Skocz do zawartości
Forum

Mężczyzna, który boi sie zranić kobietę i rezygnuje ze związku


Gość aniaKl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
chcialabym dowiedziec sie co myslicie o takiej sytuacji
z przemkiem znamy sie od ponad roku i tyle jestesmy razem mieszkamy ze soba od pol roku ale praktycznie odrazu zaczelismy pomieszkiwac. jest to mezczyzna 27 letni , ktory nigdy wczesniej nie mil powaznego zwiazku mial 2 kobiety ale to byly krodkie znajomosci 1-2 m , nigdy wczesniej nie kochal kobiety... on jest typowym racjonalista wiezy w emocje milosc itp ale podchodzi do temuatu z wieloma racjonalnymi przemysleniami. to jest nasze 2 rozstanie praktycznie 3 pierwsze bylo po 3 m znajomosci kiedy to pozostawil mnie on gdyz czul ze nie sprosta moim wymaganiom ze nie daje mi tego czego ja oczekuje itp ale na drugi dzien pogadal z kolega ja mu tez wyjasnilam kilka spraw ze jestem z nim szczesliwa mimo ze marudze i zapragnal odbudowac nasz zwiazek... zaczelo sie ukladac on bardzo sie staral byl koichany mily cudowny ja jestem osoba bardzo emocjonalna potrzebuje duzo milosci i uwagi wiem ze tym czasem przytlocze i mysle ze to bylo tym powidem ze 2 miesiace temu on nagle zerwal ... bodzcem co go sklonilo do tego byla nasza wyprowadzka i nagle mi pow ze myli o tym od jakiegos czsu ze nie jestem ta jedyna itp ze moze to nie to ze sie boi itp... poszlam dp psychologa opowiedzilam jej cala historie i wspomnilam o tym ze on ma bardzo kiepskie relacje z rodzicami ze nie czul milosci nienawidzi matke ale zwiazany jest bardzo z rodzenstem ... doszlysmy do wniosku ze za bardzo obdarowywalam go miloscia i on czul sie nie swoja gdyz przyzwycajony byl do klutni zali itp a nagle mil kobiete co mu mowila zrobie dla ciebie wszytko... przytloczylo go to... ale jak mu wyjasnilam na czym polega nasz problem postanowilismy naprawic to on sam pow ze przytloczyla go moja milosc moje uczucia ze zylismy wh mojego schematu zwiazku ze nie mial chwili dla siebie... i ze musimy to wyrownac ja mam byc mniej emocjonalna natarczywa on ma sie nauczyc emocji... w ciagu tych 2 m zdazylo mu sie kilka razy ze pow mi " i love you" gdyz kocham cie boi sie... ale ostatnie 2 tyg to byly klutnie ja chcilalam czuc sie bezpiecznie pytalam go co czuje bo jak juz raz uslyszlam te slowa chcilam odrazu wiecej by odbudwac to moje zaufanie... on zaczynal tym bardziej nic nie mowic ... przedwczoraj doszlo do rozmowy i pow mu ze ja juz nie wyrabiam itp on pow ze nie wie co czuje ale jak go spytalam czy mnie nie kocha to pow ze on nie wie c jest z nim co nim zadzi jakie ma emocje do mnie ale nie potrefi pow ze mnie kocha ale tez ze nie... troszczy sie o mnie co dzien na przystanku czekal obiady ale ja chcilam tych slow... i chyba to zniszczylam bo wymuszajac na nim i zalewajac go moimi slowami kocham przytloczylam go... chcialabym bysmy oboje pracowali nad soba ... ale on uwaze ze moze lepiej ze nie jestesmy razem jak on nie wie co czuje ze nie chce mnie znowu skrzywdzic ze on mi nie moze dac tego czego pragne.... nie wiem co mam zrobic ja wiem podswiadomie ze on mnie kocha tylko on nie wie co to milosc nie potrafi zdefiniowac co to dla niego jest... czy ma sens ratowac to , nie wiem co robic... z jednej strony kocham go i chce walczyc ... ale boje sie ze on bedzie ze mna 5 lat i caly czas w niepewnosci ... jak pomoc mezczyznie zrozumiec siebie...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że po części odpowiedziałas sobie na pytanie tymi słowami:
ja wiem podswiadomie ze on mnie kocha
> tylko on nie wie co to milosc nie potrafi zdefiniowac co to
> dla niego jest..

