Skocz do zawartości
Forum

Smierć syna, teraz ciąża. Co dalej?


Gość 39dorota

Rekomendowane odpowiedzi

Gość 39dorota

Mam już prawie 40 lat i jestem w totalnej rozsypce. Piec miesięcy temu zmarł mój 16-letni syn. Chorował na raka, walka o jego życie trwała prawie dwa lata, niestety nie udało się. W międzyczasie mąż od nas odszedł. Po rozpoznaniu choroby u syna coraz gorzej się dogadywaliśmy, mąż coraz częściej znikał, az w końcu wyjawił, ze dla niego to nie ma sensu.
Ostatnie miesiace chciałabym wymazać z pamięci, ale wiem, ze do końca zycie będę miała w głowie te wszystkie przeżycia, widok cierpiącego, umierającego syna. Po jego śmierci załamałam się, czesto wyje, nie płacze, a wyje. Na co dzień jakos staram się funkcjonować, ale funkcjonuje jak robot, chodze do pracy i wszystkie wykonuje tak, jak powinnam, ale robie to automatycznie. Wchodze do domu i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Nie wiem, co mam robic, czym się zająć, jak wyłączyć myślenie. Żeby chociaż trochę pospać w nocy, łykałam środki nasenne. Niestety, ostatnio okazało się, ze jestem w ciąży. To dopiero początek. Ta wiadomość tez mnie załamała. Niestety, jeżeli zdecyduje się urodzić, to to dziecko będę musiała wychowywać sama, gdyż z ojcem dziecka nie mam żadnego kontaktu, to był jednorazowy kontakt. Nie wiem, co dalej. Co powinnam zrobic. Czy urodzić, czy lepiej nie. W moim stanie psychicznym boje się, ze nie dam rady ogarnąć opieki nad niemowlęciem, ze nie dam rady ogarniać od nowa całego procesu wychowania dziecka. Boje się, ze bedzie coś nie tak, ze coś złego się stanie. Na dzien dzisiejszy mam w głowie totalny mętlik. Nie potrafię opanować łez, tyle złego w ostatnich latach się wydarzyło, ze już nie daje rady. Nie wiem, co dalej

Odnośnik do komentarza

Strasznie ciężka sytuacja.....bardzo Ci współczuję. Czasami zastanawiam sie, czemu tak sie dzieje, że na jednego człowieka, spada tyle nieszczęść ,w tym samym czasie. Czy one sie jakoś przyciągają ,czy jedno generuje drugie i następne.? Wiem...nie ma na to odpowiedzi......takie życie!
Śmierci dziecka ,jest nie do zrozumienia, ale tak sie zdarza i spotkało ,to wlasnie Ciebie.
Ale jeszcze bardziej niezrozumiała jest postawa twojego męża.
Jak on mógł opuścić umierającego syna ?! Zostawić was samych w takim tragicznym położeniu.!
Nie wiem jak bylo, ale on chyba tego nie udzwignal . Mam tylko nadzieję, że jednak, nie zostalas całkiem sama i ktoś Cię wspierał ,w tamtym czasie.
Co do ciąży ,to nie umiem Ci nic poradzić. Nikt Ci nie doradzi ,bo to tylko twój wybór i decyzją.
Twoje położenie jest trudne, ale byc może to dziecko pojawiło sie po cos.
Może tak musiało byc ,żebyś nie zostala w życiu sama ,bo z facetami widzisz jak jest. Moze wniesie do twojego zycia, troche radosci i da ci powód do tego ,zeby rano wstać .
Spotkała Cię wielka tragedia ,ale jestes jeszcze młodą kobietą i dziecko wychowasz, choć samotnie nie będzie Ci łatwo. Musisz to wszystko przemyśleć ,bo to trudne decyzje.

Odnośnik do komentarza

Bardzo ci wspolczuje, bo smierc dziecka jest dla matki czyms nie do udzwigniecia. Walka o jego zycie, odejscie meza, to musialo bardzo cie wyczerpac, kazdy by sie zalamal.
A teraz ciaza, ale moze to dziecko ma ci przyniesc pocieszenie? Dziecko jest darem, kims kto wnosi radosc w nasze zycie. Moze pojawilo sie w najlepszym dla ciebie momencie.
Jakakolwiek decyzje podejmiesz, bedzie to twoja decyzja.
Jeszcze raz cie mocno przytulam, nawet nie moge sobie wyobrazic przez co przechodzisz.

