się strasznie. Głowa mnie boli, źle śpię w nocy, bolą mnie nogi, jest mi niedobrze, płuca rano bolały, jakbym paliła wiele lat a to tylko jeden fajek byl. Ale głowa zaczęła mi inaczej funkcjonować. Jak wczoraj mnie rozrywalo żeby zapalić tak dzisiaj nawet nie chce na fajka patrzeć. Ciekawe tylko, czy to się utrzyma czy za kilka dni znowu będę miała "depresję"

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Może właśnie ta pseudo depresja była powodem aplikacji nikotyny n samym początku ? Pseudo napisałem ponieważ objawy można przypisać wielu innym problemom jak nerwica , zaburzenia lękowe , fobie , natrectwa. Chodzi o to że to jeden i ten sam problem a nazewnictw tyle ile województw. Ale wracając , może to co masz teraz to to co miałaś zawsze a odstawienie nikotyny to pogłębiło bardziej. Ale.to może być tylko moja teoria. Sam palę jest to mój sposób życia i już nie podejmuje prób ponieważ jestem za słaby mentalnie na tym etapie życia. Czekam na czas i miejsce.
Tylko że ja wiem że jest to moje odwrócenie uwagi od ????? Palenie

Odnośnik do komentarza

Ja kiedyś nie paliłem prawie 4/ry miesiące i nie było tak strasznie. Palić się chciało no ale bez przesadyzmu że świat się za wala i deprecha łapie. Teraz pomimo, że już palę nałogowo prawie dwie paczki dziennie, to i tak jakbym chciał to bym mógł rzucić może nie na stałe, ale myślę, że na pół roku na pewno. Słabeusze jesteście i tyle w tym temacie hehe

Odnośnik do komentarza

Andy1 miałam poślizg, wypaliłam tego jednego ale na tym się skończyło. Nie wróciłam do palenia. (O ile tak to nożną nazwać). W dalszym ciągu nie palę. Nie zapaliłam żadnego papierosa. Wczoraj ten jeden był około 16-stej i na tym się skończyło. Powiem ci, ja chyba potrzebowałam tego fajka. Strasznie bym chciała, żeby ten mój stan został już taki na dobre bo jest dużo łatwiej, ale trudno mi powiedzieć co będzie za pięć dni. Tym bardziej, ze mąż pali a ja na to patrzę (może nie dosłownie ale czuję jego smród jak wraca z fajka). Wczoraj chyba jakieś apogeum miałam...
Mahomed- gratulacje. Mój organizm akurat tak przechodzi odstawienie fajkow.
Psychoaktyw nie wydaje mi sie... Niemożliwe. Ja bardzo dużo czytałam na temat palaczy i skutków odstawienia. Jesteśmy normalni, nie mamy żadnej nerwicy ani depresji. Po prostu przez kilkanaście lat wprowadziliśmy do głowy narkotyk który tak właśnie na nas działał. Teraz, kiedy powiedzieliśmy dosyć, głowa jest zagubiona, nieszczęśliwa. Ja pierwszego papierosa zapaliłam nie dlatego, ze byłam nieszczęśliwa czy miałam jakaś depresję. Zapaliłam, żeby czuć się z grupie elit. Wszyscy "fajni" palili. Więc i ja pod wpływem znajomych zapaliłam. Ale serio, nie mam ochoty o tym gadać bo to bylo w ch*j głupie i gdyby ktoś mi wtedy powiedział prawdę, co powodują fajki, czym one są i że palacz na zawsze zostaje palacze, w życiu bym tego nie wzięła do ryja. Tfu! A tak to "sam pan widzisz"... ;)

Odnośnik do komentarza

Do Sarkoss: to trzymam kciuki bys Ci sil nie zabraklo by dalej nie palic.I dzieki za to wszystko co piszesz.tydzien temu bylem u psychologa i powiedzial tak jak wyzej-ze samo rzucenie palenia to proscizna to depresja ktora mam jest problemem,a nie samo palenie bo rzucic to pikus.Moja odpowiedz byla taka ze skoro tak to dlaczego tylko nielicznym udaje sie rzucic? potem sam zaczalem sie zastanawiac czy on nie mial racji.Po prostu brakuje mi nikotyny i stad taki nastroj.Mam nadzieje ze w poradni dla palacych beda miec nieco inne podejscie. Takze dzieki i czekam na dalsze wiesci od Ciebie