Twój partner nie wie co to miłość, nie potrafi jej zdefiniowac, bo może jej nigdy nie dostał, jest mu obca i się jej boi. Może trudno mu uwierzyć, że ktoś go pokochał tak mocno, skoro do tej pory tak nie było? Kochasz go i chcesz walczyć - więc walcz. ale nie naciskaj, bo nawet kota można zagłaskać...
Twój partner nigdy wczesniej nie miał kobiety "na powaznie", myślę, że obawia się trochę miłości, może potrzebuje wiecej czasu na pełne zaufanie, musi oswoić się z tym co dostał od losu, bo tak jak piszesz, jeśli miał kiepskie relacje z rodzicami, a nagle spadła mu z nieba kobieta, która go kocha i dba o niego, to takiego ciężaru szczęścia na raz nie udźwignie. Myślę, że musisz podejść do tego związku z odrobiną dystansu, tolerancji i cierpliwości. Czasem potrzeba nawet kilku lat, żeby wypracowac sobie tę pełnię szczęścia, ale warto nad tym pracować. Uważam, że powinnaś dac mu trochę czasu na przemyślenia i zaproponować spotkanie. Porozmawiajcie o Was. O tym czy chciałby spróbowac jeszcze raz. Nie pytaj czy Cię kocha. Jesli zechce spróbowac - to oczywiste, że mu zależy. Ty bądź sobą, bądź taka jak zawsze, ale nie wywieraj na nim presji, że musi Ci powiedziec "kocham". Ty możesz mówić, ale też nie za często. najlepiej raz na jakiś czas w wyjątkowych sytuacjach, że kochasz, że jest wyjątkowy itp. Myślę, że Twój partner musi dojrzeć do tego, aby powiedziec te słowo, zaufać tak bardzo, że sam będzie chciał je wypowiedzieć, musisz poczekac na ten dzień, uważam, że nadejdzie. Piszesz, że obawiał się Twoich wymagań - spróbuj byc bardziej tolerancyjna, przymykać oko na pewne sprawy, ale doceniać każdy miły gest. Potrzebujesz dużo miłości i uwagi - staraj sie nie rezygnować z tego, ale też iśc na kompromis. Jesli np. nie lubi słodkich smsów - nie pisz, albo pisz jeden na dzień itp. Warto także się zastanowić czy może nie byłoby dobrym rozwiązaniem spotkanie Twojego partnera z psychologiem. Może byłoby to na jego korzyśc gdyby mógł porozmawiac o swoich uczuciach, obawach, może gdyby trochę się otworzył i wyrzucił z siebie swój niepokój, niepewność, to co go w jakiś sposób blokuje - lepiej układałoby się w związku. Ja myślę, że warto walczyć, jeśli go kochasz i w głębi serca czujesz, że on kocha Ciebie - pracujcie nad sobą nawzajem i nad swoim związkiem. Cierpliwość, zrozumienie, tolerancja - to Wasi sprzymierzeńcy. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

proponowalam mu psychologa nie chcial , ale kazalam mu przeczytac ksiazke mezczyzni sa z marsa , kobiety z wenus by zrozumial ze koieta mezczyzna sie rozni i ze nasze potrzeby sa inne i fakt ze on nie mowi tyle itp wcale nie wynika z braku milosci ile z roznic w naszej naturze... dzis do niego rano zadzwonilam ze zle sie czuje bo nie jem nic od 2 dni on pow ze mam cos jesc i spytalam go czy nasze spotkanie dzis jest aktualne bo przedwczoraj pow ze bedziemy sie widywac ze jak bedzie konczyl pozno prace to bedzie mnie odprowadzal itp. jaki facet ktory nie kocha co wieczor wychodzilby po ciebie na przystanek i gotowal tobie np obiad i wycinal serduszko z papryki....