Odnośnik do komentarza

A Twój mąz od Was odszedl tylko ,czy sie z nim rozwiodlas?Pytam ,bo:"Dziecko, które urodzi się zamężnej kobiecie, jest od początku uznawane za dziecko jej męża, nawet jeśli jego biologicznym tatą jest zupełnie ktoś inny. Domniemanie ojcostwa męża matki można obalić tylko przed sądem, wnosząc powództwo o zaprzeczenie ojcostwa."

Tak sie zastanowilam co sama w takiej sytuacji bym zrobila. Uznałabym, ze dziecko, które odeszlo niejako sprowadziło do mnie swoje rodzeństwo. Uważało, ze bylam dobrą matką, opiekowałam sie nim do końca i ono tam w zaswiatach mając większe "znajomosci" niz ja , zalatwiło mnie jakby pocieszenie i blogoslawieństwo poprzez swoje rodzeństwo.

Tyle, ze aby życ trzeba miec z czego życ i kto będzie uznany za ojca tego nowego dziecka? Czy mam pracę, z ktorej jestem w stanie się utrzymac? Czy 500+ mi pomoże i na ile? Jak powiadomię tego osobnika od jednorazowej przygody, ze będzie mial ze mną dziecko?

Odnośnik do komentarza
Gość 39dorota

Zdaje sobie sprawę, ze w ogóle nie powinnam tutaj o tym wszystkim opowiadać. W sumie nie wiem, po co napisałam, bo oczywistym jest, ze nikt za mnie nie zdecyduje, co mam robic. Z tej bezsilności, która mnie powoli zabija, chyba chciałam ten cały syf z siebie wyrzucić. Bo czasem już brak mi sił na ogarnianie tego wszystkiego. Jest zle i już nigdy dobrze nie będzie. Dobrze było pare lat wstecz, teraz pewien rozdział się skończył. O ciąży wspomniałam, chociaż w sumie dobrze wiem, ze nie mogę urodzić dziecka. Nie chodzi o finanse, bo tutaj dobrze stoję, ale o pozostałe sprawy. Nie mam sił ogarniać życia codziennego, chodze do pracy,’ale w domu wszystko się kończy. Tutaj wracają same najgorsze wspomnienia. I wiem, czuje zwyczajnie, ze nie byłabym dobra matka dla dziecka. Przepraszam za ten post, czasem po prostu emocje biorą górę.

Odnośnik do komentarza

Nie przepraszaj, bo nie masz za co.
Od tego jest to forum, zeby każdy mógł napisać. To my nie umiemy Ci pomóc, bo są sytuacje, że nie ma zadnej dobrej rady, tylko co najwyzej słowa wsparcia i pocieszenia.
Może dobrze by bylo, żebyś skorzystała z pomocy psychoterapeuty, jesli cie stać, lub poszukala grupy wsparcia, dla osob po kryzysie. Jedno i drugie, w twoim położeniu jest bardzo wskazane.

Odnośnik do komentarza

Jestes w depresji po śmierci kochanego dziecka. Nie dośc, ze odszedl to jeszcze musiałas patrzeć jak cierpi. To jest trudne do zrozumienia.

Ale nikt nie smialby Ci radzić abys usunęła to dziecko, tym bardziej jesli wspominasz, ze finansowo sobie nieżle radzisz.

Przeszłas rozstanie z męzem i odejscie swojego syna. Tak na logikę, juz chyba nic gorszego nie powinno Cie spotkac. I dlatego to nowe dziecko to mysle, ze to jest zapowiedz i nowego życia i błogoslawieństwa. Dlaczego myslisz to odrzucac? Tylko dlatego, ze wydaje Ci sie, ze w pracy jakos sie trzymasz a po pracy to juz nie masz na nic sil?

Kazda z nas znajduje w sobie sily dla swojego maleństwa to i Ty znajdziesz. A kłopoty , ale takie dobre, jak sobie radzic czy z przeziębieniami czy z linią wychowawczą najpierw malucha, potem dzieciaka a dalej pięknej panny lub młodzieńca będziesz miała wpisane na bank w Wasz życiorys. Wasz- Twoj i Twojego dziecka. I wiesz, ze dasz radę, bo i trudniejszym rzeczom poradziłas.

