Skocz do zawartości
Forum

Depresja, kryzys?


Gość Mary_11

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

jestem 24-letnią dziewczyną, niedawno skończyłam studia i od tamtego momentu czuję się bardzo źle. Od roku mam również chłopaka, którego bardzo kocham. I tutaj pojawia się problem. Pierwszy raz w życiu jestem tak zakochana i tak bardzo mi na kimś zależy. Mój chłopak jest po 9letnim związku i tutaj pojawia się problem. Bardzo martwię się tym, że swoje najlepsze lata i momenty w życiu spędził już z kimś innym, boję się, że ciągle w myślach wraca do tych chwil i tęskni za tym, mimo, że mówi, że to już skończone i mnie kocha. Mam ogromny problem z pewnością siebie i praktycznie od zawsze się z nim zmagam. Niestety nie mam też za dużo przyjaciół i znajomych, czuję się dosyć samotna. Przez to wszystko czuję się bardzo bezwartościowa i ciągle porównuję się z byłą dziewczyną chłopaka. Przez to wszystko w ostatnim czasie bardzo źle się czuję, bardzo dużo płaczę, zdarza mi się nawet w pracy, mam ciągłe poczucie winy, uścisk w gardle, a często nawet myśli samobójcze. Nie wiem, jak mam sobie poradzić z tym wszystkim. Nie potrafię być sama, jeśli muszę w dzień sama spędzić czas, to po prostu się załamuję. Nic też nie sprawia mi radości, nie chce mi się sprzątać ani zabrać za nic konkretnego. Podpowiedzcie mi coś, jak mam zmienić swoje myślenie, co zrobić, żeby samej poczuć się dobrze ze sobą. Jak mówiłam, ten problem mam od zawsze, nie potrafię zaakceptować siebie i nie umiem nigdzie do końca się odnaleźć. Mam dopiero 24 lata, a modlę się, żeby moje życie się skończyło... To chore i bardzo się tego wszystkiego boję. Proszę was o jakieś rady! Będę bardzo wdzięczna.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co, napisałam tutaj do Was, bo tak naprawdę rozsadza mnie radosc. Jestem młodą kobietą (24 lata), po studiach i własciwie wszystko w życiu jeszcze przede mną. Kiedyś bywało mi smutno, ale od roku poznałam chłopaka. On jest wspaniały i cudowny. Był kiedyś i to nawet bardzo długo z poprzednią dziewczyną, ale ten związek to już przeszłość. Teraz to my jesteśmy razem. Jak to dobrze, ze poprzednia znajomość się nie powiodła, bo dzięki temu jesteśmy razem. Ja nie mam wielkiego obycia z chłopakami i wszystko w naszym związku jest dla mnie nowe i piękne. On może jest bardziej doświadczony, ale jesli wybral mnie, to znaczy, ze i we mnie drzemią ciekawe rzeczy, które mu sie podobają. Może to, ze jestem optymistką, ze zawsze wierzę, ze nawet jak bedzie trudno, to przecież wszystko się uloży. Bedziemy we dwójkę to i trudności bedzie łatwiej znieśc. Czasem sobie myślę, czy nie za bardzo mu okazuję, ze mi na nim bardzo zależy, ale kiedy się cieszyć z życiowej sytuacji jak nie teraz? Kiedyś przez chwilę się zastanawiałam jaka była ta jego dziewczyna ale moja przyjaciólka mnie wyśmiała. Skoro chłopak mówi, ze tamta znajomośc się skończyła, to po co mam szukac dziury w całym, chyba tylko po to aby burzyć miedzy nami wszystko to co piękne. Czasem rozważam,że ja tak po prawdzie wszystko po raz pierwszy z nim przeżywam. A on to juz iles takich wzlotów milosnych przeżyl z tamtą dziewczyną. I znów moja nieoceniona przyjaciólka mnie wyśmiala. Zaczęla sobie żartować, ze zgodnie z moim myśleniem żaden rozwodnik, czy rozwodniczka chyba nigdy znów by sobie zycia nie ułożyli, bo trochę wiecej przeżyli i juz nastepni ich partnerzy wg mojego myslenia nic by w związku z nimi nie znalezli. A przecież o ile nie było sie powodem rozpadu poprzedniego małżeństwa, to nasz bardziej doświadczony partner jest mądrzejszy i umie szybciej unikać pewnych niezręcznych sytuacji. Ponadto on rozstając się ze swoja poprzednią partnerką poniósł kleskę (tzn oni oboje poniesli w jakims sensie kleskę, ze ich zwiazek nie przetrwał próby czasu). Czyli taka osoba bardziej doświadczona, jesli trafi znów na fajnego partnera, to nie bedzie sobie życzyła znów porazki i może madrzej swoją nową znajomość bedzie prowadziła.

Czyli raczej wszystko co dobre jeszcze przed nami. Nie chcę Was drażnić swoją radością, ale naprawdę czuję się szczęsliwa i wszystkim życzę aby i im sie w życiu wiodło.

To może tak trzeba byłoby życie postrzegać, aby być bardziej szczęsliwą i wyluzowaną. To od Ciebie zależy czy widzisz szklankę w polowie pełną czy w połowie pustą. Pracuj nad sobą i nad swoim postrzeganiem świata.Tego nikt za Ciebie nie odrobi, to jest Twoje własne myslenie ,nad którym sie panuje i rozwija się dobre mysli i marzenia a złe w zarodku gasi.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, nie potrafię myśleć optymistycznie. To wszystko jest spowodowane tym, że źle czuję się z samą sobą. Mam bardzo niskie poczucie wartości, nie mam przyjaciółki, jaką odpisałaś w poście, nie mam za bardzo znajomych, spędzam czas głównie sama. Boję się po prostu, że znudzę się chłopakowi, że zacznie porównywać mnie do swojej byłej dziewczyny i wyjdę na minusie. Teraz jedziemy na wakacje, boję się, że będzie się tam ze mną nudził. Już nie wiem, co zrobić, żeby wyjść z tego błędnego koła, zacząć czuć się dobrze ze sobą i otworzyć się bardziej na ludzi. To wszystko mnie tak strasznie dołuje... Czuję się jakaś ograniczona, nudna, samotna. Nie chcę tego, chcę zacząć normalnie żyć. Dopada mnie depresja, boję się odrzucenia i samotnosci po raz kolejny.

