Skocz do zawartości
Forum

Jak zmusić 30 latkę do samodzielności?


Gość jadwiga.kurzak

Rekomendowane odpowiedzi

Gość jadwiga.kurzak

Mamy z mężem ponad 70 lat, mamy córkę, która ma 32 lata i nie potrafimy jej zmobilizować do samodzielnego życia. Córka ma zaledwie 5 lat pracy łącznie w różnych miejscach, ma skończone studia a mimo to nie ejst samodzielna. Potrafi spać czasem cały dzień, zajmuje się non stop buddyzmem bo ma jakby obsesje na tym punkcie. Widac ze nie zależy jej na niczym. Potrafi gotować, sprzatać ale nie zawsze to robi cały czas jakby ucieka w swoj swiat. Mąż był i jest dla niej surowy, męża sie boi, jak za duzo popyskuje to dostanie od męża takze się boi go. Córka leczy się na schizofrenie paranoidalna, ale się leczy od 10 lat, zachorowała na studiach, bierze leki i nie wiem czy z wygody udaje ze sobie nie radzi, czy faktycznie jest chora aż tak. Chcielibysmy z mężem miec już od niej spokój, ma tyle lat że powinna iśc do pracy i wynająć sobie mieszkanie lub znaleźć partnera, a ona nie szka ani partnera, ani pracy, ma olewający stosunek do świata, tylko ten buddyzm sie liczy i te jej interpretacje. Jej stan od lat jest taki sam, a przeciez ludzie z tą chorobą pracują, mają rodziny, żyją normalnie. Dlaczego nasza córka nie chce? Jak ja zmotywować? Mąż mówi, z trzeba ją wrzucić na głeboką wodę, czyli spakowac i wystawić walizki za drzwi, by sobie sama radziła, że tylko to może jej pomóc. Nie mamy już sił i zastanawiamy sie nad takim rozwiązaniem sprawy, bo tłumaczenia nie pomagają.

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Zawsze myśleliśmy że nam córka na starość pomoże. Są taki dni że ona normalnie wszystko robi- gotuje, sprząta, dba o nas, ale to są sporadyczne dni bo przez większość ona zachowuje się jakbysmy to my się nią musieli zajmowac bo o niczym nie myśli, zamyka się, ignoruje obowiązki, wstawanie rano. Jak mąż krzyknie to sie trochę zbiera, stoimy przy niej, pilnujemy by np. zmyła naczenia, męża sie boi to ją mobilizuje, ano ale ona nic z siebie żadnej inicjatywy nie wykazuje, jakby jej życie nie obchodziło tylko buddyzm i buzddyzm

Odnośnik do komentarza

W sumie ten buddyzm pewnie jej pomaga, macie chorą córkę i nie jej wina, że zachorowała, ciesz się, że nie jest jeszcze gorzej, nie każdy z tą chorobą tak sobie świetnie radzi, jak piszesz.
Wy przekazaliście jej geny, wychowaliście i nie możecie mieć do niej pretensji.
Zadbajcie, żeby miała rentę, skoro nie daje rady pracować.

Ona potrzebuje waszego wsparcia, a wy macie wymagania, a ona nie może spełnić waszych oczekiwań.

Z psychiatrą rozmawiaj jak jej pomóc.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Nie ma szans na rente, ona nigdy w szpitalu nie było mimo tylu lat leczenia, pracowała ma 5 lat pracy łącznie, na komisji była 2 lata temu, odmówili, bo co jakiś czas ona pracę podejmuje, popracuje kilka tygodni lub miesięcy, a potem znów traci pracę. Lekarz mówi o aktywizacji jej zawodowo, że renty dla chorych im pogarszają stan, także my zabiegamy, by pracę znalazła, by pracowała, bo renta jej sie nie należy, bo nie jest jeszcze w takim stanie, zę nie wie, co sie dzieje. Ona wie, co się dzieje, tylko jest często w swoim świecie, nie obchodzi ją rzeczywistość, trzeba ją pilnować. Tak samo w pracy, nie przypilnowali jej, to nie pracowała, siedziała ponoć 8 godzin i rozmyslała, to pracę straciła kolejną. Póxniej sprzatała, to to samo, usiadła i zamyśliła sie, a praca niewykonana. ma 3 lata pracy sprzed choroby i dwa jak już zachorowała przez te 10 lat

