Skocz do zawartości
Forum

Praca wywołuje u mnie strach a boję się odejść


Gość Dagm3

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce się rozpisywać ale potrzebuje porady i muszę trochę opisać temat. Dziękuję jeśli ktoś przeczyta.
Na wstępie napiszę tylko że jestem w obecnej chwili załamana i wykończona. To istotne bo wcześniej tak mgd miałam. Długo szukalam pracy.. aż gdy dostałam niespodziewanie telefon o zaproszeniu na rozmowę natychmiast zgodziłam się. Dostałam te prace i pracuje już prawie 4 miesiące. Z początku było ciężko bo musiałam się " wdrożyć" , poznac ludzi, przyzwyczaić itp. Jestem nieśmiała introwertyczka i możecie mi wierzyć było to dla mnie trudne. Kiedy minął ten etap było chwilę spokoju. Ale tylko chwilę.
Kwestia załogi to jedno. Fakt nie dogaduje się ze wszystkimi dobrze. Ale nie jestem towarzyska i na tym mi nie zależy żeby każdy mnie lubił. Z drugiej strony jest kilka osób które bardzo lubię dogadujemy się znakomicie. Mamy kontakt również po pracy. Myślę że głównie dlatego że są to osoby mające coś z mojego charakteru i myślenia.
Natomiast druga kwestia to dyrekcja. Tu jest dramat bo kompletnie nie mogę załapać wspólnego języka z szefostwem. Chciałabym być neutralna ale to ludzie różni ode mnie. Oni rozkazuja a ja to robię bo jestem pracownikiem. Dodam że szefostwo w naszej firmie jest dwulicowe. Tylko że ostatnio sprawy przybrały dramatyczny obrót. Dla mnie. Jestem zmuszana do robienia rzeczy których się boję. Była taka sytuacja. Ze łzami w oczach musiałam wykonać polecenie i w dodatku to ukrywać. Ukrywać że wszystko jest ok. Niedługo potem kolejna taka sytuacja. Są to rzeczy które nie są w moich obowiązkach. W dodatku boję się że stracę zdrowie przez to bo chodzi tu o szkodliwe warunki dla zdrowia.
Nie da się porozmawiać z dyrekcją bo nie mam możliwości nawet wejść i porozmawiać.. Są ważniejsze rzeczy w zarządzaniu ta firmą niż rozmowa z pracownikiem.. To wszystko w tak krótkim czasie doprowadzilo że boję się iść do pracy. Nie wiem czego się spodziewać. Co znowu kaza mi zrobić a co nie leży w moich obowiązkach. Najlepsze że nic takiego nikt mi nie powiedział na rozmowie kwalifikacyjnej.. A pytałam możliwie o wszystko wtedy. Czuje się trochę oszukana nie ukrywam. Dodatkowo czuje się wykorzystywana i niedoceniana. Pracuje krótko ale słyszę że należę do najlepszych pracowników od otoczenia. Nie wątpię że zapracowalam sobie na te opinie.
Z dodatku o jakiejkolwiek podwyżce ani docenieniu przez szefa nie ma mowy.
A wiem że gdy mijamy się na korytarzu oni to widzą. Widzą że się staram jak mogę. Niektórzy inni już zawiedli. Mam taką informację. A ja haruje jak wół i nic. Kompletnie. Mam ochotę płakać gdy wracam do domu. Nie chce tam chodzić. Popadam w depresję. Czuje że powinnam zrezygnować. Tylko mój problem polega na tym że nie potrafię. Nie jestem asertywna.. wstyd mówić ale nie mam ani krzty odwagi. Wiem co to oznacza w obecnym świecie. Dlatego staram się mieć twardy tyłek jak to mówią. Co jest trudnym zadaniem.
Jak zdobyć siłę i się postawić? Jak mam tam dalej chodzić? Potrzebuje pracy.. Nie jestem osobą która wybrzydza.. naprawdę. Doceniam że ktoś chce mnie zatrudnić. Ale mam granice pewne. A te zostały tu przekroczone. Boję się o tym komukolwiek powiedzieć. Kadrze zarządzajacej w ogóle nie ufam. A z drugiej strony boję się iść i powiedzieć wprost jak się czuje. A Czuje się jak w potrzasku.. Dodatkowo myślę o tym co jeśli znowu będę latami szukać nowej pracy? Nie mogę na to sobie pozwolić.
Co mam robić w tej kwestii ? Proszę o poradę was. Naprawdę jestem strasznie nieśmiała osoba. Odkąd pamiętam. Bez wiary w siebie. To mnie męczy. Dużo umiem i potrafię zrobić ale co z tego. Z góry przegrywam z innymi..
Jutro znowu czuje lek i strach przed pracą.