Odnośnik do komentarza

no własnie!!!!! kicia on Cię kocha ale nie potrzebuje czasu aby to powiedzieć!! staraj sie o niego zrób tak jak natalka - dajcie sobie troche cierpliwości zobaczysz ze sie ułoży, może on naprawde czuje sie niepewnie bo jestes jego pierwsza wielką miłościa i może boi się walczyc bo nie umie i dlatego rezygnuje albo mysli ze moze mu sie nie uda, moim zdaniem macie szanse na związek
zobacz Kicia napisałas, że on mówi mniej nie dlatego ze nie kocha tylko dlatego ze taką ma nature, moim zdaniem wolałabym meic faceta który mnie kocha i to okazuje a nie mówi niz takiego co mówi co 5 minut a olewa

Odnośnik do komentarza

widzielismy sie , nadal byl tekst typu boje sie ze ciebie skrzywdze... boje sie bo nie jestem pewien swoich uczuc... pow mu ze wiem ze mnie kocha w glebi duszy i ze ja tez bede nad soba pracowac i ze nie bede wyagala ze mnie nie opusci az do smierci bo wiem ze nigdy nic nie wiadomo i ze nie chce tracic tak cudownego faceta i ze nie moge tylko od niego wymagac zmian i pracy nad soba ze oboje musimy... pow ze nie musi podejmowac decyzji teraz itp . ogolnie ma mnie odwiedzic w sob. nie wiem jaka decyzje podejmnie nie wiem czy dobrze robie ale musze zawalczyc tylko boje sie ze on zrozumilby ze kocha dopiero jak by stracil,,,

Odnośnik do komentarza

widujemy sie , ale nie do konca zachowujemy sie jak para... przytuli mnie itp pocaluje ale nie ma mowy bysmy razem znowu zamieszkali czy cos odwiedzil mnie juz od wyprowadzki lacznie 3 razy... mow mi ze go przytalacza milosc o tym jak rozmawiamy . bo poruszylam ten temat mowiac " chlopaku ale ty glupiutki jestes tesknisz za mna , martwisz sie o mnie , jestes zazdrosny to juz samo za siebie mwi ze daszysz mnie uczuciami , a potrafisz zdefiniowac co to jest milosc ... aha nie to skad wiesz ze nie kochasz... mowiles mi ze kochasz swoje rodzenstwo prawda? a powedz mi zrobił bys cos mniej dla mnie jak dla sojego rodzenstwa? hmm nie no to chyba idzisz to samo mowi za siebie" ale on mowi aniu ale to mnie przytalacza ... i chyba widze to ze on sie boi uczuc zawsze mowi ze nie jest pewien swoich uczuc ze boi sie ze mnie skrzywdzi... ale widze ze chetnie spedza czas ze mna i pomaga mi... ale nadal zadnej deklaracji itp.

Odnośnik do komentarza

Ania,
ale wiesz rodzenstwo sie kocha inaczej niz partnerke, to jest inna wiez i bardzo ciezko porownywac cos takiego, bo partnerke on wybiera rodzenstwo ma od zawsze i wydaje mi sie ze to co innego, ciekawe jak to miedzy Wami bedzie oby na plus!

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Jeśli by coś do ciebie czuł to by nie trzymał cię w niepewności. Przynajmniej tyle jest Ci winien. Powinien jasno okreslić a nie mówić że go to przytłacza. Co go przytłacza, miłośc do ciebie? Pierwsze słyszę żeby miołość kogoś przytłaczał... moim zdaniem to on robi sobie furtkę w postaci ciebie. Zawsze będzie mogł do ciebie wrócić i powiedziec że podniósł się po tym jak go przytłoczyła miłość...

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

WCZORAJ WIECZOREM ZADZWONIL mowilam u ze ciezko mi z zakupami i ze wody sobie nie kupilam to dzis rano przyjechal przed praca bym nie musila nosic kupil mi cala zgrzewke... wypilam z nim kawe i lezalam na kanapie on lezal kolo mnie i opowiadal jak w pracy ... mnie zmozyl i odwrucilam sie na bok on lezal za mna... nagle bardzo mocno mnie przytulil i zaczal calowac po ramieniu... czulam ze mu mnie brakuje... ale nie poruszlama tematu by go nie ploszyc musze dac mu czas... a jak mu pow ze jutro ide na urodzny do takiego znanego klubu... to uslyszalam nagle... z takim ala zmartwieniem... slyszalem ze tam duzo przystojnych facetow chodzi ... a ja sie tylko usmiechnelam... na pozegnanie nie wiedzil jak sie zachowac bo byla moja wspolokatorka a ona zna cala sytuacje wiem ze mial ochote mnie ucalowac ale wyciagnal reke ja rowniez to zlapal ja i ucalowal w dlon.... czuje ze mu mnie brakuje.... ale daje na wstrzymanie nie poruszam wcale tematu nas w kazdym razie dzis nie bylo zadnego pocalunku w usta! chyba mu tego brakuje gdyz jak mnie przytulil tak mocno do siebie az sama sie do siebie usmiechnelam bo czulam to ... ze on teskni schwycil mnie za dlon mocno tulil od strony plecow ( ala lyżeczka) i cmokal w ramie... sama sie nie odzywam teraz do niego czekam na jego kroki....

