Skocz do zawartości
Forum

54 lata, za późno na ojcostwo


Gość roman54

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 54 lata i kulkumiesięczną córkę, nie potrafie jej pokochać, uważam, ze w tym wieku jest już za późno na ojcostwo. A zaczęło się tak, ze 10 lat temu poznałem moją partnerkę, ona wdowa bezdzietna z powodu bezpłodności, ja rozwiedziony majacy dorosłego już syna. Związek udany, seks wspaniały i bez zabezpieczeń przez lata, bo ona dzieci mieć nie mogła od młodości. w wieku 48 lat wpadła ze mną w ciąże. Ona przeszczęśliwa bo spełniło sie jej największe marzenie jakimś cudem, ja przerażony, bo nie chciałem dziecka, jednego syna juz wychowałem, uwielbiałem bycie ojcem, ale nie wyobrażałem sobie tego po raz drugi, bo już sie spełniłem. Ciąża przebiegała dobrze, dziecko przez cesarkę urodziło się, ale zupełnie zdrowe. To dziewczynka, ma dziś prawie pół roku, czyli 4 miesiące. Z chwilą, gdy partnerka zaszła w ciążę cała moja miłość do niej minęła, dziecko ma dziś 4 miesiące, nie kocham go mimo że lekarze mówili partnerce, ze to cud po latach jej braku ciąży, no i w tym wieku bez wspomagania. Trochę wolniej dochodziła do siebie po ciąży, ale już doszła do siebie. No ale nie chcę być ojcem, jestem nieszczęsliwy z faktu istnienia mojej córki, czuje sie za stary na ojcostwo, w moim wieku chce sie mieć spokój, ewentualnie bawić wnuki- syn niebawem będzie ojcem i wnuczką się cieszę nienarodzoną, ale nie chcę wychowywać swojej córki. Nie chcę gdy odejdę płacić na nią alimentów, a wiem, ze będę musiał. Nie czuję nic do tego dziecka, jestem załamany, że zniszczyło mój udany związek. Mam 54 lata, w tym wieku jest za późno na ojcostwo- jak widać. Jestem załamany tą sytuacją.

Odnośnik do komentarza
Gość Hsbsbshsbsb

Zachowujesz się strasznie egoistycznie . I trzeba było myśleć, jak się nie chciało dziecka - trzeba było się na przykład douczyć, czym różni się NIEPŁODNOŚĆ od BEZPŁODNOŚCI. Mała podpowiedź - ta pierwsza może być tymczasowa, ta druga jest całkowita i nieodwracalna

Odnośnik do komentarza

Kolejny ojciec uciekający od ojcostwa. Kiedyś czytałam art. na temat, dlaczego to głownie kobiety zostają same z niepełnosprawnymi dziećmi. Ponieważ mężczyźni zwyczajnie tchórzą, poddają się i idą na łatwiznę. Kobieta jak męczennica wszystko zniesie: ból, cierpienie (swoje i dziecka), ciężką pracę, a facetowi tak trudno wziąć na barki połowę tego.
Nidy nie rozumiałam też ojców, którzy nie chcą płacić alimentów. A swego czasu miałam z nimi do czynienia w pracy. Mówili o dzieciach jak o bagażu ciążącym im w życiu. Przecież te dzieci nie pchały się same na świat, to oni je stworzyli chcąc zamoczyć interes. Należy ponosić konsekwencje swoich czynów.
Gdyby w pracy coś się wydarzyło za co trzeba by zapłacić, to zrobiłbyś to. Raty kredytu się tez spłaca z obowiązku, a za dziecko nie? Przecież to jest cząstka Ciebie!

Co niemożnosci posiadania dziecka. Znam 2 małżeństwa, które rzekomo nie mogły mieć dzieci z powodu kobiety. Wystarczyło, ze ona zmieniła partnera i zachodziła w ciążę. Czasem kobiety coś blokuje, mają za duże parcie, nie mają dostatecznie dobrych relacji z mężem (nie tak jakby się wydawało). Dopiero z kimś z kim czuja się bezpiecznie i dobrze oraz są wyluzowane... trafia się cud. To dobrze świadczy, ale jako facet wolisz przekreślić to co mogłoby się świetnie ułożyć. Jakie to łatwe... odejść, poddać się.

Taka jest natura mężczyzny. Skoro może być płodny do śmierci tzn, że da radę z wychowaniem. Chcieć to móc, ale jeśli się nie chce, to co ja mogę doradzić? Moze pogadaj o tym z własnym synem, jeśli masz dobre relacje. Sądzę, ze masz skoro czujesz się spełniony w roli ojca. Pogadaj jak ojciec z ojcem, facet z facetem. Moze on Cie podbuduje, będzie wspierał. Nooo chyba, że go wychowałeś, że w razie niepowodzenia i niewygody trzeba zwiewać ;) .