Odnośnik do komentarza

"Oni rozkazują a ja to robię bo jestem pracownikiem"- pracownik to osoba, która nie jest niewolnikiem. To dzięki pracownikowi szef rozwija formę, ma dużo kasy a więc czas zacząć czuć się jak pracownik, a nie jak służba.

" Jestem zmuszana do robienia rzeczy których się boję. Była taka sytuacja. Ze łzami w oczach musiałam wykonać polecenie i w dodatku to ukrywać. Ukrywać że wszystko jest ok. Niedługo potem kolejna taka sytuacja. Są to rzeczy które nie są w moich obowiązkach".
Skoro nie należy to do Twoich obowiązków, mówisz: 'przepraszam, ale to nie należy do moich obowiązków. Proszę poprosić osobę, w której zakresie to leży' . Jeśli nie pomoże to mówisz, że nie było mowy podczas rozmowy kwalifikacyjnych o takich obowiązkach. Jesteś poważnym człowiekiem i nie chcesz brać odpowiedzialności za coś co Ciebie nie dotyczy. Pamiętaj, że nie musisz się zgadzać, zwłaszcza jeśli to są jakieś przekręty. Jeszcze można powiedzieć, że oprócz tego zakresu obowiązków, nie będziesz wykonywać niczego co jest niezgodne z Twoimi przekonaniami, a ty jesteś uczciwą osobą.

"Nie da się porozmawiać z dyrekcją bo nie mam możliwości nawet wejść i porozmawiać"
W takim razie napisz pismo oficjalne w dwóch egzemplarzach i złóż w sekretariacie/kancelarii. Poproś o podstemplowanie swego egzemplarza, aby mieć dowód złożenia. Chyba taką możliwość masz?

Zasada szefa mobbera jest taka, że wybrać osobę, która jest za słaba aby się przeciwstawić i zaharowywac ją oraz psychicznie zdołować, by była jeszcze słabsza i robiła jeszcze więcej ze strachu i zniewolenia. Widzą, że pozwalasz sobie na wszystko, ze flaki wypruwasz aby im dogodzić i wykorzystują Cie. Pamiętaj, że ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy. Czujesz, że powinnaś zrezygnować ... zrób to. Nie tłumacz się, tylko złóż wypowiedzenie...po prostu. Nie musisz się tłumaczyć, ani pisać uzasadnienia swojej decyzji. Wzór wypowiedzenia znajdziesz w internecie. Jaki masz okres wypowiedzenia zapisane masz w umowie. Możesz złożyć wypowiedzenie z dnia na dzień na mocy porozumienia stron (koniecznie z klauzula, że jeśli nie zostanie wydana zgoda to obowiązuje okres wypowiedzenia) ...choć pracodawca może się nie zgodzić, wtenczas obowiązuje w.w klauzula.

