Skocz do zawartości
Forum

Mój mąż mnie nie kocha


Gość Sylwia 80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Sylwia 80

Muszę się gdzieś wyżalic bo zwariuje. Mój mąż mnie nie kocha. Swoim zachowaniem doprowadza mnie do depresji. Mam z nim dwoje dzieci, różnie między nami bywało. Często mnie poniżał, wyzywal a ja jak to ja tzw chora miłość. Pozwalalam mu na to. Córka teraz otwarcie mówi co o nim myśli, jemu to się nie podoba i uważa że nastawiam dzieci przeciwko niemu. Krzyczy na mnie i wyzywa powiedział że szacunek to mam sobie wyguglowac bo trzeba na niego zasłużyć a ja niestety nie zasluzylam. Co roku kłótnia na święta, trzeba iść obowiązkowo do jego matki która jest taka sama jak on. Tyle przez nich przeszłam że książkę w kilku tomach można opisać. Co mam zrobić żeby w tych świętach nie uczestniczyć przepisać się do innej wiary? Jestem uzależniona od niego nie mam gdzie odejść potężny kredyt na mnie wzięty celem rozwinięcia działalności gospodarczej, która nie wypalila. Mieszkanie na niego, zarabiam 2 tysiące nie stać mnie na wynajem i samej spłacać kredyt. Jestem w pętli i już nie mogę wytrzymać, nie wyjdę przecież na ulicę....

Odnośnik do komentarza
Gość Iguśiguś

Sytuacja bardzo trudna. Skomplikowałaś sobie życie. Tym bardziej że wiedziałaś jaki jest maż. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Myślę, że na początku powinnaś znaleźć dobrego prawnika, który na pewno coś poradzi, podpowie od czego w ogóle zacząć. Życie z mężem doprowadzi Cię w końcu do jakiejś choroby nerwowej. Fakt, że pozwoliłaś na takie traktowanie, w którym udział biorą dzieci, jest dla mnie w ogóle nie zrozumiały. Nie kochasz ich ?
Co do świąt, to Po prostu nie jedź i tyle. Postaw się, i powiedz że te święta chcesz spędzić w domu z dziećmi. Przecież na siłe Cię nie zaciągnie.
Najlepszym rozwiązaniem byłby rozwód, ale sytuacja finansowo-mieszkaniowa jest trudna.
Nie rozumiem jednego, wzięłaś potężny kredyt na działalność zarabiając 2 tyś ? Jakim cudem wzięłaś go sama ? Bank nie prosił o zgodę męża ? Przy każdym kredycie jest potrzebna zgoda współmałżonka oprócz jakiś pralek, czy lodówek na raty. Chyba, że macie jakąś rozdzielczość majątkową czy coś w tym stylu..... Druga sprawa mieszkanie, rozumiem że mąż je miał przed ślubem ?
Jeśli masz w sobie dużo siły to walcz, z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
Nie możesz być niewolnicą, pozwolić sobie na takie traktowanie. Długo tak nie pociągmiesz. Może jakoś uda siè udowodnić, że kredyt był brany ns wspólna działalność. Nagrywaj te wyzwiska, będzie dowód dla sądu a także możliwość starania się o orzeczenie o winie. Wowczas możesz starać się o alimenty dla siebie i dzieci. Może masz jakąś rodzinę, do której możesz zwrócić się o pomoc. Na czas rozwodu przenieś siè np do rodziców. Musisz to przerwać!!!!

Odnośnik do komentarza

Sytuacja faktycznie trudna. Za 2 tyś faktycznie sama nie dasz rady z dziećmi. Myślę że dobre rozwiązanie to wyprowadzka do rodziców na jakiś czas. Musisz się odciąć od męża i odbić od dna. Przynajmniej na ten moment skup się na tym. Reszta - uważam tak samo jak komentarz powyżej. Jedno jest pewne musisz się z tym uporać. Szkoda życia naprawdę.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz być z nim, to stawianie się obecnie nic nie da.
Nie mówmy o miłości, bo bardziej Ci potrzebny szacunek.
Masz chama i tyle.
Pozostaje robić dobrą minę do złej gry, nie szarpać się z nim, bardziej dyplomatyczne wychodzić z konfliktu, a dosłownie wychodzić z domu, nie wysłuciwać jego pierd...
Pogodzić się z pewnymi sprawami, jak wizyta u teściowej w święta, bardziej olewać temat.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Sylwia 80

Może chaotycznie to odpisałam kredyt wzięty na działalności , żeby działalność rozwinąc jak zarabialam dużo, do tego doszła konsolidacja itp, rozdzielczość mamy. Niestety u mnie z rodziną to na zdjęciu, jestem sama i w czarnej dupie jednym słowem

Odnośnik do komentarza
Gość Iguśiguś

To czy pojedziesz na te święta, czy nie pojedziesz, niczego w Twoim życiu nie zmieni. Mąż będzie Cię tak samo ponizał. W tej sytuacji, gdy masz spędzić wigilię u jakiejś baby, która Cię wyzywa i takim samym mężusiem, to ja chyba wolałabym zostać w domu i spędzić ten czas jak lubię. Przynajmniej jeden przyjemny wieczór bez tego chama.