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Ona wymaga ciągłego dopilnowania, bo inaczej nie pracuje i nic nie robi prócz gadania i rozmyślania o buddyzmie. Nie ma nawet ubezpieczenia zdrowotnego, bo zawaliła urząd pracy, zawieźliśmy ją na spotkanie z doradcą zawodowym, miała napisać swoje CV nie zrobiła tego, na rozmowie z doradcą zaczęła wygadywac o buddyzmie, umówił ją na następny dzień, nie wstała z łózka, z urzędu ją wykreslili już 5 raz, bo nie podejmuje ich działań, a ma studia, więc chcą jej pracę znaleźć, a ona nie wstaje, nie jedzie do pracodawcy, albo na kilku rozmowach o buddyzmie zaczęła gadać, a mówi z sensem o tym, więc nikt nie stwierdzi, ze chora, a że ma wielką wiedzę, tylko jest dziwaczką,.

Odnośnik do komentarza

Na tym polega ta choroba. To nie jest tak ,że corka specjalnie ucieka od obowiązków, czy jest leniwa, czy nieodpowiedzialna. Ona funkcjonuje tak, jak pozwala jej choroba, a że zdrowe osoby tego nie rozumieją, to juz inna bajka. Schizofrenia, to bardzo skomplikowana choroba psychiczna. Wydaje sie, że młodzi sprawni fizycznie ludzie, bez objawów psychotycznych, powinni funkcjonować, jak każdy inny zdrowy człowiek. Niestety tak nie jest, bo schizofrenia ,oprócz objawów wytwórczych, daje objawy negatywne, inaczej ubytkowe, które powodują wlasnie takie zachowanie jak u corki.
Zafiksowanie na buddyzmie, czy czymkolwiek innym ,ignorowanie rzeczywistości, brak dbałości o siebie i własną przyszłość, czy los to jest typowe dla schizofrenikow.
Corka nie czuję potrzeby kontaktu z ludźmi, byc może ma lęk społeczny i dltego nie interesuje ja podjęcie pracy, ani utrzymywania relacji z kimkolwiek. Ona żyje w swoim wewnętrznym świecie, w oderwaniu od problemów świata rzeczywistego.
Nie można ja za to obwiniać, bo to nie jest je wybór, ani decyzja. Tak wygląda jej choroba, choć dla Pani ona na chorą nie wygląda.
Oczywiscie doskonale rozumiem sytuacje Państwa i troskę o przyszłość córki ale metody które stosujecie od tylu lat, nie okazały się skuteczne, bo być nie mogły. Corka nie jest w stanie zmienić się, ani pod wpływem prośby, ani groźny, bo gdyby bylo to mozliwe, to już dawno by to zrobiła.
Można spróbować namówić ja do zapisania się na oddział terapeutyczny dzienny, który powinien być przy szpitalu. Może tez korzystać z terapii ,na którą skierowanie wystawi jej lekarz psychiatra. Można tez spróbować dobrać leki, które działają aktywizujaco np abiilfy.
Najlepiej skontaktować się z jej lekarzem i porozmawiać o nurtujących Panią problemach.
Na cód jednak proszę nie liczyć, choć próbować trzeba.

Odnośnik do komentarza

Ty byś chciała ją traktować jak zdrową, jest taka jaka jest i do niczego jej nie zmusisz na siłę.
Być może ma też depresję, która towarzyszy każdej prawie poważnej chorobie.
Jeśli wymaga dopilnowania, to wasza taka rola, przyszło wam się opiekować córką na stare lata, a nie odwrotnie i trzeba się z tym pogodzić.