Odnośnik do komentarza

Andy1 Ja potrzebowałam pomocy, a sama pomogłam tobie... :)
Mi pomógł ten jeden fajek. Upewnilam się, ze on sam w sobie nie jest taki jak się wydawało. Nie podniósł mi endorfin. Nie poczułam się lepiej. Wręcz przeciwnie- poczułam wyrzuty sumienia (czemu, skoro tyle przyjemności dają?), złość, ból w płucach przy zaciaganiu, zawroty głowy... Później poszłam oglądać film i trzy godziny minęły od zapalenia. Po trzech godzinach myślałam, ze ducha wyzione... Okropny ból głowy, mdłości, bóle stawowo-miesniowe, osłabienie... Jakbym była w początku ciąży heh... I uzmyslowilam sobie, ze to właśnie od tego wypalonego fajka. Miało być mi przyjemnie, życie miało nabrać barw, z depresji miałam wrócić do dawnego życia a gówno dostałam. Ból i zle samopoczucie...
Trzymam i ja kciuki za ciebie. Chciałabym być już w tym miejscu co ty.. :)

Odnośnik do komentarza

Mahomet, a weź! Ja pamiętam po 4 miesiącach jak zapaliłam to akurat samochodem jechałam. Mój mąż palil a ja wściekła jak diabli, czemu on może a ja nie. I zapaliłam w tym samochodzie. Dobrze, ze siedziałam... Haha :D oczywiście mdłości, jakbym była w innym świecie. Ale później następny powoli i następny i poszlooooo do teraźniejszości.
A ty Mahomet jarasz? Czy niepalacy? :)

Odnośnik do komentarza

Mahomet- to jakiś sens ma :D powiem ci szczerze. Ja kupowałam tytoń. Płaciłam tyle co paczka fajek a starczal mi on na... 3-4 dni. Dlatego, ze słabo nabijalam i był piekielnie mocny co ja lubiłam heh... Jeszcze korzystniej wychodziło :D a dzisiaj miałam taka myśl, po kij ja rzuciłam te fajki jak oszczędność miesieczna to 150zl... Serio....?
Andy1- tylko był ten jeden. Jakoś powiem ci, na razie jest całkiem spoko. Nie mam żadnej depresji. Mam dużo energii CHOCIAZ nienawidzę momentu jak mąż wraca z pracy. Tzn, kocham to ale nienawidzę, bo wiem ze on zaraz pójdzie zapalić, będzie "pachniał" fajkiem... Tak samo w weekend. To są najgorsze momenty. Takie, ze mam ochotę wziąć mu te fajki i spuścić w kiblu... Hah...

Odnośnik do komentarza

Też miałem tę przyjemność kiedyś bawić się w to. Ale muszę Ci powiedzieć, że tak jakoś za specjalnie to nie przepadałem za skręcanymi. Może dlatego, że mi za bardzo nie wychodziły i zawsze do końca się nie udawało mi nabić fajka, a ponadto jakoś za dużo roboty z tym było i się nie chciało dzień dnia mi w to bawić. Lepsze gotowe :)))

Odnośnik do komentarza

Andy1: Jak sytuacja? Dawno nie pisałeś, wytrzymałeś czy jarasz?
Ja nie palę chociaż mam uczucie straty. Minimalne ale jest. Łapie się na tym, ze "idę zapalić" (hormon szczęścia wzrosta)- "a, zapomniałam, rzuciłam..." (chwilowy dołek który szybko mija).

Odnośnik do komentarza

Sytuacja nieco się zmieniła, bo znów zacząłem jarać. No ale nawet tego nie żałuję, w końcu teraz wiem że żyję i w końcu powróciło mi dobre samopoczucie. Ty też mała zacznij jarać, co tam sobie będziesz żałowała, w końcu wszystko jest dla ludzi fajki też.

Odnośnik do komentarza

Andy1: o boże, nie namawiaj mnie do złego bo to cud, ze ja jeszcze nie zapaliłam... :p Wszyscy wokół "bardzo dobrze! I nie zaczynaj! Jak juz tyle nie palisz i najgorsze masz za sobą to nie jaraj" ale ta sama osoba zaraz idzie na dyma xD nieee... Ja poczekam pewnie ze 3 miechy i znowu wrócę.
Mój mąż jak wraca z kotłowni po fajku to wcale nie śmierdzi petami aż tak bardzo jak mi sie wydawało... Heh..
Zeen: ja byłam w stanie góry przenieść, żeby rzucić. Ja o tym marzyłam i tego pragnęłam. Nigdy nie byłam tak zmotywowana ale jak ja jedna siedzę w domu a mąż leci jarać, jak znajomi pytają siebie nawzajem "idziemy zapalić?" w mojej obecności............ Odechciewa mi sie tej abstynencji....

