Skocz do zawartości
Forum

nie potrafię żyć po rozstaniu


Gość CalL

Rekomendowane odpowiedzi

To wszystko przez nieudane wesele jej brata, na którym się pokłóciliśmy i ona juz od tego momentu się przestała odzywać.
Najgorsze to to że to była bardzo fajna dziewczyna, spokojna, uczciwa, .. nie spodziewałem się takiej reakcji.. wiele już kłótni przechodziliśmy. Przerasta mnie to wszystko.. być może odezwę się za jakiś czas. |Bardzo wyniszczyło mnie to rozstanie.. przez pierwszy tydzień nic nie jadłem, nie miałem ochoty, nie wychodziłem, nie chciałem słuchać nikogo i nic, dawme rzeczy które mnie cieszyły przestały mieć dla mnie znaczenie, lękam się o przyszłość, której już nie ma. Na dodatek pojawiła się nowa dziewczyna.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Przeważnie taka decyzja bywa jednostronna.
To nie kłótnia zauważyła na rozstaniu, była tylko pretekstem.
Dziewczyna nie kochała Cię, nie chciała już być z Tobą, więc chyba nie chciałbyś być z kimś na siłę.
Czas leczy rany, więc weź się w garść i nie płacz nad rozlanym mlekiem i idź do przodu.

x

Można tak poowiedzieć , może to się u większości ludzi sprawdza. Lecz ja byłem bardzo zaangażowany w ten związek. Chociaż wiadomo był opór, i ten opór mnie łamał. Nie wiem może ja byłą dziewczynę zbytnio idealizuje. Bo wiadomo moja wina jest, ale przecież obaj byliśmy winni rozpadu związku. Nie jest tak że tylko jedna osoba. Na to złożyło się wiele czynników, m. in kłótnie. Mam ochotę zakończyć relacje , całkowicie się odciąć. ale nie umiem , gdyż gnębi mnie poczucie że nie zrobiłem wystarczająco dużo, aby coś naprawić. Co prawda ratowałem sytuacje jak mogłem, lecz przy jej złości na mnie, która wręcz przy dotknięciu reagowała bardzo emocjonalnie, nawet klnąc na mnie, to co ja mogłem. Mam wrażenie że sama nie podjęła tej decyzji, tylko rozmawiała z kilkoma ludźmi, nie wiem może rodzina, znajomi, koleżanki. Trochę mnie to boli, że o takich rzeczach rozmawiała , a nie ze mną. Gdyby nie to feralne wesele , było by dobrze. Ona mówi że się nią nie interesowałem, ale to był stres, pokazać się dobrze jej rodzinie, nie wyszło, trudno. Gdy sobie wszystko przypominam, po prostu cały czas nie chcę już żyć. Ta paranoja mi dosłownie sprawia, ze całe ciało mnie boli, od środka, jakbym miał puste wnętrze.

Odnośnik do komentarza

E tam, rozkminiasz, mażesz się jak dziecko, nie facet.
Na rozstaniu nie zauważyła jedna sprawa, wesele czy coś tam jeszcze.
Dziewczyna nie chciała być z Tobą i koniec.
Wiele ludzi się rozstaje po latach, bo im przestają sobie odpowiadać.
Nic nie jest nam dane na całe życie.
Jesteś słaby psychicznie, wybierz się do psychologa, bo sam widać nie wyplączesz się z tego marazmu.

Jak nie umiesz życ sam, nie będziesz umiał w związku, taka jest maksyma, kochać kogoś to nie znaczy tak się uzależnić, żeby bez tej osoby nie dało się żyć.
Dlatego potrzebna Ci jest pomoc psychologiczna, żebyś dał sobie szansę na normalne życie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Naprawdę nie wiedziałam, że czlowiek może być aż tak uparty i bezkrytyczny zarazem Czujesz się "pusty w środku" bo już do cna wypaliles się ciągłym domniemywaniem i rozkminianiem sytuacji Nie chcesz przełknąć gorzkiej pigułki, że to już koniec Smutne to bo ludzie tu piszą, próbują Ci pomóc ale Ty chyba wcale nie potrzebujesz żadnych rad Sensem twojego życia jest teraz glowkowanie i gdybanie nie patrząc wcale na fakty

