Skocz do zawartości
Forum

Obojętność i wyzwiska w związku


Gość ktosiek234

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ktosiek234

Mam 21 lat mam chłopaka z którym jestem 6 lat i kocham go bardzo tesknię za nim i jakoś nie potrafię życ bez niego ale on zachowuje sie tak jak by mu wcale nie zależało wyzywa mnie wyklina rozmawiałam z nim na ten temat wiele razy ale to nie pomaga tylko jest kłótnia o coś i słyszę jaka to ja nie jestem poje... i ze mam spier... od kąt poznał nowych znajomych zacza imprezowac be zemnie jest coraz gorzej i to wszystko jest nie do wytrzymania i już sobie z tym wszystkim nie radzę proszę o radę i jakąś pomoc nawet czasem o spotkanie w tygodniu to muszę go prosic bo w weekendy przyjeżdża sam bo tak trzeba

Odnośnik do komentarza
Gość Piękna i Bestia

Skoro on się tak zachowuje to chyba nie bierze cię na poważnie. Po prostu on Cię nie szanuje i najprawdopodobniej nie kocha, bo nie tak się okazuje miłość. Skoro jego znajomi mają na niego tak duży wpływ to nie widzę przyszłości. Kochasz go ale nie da się kochać za dwie osoby, tak się nie da, będziesz tylko coraz bardziej cierpieć. Zastanów się czy takiego związku oczekujesz, gdzie własny chłopak Tobą pomiata i Cię nie szanuje. Przecież tak się nie zachowują ludzie nawet w stosunku do obcych a co do dopiero do osób na których im zależy.
Możesz z nim porozmawiać i zagrozić że jak się nie zmieni i nie przestanie cię traktować jak popychadło to od niego odejdziesz.

Odnośnik do komentarza

Miłość jest ślepa i chyba właśnie mamy tego przykład. Jesteś młodą dziewczyną, jesteś w tym związku 6 lat. To zapewne Twój pierwszy tak poważny związek. Kochasz go, bo oprócz tego, że jesteście ze sobą kilka lat, wiele Was łączy, zżyliście się ze sobą, przyzwyczaiłaś się do tego, że on jest i nie jest to jakiś on, tylko to jest właśnie ten Twój chłopak, z którym jesteś tak długo i pewnie zakładasz, że zostaniecie ze soba już na zawsze. Życzę Ci tego, aby tak było, ale na pewno nie kosztem Twojego samopoczucia.

Twój chłopak Cię źle traktuje. Może wpadł w złe towarzystwo i to przez to. Powiedz mu raz jeszcze, że jeśli nie zmieni swojego zachowania nie widzisz sensu dla dalszej wspólnej przyszłości. Dzisiaj wyzywa i przeklina a jutro może dojść do rękoczynów - nie możesz ryzykować. Może on nie jest juz tym samym człowiekiem, którym był 2 czy 4 lata temu? Może jego uczucia do Ciebie się zmieniły? Zapytaj go o to, porozmawiaj z nim. Jeli nie zauważysz żadnej zmiany albo chociażby próby zmiany i próby sprostania Twoim oczekiwaniom, nie wiem czy jest sens dalej walczyć o ten związek. Domyślam się, że to dla Ciebie bolesne, bo 6 lat to dużo, ale pamiętaj, że nie możesz żyć w przekonaniu, że ten i koniec, bo na związek idealny składa się wiele kwestii, kompromisów, których on w tej chwili nie przestrzega, a potem może być niestety gorzej. Jeśli teraz się nie zreflektuje, potem naprawde może być gorzej. Zastanów się czy warto to znosić, może jednak to nie jest ten jedyny, może to jest po prostu człowiek z którym się zżyłaś, pierwsza miłosc, która zawsze bedzie wyjątkowa, ale nie do końca trafiona. Porozmawiaj z nim o tym zastanówcie się co dalej. Jeśli powaznie traktuje Ciebie i związek - zmieni się. Jeśli nie - zróbcie sobie trochę przerwy i zastanówcie się czy lepiej razem czy oddzielnie.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Witam,
Z tego co opisujesz Twój chłopak przejawia w stosunku do Ciebie agresję słowną. Pomimo prób rozmów z nim nie zmienił swojego postępowania, a nawet nie zrozumiał problemu. Myślę, ze powinnaś zastanowić się nad sensem Waszego związku, bo tak jak napisała Tarja granica między agresją słowną a fizyczną jest cienka.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Marcin73

Witam,spotkalem sie jako facet z agresja ale ze strony partnerki,ciagle niezadowolenie,chec urobienia mnie,krzyki,spazmy,tzw.fochy,ale i wyzwiska ,ktore z czasem przeszly w rekoczyny z jej strony.Moglem tylko zlapac Ja i przytrzymac by sie uspokoila.Raz ,drugi moze trzeci i powiedzialem ze odchodze nie chcialem by u mnie zostala przekroczona granica cierpliwosci mimo ze jestem az nadto opanowany.Problem w tym ze nie daje sie prowokowac i to wlasnie wyprowadzalao partnerke z ruwnowagi oprocz tego ze w wypadku problemow chcialem rozmawiac a Ona tylko widziala wlasne zdanie.
Nie wazne czy kobieta czy mezczyzna tak sie zachowuje,mysle ze te osoby sa niedorosle,emocje zostaly gdzies na szlaku w rozwoju,to z jednej strony ludzie ktorym trzeba wspolczuc,ale tez nie dac sie sterowac ich woli panowania i tyranyzacji naszego wlasnego "ja".najlepsza jest pomoc z zewnatrz,psycholog,terapia-tak mysle.Ja odszedlem z ciezkim sercem ale musialem inaczej sam bym sie wykonczyl i zadreczal.Powiem Wam jedno-kochac mozna ale sa granice przyzwoitosci,godnosc i jesli je ktos chce naruszac wyzwiskami,niszczeniem waszego poczucia wartosci i do tego rekoczynami-pakowac walizke i isc przed siebie i sie nieogladac.Poboli jakis czas ale przejdzie,potem jest wielka ulga gdy sie wie ze nikt nam niezrobi sceny za byle co.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Marcin podziewiam, nie każdy był by na tyle silny aby móc odejsć. Ale dobrze zrobiłes, jesli zaczyna dochodzić do wyzwisk, a tym bardziej do rękoczynów to tak jak napisałeś pakujesz walizki i nie oglądasz się za siebie

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

tak ciezko jest odejsc poniewaz w pierwszym momencie nie wierzy sie w to co sie uslyszalo i zobaczylo,i ktos przy zdrowych zmyslach jest w takim momencie w szoku osobiscie dalej to jeszcze trawie ,nie jest latwo zapomniec pewnych slow jakie sie slyszalo,

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...