Skocz do zawartości
Forum

Powinienem się zabić? W końcu jestem beznadziejny.


Rekomendowane odpowiedzi

Nikt mnie nie chce. Czuje bardzo głęboki smutek i samotność. Nie mam ochoty dalej żyć. Mam prawie 29 lat i nie potrafię zaspokoić swoich potrzeb. Poza tym moja potrzeba posiadania dziewczyny do której mógłbym się codziennie przytulać jest raczej jakaś dziwaczna. Jestem do niczego, jakiś za bardzo emocjonalny, a jednocześnie z zamkniętymi emocjami, zbyt intensywnymi.
Wczoraj aż miałem mdłości z powodu tego smutku i samotności.
Nie jestem pochopny w podejmowaniu decyzji, ale nie widzę dla siebie przyszłości. Jedyne rozsądne rozwiązanie jakie mi się nasuwa to się zabić i skrócić moje bezsensowne męki.

Odnośnik do komentarza
Gość Martuszka_24

Cześć, rozumiem Twój problem bardzo dobrze. Jestem trochę młodsza co prawda, ale przez kilka lat dokuczała mi niesamowicie samotność. Również jestem człowiekiem, który nauczył chować w sobie dużo emocji, co nie jest dobre i pracuję nad tym aktualnie. Dlaczego mówisz, że nikt Cię nie chce? Masz jakichś bliskich, rodzinę, przyjaciół? Powiem Ci z własnego doświadczenia, że z jakąś osobą obok jest trochę łatwiej, ale tak na prawdę nauczyłam się, będąc w związku, że nikt nie jest w stanie zapełnić w nas poczucia pustki, tylko my sami. Sama jeszcze nie wiem, jak to zrobić, ale uważam, że decyzja o samobójstwie byłaby najgorszą z możliwych opcji. Zastanów się jaką relację masz z samym sobą. Masz pasję? Wiesz kim jesteś? Potrafisz być sam ze sobą? Na prawdę, nie ma co się poddawać. Jesteś młody, nie daj się pokonać temu dzisiejszemu światu, bo ogólnie jest ciężko wszystko ogarnąć, a w przypadku osób nadwrażliwych jest turboprzekichane. Wiem co mówię:)

Odnośnik do komentarza

Hej, uwierz ja też tak miałam kilkanaście lat temu i powiem Ci, że zmieniłam moje nastawienie do świata nie oczekując że świat sam się zmieni Zaczęłam interesować się sportem, biegalam, wspinalam sie, poznałam przy okazji ciekawych ludzi Każdy z nas jest wyjątkowy, niepowtarzalny, każdy z nas ma coś do dania dla tego świata Żeby uczynić go lepszym Zastanów się co lubisz robic, czym możesz się zająć, choćby miałby to być wolontariat w schronisku dla zwierząt-a może zwłaszcza to... Trzymam kciuki, wierz mi, Bóg Cie powołał do życia ale musisz sam dogadać się że swoją dusza co chcesz w tym życiu robić i po prostu robić to :) to co sprawia nam radość, taka czysta i Szyc zera- jest tym właściwym wyborem :) a Miłość sama Cię znajdzie! Uwierz w to :)

Odnośnik do komentarza
Gość Martuszka_24

Wilczka, a powiedz, czy czujesz się jeszcze samotna? Czy na prawdę znalezienie pasji pozwala zmienić wszystko? Ja mam teraz bardzo trudny czas, nie potrafię być sama, a wszystko, co kiedyś lubiłam robić nie sprawia mi już takiej radości. Nie chce mi się czasem po prostu.

Odnośnik do komentarza

To normalne że czasem się nie chce A jeśli rzeczy, które kiedyś robiliśmy nie sprawiają nam już frajdy to tylko oznacza że ewoluujemy i czas spróbować czegoś nowego Jeśli chodzi o uprawianie sportu to jest to najprostszy sposób na rozładowanie emocji Zwykłe bieganie daje taki efekt Potem można się skupić na sobie Odpowiadając na twoje pytanie: nie czuje już samotności Myślę że to kwestia zmiany perspektywy, teraz wiem, że moje życie zależy od moich wyborów a ludzie nie są już tak bardzo niezbędni, żeby czuć się dobrze Ale i tak lubię z ludzmi przebywać Jestem tu, na tym świecie, mam to jedno życie i jestem za nie wdzięczna Za życie, za to że mogę patrzeć na drzewa, dzieci w piaskownicy, chmury na niebie i nawet ten deszcz czy grad, to jest życie i ja biorę w nim udział Dlatego nie czuje się samotna bo wiem, że jestem tu z jakiegoś powodu Odnalazlam ta dziecięca radość życia ale po drodze przeszłam wiele smutnych chwil Myślę że bez trudnych przeżyć nie czulabym wdzięczności za to co mam