Odnośnik do komentarza
Gość Sylwia 80

Mieszkanie jest na niego przed ślubem, dług jest na mnie bo on ma komornika niestety, jak pisałam jestem w czarnej.. Chciałam po prostu się wyzalic. Nie mam gdzie pójść, jego odzywki i traktowanie mnie wykanczaja mnie psychicznie. Wiem na czym stoję bo znam i dowiadywalam się już. Po prostu masakra jedna zwariuje pod jednym dachem, nie dam rady tego psychicznie wytrzymać. Mówi się że zawsze jest jakieś wyjście tu niestety w moim przypadku nie ma. Codzienie słyszę "jeszcze tu jesteś" itp

Odnośnik do komentarza
Gość Tina 123

Współczuję
Żyć w takiej presji to koszmar.
Fajnie się mówi idź i uwolnij się,ale naprawdę jest to nieraz nie do ogarnięcia.
U nas w mieście powstał fajny ośrodek dla matek z dziećmi ,które są psychicznie wykańczanie przez mężów.Dostają pokój i mają święty spokój.
Jeżeli masz dzieci w miarę duże to pewnie też masz od nich wsparcie ,a to dużo daje.
Co do kredytu.Może warto pójść do banku i jakoś to przedstawić wiem ,ze oni na jakis czas zawieszają gdy są ciężkie sytuacje.
Miłość niestety nie wybiera.Człowiek tkwi nieraz w tym głównie,aż pewnego dnia dojrzeje i powie DOŚČ.
Weź się w garść i szukaj rozwiązań.
Ja bym szła wszędzie po trupach.
Był ch.....a urządziła.
Pewnie jest mocno pewny siebie ,że nic nie zrobisz bo tak było zawsze.Niech się zdziwi.
Powodzenia.
Trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza
Gość do niekochanej

przepraszam za debilny post, a napisałem go bez czytania twojego posta.
Załatw sobie darmowego adwokata i załóżcie sprawę o rozwód i alimenty. Inna rada: znajdź normalnego faceta z mieszkaniem na forum randkowym i wyprowadź się do niego, opuszczając gbura.

Odnośnik do komentarza
Gość Sylwia 80

Jedyne wyjście to faktycznie kogoś znaleźć i się wyprowadzić. Nie chciałabym jednak kogoś obarczac swoimi długami i znowu być od kogoś zależna. Zresztą patrząc na związki innych to już nwm sama czy istnieją takie normalne. No chyba, że te drugie po przejściach. Nwm tak naprawdę co zrobię bo sytuacja pokręcona. Jednak dzięki, że mogłam się wyzalic.

Odnośnik do komentarza

Współczuję sytuacji. Jednak najbardziej żal mi dzieci i to na nich bym się najbardziej skupiła. Trochę przyczyniłaś się do zgotowania im takiego losu. Dam Ci punkt widzenia dziecka, którego matka się bała (twierdziła, ze nie może bo nie ma gdzie) odejść od ojca. Są fundacje, domy samotnej matki, domy dla bezdomnych rodzin. Wiem... brzmi okropnie, ale jako dziecko, które musiało patrzeć i słuchać koszmaru, wolałam cokolwiek. Mając 14 lat wykrzyczałam mamie, ze ma nas oddać do domu dziecka. Tak bardzo chciałam by od niego odeszła, byśmy mieli przespane noce, by nie było awantur, poniżania, wyzwisk i bicia, abyśmy mieli codziennie obiady, by mama była chociaż umiarkowanie szczęśliwa. 2 lata później załatwiłam mamie i nam pomoc w fundacji. Oferowali darmowego prawnika, nocleg, wyżywienie. Mogliśmy się spakować i odejść... wystarczyło mamy jedno słowo, bo jako niepełnoletnia niestety nic więcej nie mogłam zrobić. A zamiast podziękowań dostałam od mamy ochrzan, ze łażę po obcych, że ona nie zostawi wszystkiego, że ja za młoda jestem i za głupia i życia nie znam.
Wtedy bardzo chciałam, aby mama liczyła się ze zdaniem dzieci, aby nie decydowała sama o naszym losie, abyśmy poczuli, ze interesuje się nami, a nie tylko dogadzaniem ojcu aby to co czujemy liczyło się bardziej niż jej strach lub egoizm.
Dlaczego Ci o tym piszę? Widzisz, że dzieci cierpią, a zamiast poprosić o pomoc to piszesz temat tylko po to by się wyżalić. To smutne, że nawet nie próbujesz nic zrobić i zakładasz z góry, że nic się nie da zrobić.
To nieprawda. Da się, tylko trzeba odrobiny wysiłku, aby pochodzić po prawnikach, poszukać fundacji/stowarzyszeń, podzwonić po domach samotnej matki i popytać co zrobić, aby u nich zamieszkać. A przede wszystkim pogadać z dziećmi czy dalej chcą tak żyć!!! Czy zgodzą się na trudniejsze warunki, skromniejsze życie, ale w spokoju i miłości. Tego im najbardziej brakuje.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Droga Sylwio,
Potrzebujesz nadziei na lepsze jutro a co za tym idzie sily, bardziej niz ktokolwiek inny.
Przeczytalam wszystkie Twoje wpisy i nie wierze, ze nie ma zadnego rozwiazania, ktore mogloby Cie wyplatac z tej matni.
To oczywiste, ze szacunek nalezy Ci sie za samo istnienie jako czlowiek. Nie sluchaj tego palanta swojego meza, ze jest inaczej.