Nie mogłaś tak długo znaleźć pracy z powodu swojej niepewności. Być może wzięli Cie do pracy bo wiedzieli, ze jako osoba bez wiary w siebie pozwolisz sobie wejść na głowę. Czas coś z tym zrobić. Przecież można wypracować poczucie własnej wartości.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

To raczej nie jest mobbing. Nie sądzę. To po prostu zmuszanie, wieczne wymogi, wysługa pracownikiem itp.
Przykład? Kazano mi robić zestawienia za zeszłe miesiące dla firmy zewnętrznej gdzie sama musiałam się wszystkiego domyślać bo miało być zrobione i już. To nie należało do moich obowiązków zaznaczam. Mogłam odmówić wykonania ktoś pisze.. no niezbyt. To mala firma i rzekomo traktują nas niemalże jak "rodzinę" .. Tak tak padło to z ust szefowej kiedyś.. i co miałam odmówić?jak mam to zrobić skoro nie umiem się odezwać bo brak mi asertywności?
Robię ponad siły bardzo często. A zwłaszcza gdy nie ma jakiegoś innego pracownika np bo jest na zwolnieniu. Nikomu to nie przeszkadza że się nie wyrabiam .. ma być i już. Uważam że nie ma szacunku zrozumienia dla pracownika. Byłam ostatnio na rozmowie u szefowej bo już mam dość i nie wytrzymałam. Kompletnie się nie przejęła. Wręcz wysmiala. Stwierdziła że wymyślam.
Ta praca mnie wykańcza ale i robi się horrorem. Myślę że długo już nie pociagne.
Piszesz pracownik to nie niewolnik. Ale rzecz w tym że jestem niewolnikiem. Zarabiają na mnie i oszczędzają w dodatku zamiast zatrudnić inna osobe. Widzę to. Zresztą znajoma mówi to samo że widzi.
Gdybym umiała się odezwać i zaprotestować pewnie byłoby inaczej. Ale nie jest. Czuje się mało wartościowa bo brak mi dośw. I odwagi. To też nie pomaga. Dlatego sobie to wykorzystują. To nie tak że ja tego nie widzę albo nie wiem.
Tak. Jestem chyba najsłabszą osoba w firmie i to dlatego. W dodatku najmłodsza.
Ponadto czuje że działają pod siebie tylko zysk i nic więcej. Pracownik się nie liczy.

Odnośnik do komentarza

Rodzina ewidentnie się tak nie zachowuje, jeśli rzekomo traktują Was tam jak rodzinę... to szczerze współczuję ich prawdziwej rodzinie.
Możesz odmówić.... naprawdę możesz, nawet jeśli to mała firma. Co Cie obchodzi, że nikogo nie mają. Tylko nie umiesz i w tym rzecz.
Wiem jak niektórzy traktują swoich pracowników. Miałam szefa, który powtarzał, że mamy do powiedzenia mniej niż Żydzi w czasie okupacji. Drugi mówił, że nie mamy myśleć tylko robić co każe czyli trzepać kasiorke.
Dlatego pisałam, że nie jesteś niewolnikiem... nawet jeśli Cię tak traktują i Ty sama się tak czujesz- to nie jesteś!

Piszesz: "Czuje się mało wartościowa bo brak mi dośw. I odwagi". Jest raczej odwrotnie. Brak Ci odwagi i dośw, bo masz niskie poczucie wartości. Wartość człowieka nie mierzy się doświadczeniem, odwagą, innymi cechami ani ludzką opinią. Miarą poczucia wartości jest to jak bardzo siebie lubisz.
Czy myślałaś kiedyś, aby coś z tym zrobić?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Javiolla żebyś wiedziała że ten Twój szef to rację miał mówiąc w taki sposób. W obecnych czasach to masz zarabiać na szefa bez dyskusji żadnej. Jedynie wykonywać polecenia. Zero sprzeciwu. Kolejna rzecz. Pracuje na pełnym etacie. Wg kodeksu przysługuje mi 15 min przerwy. Nie mam jej. No chyba że korzystanie z toalety się liczy. Ja nie mam przerwy. Nigdy. Od kiedy tam robię ..
Często przychodze do domu i myślę: rany co ja tam robię?? Często już puszczają mi nerwy. Są łzy. Nie lubię siebie. Przyznaje się. I dlatego tak jest. Nie wierzę w siebie, nie mam odwagi. Nie wiem jak to zmieniać. A życie wciąż jeszcze przede mną.
Nawet jeśli kiedyś znajdę inna pracę to boję się że będzie tak samo. Widzę niby swoje błędy ale mam taką naturę że nie potrafię być silna. Aż mi wstyd po prostu. Rozumiesz mnie?