Odnośnik do komentarza

tylko to nie jest typ co teraz baluje umawia sie itp. on jest mezczyzna starej szkoly... ie ma fb itp. jest idealista... teraz tylko pracuje , pozniej odwiedza ojca w szpitalu, lub siostre bo tak sie zlozylo ze ojciec ma wluknienie pluc a siostra od miesiaca jest z niemowlakiem w szpitalu bo ma zapalenie pluc... po wizycie u nich remontuje dom a nastepnie jedzie do nie wykonczonego domu siostry i spi tam na paletach... bo nie ma tam nic... wstaje i znowu praca... to nie jest typ ktory teraz bawi sie i mysli on zawsze mial tylko mnie prace i sport no wlasnie dzis i w sob ma trening i tyle... to typ ktory nie ma miliona przyjaciol znajomych ma tylko 1 przyjaciela wojtka ! jest troche inny niz dzsiejsi mezczyzni

Odnośnik do komentarza

http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/254746,mezczyzna-ktory-boi-sie-zranic-kobiete-i-rezygnuje-ze-zwiazku to moj dawny temat jak to pisalam o tym jak odbudowac zwiazek... udalo sie zeszlismy sie ale zaczelam czytac ksiazki kobiety sa z wenus faceci z marsa toksyczna milosc itp ogolnie o relacjach damsko meskich... zauwazylam jedna rzecz ja mam problem ze soba i po czesci przyczynilam sie do tego zerwania.

co dzien chce slyszec slowa ze jestem piekna ze mu zalezy na mnie , co dzien pragne przytulania oddania adoracji... wiem po czesci czemu moj mezczyzna uciekl przytloczylo go to a z racji tego ze on tez mial ciezkie dzieciństwo boi się miłości i go troche przytlaczam tym...

zauwazylam po przeczytaniu tych ksiazek ze poprlniam bledy ze mam zle wyobrazenie zwiazku... pragne calkowitego ddania, uwazam ze sluszne jest poswiecanie swego szczescia dla drugiej osoby i gdy moj partner nagle troszeczke sie odsuwa juz panikuje... przykladowo on wraca z domu nie pisze mi za dnia smsa juz mysle ah nie teskni, przyjdzie ucaluje siada do pracy ja sie przytulam caluje itp nie robi sam tego od siebie ale daje mi pocalunki odwzajemni przytulanie ja juz mysle on sie chyba odkochuje juz taki cieply nie jest... po naszym zejsciu bylo euforycznie czasami... sam chcil sie przytulac calowac ... jak mil delegacje co dzien smsy brakuje mi ciebie tesknie itp.

nadal nie uslyszalam od niego slowa kocham cie tak jak kiedys pisalam czulam ta milosc bo on zawsze wychodzil z inicjatywa czulosci troche terqaz mniej tego jest i juz sie boje...

zauwazylam ze chyba patologicznie oceniam zwiazek jak ma wygladac... jak juz nie jest tak slodko jak moj partner jest normlany i odpowiada mi normalnie a nie w stylu " jasne moj misiaczku " tylko " no jasne " uwazam ze sie zmienia... ze jest zle... gdy mi da szybkiego calusa na dobranoc a nie wtula sie to ja juz swoje mysle... jak minie odp na smsa juz uwazam ze to nie mile... wymagam oddania zawsze milego pelnego szacunku zwiazku... gdy staje sie chlodniejszy chyba sie zaczynam bac i przytlaczam go... mowie mu pytania typu a lubisz mnie? a ladna jestem? a to i tamto? i on odp tak normalnie nie rozczulajac sie i ja go bombarduje...

caly czas mam obraz ze w milosci mezczyzna ma byc zawsze kochany slodki robic wszytko dla kobiety... ja tak robie jestem zawsze przeslodka kochana i wyrazam czesto moje uczucia ...

nie wiem juz jak ma wygladac zwiazek co jest dobre co nie ... nie mam przykladu z domu... gdyz moje dopominanie sie uczuc wynika z faktu ze gdy milam 15 lat moj tata popelnil samobojstwo... chorowalam na bulimie... boje sie opuszczenia , utraty czegos chce bezwarunkowej milosci...