Odnośnik do komentarza

Zagłębianie się w poczucie winy lub niewinności nic nie da. Lepiej przyznać się i wygadać to z siebie. Ok było źle, nie wszystko się nam układało, nie ważne kto podjął decyzję, nie wrócisz już nigdy do niej, a myśląc ciągle o związku niszczysz tylko sobie życie. Sama przeżyłam ciężki związek, najpierw wszystko przemyślałam, co się tak właściwie stało, czemu nam nie wyszło. U mnie było trochę łatwiej bo miałam faceta który się nade mną znęcał psychicznie. Taka żałoba po związku trwa jakiś czas, i też byłam w takim samym stanie jak ty, chciałam rezygnować ze wszystkiego, ale w porę się opamiętałam. Nie miałam przy sobie żadnych dobrych osób czy rodziny, dlatego odkładałam kasę na psychologa, pracowałam ile miałam siły aby tylko zebrać kasę ale też po to by zając głowę myśleniem konstruktywnym a nie bezcelowym jak w twoim przypadku. Uwierz mi za kilka miesięcy to będzie tylko przykre wspomnienie, teraz wydaje ci się że wali i się świat. Ale to jest właśnie najlepszy moment na zmiany, czy tego chcesz czy nie. Gdyby mój były ze mną nie zerwał dalej żyłabym w złym związku i nie robiłabym nic dla siebie. Dlatego teraz zajmij czymś głowę, znajdź jakąkolwiek pracę dorywczą, zacznij coś robić, bo na pewno masz w sobie potencjał a teraz musisz się tylko otworzyć na zmiany. Ja po kilku msc udałam się do dobrego psychologa prywatnie w klinice PsychoMedic, jeżeli nie jesteś z Wawy lub Łodzi to mają też konsultacje przez skype: psychomedic.online . Lepiej wybrać własnie dobrego specjalistę, który zaproponuje ci krótką terapię:) Z takich praktycznych rzeczy co możesz jeszcze zrobić to tak: nie przejmować się innymi, chcesz wyjechać to wyjedź, chcesz spełnić swoje marzenie to to zrób, teraz masz na to najlepszy moment. Ja po psychoterapii odważyłam się i wyjechałam na podróż życia. Co jeszcze: nie kontaktuj się z byłą, nic już nie naprawisz, tak widocznie miało być, wyrzuć wszystkie rzeczy, zablokuj w internecie, nie sprawdzaj co robi, ona żyje juz dalej, ty też spróbuj, nie ma co wyjaśniać już nic. Musisz być wytrwały i cierpliwy, będzie bolało, ale jeżeli nie przejdziesz tego etapu to późniejsze związki będą kończyć się tak samo. Życzę ci powodzenia, uwierz mi byłam w takiej samej sytuacji, cały czas się staram otrząsnąćx, byle do przodu i naprawdę czuję się lepiej. Jeżeli nie masz wspierającej rodziny lub dobrych przyjaciół to wizyta u psychologa będzie najlepszym wyjściem. Rozważ to:)

Odnośnik do komentarza

Mozemy tylko gdybac to ty powinienes przeanalizowac zwiazek i byc szczerym ze soba, mi sie wydaje ze albo juz dawno temu sie sypalo, i to sie kumulowalo a wesele bylo gwozdziem do trumny, albo ona szukala powodu do zerwania bo zwyczajnie cie nie kochala i wtedy nic nie zrobisz,mozesz wycofac sie z godnoscia, po co rozdrapywac rany

Odnośnik do komentarza

Nie wiem .. teraz czuję się podlę.. poznałem dziewczynę która się we mnie zakochała... a ja jeszcze mam pogożelisko we wnętrzu.. każdego dnia.. coraz bardziej mi wszystko wiruje.. pragnę bliskości stąd pewnie kontakt z dziewczynami, ale wiem że się gubię że to może i dobra droga skoro była dziewczyna powiedziała kategoryczne "nie" , ale z drugiej strony wiem że tym sposobem nie naprawię swojej goryczy. To wszystko sprawia że czuję się jak w jakieś paranoi, w jakimś marazmie. Upadam niszczę siebie, swoją psychikę,

Odnośnik do komentarza

Wszystko ją we mnie denerwowało a na samym końcu już sama obecność była dla niej powodem nerwów. Dziwię się że to tego doprowadziłem/iśmy . Zapytałem byłą czy nie chciała by się spotkać w niedzielę a ona że "mam inne plany". Mówi że nie ma nikogo, bo przecież za kogo ją mam bo dopiero się rozstaliśmy.