Odnośnik do komentarza

Jest kilka osób tzw pupilkow szefa. Oni są inaczej traktowani. Jest duża przepaść między nimi A mną. Mogą się zwalniać co chwila i jest wszystko okej. Ja jeszcze nigdy nie brałam wolnego.. wolnego ba nawet chorobowego.
Rozważam zwolnienie. Mam dość takiego traktowania. Co byście zrobiły na moim miejscu?

Odnośnik do komentarza

To nie jest wszystko takie proste, postawienie się nic Ci nie da, najwyżej możesz dostać wypowiedzenie, ja Ci się nie podoba.
Możesz jedynie śmiało powiedzieć, że nie zdążyłaś czegoś zrobić, wtedy być może mniej Cię obciążą, a jak stajesz na głowie, żeby zrobić w terminie, to można odczytać, że dajesz radę, więc można Cię dociążyć.

Zawsze do zakresu obowiązków, jest dopisane /czasem domyślnie/, oraz polecenia przełożonego.

Nie napisałaś co to za praca, której się boisz, w czym jest szkodliwa?

Przerwę masz na śniadanie, te 15 min jest umowne, możesz je jeść 5 min., nikt tego przecież nie mierzy, tak jak nikt nie mierzy ile czasu jesteś w toalecie.

Masz słabe wyobrażenie o pracy.
Chcieliśmy kapitalizmu to mamy, uczono nas w szkole, że jest to wykorzystywanie człowieka przez człowieka i to się sprawdza, szkoda, że rzadko bywa z ludzką twarzą.
My na to wpływu nie mamy.

Dlatego dużo zależy od nas, jak sobie radzimy w życiu, jeden siedzi w pracy, która mu nie odpowiada, drugiemu żadna nie odpowiada i zmienia ją co trochę, inny w końcu odnajduje się w jednej na stałe.
Jeszcze inny zakłada swoją firmę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W jakim sensie mam wg Ciebie słabe wyobrażenie o pracy?
Wiedziałam że lekko i kolorowo nie będzie. I zdecydowałam się na pracę. Są jednak jakieś granice. Poza tym non stop zawalanie robotą jednej osoby to nie w porządku. Myślę że to już kwestia ile kto wytrzyma. Potrafię się upokarzać ale są granice. Poza tym jakbyś się czuła kawa, jak harujesz ile się da A inni sobie wychodzą, śmieją się i Cię lekceważa?
Postawić się? Ty i tak to odradzasz ale wątpię żebym umiała.
Myślę że to się nie zmieni. I albo mnie zwolnią w białych rękawiczkach dowalając mi obowiązków albo nie wytrzymam i sama się zwolnie. Coraz częściej myślę że o to im właśnie chodzi.

Odnośnik do komentarza

Pisałam Ci, że pozwalasz się zawalać robotą, bo wszystko i tak zrobisz na czas, odnoszę wrażenie, że tego nie zrozumiałaś.
Nie wiem z czego się inni śmieją, może z tego, że właśnie za bardzo harujesz, poniekąd na własne życzenie.
Wyluzuj, nie przejmuj się innymi, rób wszystko w swoim tempie, nie wyrobisz się to trudno.
Następnym razem dadzą Ci mniej obowiązków.

Jeśli dalej nie będziesz sobie radziła, poszukaj innej pracy, choć nie ma gwarancji, że będziesz zadowolona, bo wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Dagm3
Nie lubię siebie. Przyznaje się. I dlatego tak jest. Nie wierzę w siebie, nie mam odwagi. Nie wiem jak to zmieniać. A życie wciąż jeszcze przede mną.
Nawet jeśli kiedyś znajdę inna pracę to boję się że będzie tak samo. Widzę niby swoje błędy ale mam taką naturę że nie potrafię być silna. Aż mi wstyd po prostu. Rozumiesz mnie?