Nikt Ci nie da recepty jak zmienić córkę, bo jej nie ma, trzeba ją kochać i akceptować. Wasze metody widać przynoszą odwrotne skutki.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jesli ma 5 lat pracy, to spełnia formalne wymogi, do przyznania renty. Mimo, że nie była w szpitalu, to jednak ma objawy negatywne, które uniemożliwiają jej podjęcie i utrzymanie pracy. Lekarz powinien wypełnić odpowiednio wniosek, kładąc nacisk na ten wlasnie aspekt i corka powinna mieć rentę.
Renta nie przeszkadza w tym, zeby pracować jesli będzie czuła się na siłach. Dalsze zmuszanie jej i szarpanie sie z nią, zeby koniecznie żyła normalnie ,mija się z celem .
Szkoda i jej i was. Czas się pogodzić z tym, że jest jak jest, wtedy wszystkim będzie łatwiej.

Odnośnik do komentarza

Proszę zauważyć, że przed chorobą pracowała 3 lata, a była bardzo młodą dziewczyną. Skończyła studia, mimo choroby ,wiec jesli przez ostatnie 10 lat, udało się jej przepracować tylko 2 lata, to znaczy, że winna jest temu choroba, a nie ona.
Jesli w pracy corka ,zachowuje sie tak, jak Pani opisuje, to o czym można mówić.... że nadaje się do pracy?
Schizofrenia jest niezaprzeczalnie wskazaniem, do przyznania renty i trzeba o nią zawalczyć, a nie słuchać gadanie o aktywizacji przez pracę.
Jakby się miało to udać ,to już by się udało, bo 10 lat to wystaczajacy okres na to ,żeby były jakies efekty, ale ich nie ma. Radzę jeszcze raz wypełnić wniosek o rentę i pójść z córką na komisję, zeby wyjaśnić jak wygląda sytuacja z jej pracą. Na 10 lat choroby ....2 lata pracy. Chyba o czymś to świadczy .
W razie odmowy proszę się odwoływać od decyzji ZUS.
Myślę jednak, że będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Tak, pracowała przed chorobą. Co do renty, to ja watpię, czy dostanie. Ona rozmawia normalnie, wszyscy mówią, ze jest bardzo inteligentna, ma sporą wiedzę. Ona nie mówi "od rzeczy". Faktem jest, ze słyszy często głosy, przez co nie śpi w nocy, głosy nigdy nie minęly mimo leczenia. Moja siostrzenica jest również chora na schizofrenię paranoidalną, ona rentę ma, ale jej stan jest powazniejszy, bo często mówi od rzeczy, o kosmitach, o kontroli mózgu itp. A moja córka jedynie ma głosy, dziwactwa, swój świat, miała tylko w przeszłości epizody z kontrolą, ze śledzeniem rzekomym, ale nie jest w takim stanie cięzkim. Myślę, ze, że mogłaby pracowac, gdyby nie to, ze śpi w dzień, a nie w nocy i z domu wychodzić nie chce, no i nie jest obowiązkowa. To samo powiedzieli lekarze na komisji, ze ona jest na dobrej drodze, by aktywizować ją zawodowo, ma drugą grupę niepełnosprawnosci. Dlatego walczymy razem z lekarzem, by ona wreszcie mogła pracować i zarabiać, bo sami mamy małe emerytury i sporo wydajemy na swoje leki, bo także mamy różne starcze schorzenia. Chcemy i wiemy, ze jest szansa, by nasza córka funkcjonowała jak osoba zdrowa, w końcu jej choroba nie jest cięzką chorobą, skoro nie utraciła kontaktu z rzeczywistością i rozmawia normalnie i mądrze.