Odnośnik do komentarza

Samo znalezienie pasji to może być za mało do pozbycia się uczucia pustki, ale jest potrzebne, bo:
- jesteś wśród ludzi
- masz większe szanse poznać kogoś
- rozwijasz się
- czas, który obecnie poświęcasz na użalanie się nad sobą, masz zajęty na coś pożyteczniejszego.

Wolontariat -jak ktoś wspomniał- to też dobry pomysł, bo:
- czujesz się potrzebny komuś słabszemu, bezbronnemu, skrzywdzonemu
- jesteś wśród ludzi
- masz większe szanse poznać kogoś
- czas, który obecnie poświęcasz na użalanie się nad sobą, masz zajęty na coś pożyteczniejszego.

Tak naprawdę cały szkopuł jest w lubieniu siebie.
Wilczka świetnie przedstawiła na czym to polega. Cieszy się z drobiazgów, docenia to co ma, docenia i dopieszcza samą siebie.
Samotność to stan naszego umysłu i można czuć się samotnym w tłumie oraz niesamotnym na bezludnej wyspie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Wilczka, ja już próbowałem to zmienić i wracam się do stanu jak w depresji. Ciągle i ciągle. Był też okres kiedy biegałem. Ciągle docieram do stanu własnej beznadziejności, bezsensu mojego życia. Mając poczucie że dla nikogo nic nie znaczę, a nawet jeśli kogoś znajdę to okazuje się że traktuje mnie jak przedmiot. Tak było z dwiema ostatnimi dziewczynami z którymi byłem bliżej.

Javiolla, ja wiem że samotność zależy od perspektywy. Jednak swoich potrzeb nie zmienię. Taki jestem że muszę mieć bliską relację, aby funkcjonować. Niestety ponoszę tylko porażki w tej kwestii. Dla mnie drobiazgi nie mają większego znaczenia. Moja percepcja świata trochę odbiega od większości osób. Samo to prowadzi do problemów w relacjach.

Myślę że Martuszka_24 jest w stanie najbardziej zrozumieć mój problem. Pewnie też ma w sobie sporo emocji.

Odnośnik do komentarza
Gość Martuszka_24

Surrender, wiem na prawdę, o czym mówisz. Sama ostatnio przechodzę bardzo ciężki czas, też zawsze lubiłam biegać, ogólnie aktywnie spędzać czas, a od kilkunastu już tygodni nie widzę w tym żadnego sensu. Ja jestem na co dzień osobą bardzo miłą, grzeczną, spokojną, ale w środku mam huragan. Jest we mnie dużo złości, żalu, blokad. Mam chłopaka, kocham go, ale widzę, że nikt mnie nie wyleczy, z tego co mi dolega. Jestem zła na świat, na ludzi. Mam wrażenie, że jestem jedynie zauważalna, jak inni czegoś potrzebują. Próbuję na wszystkie sposoby, od kilku już lat dowiedzieć się, co ze mną nie tak. Wydaje mi się, że zarówno ja, jak i Ty, jesteśmy wysoce wrażliwymi osobowościami. Ja też bardzo potrzebuję innych ludzi, mimo, że nawiązywanie relacji przychodzi mi z trudem. Chodzę do psychologa, który mówił mi, że moim podstawowym problemem jest to, że dostaję za mało uczuć i uwagi od innych, a sama nie umiem o nie prosić. Rozumiem Cię na prawdę. Chociaż sama czasem o tym myślę, to nie warto odbierać sobie życia przez to, trzeba walczyć, bo może z czasem poczujesz się jak zwycięzca. Tak samo z mówieniem o tym, że trzeba siebie lubić, żeby inni lubili nas. Coś w tym jest, ale z drugiej strony, to bardzo frustrujące, jak człowiek nie widzi swojej wartości. Miłość przyjdzie z czasem na pewno, tym bardziej, że mówisz, że byłeś w związkach wcześniej. Ważne jest, żeby trafić na odpowiednią osobę i tego Ci z całego serca życzę. Bo może ten ktoś nie naprawi za Ciebie Twojego życia, ale będzie Ci łatwiej w dążeniu do zmiany. Trzymam mocno kciuki za Ciebie! :)

