Skocz do zawartości
Forum

Zostawiłam go, bo nie pociągałam go, ale tęsknimy za sobą


Gość po co mi to

Rekomendowane odpowiedzi

Gość po co mi to

Może nie powinnam narzekać,bo czułam że jestem dla niego ważna, zawsze był obok, ale jednak nie czułam się kobietą.Robił coś tylko dlatego,że miałam pretensje, nie sądzę by to miało związek z prawdziwymi uczuciami, może się mylę?ale tak to odbierałam. Np. nie mówił mi żadnych komplementów, wszystko jakoś tak bardziej koleżensko, choc byl kulturalny i dość miły, a gdy powiedziałam mu że nie czuję się doceniona, że lubię wzajemne komplementy, czułe słowa...to zaczął. Powiedziałam też jakis czas pozniej, że nie czuję jego pożądania, to przy każdej okazji o tym mówił jak to mnie pragnie itd... nie czulam się z tym dobrze.

Nie tak wyobrażam sobie relacje k-m.Podstawą jest pociąg seksualny na równi z innymi rzeczami, bo po co w takim razie związek miłosny? Finansowe potrzeby sobie sama zapewnię. A on sobie żartował,że pociąg to zła rzecz.. mi do smiechu nie było.

Zostawiłam go.Płakał, ale uszanowal.Od znajomych wiem,że tęskni, myśli codziennie i ja też.Z jednej strony ja też i chciałabym wrócić ale to nie ma sensu dla mnie. Bycie przyjaciółka sprawiłoby mi niepotrzebny bol, gdy jestem w poblizu, rozmawiam z nim to wpadam w otchłan romantycznych uczuc wzgledem niego.Ciągle marzę, pragnę go na każdej płaszczyźnie , mam ochotę na sex z nim ale chyba bez wzajemnosci i jesli to wiem, to nie pójdę z nim do łóżka żeby tylko pójść;
Co robić?przeczekać aż minie? I jeszcze jedno pytanie, co może być powodem, jak mam się zachowywać czy wyglądać żeby już nigdy tego nie zaznać ?
Ludzie mówią,że mam wyjątkową urodę, mam też dość duży biust, pupę ,talię więc nie wyglądam jak facet. Wydaje mi sie ze jestem atrakcyjna. W lozku jestem otwarta na eksperymenty, nie wstydzę się sexu w dziennym świetle, czy sexu oralnego czy coś. Każdy pomysl jest wart spróbowania, ale z tym jednym,a nie z kazdym. Wiec co jest ze mna nie tak?

Odnośnik do komentarza

luukas
z tego co rozumiem...wychodzi więc, że jedyny problem to jego libido które nie jest na poziomie...3 razy dziennie ?

Jego libido jest w porządku, z nim też najprawdopodobniej jest wszystko ok. Co jedynie może nie być wystarczająco pewny siebie. To problem z emocjami, ze sobą. Brak obycia z mężczyznami, słaba znajomość ich psychiki.
W trybie pilnym potrzebna praca nad sobą, a przede wszystkim nad psychiką. Prawdopodobnie niezbędna rozmowa z terapeutą. Pora stanąć na nogi, żyć w realnym świecie. Nie oznacza to rezygnacji z odchyłów a wypracowanie ich tak aby nie odrywały od rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Gość po co mi to

Fajnie że chcesz pomóc, ale czytaj uważnie .On nie ma problemem z libido,podejrzewam,ze sie masturbuje albo gorzej..chodzi na inne baby
po pijaku go zapytałam o libido,powiedzial ze moglby caly czas..potem nie pamiętał,jak wiele innych rzeczy o które zapytalam i szczerość potwierdziła się
Po prostu ja go nie pociągałam, w tym jest problem.