Jeśli jesteś gotowa na zmianę siebie, pracę nad polubieniem się i nad podwyższeniem poczucia własnej wartości, to podam Ci kilka sposobów.
Boisz się o to właśnie z powodu niskiego poczucia wartości. Gdy się polubisz, docenisz, poznasz ile jesteś warta, to strach nie będzie Cię tak paraliżował. Całkiem się go nie pozbędziesz, ale nauczysz radzić sobie z nim.

Rozumiem Cię doskonale. Potrafisz być silna, tylko nie wiesz o tym. Dasz sobie radę w życiu kiedy się nieco podbudujesz.

Ja już w pierwszym poście napisałam co powinnaś zrobić, bo tak właśnie ja bym postąpiła. Nie masz odwagi powiedzieć tego wszystkiego co Cie boli... napisz im to, a potem złóż wypowiedzenie, bez słowa. Następnie zacznij pracować nad poprawą swojej samooceny i zbudowaniu wiary w siebie.
P.S.
To wszystko o czym piszesz spełnia kryteria mobbingu, mimo, że tego tak nie rozpatrujesz.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Javiolla Napisałaś mi słowa wsparcia. Chce i muszę sobie poradzić z życiu. Ta praca cóż.. choć dalej do niej chodzę to jest niejako już przeszłością. Czuje że niedługo złożę wypowiedzenie. W dodatku mam wyraźne poczucie że szefostwo mnie nie lubi.
Kawa tak z reguły jest że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Tylko powiedz mi mam tkwić w tej i się męczyć tak dalej? Nie rozumiesz że mam dość? Jestem zmęczona. Potrafili mnie dobić w kilka msc. Chyba naprawdę wolę szukać czegoś innego i jeszcze raz zrobić pierwsze wrażenie i jeśli już to wtedy pilnować się żeby nie zaczęli w nowej pracy mi wchodzić na głowę. W tej jest już za późno..

Odnośnik do komentarza

Decyzję, tak czy tak musisz podjąć sama, jeśli chcesz odejść, powinnaś wcześniej mieć nagraną nową pracę.

Ja nie uważam, że to jest mobbing.
Należy się zastanowić dlaczego tylko Ty tak źle się czujesz w tej pracy, Twoja ocena sytuacji jest subiektywna, bo tak to odbierasz.
A może jesteś wolniejsza, dlatego Ci się wydaje, że inni mają mniej pracy, bo robią to szybciej.

Stusunki w pracy to wzajemność, dlatego za nie odpowiadają dwie strony.
Ty odbierasz to tak, nie inaczej.
To jest trochę tak, że jak my się denerwujemy, to uważamy, że ktoś nas stresuje, tymczasem tak nie jest, to jest nasz problem.

Pracuj nad sobą, ale asertywność nie polega na tym, że w pracy będziesz odmawiała poleceń służbowych, bo długo nie zagrzejesz w niej miejsca.

Ale nie można się wszystkiego bać, dlatego myślę, że bez pomocy psychologa trudno Ci będzie to opanować. Może online sobie z jakimś psychoterapeutą porozmawaj.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Popieram ka-wa, to problem z samooceną. Dobrze wyjdziesz jak się skupisz nad jej poprawą. W przeciwnym razie w żadnej innej pracy nie zagrzejesz długo miejsca. Będziesz ciągle powtarzać ten schemat dopóki się nie ockniesz i nie zrozumiesz że nie tędy droga.
Gdy pierwszy raz przeczytałam Twój post wywnioskowałam iż masz w sobie potencjał, i to duży. A szefostwo/kierownictwo to zauważa, tylko nie Ty. Spróbuj wydobyć z siebie ten potencjał, jak tylko go wydobędziesz to dojdziesz do prostego wniosku: strach ma jedynie wielkie oczy, sam w sobie jest niegroźny. Gorszy okres miewa każdy, jednak przychodzi też czas aby podnieść się na nogi. Pozytywne myśli zawsze bardziej się opłacają, warto zapamiętać.