Odnośnik do komentarza

Zrobisz co uznasz za słuszne. Chociaż z drugiej strony, skoro już wychodzisz z takiego założenia, że za 3 miechy znów zaczniesz kopcić, to według mnie zupełnie nie opyla się rzucać tobie petów. Szczerze to muszę tobie szepnąć na uszko, że bardzo ale to bardzo brakowało mi tego dymu papierosowego i dobrego samopoczucia i nawet nie żałuję, że znów zacząłem jarać.

Odnośnik do komentarza

Andy1: Haha :D napisałabym "pal na zdrowie!"... ;p Ja wiem o co chodzi. Ja cię rozumiem. Ja nie wiem co będzie za trzy miesiące.. Mówię to na podstawie obserwacji mojego zachowania/moivh myśli względem jarajacego męża. Gdyby nie on- miałabym to z bani. Więc.... Może gdyby tak się uprzec, Po roku w ogóle już bym nie zazdrościla. Najgorzej będzie w lato... Uwielbiałam palić w lato, na tarasie... Haha :D
Kolejne twoje rzucenie będzie myślę za 2-2,5 lat. :) a dużo palisz? :)

Odnośnik do komentarza

Przecież on też pali, więc czemu to ty masz się poświęcać i żyć z wiecznym głodem? Patrze cwaniak z tego twojego męża, sam pali i każdego dnia pastwi się w dobrobycie nikotynowej finezji, a tobie każe rzucać, bo pewnie trzeba przyoszczędzić. Pal dziewczyno, pal jak on jest taki mądry to niech sam rzuca, w końcu budowanie związku wymaga poświęcenia obojga ze stron, a nie tylko jednej :)

Teraz muszę nadrobić ten stracony czas bez faja dlatego to też palę jak parowóz gdzieś tak dwie paczki na dzień I RZUCAĆ już nie zamierzam bo i po co skoro palenie jest takie fajne, przyjemnie itp. ^_^

Odnośnik do komentarza

Andy1: Haha :D gadasz, jakbyś conajmniej odzyskał swój najlepszy na świecie narkotyk :D
Mąż rzucał ze mną ale poszedł do roboty i zapalil. Ja sama chciałam rzucić, bo dzieci mam. Córka prawie dwa lata, często ale przytula a matka capila petami... :/ to mnie jakoś motywowalo, żeby rzucić. Pieniądze w zasadzie w ogóle nie maja tutaj nic do rzeczy bo my tytoń kupowaliśmy. Jeden tytoń kosztuje około 15 zł a starczal mi na 3 dni. Jak przeliczyłam, zaoszczedzilam 130 zl miesięcznie swoim rzuceniem. To śmieszne pieniądze. To ja więcej wydaje na duperele. 130zl to nie jest dobra "nagroda" za rzucenie palenia. W ogóle różnicy w portfelu nie czuję. Ale te dzieci... No i ogólnie wydawało mi sie, ze wszyscy wokół czują mój smród :/ i powiem ci... Prócz tego, ze z ryja nie śmierdzi petem- nie mam żółtych zębów jak wtedy kiedy paliłam. Wiesz no... Są plusy i minusy. Ja jestem drobna. Mam 152cm (haha xD kurdupel taki), 25 lat, uroda jak dziewczyna 16-letnia, buzia ładna, ciało zgrabne i wyglądam jak dziewczynka! Więc jakoś okrutnie głupio było mi palić przy obcych ludziach. Jakby dzieciak szedł z fajkiem. Więc jakoś tego unikałam. Starałam się nie palić na zewnątrz, wśród ludzi. Jak naprawdę musiałam zapalić, zdarzało się, ze gdzieś tam stawalam za bunkrem jak jakaś kurde gimnazjalistka i jarałam szybko fajka. Mój mąż zawsze mówił "weź, jesteś dorosła, masz 25 lat, pal normalnie, nie wygłupiaj sie" a mimo wszystko jakoś nie moglam się przełamać. Całe życie mówili że jestem drobną, uroczą i śliczną dziewczyną więc jak ja musiałam wyglądać z tym fajkiem... Heh

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...