Odnośnik do komentarza

Tak, brak obycia z mężczyznami. Piszesz że nie było komplementów, nie czujesz się doceniona a gdy już o tym powiedziałaś to się dostosował do Twojej prośby. Chyba nie liczyłaś że się tego domyśli? Większość mężczyzn to logicy, jak powiesz tak będziesz miała.
Nie rozumiesz podstawowej zasady: związek to przede wszystkim komunikacja. To nie jest połączenie dusz, już spojrzy i się rozumiecie bez słów, nadajecie na tych samych falach.
To że przypuszczasz iż mógłby się masturbować a nawet zdradzać świadczy o Twojej małej wiary w siebie. Osoby bardziej pewne siebie takich obaw nie mają a nawet jak mają to tak słabe że szybko im przechodzi. Dlatego zaproponowalam terapię. Ale przede wszystkim zmiana schematu myślenia.

Odnośnik do komentarza
Gość co w tym dziwnego

Kobieta czuje, gdy pociąga mężczyznę a kiedy nie. Ten był "zimną rybą", więc po co na siłę jej wmawiać tego faceta? Ja też bym się czuła źle z takim mężczyzną. To nie chodzi o sam seks, ale to po prostu obniża samoocenę, gdy kobieta czuje, że jej partner nie jest nią zafascynowany, facet to samo by czuł, gdyby widział, że nie podoba się własnej partnerce i co w tym dziwnego.

Odnośnik do komentarza

No cóż. Twoje oczekiwania sa w stylu- nie spuszcza ze mnie oka, w kazdym odosobnionym zakątku skubie mnie, klepie w tyłek, ładuje łapy niby mimochodem koło biustu. Nie robil tego a to trudno wyartykułowac, ze chcialoby sie wiedziec. ze w kazdej chwili facet mysli ,jaka by tu pozycja seksualna byla w porzadku jakby nie bylo wokól ludzi.

Pewne rzeczy zależa od temperamentu ale nakladają sie tez one na wychowanie. Częśc męzczyzn uwaza, ze ich wazna partnerka życiowa, przyszla żona nie powinna byc traktowana jak jakas lekka kobieta.

Ja byłam jedynaczką, kochaną i holubioną, tuloną. Nie mialam jednak rodzeństwa i nie wiedzialam, ze dziewczyna a potem żona to połączenie obiektu seksualnego ale tez osoby, ktorą mozna przycisnąć, szturchnąc tak jak cale życie postępowało sie ze swoim rodzeństwem, z bracmi. Musiałam odkryc dopiero wraz z obcowaniem z moim męzem, ze w tym tez jest pewna potrzeba cielesna bycia z drugą osobą. Zostalam z tego odciązona w większosci dopiero po przyjsciu na swiat dzieci, z którymi mąz sie turlał, podrzucał nimi, łapał, trząchał, wyglupial sie w jak najbardziej fizycznym aspekcie.

Jesli fizycznie czułas dyskomfort, to tak bardzo nie da sie chyba kogos zmienic. W czasie gdy z nim byłas a podobał Ci sie, moglas swoją swobodą, ciąglą chęcia przytulania sie do niego, swoim ocieraniem sie o niego, swoim skubnięciem go w tylek -uczyć go, ze takie zachowania są u kochanków dopuszczalne a u niektorych wręcz pożądane. I wtedy, może najpierw ze zdziwieniem ale facet podjąlby tę grę. Sam z siebie zachowywał sie tak, ze uwazałas iz go nie pociągasz. Nie mialas chęci lub odwagi dawac mu znać czego oczekujesz to raczej dobrze zrobilas, ze sie rozstałas. Przeciez fizyczna strona związku tez jest wazna. Byłas dosc odwazna, aby uczyć go , ze lubisz komplementy, ze chcesz aby powiedzial, ze Cie pożąda- tyle, ze na płaszczyznie slownej i uwazałas, ze to jest sztuczne, bo mu to nakazałas. . Jednak pewnie nie on tak nie uwaza a powtarza za Tobą jak wytresowana malpka.
Może próbowalas na plaszczyżnie fizycznej, ale albo bylas slabą nauczycielką, albo on mało pojętnym uczniem. Ogólnie fizycznie Ci nie pasowal ,to sobie odpuściłas i chyba dobrze. A teraz tesknisz, bo kazdy zamknięty związek trzeba jakos odchorowac.