Odnośnik do komentarza

martwi mnie , gdyz np 2 tyg temu moj partner pelen milosci zaproponowal mi bysmy razem zamieszkali ja pow ze wprowadze sie do niego ale od maja ... gdy on jest pelen uczuc czuje ta milosc mysle dobrze nie patologicznie i nie bombarduje... ostatnio poklucilismy sie z 3 razy ja juz mam obraz tego ze on nie chce pewnie juz ze mna mieszkac ze.. pewnie sie rozmyslil ze nie porusza tematu bo sam mysli nad tym czy to dobry pomysl skoro nasze klutnie wynikly z mojej zaborczosci... raz zrobilam mu scene ze tanczy z chirliderka z ich druzyny a to bylo kuleczko i ja wiem ze poprostu jestem przeczulona na ta kobieta, raz zrobilam mu wojne o to ze on jej bronil ze to ja sie nie zachowalam dobrze... - mial racje... raz o to ze nie mogl rozmawiac bo byl na delegacji i w hotelu byz z szefem a ja chcilam slyszec slowa typu tesknie a on prowadzil ze mna sucha konwersacje... widze ze moje zachowania nie sa normalne tymbardziej jak pisze utwierdzam sie w tym ze jestem zbyt natarczywa... wiem ze to tez wynika z tego faktu ze sie rozstalismy jakis czas temu ze pow ze boi sie mnie skrzywdzic ze nie czuje tego co ja ze nie potrafi sie tak oddac jak ja poswiecic tyle i kochac tak mocno. Ale mysle ze malo kto potrafi sie tak poswiecac jak ja bo ja mam spatrzany obraz milosci i uwazam ze to najwazniejsza wartosc... zagubilam sie w tym wszytkim...

Odnośnik do komentarza

wiesz nie ma złotych zasad prowadzenia związku. Niestety. Każdy związek musi ustalić swoje własne. Zastanów sie czego oczekujesz, których zachowań jesteś w stanie isę pozbyć a których nie. Porozmawiaj z nim o tym, zapytaj czego on spodziewa sie od związku, co lubi a czego nie lubi. Wtedy będzie mogli sporządzić jakieś zasady, bo książka to nie wszystko, tam jest tylko czysty schemat. Musicie porozmawiać o swoich oczekiwania bo jeśli nie porozmawiacie to pretensje i nieporozumienia będą się nawarstwiać i w końcu znowu się rozejdziecie.
Jeśli chce mozesz też iść na terapię, która pozwoli ci zrozumieć co jest dobre a co złe w Twoim zachowaniu, pomoże uporać się z Twoim problemami i przeszłością. Zastanów się na tym.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

zgadzam się ze złośliwą. Nie ma złotych rad dla związku bo każdy jest inny, takie książki są fajne żeby przeczytać i tyle, ale nie żeby brac złote rady bo tak jak jednej sie przydadzą tak innej nie. Mysle ze trzeba zachować równowagę ja uwazam ze najwazniejsza jest szczera rozmowa i ustalenie swoich zasad stworzenie wlasnej ksiazki z dekalogiem waszego związku

Odnośnik do komentarza

Witaj Aniu,

Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Przede wszystkim zachowanie Jego w stosunku do Ciebie, opis Jego osoby. Ale również jak opisywałaś siebie i Twoje nieco wypaczone pojęcie związku...szok, w 90% jakbym czytała o sobie, o nas. Łzy oczywiście popłynęły mi z oczu jak to wszystko czytałam. Co u Ciebie? Jak Wasze losy się potoczyły? Czy zgodził się na wizyte u psychologa? Bo mój nie chce o tym słyszeć, a problem u niego jest identyczny jak u Twojego faceta...Własciwie nie "mój", bo zrobił to samo co niegdyś Twój i na chwilę obecną nie jesteśmy razem. I też bedę walczyć póki starczy mi sił...chociaż na dzień dzisiejszy jestam załamana sytuacją. Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość MaryAnna

Przeżywam to samo... z tym że moj wyznal mi milosc kiedys,ale wczoraj powiedział, ze "chciał, ale nie umie kochac" i najlepiej mu jest, gdy jest sam. że za duzo emocji...ze musi byc wolny.nie umie byc z kims. nie wiem,jak z nim rozmawiac.pomozcie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...