Skocz do zawartości
Forum

Dziwna zmiana zachowania u partnerki.


Gość trucker29

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Może na wstępie postaram się w miarę krótko napisać coś o sobie. Mam 29 lat i od 5 lat jestem w związku z kobietą od której jestem 11 lat młodszy.

Teraz do rzeczy. Od jakiegoś czasu zaczęły mnie martwić jej dziwne wahania nastroju. Wszystko zaczęło się po powrocie z krótkiego wypadu urlopowego w zeszły sierpień. Od tamtego momentu zaczęły się jakieś dziwne nagłe wahania nastroju i irracjonalne przekonania. Np. siedzimy przed telewizorem, oglądamy film i nagle bez żadnego powodu zaczyna płakać i gdy pytam co się stało to w odpowiedzi uzyskuję od niej, że nie wyobraża sobie, że mógłbym teraz odejść i ją zostawić co kompletnie nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością. Takie momenty zdarzały się bardzo reguralnie w różnych sytuacjach np. podczas podróży atutem albo na zakupach. Z czasem zaczęła sobie wmawiać coraz więcej bzdur np. że się ze starzała i przestała mi się podobać, że się wstydzę obok niej chodzić co jest nieprawdą oraz zaczęły się bardzo upierdliwe napady zazdrości. Nie może obok przejść żadna młoda dziewczyna bo wtedy jestem wręcz pożerany przez nią wzrokiem, obserwuje każdy mój ruch i w domu wybucha jakaś bezpodstawna awantura.
Za każdym razem gdy nachodzą ją takie napady, nie pomagają zapewnienia, że ją kocham i tłumaczenia, że jej obawy są absurdalne. Nawet nie mam pojęcia skąd takie myśli wzięły się w głowie tak nagle. Niestety sytuacja w domu jest napięta. Od prawie miesiąca nie pozwala mi się dotknąć, nie rozmawia ze mną, jedyne konwersacje w ostatnim okresie to kłótnie bez żadnego uzasadnionego powodu.

Bardzo mnie martwi taki stan rzeczy. Mamy dwójkę małych dzieci. 3 letnią córkę i 10 miesięcznego syna. Syn jeszcze jest na szczęście za mały, żeby coś rozumieć ale córka chyba jest świadoma co się dzieje i przykre jest dla mnie to, że musi patrzeć na to jak się bez przerwy o coś kłócimy.
Ogólnie mówiąc okres ostatnich 6 lat w życiu mojej partnerki był dość stresujący. Rozwód, utrata bliskich osób w krótkim odstępie czasu. Niekorzystne zmiany w miejscu pracy. Jedna ciąża, potem druga ciąża. Być może mój rodzaj pracy też jest dla niej stresujący, ponieważ wyjeżdżam na 4-5 dni, czasem zdarza się, że na dłużej i wracam do domu na 3-4 dni przez co na jakiś czas zostaje z dziećmi i resztą obowiązków sama co być może sprawia, że po prostu nie daje rady. Oczywiście próbowałem z nią o tym porozmawiać ale w obecnej sytuacji panującej między nami się nie da.

Piszę tutaj dlatego bo nie wiem co mam za bardzo zrobić i szukam jakiejś porady. Zastanawiałem się nad jakąś terapią coś na wzór terapii małżeńskiej skoro ja osobiście nie mogę jej nic przetłumaczyć ale nie wiem czy to dobry pomysł i czy coś takiego w ogóle istnieje. Chciałabym za wszelką cenę przywrócić w domu ten spokój i harmonię oraz nasze szczęśliwe i spokojne życie jakie prowadziliśmy jeszcze kilka miesięcy temu.
Rozpisałem się dość mocno także chciałbym podziękować dla tych którzy dotrwali aż do końca. Pozdrawiam. ;)

Odnośnik do komentarza

~onkaY
Może kobieta przechodzi coś w rodzaju kryzysu wieku średniego, bo na menopauzę chyba jeszcze za wcześnie, zwłaszcza, że niedawno urodziła dziecko.
Ciąża w tym wieku, to jak terapia odmładzająca.
Widać jednak, że coś się dzieje. Te nagłe napady płaczu, obniżony nastrój, świadczyć mogą o depresji, lub jej początkach.
Piszesz, że próbujesz z nią rozmawiać, ale nie ma efektów.
Może nie czekaj na kolejną kłótnię, tylko postaraj się porozmawiać z nią na spokojnie i namówić na wizytę u psychiatry.
Uargumentuj to nie tylko jej dobrem, ale tez dobrem dzieci i Waszego związku.
Nie daj się też prowokować do kłótni, wychodź z domu, albo przytakuj jej ("skoro tak uważasz..."), w każdym razie nie próbuj udowadniać, że nie jesteś wielbłądem, a potem na spokojnie uświadamiaj jej, że takim zachowaniem niszczy rodzinę.
Ona naprawdę powinna podjąć leczenie, być może terapię.

Do kłótni nie daję się prowokować, w żaden sposób na nic nie naciskam ani się nie unoszę, za każdym razem jak wracam z pracy do domu to próbuje normalnie porozmawiać ale to trochę jak walenie głową w mur bo jestem ignorowany. Próbowałem już nie raz od niej wyciągnąć co się dzieje ale bez skutecznie, więc szansa na to, że uda mi się ją na cokolwiek namówić jest równa zeru. Na początku zwalałem wszystko na horomony, ale to trwa już za długo.Właściwie to nie wiem po co tutaj napisałem, chyba wczoraj mnie ogarnęła jakaś bezsilność i liczyłem na jakiś magiczny złoty środek jak ją podejść. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw bez żadnej przyczyny w tak krótkim czasie.

Odnośnik do komentarza
Gość pieszcotliwy

Kobieta zmienną jest. Urodziła dwoje dzieci na pewno je kocha tak jak i Ciebie. Jesteś dla niej czuły, delikatny oraz cierpliwy ale pamiętaj to ona przechodzi przypływy i odpływy nastroju, wahania emocjonalne związane z fizjologicznymi cyklami okresu. Jest tak ze kobieta w tych różnych okresach swego życia przechodzi to indywidualnie i różnie sobie z tym radzi. Nieraz bywa ze nie może z sobą sama poradzić- może być tak że nie chce pogodzić się z przemijaniem ze zmianami. Tylko dialog, cierpliwośś , poczucie bezpieczeństwa oraz oddanie wszystkiego w miłość Bożą jest gwarancją poprawy sytuacji. Wiara i duchowe zawierzenie da wam siły przetrwania trudnych chwil. Powodzenia -Miłość wszystko przezwycięży.

Odnośnik do komentarza

~pieszcotliwy
Kobieta zmienną jest. Urodziła dwoje dzieci na pewno je kocha tak jak i Ciebie. Jesteś dla niej czuły, delikatny oraz cierpliwy ale pamiętaj to ona przechodzi przypływy i odpływy nastroju, wahania emocjonalne związane z fizjologicznymi cyklami okresu. Jest tak ze kobieta w tych różnych okresach swego życia przechodzi to indywidualnie i różnie sobie z tym radzi. Nieraz bywa ze nie może z sobą sama poradzić- może być tak że nie chce pogodzić się z przemijaniem ze zmianami. Tylko dialog, cierpliwośś , poczucie bezpieczeństwa oraz oddanie wszystkiego w miłość Bożą jest gwarancją poprawy sytuacji. Wiara i duchowe zawierzenie da wam siły przetrwania trudnych chwil. Powodzenia -Miłość wszystko przezwycięży.

Oczywiście, że przetrwa. Innej możliwości nie ma. Dziękuję za słowa otuchy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...