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Może nie tak, ze bije, ale poszarpie czasem. Mąż jest ostry, on nie rozumie, ze ona jest chora, mówi, ze bardziej udaje. Mąż to prosty człowiek. A poza tym jest zły że ją utrzymujemy, że ona grosza nie ma, ze nie pracuje

Odnośnik do komentarza
Gość pomoc doraźna

Przede wszytskim, nie zmuszać nikogo do niczego bo np tak wypada w naszej społeczności lokalnej. Skoro ma 30 lat to idzie na swoje i znjadzie sobie chłopa i inne bzdury itp a Państwo mają inny problem. Nie tędy droga.
Córka jest chora psychicznie, z tego co Państwo piszą. Nie ma co się łudić, że będzie funkcjonować na pełnych obrotach. Podobno jest już 5 lat pracy i odprowadzania składek. Składać wnioski o rentę do skutku, skoro z tym zarobkiem jest marnie. Będzie odmowa, to następny wniosek, być może do wyższej instancji w mieście wojewódzkim. Tymczasem tzw. "chodzić", po lekarzach, zbierać dokumentacje, czasem, jeśli trezba to zbierać i taką od lekarza prywatnego.
Sprawa medyczna - było włączone lecznie, hospitalizacja (trudny temat ale też treba o tym mówić)?
Jeśli nie, to koniecznie lekarz psychiatria - stałe konsultacje i zalecenia oraz w niepokojących sytaucjacj, kiedy Pan już Państwo nie dadzą sobie rady z córką - hospitalizacja. Treba coś z tym robić bo z czasem będzie coraz gorej a nie co raz lepiej, rozkładająć ręce: "przecież nic nie moge zrobić, ona nie chce, nie nadaje się itp".
Pozdrawiam i zycze córce do powrotu (pozornego powrotu), do zdrowia!

Odnośnik do komentarza
Gość jadwiga.kurzak

Właśnie córka nigdy nie była w szpitalu, nigdy nie miała tak ciężkiego stanu, ze trzeba było ją umieścić, tylko leczenie w poradni zdrowia psychicznego, wczesniej na początkach leczyła sie prywatnie, póxniej na nfz. To jest problem, bo ona jest za zdrowa na rentę, a zbyt chora, by iść do pracy, bo nie daje rady- i koło się zamyka. Wszyscy radza, by ją aktywizować, by ją zapisać do ośrodka w sąsiednim mieście, gdzie jest aktywizacja chorych, ale ona nie da rady dojeżdzać na rano, ona ma problem, by z domu wyjść rano, bo nocami nie śpi, a w dzień. W nocy boi sie spać, bo słyszy głosy, jak śpi w dzień to nie słyszy.

Odnośnik do komentarza

~jadwiga.kurzak
Może nie tak, ze bije, ale poszarpie czasem. Mąż jest ostry, on nie rozumie, ze ona jest chora, mówi, ze bardziej udaje. Mąż to prosty człowiek. A poza tym jest zły że ją utrzymujemy, że ona grosza nie ma, ze nie pracuje

Sorry, ale kompletny burak ten Twój mąż.
Czy ona się prosiła na świat? To on dostarczając jej stresu od małego, do tego stres związany ze szkołą, studiami, przyczyniły się do uaktywnienia choroby psychicznej, tym bardziej jak była bardzo ambitna lub ojciec wymuszał na niej zawsze dobre oceny.
Dlatego jestem ciekawa czy ona wybrała sobie kierunek studiów, czy w ogóle chciała studiować, czyli czy realizowała swoje ambicje czy ojca?

Szukaj artykułów na temat tej choroby i czytaj na głos mężowi, ja to bym kupiła dla niego pod choinkę książkę na ten temat.

Wyobraź sobie jak ona się czuję w swojej najbliżej rodzinie, nie kochana, osaczona, w ciągłym stresie.