Trzymam za Ciebie kciuki- za Ciebie i maleństwo.

Odnośnik do komentarza
Gość 39dorota

Jeżeli zdecyduje się zatrzymać ciąże, to urodzę dziecko w wieku 40 lat. Zwiększa się ryzyko wad genetycznych, ale to jedno. Dziecko będzie miało dopiero 10, a ja już będę miała 50 lat. Prawie jak babcia. Po drugie tego dziecka nie powinno być. To wynik mojej glupiej decyzji, bo nikt nie powinien zachodzić w ciaze z ledwo poznanym facetem. Niestety, mój błąd, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Nawet nie nam żadnego kontaktu z tym człowiekiem. Kolejna rzecz, która mnie przeraża: ze to dziecko tez ciężko zachoruje, ze będę musiała po raz kolejny przeżywac ten koszmar, a tego już bym na pewno nie zniosła.
Ja zwyczajnie nie mam sił, nie mam w życiu żadnego celu. Bez środków nasennych nie dałabym rady przespać nocy. Korzystałam z pomocy psychologicznej, teraz juz zrezygnowałam. W tym wszystkim,przy takim stanie psychicznym, miałabym zajmować się niemowlakiem/później starszym dzieckiem? Zwyczajnie po ludzku nie czuje się na siłach. A dziecko to praca i odpowiedzialność na co najmniej 18 lat.

Odnośnik do komentarza

"Czy one sie jakoś przyciągają ,czy jedno generuje drugie i następne.? Wiem...nie ma na to odpowiedzi......takie życie! "
Jest odpowiedź, to prawo przyciągania. W dodatku działa, czy ktoś wierzy czy nie. Sama się przekonuję każdego dnia.

39dorota> współczuje trudnej sytuacji, ale gdybym mogła coś doradzić, to radziłabym nie usuwać ciąży. Jeśli nie chcesz tego dziecka, nie czujesz, ze to byłby sens Twojego życia, to możesz je bez konsekwencji oddać do adopcji zaraz po urodzeniu.
Znam pewną kobietę, która usunęła, bo wydawało jej się, że to jedyne słuszne wyjście. Nie sądziła jak to się odbije na jej psychice. Niby wróciła do normalnego życia, ale zaczęła miewać koszmary. Śnił jej się śliczny chłopczyk, blondynek z kręconymi włosami. Mówił 'mamusiu' i patrzał na nią, wyciągał rączkę, a potem oddalał się. Ten sen był tak uporczywy, że zaczęła popadać w gorszy stan psychiczny.
Pisze o tym, bo aborcja może przynieść więcej zła niż dobra. Natomiast jest tyle małżeństw, które marzą o niemowlaczku, a Ty mogłabyś im dać szczęście. To dziecko nie jest winne, że zostało spłodzone. Proszę tylko o jedno: przemyśl to dobrze.

Dlaczego zrezygnowałaś z psychologa? Moim zdaniem jest Ci potrzebny.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Ryzyko wad genetycznych jest wieksze jesli byloby to twoje pierwsze dziecko. Jak rodzilam syna, byla ze mna babka na oddziale ktora miala 46 lat, urodzila wlasnie drugie dziecko. Jej pierwszy syn mial 18 lat.
Wydaje mi sie tez, ze macierzynstwo po 40 tce jest bardziej dojrzale, swiadome.
Ja uwazam ze decyzja o usunieciu nie bylaby zgodna z twoja natura. Walczylas o syna, nie chcialas by odszedl. Nie wiem czy dalabys rade zyc ze swiadomoscia ze usunelas zycie ktore wczesniej, tak staralas sie chronic.
To ja tak mysle, natomiast ty zrobisz co zechcesz.

Odnośnik do komentarza

Kobiety rodzą po 40_ce zdrowe dzieci, są badania prenatalne, więc tego nie musisz się obawiać.
Gorzej, jak przejść tę ciążę, skoro jesteś w takim fatalnym stanie, nie wiem czy leki nasenne nie szkodzą płodowi, więc powinnaś być też pod stałą opieką ginekologa.
Po drugie leki nasenne uzależniają, więc to połowiczne rozwiązanie.