Odnośnik do komentarza

A trzymam kciuki za Was :) myślę, że ludzie mają na całym świecie podobne problemy i celem każdego z nas jest odnaleźć i poznać samego siebie i odnaleźć miłość, też do siebie, ale tym samym do całego świata Każdy ma swoją drogę, zyje w innych warunkach i środowisku Ale cel mamy raczej wspólny Życzę wam odnalezienia prawdziwej miłości i siły Myślę, że każdy z nas tą siłę ma, tylko ta czasem jest uspiona

Odnośnik do komentarza

Surrender

Javiolla, ja wiem że samotność zależy od perspektywy. Jednak swoich potrzeb nie zmienię. Taki jestem że muszę mieć bliską relację, aby funkcjonować. Niestety ponoszę tylko porażki w tej kwestii. Dla mnie drobiazgi nie mają większego znaczenia. Moja percepcja świata trochę odbiega od większości osób. Samo to prowadzi do problemów w relacjach.

Pewnie też ma w sobie sporo emocji.


Właśnie dlatego, że drobiazgi nie mają dla Ciebie znaczenia to tak się czujesz. Właśnie dlatego, że większość nie dostrzega wspaniałych drobiazgów, nie umie się nimi cieszyć, to są nieszczęśliwi, zgorzkniali i samotni.
Zapytaj każdą osobę szczęśliwą czy drobiazgi są dla niej za mało ważne, by się nimi cieszyć?
Możesz swoje potrzeby zmienić, ale wydaje mi się, że nie chcesz.
"Samotność to znak, że rozpaczliwie potrzebujesz siebie". Rupi Kaur

Chciałam dodać, że ja też mam sporo emocji... pozytywnych.
Poniżej wklejam obrazy z mottem, nad którym warto się zastanowić.

"A gdybyś obudził się dziś tylko z tym, za co wczoraj podziękowałeś Bogu"?
"Na jakiej podstawie sądzisz, że mając więcej, będziesz szczęśliwy, jeśli nie potrafisz się cieszyć z tego co już masz"?

monthly_2019_09/powinienem-sie-zabic-w-koncu-jestem-beznadziejny_8417.jpg

monthly_2019_09/powinienem-sie-zabic-w-koncu-jestem-beznadziejny_8418.jpg

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Martuszka_24

Javiolla, ja myślę, że Surrender tak samo jak ja właśnie rozpaczliwie szuka jakiegoś rozwiązania. Samo napisanie tutaj jest wołaniem o pomoc, bo myślę, że chociaż czasem przejdzie przez myśl, żeby to wszystko skończyć, to tak na prawdę się nie chce. Masz rację, trzeba najpierw docenić to, co się ma, zaakceptować siebie takim, jakim się aktualnie jest, bo inaczej dalej się nie ruszy. Mimo wszystko, rozumiem aktualną frustrację Surrendera, bo sama przez to przechodzę. Czasem się już nie chce i gadanie wszystkich dookoła: kochaj siebie, myśl pozytywnie, weź się w garść nie pomaga, a jeszcze bardziej pogrąża człowieka. Najważniejszy tutaj jest czas tak na prawdę, bo tylko on goi rany. Surrender, jesteś jeszcze bardzo młody, jestem pewna, że znajdzie się ktoś, kto Cię szczerze pokocha. Sama czekałam na to bardzo długo, a tak na prawdę dopiero jak sobie odpuściłam, to przyszło. Miałam czas, że byłam właściwie w 70% sama, nie licząc pracy czy weekendowych spotkań z rodziną, ale mimo wszystko zajęłam się sobą i czułam się dobrze. Biegałam dużo, oglądałam filmy, czytałam. Wiadomo, że nachodziły mnie myśli o samotności, ale pogodziłam się z nią. Teraz naszła mnie znowu, ale to przez niskie poczucie wartości oraz lęk przed odrzuceniem ze strony chłopaka. Walczę z tym i bardziej rozumiem swoje problemy, ale jest ciężko, więc wypłacz się, ile potrafisz, zezłość się, będzie lżej. Porozmawiaj z kimś bliskim, z kimś z rodziny, otwórz się, wygadaj, to pomoże chociaż na moment przenieść ciężar z wewnątrz na zewnątrz. Bardzo podoba mi się podejście Wilczki, bo jest w nim właśnie miejsce na czas, na przetrawienie wszystkiego i wiarę w to, że ma się w sobie ukrytą tą miłość. Dziękuję za kciuki, przydadzą się na pewno :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...