Ojciec doprowadza ją do pogłębiania choroby, dlatego dobrze jakby wybrał się na terapię, bo sam może doprowadzić do gorszej tragedii, jak targnięcie się jej na swoje życie, chyba, żeby to by mu było na rękę, bo pozbył by się kłopotu.
Straszne jest to co piszę, ale on też jest straszny.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witaj Jadwiga,
ka-wa i poprzednicy mają jak najbardziej rację co do kompletowania dokumentacji od lekarzy co do choroby Państwa córki. Pani Jadwigo, Pani córka nie jest za mało chora albo za zdrowa do renty czy do pracy. Ona jest bardzo chora na bardzo powazną chorobę jaką jest Schizofrenia Paranoidalna i na która córka zachorowała ponad 10 lat temu gdy była na studiach czyli już się uczyła, a w trakcie choroba sie rozwijała i córka przez ostatnie 10 lat leczy się czyli od 22 roku życia. Prosze jak najwięcej poczytać o objawach tej choroby i tego kiedy choroba się rozwija bo u Pani córki choroba prawdopodobnie rozwinęła się tak że nikt niczego nie zauważył. U każdego jest inaczej. Jednak najczęściej na Schizofrenię Paranoidalną zapadają kobiety przed 30 rokiem życia. Objawy to halucynacje, omamy różnego rodzaju i z różnym natężeniem. Pani znajoma z rodziny może miec silniejsze objawy bo też może brać inne leki niż Pani córka. Pani córka zamyka sie w świecie buddyzmu ponieważ to daje jej spokój i wyciszenie czyli to czego ludzie ze schizofrenią powinni mieć bardzo dużo. Żadnej agresji słownej czy werbalnej. Żadnego szarpania. Pańtwo mimo wieku powinni w momencie wykrycia u córki Schizofreni Paranoidalnej chodzić z córką do lekarzy i zbierać papiery, pomagać jej ale także chodzić na terapię do psychologa ponieważ Państwo nie rozumieją najzwyczajniej jej choroby i tego co dzieje się w jej świecie. Córka się alienuje bo w jej świecie czuje się bezpiecznie. Podejrzewam że to także kwestia leków które działają na nią bardzo silnie nasennie. Leki psychotropowe niestety tak działają. Nie możecie Państwo jej do niczego zmuszać, ale musicie jak najszybciej dla jej dobra i własnego zacząć działać i od wszystkich lekarze tych do których chodziła na NFZ i prywatnie zebrać opinie (poproście aby córce napisali opinie na komisję o niezdolność do pracy). To że córka pracowała to nie ma wpływu na to opinię. Ponieważ córka choruje bardzo poważnie i nie jest w stanie pracować normalnie to także oprócz stanu zdrowia lekarze psycholodzy i psychiatrzy powinni umieścić w opinii. Osoby na rencie równiez pracują i co więcej osoby z orzeczeniem są poszukiwane także w instytucjach państwowych po studiach do pracy. Więc nie wiem skąd u Panstwa takie przekonanie że córka która jest w naprawdę gorszym stanie psychicznym przez chorobę i przez leki które uspakajają system nerwowy jednak przez to córce chce się spać, może miec spowolnione ruchy i zupełnie nie być zainteresowana tym co sie dzieje w około może robić to specjalnie, bo mam wrażenie że Państwo uważają że generalnie córka kiedy mówi normalnie to już się nadaje do życia i do pracy. A kiedy choroba daje o sobie znać, wtedy jesteście na nią źli. Niestety musicie się pogodzić z tym że macie bardzo chorą córkę. Ale jeżeli jeszcze w tej chwili jej nie pomożecie w związku z lekarzami i zbieraniem dokumentacji medycznych od wszystkich, to córka może sobie naprawdę nie poradzić po waszej śmierci, a wy nie będziecie mieli żadnej pomocy od niej bo JEST CHORA. Poza tym Pani mąz musi sie opanować mimo tego że jest "prosty" i nie rozumie. Tyle lat minęło i nadal nie rozumie choroby córki. Bardzo przykre. Bardzo mi żal Państwa córki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...