Nie zapominaj tez prosze o dzieciach. One sie wciaz ucza i to bardzo, ale to bardzo wazne zebys zapytala je teraz kim chca zostac w przyszlosci - da im to poczucie milosci ze strony swojego rodzica i pozwoli szukac swojej drogi zyciowej, talentow, itp., oraz zmotywuje do dalszej nauki.

Czy jest mozliwosc, zebys mogla zarabiac wiecej - zmienila prace na lepiej platna lub podjela prace dodatkowa? Od tego bym potem zaczela.
Moze za granica? Czujesz sie na silach?
Duzo tego kredytu? Dowiedz sie jakie sa szanse na to, by w razie ewentualnego rozwodu sad zasadzil splacanie go rowniez przez meza. 500+ mniemam dostajesz wiec gdybys miala wynajmowac cos sama, to to zawsze jakies wsparcie finansowe.

Odnośnik do komentarza
Gość Sylwia 80

Dziękuję bardzo za wszystkie porady zanim tu napisałam miałam już pewną wiedzę niestety. Owszem dostaje 500 plus, ale jeszcze tylko przez rok. Jest jeszcze jedna opcja najbardziej rygorystyczna można przestać spłacać wszystko i wtedy komornik z wypłaty musi mi zostawić minimum. Ale te długi to będą do końca życia. Z minimum, które by zostało przeżyć się nie da chodzi o wynajem i życie, zawsze gdzieś można dorobić. Może warto postawić na tą kartę i mieć święty spokój, który dla mnie jest bezcenny. Ja wiem, że są kobiety które nie miały nic wychodząc z domu i sobie poradzily, wiem też, że człowiek nawet nie wie ile ma siły w sobie jak musi,i wiem też że się użalam nad sobą szukam współczucia i zrozumienia. W końcu przyjdzie taki moment, że pęknie wszystko we mnie i tak zrobię. Nic teraz mnie nie cieszy nawet święta. Wypaliło się we mnie wszystko i jestem poprostu zmęczona własnym życiem. Wychodząc za mąż nie myśli się o wielu rzeczach bo ma się klapki na oczach o tym jedynym na całe życie. Dobre jest powiedzenie, że nic nie jest na zawsze

Odnośnik do komentarza

Sylwio, w tej sytuacji rozgladalabym sie za jakas dobrze platną pracą za granicą- kredyt szybciej sie splaci a i odseparujesz sie od męża.
Mozesz tez grac w lotto i liczyc na wygrana.

Jest tez opcja taka, że zdobedziesz w sobie tyle sily by namowic meza na jakas terapie malzenstw albo sama podejmiesz z nim rozmowe i przypomniesz mu jak bylo na poczatku Waszej znajomosci i dlaczego sie popsulo.
Jestesmy z Toba, pamietaj.

Odnośnik do komentarza

~Sylwia 80
Wychodząc za mąż nie myśli się o wielu rzeczach bo ma się klapki na oczach o tym jedynym na całe życie.

Nie wszyscy mają klapki na oczach. Naucz swoje dzieci, aby ich nie miały. Niech wiedzą, że są wartosciowe, wyjątkowe, kochane. Naucz ich wiary w siebie. Wiem, że będzie trudne skoro sama jej nie masz i pewnie nawet nie wiesz jak to zrobić, ale czytaj dużo, dowiaduj się na ten temat. To jest niezbędne, aby dzieci nie miały takich klapek i myślały o konsekwencjach. Skupiaj się głównie na nich okazując miłość, dając wiele uwagi, a nie na tym tyranie. On nie jest wart Twojej uwagi i zamiast martwić się, że mąż Cie nie kocha, to ciesz się, że dzieci Cię kochają i Ty je kochaj z całych sił.
Warto nadmienić, że po Tobie długi będą spłacać dzieci, a lepiej im ich nie zostawiać. Szukaj pracy dodatkowej lub innej lepiej płatnej.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...