My staramy Ci uświadomić, że psychicznie jeszcze gorzej się będziesz czuła po ew. aborcji.
Ale decyzję musisz podjąć sama, tylko dobrze wszystko przemyśl i przegadaj z terapeutą, przyjaciółką czy kimś z rodziny, tak, żeby była to decyzja, której nie będziesz żałowała.
Zmień psychologa, jak ten nic Ci nie pomógł, powinien to być psychoterapeuta.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wszystkim argumentom, o których piszesz da się zaradzić, rozwiac je, Siostra mego męza urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku 47 i teraz ta dziewczynka ma 8 latek i jak na razie nie ma żadnych ani zdrowotnych ani psychicznych deficytów.A to Twoje juz drugie. Następne dzieci po wielokroc były rodzone około 40 tki i raczej nie miały deficytów.

Jak człowiek musi i chce, to znajduje siły na swoje dziecko.

Bedziesz sie musiała trzymac i wizerunkowo i z zainteresowaniami tak aby za swoim dzieckiem podążac. O zdrowie swoje zawsze tez bedziesz bardzo dbała, aby Twoje dziecko miało jak najdłużej zdrową i sprawną mamę. A rak to nie jest choroba dziedziczna abys uważała , ze Ty lub Twój mąż przekazaliscie nowotwór swojemu synowi. Ponadto to dziecko tylko w połowie będzie takim genotypem jak jego starszy brat. A to dlatego,ze ojcem jest ktoś inny- nie wiemy, czy silniejszy, czy słabszy niz Twój małżonek.

Pytanie zo z tymi nasennymi?
Moja cierpiąca na bezsenność koleżanka spi jak suseł po konopnym oleju z CBD- ale on jest bardzo drogi i nie wiem jak sie ma do ciązy?

Odnośnik do komentarza

Tak, leki nasenne i uspokajające uzależniają. Mają też wpływ na płód, jak w sumie wiekszosc leków. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Teraz w sumie nic nie ma znaczenia. Jak widać, posiadanie pieniędzy również nie jest gwarancją zdrowego i szczesliwego życia ani nie oznacza, że można dzięki nim wygrać z każdą chorobą.
Z psychologa zrezygnowałam sama z siebie.
Wiem, że macierzyństwo po 40 nie jest tragedią. Tak samo jak wiem, że można być matką po 40 i mieć zdrowe dziecko i być po 20, a urodzić dziecko z wadą genetyczną. Ja to wszystko wiem. Ale wiem też, że nie dam rady z dzieckiem. Nie dam rady (psychicznie i fizycznie), zeby zajmować się maleńkim dzieckiem. Jestem sama, nie mam na co dzień żadnego wsparcia ani nic. Ojciec dziecka był przypadkowy, więc o nim nawet nie ma mowy. Jak dziecko zapyta w wieku lat kilku, kto jest jego/jej ojcem, to co odpowiem? Że matka, żeby nie zwariować do reszty, pewnej nocy przespała się z gosciem, którego w ogóle nie znała?
Wszystko to, co związane z takim maluchem byłoby tylko i wyłącznie na mojej głowie. Głowie, która teraz bardzo mocno szwankuje. Nie, jak ktos widzi mnie w pracy, to nie zauważy nic niepokojącego. Ale to, co ja czuję, to już zupełnie inna sprawa. Boję się, ze zrobiłaby krzywdę zarówno sobie, jak i dziecku. Urodzenie dziecka w moim przypadku to koniec.