Idealow nie ma , ale jednak jest iles elementow u partnerów, ktore muszą sie między ludzmi zgadzac.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiedystupisalam

Zdaje sobie sprawę, że są bardzo różne przypadki, więc tym bardziej nie wiem jak jest w twoim przypadku ponieważ problem seksu został dosyć słabo nakreslony. Chciałam jednak napisać, że niestety coś wiem na ten temat, jednak ja poszłam w drugą stronę - życie w celibacie. Wiele lat mi zajęło odpowiedzenie sobie na pytanie dlaczego mój partner unika seksu. Odpowiedź poznałam i nie było to łatwe. Mimo wszystko zostałam z nim, niedługo planujemy się pobrać. Seks to ważny element życia i nie dziwię się, że wiele osób z tego powodu się rozstaje. Ostatnio widziałam też jakiś wywiad ze Starowiczem, który twierdził, że bez pożądania i seksu związek nie przetrwa. W naszym jednak wypadku jest coś innego - ogromna więź i miłość. Nie chodzi o kwestie finansowe i dzielenie się obowiązkami czy pieniędzmi a dzielenie się swoim szczęściem, przemyśleniami czy troskami, chodzi o świadomość bliskości i poczucie, że zawsze możesz liczyć na wsparcie drugiej osoby, że ma się na kogo liczyć. W moim przypadku to wygrało. Nie jestem może najszczęśliwsza z powodu braku tak ważnego elementu w związku, jednak on też nie jest szczęśliwy, ma bardzo duże problemy ze sobą a ja tymbardziej nie mogłam go zostawić samego że wszystkim. Jestem z nim i moze kiedyś jakoś to razem przetrwamy.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiedystupisalam

Chciałam jeszcze tylko dodać, że mimo wszystko rozumiem, że ktoś inny nie byłby w stanie się poświęcić. Przypuszczam, że gdyby mój narzeczony byłby kimś innym również mogłoby się skończyć inaczej. Nie namawiam do heroizmu, każdy przypadek jest indywidualny. Po prostu chciałam tylko podzielić się swoją historią.

Odnośnik do komentarza

@kiedystupisalam
"ma bardzo duże problemy ze sobą a ja tymbardziej nie mogłam go zostawić samego że wszystkim."
Jesli nie ma seksu, nie będzie tez dzieci. Jesli po ilus latach stwierdzisz, ze nie możesz byc Matką Teresą dla faceta przez cale swoje życie, to jak rozwiązecie to malżeństwo, to tylko będzie to tyczylo Was a nie kogos młodszego i bardziej pokrzywdzonego.

Tyle, ze po ilus latach będziesz i bez męzczyzny i bez dziecka, a juz moze minąć Twój rozrodczy czas.

Przepraszam, ze wieszczę Ci z czasem rozpad malżeństwa, ale naprawdę uważam, ze seks jest istotnym elementem malżeństwa. Ludzie sie klocą, wywierają na siebie presje a ciała ich się lączą i łagodzą różnice, tonują emocje.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiedystupisalam

Kikunia55, to nie jest tak, że w naszym związku seksu nie ma w ogóle. Sporadycznie się zdarza i nie ma fajerwerków. Poza tym nawet gdyby seksu nie było w ogóle to i tak nie chcę mieć dzieci, jakoś nigdy ich nie pragnęłam. Jesteśmy już ze sobą 10 lat, w tym przeszliśmy bardzo duży kryzys (myślę, że właśnie ze względu przez seks) Prawie się rozstaliśmy. Kryzys jednak nas umocnił a ja poznałam prawdę. Narzeczony ma traumę i stąd jego opory. Chodzi na terapię już kilka lat, jednak w kwestii seksu prawie nic się nie posunęło do przodu. Kiedy się z tym pogodziłam, w jakiś sposób zeszło mi dużo frustracji. Wcześniej frustracja to było moje drugie imię.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...