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

To ciekawa sytuacja, wnuczką się cieszysz, a swoją córką nie.
Tzn., że nigdy nie kochałeś swojej partnerki, dlatego nie kochasz tego dziecka.
Dopóki miałeś wszystko z wspaniałym seksem bez zabezpieczeń, to było ok., miłość Ci nie była potrzebna, to może bez miłości da się też dalej żyć.

Wiesz, nawet trudno nazwać taką postawę...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja nie sądziłem, ze to się tak potoczy. O ciązy zupełnie nie myślałem, ona też, bo była pewna, ze dzieci już nigdy miec nie będzie, jeszcze w takim wieku to już w ogóle. To był dla mnie szok i w tym czasie cała miłość do niej zniknęła, zwyczajnie z dnia na dzień zniknęła, no ale z poczucia obowiązku zostałem, ale rozważam rozstanie bo nic nie czuję już do kobiety. Gdybym chociaż ją kochał, to byłoby inaczej, ale miłość mnie opuściła zupełnie. Do córki też nic nie czuje i nie potrafię sobie wytłumaczyć, ze tak czekam na wnuczkę swoją i już żywie do niej uczucia, a do córki która jest już na świecie nic- zupełna pustka! Może to wynik tego, ze to dziecko będzie mojego syna, a on zawsze był moim oczkiem w głowie i synem kobiety która była miłością mojego życia????? Tak to tłumacze, bo inaczej nie potrafię. Partnerkę tez kochałem przecież, no ale nie tak jak żonę moją byłą, może chodzi tu o siłę uczucia do matki dziecka, gdy ono zostaje poczęte???? Może córkę pokocham jak bedzie już duża, jak bedzie kontaktowa, może wtedy miłośc do niej przyjdzie.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że przyjdzie, więc nie podejmuj radykalnych kroków i nie krzywdź dziecka, bo ono jest niewinne.
Wmawiasz sobie, że nie kochasz swoich kobiet, bo porównujesz do przeszłości, a to nie ma porównania.
Nie mów partnerce o swoich odczuciach, bo one się zmienią, kwas zostanie i ona może od Ciebie odejść, jak Tobie zacznie na niej zależeć ponownie.

Jeśli je zostawisz, też będziesz nieszczęśliwy, samotny, przecież nie możesz już się związać z żadną inną kobietą, bo potencjalnie każda zajdzie w ciążę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie wyobrażam sobie dalszego mieszkania z partnerką, nie kocham jej już, nie pociąga mnie, nic do niej nie czuję prócz koleżeńskiej sympatii, to jak mam z nią dalej żyć. Planuję odejść, mam gdzie mieszkać, moi rodzice mają dom, do nich sie wprowadzę, nie będę samotny, a poza tym powodzenia wśród kobiet nigdy mi nie brakowało, gdybym znalazł kiedyś równolatkę to już w ciążę by nie zaszła, bo po 50 roku życia nie jest to możliwe. Nie mogę żyć z partnerką, której nie kocham, teraz mieszkamy w odzdzielnych pokojach. Ona mnie ponoć kocha, ale ja nie potrafie sie do miłości zmusić, wygasło uczucie i nic nie zostało z tego.

Odnośnik do komentarza

Życie przynosi niespodzianki, ale nie zawsze są miłe i oczekiwane.
Ty taka niespodziankę dostałeś . W przeciwieństwie do innych, ja cię doskonale rozumiem i nie bedę potępiać. Twoje życie uległo zmianie, której nie chciałeś i nie planowales.
To jasne ,że w tym wieku, nie chce sie nianczyc dzieci i zaczynać wszystko od początku. Sa tacy co chca i mogą, a sa tacy co nie chca i to normalne.
Wnuki to jest całkiem inna bajka, bo ich sie naturalnie oczekuje w tym wieku, ale wlasnych dzieci juz nie.
Tylko ,że te rozważania są teraz jakby teoretyczne ,bo dziecko juz jest i tego nic juz nie zmieni.
Ja myślę ,że niepotrzebnie tak sie uprzedziłes. Owszem nie planowales zostać ponownie ojcem, ale skoro juz tak sie stalo, to spróbuj znalesc jakies pozytywny. Wykrzesaj z siebie troche entuzjazmu, zacznij zajmować sie córką, bądź dobry dla jej matki, doceń to ,że jestescie rodziną. Uwierz w siebie ,że dasz radę wychować dziecko I byc może twoje nastawienie sie zmieni.
Jesli mimo to nie uda Ci sie przekonać do dziecka i będzie Ci w życiu przeszkadzało ,to odejdziesz i tyle, bo nic na siłę.
Nie ty pierwszy i nie ostatni.