Odnośnik do komentarza

Może nie zaraz po rozstaniu ale minęło kilka ładnych tygodni, napisałem do dziewczyny która kiedyś olałem spotkaliśmy się były pocałunki, dotyk coś czego mi brakowało . Dwa dni potem czyli dziś ponownie się spotkaliśmy. Boję się bo ta dziewczyna nigdy nie była w poważnym związku, reaguje dosyć bardzo uczuciowo co jest świetnie, bo po krzykach awanturach ze strony byłej, poczułem się o niebo lepiej. Ale zaraz po powrocie poczułem że zrobiłem źle. Generalnie to ta dziewczyna się zakochała we mnie po uszy mimo tego iż nigdy w związku nie byliśmy co jest dziwne dla mnie. Jej zachowanie mimo iż jest dla mnie mile jest trochę irracjonalne. Ja potrzebuję chyba teraz wyciszenia i nie chce jej ranić , a mimo tego dobrze mi z nią. Jest tak: rozpacz po poprzednim związku i chęć wejścia w coś nowego. Jedno z drugim się kłóci. Co mam robić...

Odnośnik do komentarza

~CalL
Może nie zaraz po rozstaniu ale minęło kilka ładnych tygodni, napisałem do dziewczyny która kiedyś olałem spotkaliśmy się były pocałunki, dotyk coś czego mi brakowało . Dwa dni potem czyli dziś ponownie się spotkaliśmy. Boję się bo ta dziewczyna nigdy nie była w poważnym związku, reaguje dosyć bardzo uczuciowo co jest świetnie, bo po krzykach awanturach ze strony byłej, poczułem się o niebo lepiej. Ale zaraz po powrocie poczułem że zrobiłem źle. Generalnie to ta dziewczyna się zakochała we mnie po uszy mimo tego iż nigdy w związku nie byliśmy co jest dziwne dla mnie. Jej zachowanie mimo iż jest dla mnie mile jest trochę irracjonalne. Ja potrzebuję chyba teraz wyciszenia i nie chce jej ranić , a mimo tego dobrze mi z nią. Jest tak: rozpacz po poprzednim związku i chęć wejścia w coś nowego. Jedno z drugim się kłóci. Co mam robić...

Ta, taaaaaa, jest pięknie super. Minie trochę czasu, przyzwyczaicie się do siebie, Ty zaczniesz znów zachowywać się po swojemu, z biegiem czasu i ona znacznie robić awantury i znów kolejny niewypał. Dobrze wiesz co robić, ale znając Ciebie i tak wybierzesz przekorne rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza

Jasne, stosujesz zasadę klin klinem i co niby mamy Ci powiedzieć? Grasz delikatnego, bo wiesz, ze nic do dziewczyny nie czujesz i masz podejrzenie, ze mozesz ją skrzywdzić, bo ona leci do Ciebie jak do miodu a Ty pogrzejesz sie w jej towarzystwie, podleczysz własne ego, ze nie jestes najgorszy, jeszcze Cie ktos chce. A moze i ktos z otoczenia doniesie byłej i była obudzi sie zadrosna i zapragnie sie z Tobą spotkac? Wiesz, ze i tak juz z byłego związku nic nie będzie, ale pograc na uczuciach byłej jeszcze bys chciał.

Chłopaku, nic niewłasciwego w Twoim życiu sie nie dzieje. Po prostu, tak natura Cie stworzyla, ze jak jedna kobieta z Tobą nie chce byc to sprawdzasz swój czar na innych.To jest Wasza młodosc i czas wpasowywania sie w innych, czas poszukiwan. My Ci bylismy potrzebni do tego abys moze szybciej zrozumial, ze tamten związek juz sie skończył. Jak sobie bedziesz układal dalsze swoje życie to juz Twoja wewnętrzna mądrośc.

Zastanawia mnie tylko jedno, ze tak bardzo rozważasz ten czas swoich miłosci ale jakos powierzchownie przechodzisz nad tematem swojej pracy zawodowej. Pojąłes juz jakąs pracę? Masz w niej jakies realne drogi rozwoju? Czy wisisz dalej na garnuszku rodziców i pławisz sie w problemach randek, braku randek. Kazda kobieta, prędzej czy pózniej, gdyby miała sie z Tobą wiązać, będzie zauwazała Twój stosunek do pracy, do zarobkowania, do szans rozwoju w pracy, bo to z czasem swiadczy mozliwosciach bytowych przyszłej młodej rodziny.

A Ty nam tu ciągle o spotkaniach lub braku spotkan z pannami- czyli jak nastolatek, Faktycznie jestes taki młodziutki, ze dalej wlasnego nosa nic w życiu nie widzisz?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...