Odnośnik do komentarza

Kawa mam wrażenie że chcesz mi napisać że to ze mną jest coś tak A nie z ta praca.
Otóż mylisz się. Jestem pracowita zdolna osoba. Ale mam oczy z których korzystam. Widzę jak się traktuje prawników, różnie. Nawet rozmowy są prowadzone inaczej z innymi niż ze mną.
Nie nie jestem wolniejsza, po prostu mam więcej zadań. Była taka sytuacja że kiedyś raz jedyny inna dziewczyna dostała do roboty coś ekstra . Nie wyrobila się. Nie dała rady. To jej wolno a mi nie? Ja mogę a ktoś nie? Nie podoba mi się to a tak jest od dłuższego czasu. Mam sobie na to pozwalać? Tak mi doradzasz kawa?Ty byś tak sobie pozwalala? Wątpię.
To czemu mi tak piszesz ?

Odnośnik do komentarza

Tak mam problem z samoocena. Tego nie neguje. Ale mi chodzi o obłude i fałsz w pracy oraz nierówne traktowanie. Tm mnie boli i stąd moje myślenie. Staram się być twarda bo muszę być,jak pisałam.
Nie sądzę że psycholog pomoże. O tym wszystkim mam mu powiedzieć?jak się czuje źle w pracy? Że się mecze?

Odnośnik do komentarza

~Dagm3

Nie sądzę że psycholog pomoże. O tym wszystkim mam mu powiedzieć?jak się czuje źle w pracy? Że się mecze?

Psycholog pomoże w odzyskaniu wiary w siebie, w polubieniu samej siebie, w wydobyciu z siebie zalet. Masz mu powiedzieć, że nie lubisz sama siebie, że masz niskie poczucie wartości i chcesz aby pomógł Ci je podwyższyć.

Ciesze się, ze moje słowa Cie jakoś wsparły. Jednak zauważ, że same słowa wsparcia nie pomogą Ci w dalszym życiu. Pomagają chwilowo w danym momencie, ale nie pomogą w znalezieniu nowej pracy i nie powtarzaniu tych samych błędów.
Wiedz, że niesprawiedliwe traktowanie jest wszędzie i trzeba to wziąć pod uwagę. W każdej firmie są też protegowani.
Jednak trzeba też rozróżnić 2 sprawy.

1. To w jaki sposób Ty to przeżywasz i że dajesz się wykorzystywać. To, że z powodu niskiej samooceny i braku wiary w siebie pozwalasz na rzeczy, na które inni nie daliby zgody. Nad tym trzeba popracować, bo inaczej będziesz się czuć tak samo beznadziejnie w każdej kolejnej pracy.

2. Nieprzestrzeganie kodeksu pracy (brak przerwy, niesprecyzowane zadania), wyśmiewanie pracownika (to podchodzi pod mobbing)... są elementami, które nie są zwykłą niesprawiedliwością. Są naruszeniem przepisów, praw pracownika i to już jest poważne nadużycie. Tego trzeba unikać i z tym trzeba walczyć.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Tak, dokładnie, razem z psychologiem doszlibyscie do wniosku, gdzie jest pies pogrzebany...

Dlaczego inna koleżanka jak się nie wyrobiła, było ok, a jak Ty to nie jest?
Było tak, że się nie wyrobiłaś i miałaś jakieś konsekwencje?

Ja nie mówię, że z Tobą jest coś nie tak, ale Twoja osobowość, nieśmiałość czyli inność w stosunku do pozostałych, jest odbierana jako dziwactwo, dlatego traktują Cię tak, nie inaczej.
Bo my generalnie nie akceptujemy inności, nie mamy empatii, widzimy czubek swojego nosa, dlatego taka osoba jak Ty, zawsze źle będzie się czuła między "wronami".

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Dagm3
Tak mam problem z samoocena. Tego nie neguje...
Nie sądzę że psycholog pomoże. O tym wszystkim mam mu powiedzieć?jak się czuje źle w pracy? Że się mecze?

Psycholog co jedynie wspomoże, na pewno nie pomoże. Każda zmiana następuje w nas samych, to my sami musimy chcieć coś zmienić w swoim życiu. Psycholog, terapeuta, ludzie w pracy czy w miejscu zamieszkania są jedynie etapem w życiu pozwalającym osiągnąć wyższy poziom. Dlatego zmianę zaczyna się od innego podejścia do tej samej sytuacji. To działanie w myśl powiedzenia: ,,Chcesz zmieniać świat?- zacznij od siebie".
Resztę napisała Javiolla.