Odnośnik do komentarza

Nie masz przyjaciólki w którą ja się na moment zabawilam, bo ludzie optymistyczni zle bardzo znoszą takich, ktorzy ciągle i wciąz sobie chcą cos wkręcać, widzą tylko swoje lęki, swoje strachy, swoje obawy a wogóle nie pomyslą co mogłoby dręczyć drugą stronę, własnie tę przyjaciólke i w stosownej chwili albo rozchmurzą ją albo pocieszą.

Ty niestety jestes tak niepewna siebie, albo co gorzej zapatrzona tylko w siebie, że w relacji z chłopakiem widzisz tylko czarne barwy, bo będziesz dla niego zbyt nudna, nieinteresująca, niezbyt piękna,on mnie porzuci i ja znów bidulka będe samotna, czego juz nie przeżyję, ludzie ratujcie mnie, dopada mnie depresja.

A pomyslałas, ze moje rady jako rzekomo Twojej przyjaciólki wyszły z tego, ze ja poszłam po rozum do głowy i wczułam sie w myslenie chłopaka. Złapałem fajną, niegłupią laskę, z poprzednią jakos się nie udało, za dużo juz było między nami złosci i frustracji i cięzko było isc do przodu. Ta wydaje się być taka niewinna, ma małe obycie z facetami, to ja mam szanse miec duzy wplyw na związek, nie muszę popełniac błedów jakie niestety tez i ja w poprzednim związku popełniałem. Teraz bardziej wiem, czego unikać, aby było bardziej bezkonfliktowo. Teraz szykują nam sie fajne wakacje, oby pogoda dopisała. Zobaczymy jak nam się będzie spędzało czas, jakie mamy przyzwyczajenia, czy umiemy sie w siebie wpasować.

Ja po prostu wczułam sie trochę w chlopaka, zadowolonego, ze po poprzedniej porazce znalazł dziewczyną, na którą chce mu się poswięcac czas i któremu z tą perspektywą jest na swiecie dobrze.

Ty niestety widzisz tylko czubek własnego nosa- oj co to będzie jak się nie uda. Ty tez widzisz tylko siebie i to siebie brzydką, nieudaczną, głupią, nierozgarniętą.

A ponadto jakas bojazliwa jestes- a co to będzie jak mi sie nie uda. Nic nie będzie. Bedzie iles bólu, łez, żalu (o ile to Ciebie on rzuci wczesniej niz myslałas) lub będzie iles wyrzutów sumienia, ze chłopakowi sie nie powiodło poprzednio a i teraz ja sie wymiksowałam zbyt szybko ze znajomosci ,jak na jego oczekiwania i moze trochę go dołuje i wprowadza mu jakąs niepewnosc, myslenie, ze cos z nim nie tak. Trudno, ale po bliższym poznaniu okazało sie, ze jednak to jeszcze nie ten.

Podsunęlam Ci mysl, ze moze to jest związek na całe życie a może tylko na jakis czas. Jak na jakis czas, to zawsze przy rozstaniu, ktos bedzie bardziej w tym momencie zawiedziony. Ale związki z facetami, którzy nam sie podobają a i my im wpadłysmy w oko trzeba ODWAŻNIE przeżywac, aby wiedziec czego od życia, w tym od płci przeciwnej oczekujemy i co umiemy same oferowac. Inaczej tego nie da się dowiedzieć jak tylko empirycznie

Nawet na tym portalu są rady jak podniesc własną samoocenę. Zalecam pracowac nad własną smooceną i odważnie iśc przez życie i zwyczajnie przyjmowac wyzwania płynące z bycia w związku.

Przyjaciólka by się przydała, ale jak jej brak to wystarczy trochę oleju we wlasnej głowie i nie oglądanie ciągłe własnego bojażliwego czubka swojego nosa, tylko odwrócenie kota ogonem- ten mój chłopak taki pewny siebie, ale jak usypia to co jego może dręczyc i dlaczego jego strachy nie rzutują na jego zachowanie? Może ja sie powinnam uczyc tego optymizmu, tej pewnosci siebie tez od niego?

Miłych wakacji życzę.

Odnośnik do komentarza

To nawet nie chodzi o czubek własnego nosa. Ale nie powiem, otworzyłaś mi nieco oczy, że może faktycznie za dużo siedzę w środku i powinnam bardziej wyluzować. Mam wrażenie, że chodzi o to, że zawsze biorę na siebie odpowiedzialność za to, jak inni czują się w moim towarzystwie. Mam duże parcie, żeby innym było dobrze, a samą siebie odkładam na bok. Mam tak od lat, wcześniej w żaden związek się aż tak nie zaangażowałam, dlatego to też może wynika z tego, że bardzo mi na tym chłopaku zależy i kocham go. Bojazliwosci nabawilam się przez samą siebie i wkręcanie sobie nieprawdy na swój temat. Mam tego świadomość, zaczęłam chodzić do psychologa i pracuje nad sobą. Ale ciężko jest czasem, bo te myśli mi nie dają spokojnie żyć. Faktycznie może jestem samolubem przez to wszystko... Dziękuję za odpowiedź w każdym razie!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...