Odnośnik do komentarza

To jej w ogóle nie kochałeś, seks dla Ciebie równał się miłości.

Nikłe masz pojęcie o płodności, po 50 _ce można zajść w ciążę.
Zawsze jak się uprawia seks, trzeba się liczyć z ciążą. Po 60_tce, to raczej można być pewnym, chociaż i w tym wieku może zdarzyć się ciąża.

Jesteś nieodpowiedzialny, to co Ci szkodzi zrobić jeszcze kilkoro dzieci kilku kobietom, bo jak zajdzie, to ją zostawisz dla następnej itd. :P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziecko to MIŁOŚĆ. Nie jest istotne że ty masz takie czy inne oczekiwania i poglądy. Twoje ja schodzi na drugi plan. Teraz TWOJE dziecko oczekuje od CIEBIE miłości. Bo oprócz nauki wszystkiego, TWOJE dziecko oczekuje od CIEBIE miłośći, która jest tak samo ważna jak nauka chodzenia i inne rzeczy. Czy jesteś gotowy by każdego dnia, każdej chwili dawać jej miłość, której ona tak bardzo POTRZEBUJE, do NORMALNEGO rozwoju? Jeśli nie, to czym prędzej obudź się, otrząśnij, złap życie (ktore sam niechcący stworzyłeś, przy okazji zaznawania rozkoszy) za rogi i juz nie puszczaj. To jest życie nowego człowieka, który ma PRAWO oczekiwać że dasz mu (jej) wszyztko w komplecie. To TY podjąłeś się tego, co prawda, nieświadomie, ale jednak i to TY musisz ponieść tego WSZYSTKIE konsekwencje. To TWÓJ OBOWIĄZEK a NIE WYBÓR. A ona ma prawo na ciebie liczyć i nie wolno niej zawieść. Trudno, miałeś wiele przyjemności, a teraz życie wystawiło ci za to rachunek. Taki los i nie wol o od tego obowiązku uciekać. Jak byś się czuł gdybyś się dowoedział dlaczego twój ojciec stchódzył, odszedł, ie płaci na twoje utrzymanie, nie chce wiedzie
o twoim istnieniu? No co byś czuł? Co byś myślał o nim, jak oceniał go? W końcu, jaki dajesz przykład temu dziecku? Kim dla niej jesteś? Obcym człowiekiem? Ale wiesz co? Moja córka urodziła się piętnaście lat po moim synu i kiedyś mi powiedziała, że jest bardzo wdzięczna za to że się zgodziłem na drugie dziecko. Bardzo mnie tym ujęła. Ale w pierwszym momemcie było mi głupio, bo jak to? Ona ma być mi wdzięczna że powołałem ją do życia? Ale dduga myśl była taka, że miałem obowiązsk docenić jej wdzięcznosć. Ja nie chciałem mieć więcej niż jedno dziecko. Pierwszy był syn, zaplanowany "co do minuty". Córka to był rezultat mojego długiego pobytu za granicą. Witałem się z żoną, a dziewięć miesięcy później nie miałem watpliwości że dobrze się stało. A dziś moja ukochana dziewczyna ślęczy nad książkami, pisząc swoją drugą pracę magisterską i jestem z niej tak bardzo dumny, że ze wzruszenia właśnie łzy mi płyną. Życzę ci szczęścia i bycia dumnym ze swoich dzieci. W końcu, chciane czy nie, sprawiają nam tyle radości i są naszym spełnieniem i przedłużeniem naszego życia. Moi dwaj bracia nie mają dzieci. Nie bój się życia. Stałeś się rozpieszczonym dorosłym ale ie dojżałym xzieciakiem, który chciały się tylko bawić, uciekając jak niedojżały młodzian od niechcianej ciąży. A ty masz już to dziecko. Ona czeka na twoją miłość. Jeśli jej nie dasz, będziesz źle wspominanym ojcem

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z tym co napisała ka-wa. Ty jej nigdy nie kochałeś. Byłeś zauroczony, zafascynowany seksem i tyle.
Natomiast kobieta po 50-tce też może zajść w ciążę. Znam taką, która w wieku 54 lata jeszcze miesiączkuje.
Chyba musisz się z seksem wstrzymać do 60-tki lub pytać kobietę czy jest już po menopauzie heh ;) .

Jeżeli faktycznie nic nie czujesz, to nie ma sensu krzywdzić kobiety i dziecka. Z czasem pewnie zaczną się kłótnie, co nie będzie dobrze wpływać na rozwój córki ani na psychikę tej kobiety. Szkoda tylko, że nie chcesz nawet płacić alimentów. Nie bądź bezczelny i ponieś konsekwencje swoich czynów przynajmniej w formie finansowej. Chociaż w ten sposób dołożysz cegiełkę do życia tego niewinnego dziecka.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...