Skocz do zawartości
Forum

Tak się stresuję na rozmowach o pracę, że wychodzę na idiotę


Gość Niekomunikatywny

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Niekomunikatywny

I tak samo jest w rozmowach z przełożonymi w obecnej pracy. Nigdy nie awansuję, bo przełożeni uważają mnie za idiotę, a wynika to z tego, że przed rozmową opanowuje mnie tak silny strach, że nie potrafię się nawet sprawnie wypowiedzieć. Poszedłem ostatnio do przełożonego z prośbą o dofinansowanie do rozwoju, ale już przed gabinetem opanował mnie taki lęk, że serce zaczęło mocniej bić, ręce się trząść, a gdy doszło do rozmowy to głos mi drżał i bełkotałem bez sensu. Widać było jego zażenowanie. Tak samo wypadam na rozmowach kwalifikacyjnych i wszędzie mnie zapraszają na rozmowy, ale zatrudnić nie chcą nigdzie. Gdy rozmawiam z innymi ludźmi to stres również występuje, ale znacznie mniejszy niż na takich ważnych spotkaniach. Wiem, że przez to uważają mnie za o wiele głupszego niż jestem w rzeczywistości. Chodziłem już na terapię. Nic mi to kompletnie nie pomogło. Im dłużej to trwa tym bardziej ten lęk się nasila. Myślałem, że chodzenie do nich częściej pomoże się oswoić i zacząłem nawet chodzić na rozmowy kwalifikacyjne dla treningu. Nie działa. Nie działają żadne techniki, głębokie oddechy itd. moje życie to męka. Chcę się rozwijać, a lęk mnie blokuje.

Odnośnik do komentarza

A jak długo chodziłeś na terapie i jak ona wyglądała?
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że nawet lęk może pełnić pozytywną role w Twoim życiu? Stres też jest pozytywny, motywujący i ten negatywny.
Dlaczego tak paraliżuje Cie strach? Bo go nie znasz, nie akceptujesz, nie próbujesz okiełznać, a jedynie się jemu poddajesz.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Niekomunikatywny

Półtora roku. Stwierdziłem, że po takim czasie powinna być jakaś poprawa. Nie było żadnej zauważalnej poprawy. Sytuacja uległa jeszcze pogorszeniu, gdy pewnego dnia zostałem pobity przez dresów. To było sześć miesięcy temu. To dla mnie jest nieważne, ale chcę mieć możliwość swobodnej komunikacji, żeby móc pokazać na co mnie stać

Odnośnik do komentarza

Nie napisałeś w jaki sposób przebiegała terapia?

Powtórzę: Dlaczego tak paraliżuje Cie strach? Bo go nie znasz, nie akceptujesz, nie próbujesz okiełznać, a jedynie się jemu poddajesz.
Zacznijmy więc od tego, że strach jest nam potrzebny, aby nas ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Gdyby nie lęk to trudno by nam było przeżyć. Ostrzega nas, aby nie przechodzić na czerwonym świetle, nie wkładać mokrych palców do kontaktu itp.
Wtedy jest ok, ale kiedy panoszy się za bardzo i próbuje nas zastraszyć to trzeba działać. Nie daj się zastraszyć. Ty rządzisz swoim życiem, a lęk po prostu przekroczył granice.
Wiem, że to głupio brzmi, ale powinieneś oswoić swój strach, pogadać z nim, że spełnił swoją rolę, ale teraz moze odejść, schować się i wyjść gdy będzie potrzeba.
Chodzi o to żeby przestać się bać strachu.

Jeśli zaś chodzi o komunikację, to może problem jest z niskim poczuciem wartości, a nie w lęku jako takim.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Niekomunikatywny

Próbowałem ziołowych. Bardziej pomaga mi aktywność fizyczna, ale ze względu na swój tryb pracy nie jestem w stanie jej uprawiać. Lekarz zapisał mi ostatnio hydroksyzynę. Pomaga przed snem się rozluźnić, ale budzę się to ledwie jestem w stanie chodzić i czuje, jakbym obuchem w łeb dostał. Ostatnio stres mnie zżera tak, że jestem rozkojarzony i dostaje czasem już nawet uczucia stresu bez powodu. Najgorzej jest jednak, gdy chce coś załatwić. Blokuje mi to karierę, bo jak mam coś wygłosić. Rozmawiać to ze stresu wypadam fatalnie i kompromituje się, a stać mnie na więcej. Chcę tylko chociaż pokonać ten lęk przed rozmowami, żeby się rozwinąć. Przez to miałem często obniżone wyniki z egzaminów na studiach. Co ciekawe kiedyś, w dawniejszych czasach byłem elokwentny i radziłem sobie dobrze z prezentacjami.

Odnośnik do komentarza

Obilo mi sie o uszy ze gdzies sa organizowane kursy publucznego przemawiania wedlug Dala Carnegiego. Gdyby to bylo gdzies kolo mnie to sama bym poszla.
On juz co prawda nie zyje, ale slucham jego audiobookow na you tube, sa za darmo.
Takim idiota nie jestes, w koncu udalo ci sie dostac prace czyli jakos interview przeszedles. Mozliwe ze stres w pracy poglebia jakas blokade ktora masz w sobie.