Odnośnik do komentarza

Wszystkie doradzacie psychologa. Z tym że ja już chodziłam swego czasu do psychologa. Nie mam zaufania do tego specjalisty. Potrafię się otworzyć i wygadać ale nigdy nie uzyskałam pomocy od psychologa. Zawsze było to robienie czegoś w innym kierunku a nie omawianie i likwidowanie mojego problemu. Wyglądało to tak przyszłam ze sprawa A ( moim problemem), a on zaczął omawiać problem od strony B albo jeszcze C. Kompletnie nie w punkt. Tm było gadanie o niczym. Dlatego przestałam chodzić na spotkania. Nie uzyskałam realnej pomocy.

Atmosfera i ludzie w pracy to jedno. Zdaje sobie sprawę z tego że jestem specyficzną bo może bardziej skryta nie zadufana i mało towarzyska ani się nie spoufalam. Dlatego też nie mam za wielu znajomych wprawdzie mam dosłownie paru. Ale rzecz druga to to żeby się w pracy nie narażać, żeby się nie bać tam chodzić. Ja bym chciała monotonie jak mam być szczera. Lubię jasne sytuację. Robisz to i to. I koniec. A tak nie ma. I znowu żeby nie było nieprzestrzegania zasad pracy. Brak szacunku do pracownika i lekceważenie go że strony szefostwa. To mnie boli najbardziej. Bo ludzi to przeżyje. Nie muszę mieć koleżanek i kolegów. Do pracy się chodzi żeby zarobić. W tej pracy jest pod tym względem strasznie. Ja to zdemaskowalam i to było uderzeniem w punkt zapalny.
A dlaczego chce ją zmienić? Bo wierzę - choć może naiwnie- że w innej może nie będzie choć tej drugiej kwestii.
Aha dodam jeszcze że w poprzedniej pracy miałam mega toksyczna atmosfere. Ludzie paskudni. Obgadywali innych za plecami. Ale szefostwo było okej. I to dużo bardzo dawało. Dlatego na tym przykładzie twierdzę że bardziej zniose zła atmosferę. Poza tym tam była inna specyfika pracy totalnie. To też wszystko ma znaczenie.

Odnośnik do komentarza

Wychodzi na to, że ciężko będziesz miała w każdej pracy, bo zawsze coś Cię będzie uwierało, ale to jeszcze pół biedy, gorsze jest to, jak to znosisz.

Trzeba posiadać umiejętność współpracy, wiedzieć kiedy, co i komu można/wypada powiedzieć, przewidzieć efekt swoich słów i czynów, nie kierować się emocjami.
To co zdemaskwałaś, pewnie było i tak tajemnicą poliszynela, i nie przyniosło żadnego pozytywnego efektu, więc co to dało...

Nie pomyślałaś też, że psycholog może przez B i C, chciał dojść do A.
Ale Ty wiedziałaś lepiej jak powinna być prowadzona rozmowa...
Choć psycholog osobowości Ci nie zmieni, ale współpraca z nim, może trochę zmieniła by Ci myślenie.
Ale to Twój wybór.

Pracę zaplanowaną co do joty, będziesz miała jedynie przy taśmie na produkcji.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Chodzilam do psychologa dluzszy czas bo ludzilam sie ze mi pomoze choc troche. Tak, lepiej wiem jak wygladaly te spotkania i czy odniosy efekt czy nie. Mialam powod by zrzygnowac z nich. Wiec to zrobilam. Czemu tak wiele ludzi wierzy w "moc" psychologów??? Moze komus pomoze taka wizyta ale nie kazdemu.
Chcialam tylko dopytac o jedno korzystajac z okazji. Jesli szef lamie przepisy BHP w stosunku do pracownika to jest to wystarczajacy powod zeby zlozyc wypowiedzenie? Mysle ze jak najbardziej ale wole sie sto razy upewnic.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...