Odnośnik do komentarza
Gość Niekomunikatywny

Nie uważam się za idiotę i mam świadomość, że nim nie jestem. Chodziło mi o to, że na idiotę wychodzę przy innych. W testach na inteligencję wychodzą mi wyniki rzędu 130-140 punktów. Nie chodzi mi teraz o chelpienie się, tylko o pokazanie, że w rzeczywistości mam potencjał, którego nie mogę wykorzystać, bo psychika mi to uniemożliwia. Potrafię się dobrze i rzeczowo wypowiedzieć w rozmowie z ludźmi i znajomymi. Problem polega na tym, że nie jestem idiotą, a w stresie wychodzę przed innymi na idiotę i każdą wypowiedzią na spotkaniu grabię sobie na taką łatkę, bo czuję narastający lęk, tachykardię i podniesione ciśnienie, drżenie głosu oraz wielką czarną dziurę w głowie. Słowa mi się plączą i wychodzą takie wypowiedzi, że chyba tylko totalny półgłówek mógłby coś takiego powięzieć. Jakbym się nawet nie umiał komunikować w ojczystym języku.

Odnośnik do komentarza

Ka wa pomyliłaś hydroksyzyne z benzodiazepinami, ktore faktycznie uzaleznieja i bierze sie je krótko lub doraznie w stanach ataku lęku ,lub paniki.
Hydroksyzyna to lek pierwszego wyboru ,dość bezpieczny i podaje sie go nawet dzieciom od 1 roku życia.
Najczęściej jest przepisywany przez lekarzy rodzinnych.
Co do autora, to wg mnie żadne metody mu nie pomogły ,wiec zostaje tylko farmakoterapia, pod okiem psychiatry. Niestety skutecznych leków na lęk i fobie nie ma ,a te co sa trzeba brac i nie zniechęcać sie jesli dają skutki uboczne ,bo tylko wytrwałość i cierpliwość może dać efekt. Leki nie leczą, ale usuwają objawy przynajmniej na jakis czas.
Ja na twoim miejscu zlikwidowala bym lęk farmakologiczne do czasu, aż przejdziesz rekrutację i znadziesz pracę ktora Ci będzie odpowiadała ,a potem to juz bardziej na luzie ,znajdź innego terapeutę i zacznij pracować nad sobą.

Odnośnik do komentarza
Gość Niekomunikatywny

No tak, a mam pytanie. Co pomogłoby na taki lęk przed konwersacją. Nawet doraźnie? Żeby zahamować te objawy, ale zachować trzeźwe myślenie i nie wyglądać w rozmowie na naćpanego i ogłupionego? Kiedyś w jakimś filmie widziałem, że ktoś jednorazowo przed wystąpieniem wziął beta bloker, żeby nie mieć stresu i też tak zrobiłem raz, podprowadziłem babci jedną tabletkę przed egzaminem zażyłem połówkę. W ogóle nie stłumiło lęku, tylko czułem się po tym jak zombie. W ogóle ostatnio zrobiłem research i wydaje mi się, że mam rozregulowanie osi HPA, bo często mam objawy stresu, pobudzenie bez powodu, którego kiedyś nie doświadczałem i różne objawy nerwicowe. Co ciekawe okresowo dają inne objawy. Przez pół roku miałem duszności i badałem się. Żadnych chorób, potem zaczęło się kołatanie serca, bezsenność i poszedłem do lekarza to powysylał mnie na badania tarczyca, EKG, różne hormony i bardzo dużo parametrów krwi i moczu, wszystko w normie. A ciągle coś mi jest. Problemy się pogłębiły, gdy zacząłem pracować w obecnej pracy. Tam system zmianowy i problemy z ludźmi. Myślę, że długotrwały stres wyżarł mi hipokamp, który jest modulatorem emocji strachu i kontroluje ciało migdałowate. Bardzo pomagał mi sport i regularny tryb życia na studiach. Właściwie wtedy to się nie stresowałem na co dzień (z wyjątkiem rozmów) drżenie głosu i lęk przed wystąpieniami występowało u mnie już na studiach, ale poza takimi sytuacjami miałem się dobrze i byłem szczęśliwy. Teraz mam ten stres x10. Autentycznie przed rozmową z kimś wyższego szczebla, albo przed wystąpieniem publicznym moje tętno wzrasta z 60 do 130. I tyle lat już się z tym mecze. Czasem mam ochotę się poddać i pogodzić, że taki człowiek jak ja nigdy nic nie osiągnie przez swoje bariery i zawsze będzie skazany na wegetacje w słabych pracach.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jakiego działania oczekiwales od beta blokerow, bo to sa leki na serce i nadciśnienie, ale mniejsza o to.
Najbardziej skutecznymi lekami przeciwlekowymi są benzodiazepiny.
Maja różny profil i długość działania.
Tylko lekarz może je odpowiednio dobrać i przepisać. W twoim przypadku dlugodzialajacy Xanax SR
myślę, ze załatwił by problem lęku.
Oczywiscie to jest rozwiązanie doraźne ,na okres 6 do 8 tygodni ,a potem problem wróci.
Jednak leki różnie działają i zeby sprawdzic czy nie odczuwasz skutków ubocznych i przyzwyczaić organizm, to trzeba wypróbować ich działanie wczesniej ,a nie w dzien rozmowy o pracę.
Na mnie benzo czy hydroksyzyna nie robią większego wrażenia, ale wiem że na innych tak.
Ogólnie wygląda na to, ze masz nerwicę lękowa i powinien leczyć Cię psychiatra. Do tego psychoterapia, zmiana trybu życia na mniej stresowy, sport i aktywność fizyczna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...