Odnośnik do komentarza

Twój wybór. Jesteś młoda, nie przekreślaj w żadnym razie swojego życia.
Nigdy nie wiemy co nas w życiu spotka złego czy dobrego, musisz coraz bardziej żyć przyszłością i wierzyć, że życie może Cię jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
Dlatego zamiast leków zacznij wprowadzać inne techniki poprawiające stan umysłu, może medytacja czy joga by była tu pomocna.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Myślę, ze już się od tych leków uzależniłaś. Skoro nie umiesz spać bez leków, zmień je na inne, ziołowe, na medytację przed snem, nagrania hipnotyczne nasenne, na cokolwiek. Nie tylko ze względu na dziecko, ale na Ciebie. Żadne uzależnienie nie jest dobre dla człowieka. Zawsze kończy się źle i prowadzi do innych uzależnień.
Stale piszesz, ze nie będziesz w stanie się dzieckiem zajmować i to jest zrozumiałe w Twojej sytuacji, ale dlaczego nie rozważasz oddania dziecka w szpitalu?
"Po podjęciu decyzji o oddaniu dziecka do adopcji (i to jeszcze przed urodzeniem się dziecka) można zgłosić się do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego, gdzie wypełnia się wstępną deklarację o oddaniu dziecka do adopcji i wyraża się zgodę na to, aby po urodzeniu dziecko przebywało na oddziale pre-adopcyjnym lub w rodzinie zastępczej do czasu złożenia zrzeczenia się w sądzie opiekuńczym. Zazwyczaj też ośrodki adopcyjne pomagają wypełnić wszelkie dokumenty i dopełnić wszelkich formalności związanych z adopcją."

''Pisemną zgodę na pozostawienie dziecka na oddziale szpitalnym można złożyć także w szpitalu po porodzie. Ponieważ dziecko musi mieć wyrobiony akt urodzenia konieczne są dane rodziców lub gdy kobieta jest panną – jej dane. W tej sytuacji można jedynie wystąpić do urzędu stanu cywilnego o nie meldowanie dziecka pod adresem matki. Jeśli ze względu na fakt oddania dziecka do adopcji rodzice nie nadadzą mu imienia zrobi to urzędnik."

Przemyśl takie rozwiązanie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Gdyby się urodziło, nie byłabym w stanie oddać do adopcji. Po prostu byłoby to dla mnie nie do przejścia. Mówię o swoich odczuciach. Oddać dziecko i potem zastanawiać się, gdzie się musi włóczyć, co się z nim dzieje, gdzie trafiło, czy wszystko z nim dobrze? Dla mnie byłoby to nie do pomyślenia. Podkreślam: mówię o sobie
Ziołowe leki nasenne nie pomagają. To pic na wode, musiałbym chyba wziąć całe opakownie, żeby zasnąć po tym.
Wiem, ze to nie jest dobre, lekarze radzili uważać, żeby nie brać za dużo, nie ukrywam, ze biorę więcej i dłużej niz powinnam.
Ludzie, którzy byli wokół mnie, nagle zaczęli się odsuwac. Nie drastycznie. Ale jednak rzadko się odzywają, jak ktoś mnie spotka na ulicy, stara się unikać kontaktu. Po śmierci syna większość zamilkła, jakby się bali ze mna kontaktować, rozmawiac, a wtedy potrzebowałam właśnie najbardziej tego, żeby ktoś był przy mnie, bo nie ma nic gorszego, jak coś takiego przezywać w samotności. Niestety, jest jak jest, ludzie reagują jak reagują

Odnośnik do komentarza

" Boję się, ze zrobiłaby krzywdę zarówno sobie, jak i dziecku. Urodzenie dziecka w moim przypadku to koniec."

Mysle, ze to nieprawda, bo inaczej bys tu nie napisala.

I dokladnie wiesz dlaczego poszlas z malo znanym sobie osobnikiem do łożka. Akt seksualny, to życie, to pobudzanie się do życia, to przedlużanie gatunku. Przystępując do niego, pewnie az tak nie rozważałas ,zrobilas to podświadomie - a los odpowiedzial Ci zgodnie z najdgłowniejszymi prawami życia. Czemu masz teraz łamac te prawa życia.

kawa
A kolezanka kupila taki o największej zawartosci CBD ten olejek konopny- taki chyba za 30 ml po 320 zl czy cos koło tego? Pytam, bo akurat bezzsennosc nie jest moją bolączką, ale na inną przypadlośc jeszcze nie odważyłam sie wydac takich pieniędzy.

Odnośnik do komentarza

Kikunia, tak, taki drogi był ten ojejek, innych chyba nie ma.

Dorota, zgadzam się z Tobą, że urodzenie i oddanie dziecka, nie jest takie proste, jak to widać z boku.

Nie miej pretensji do tych co się odsunęli po śmierci syna, bo sama też się odsunęłaś.
Wierz mi, że po takiej tragedii, jak śmierć dziecka, nie wiadomo jak się zachować, dlatego to osoba w swoim cierpieniu powinna być inicjatorem swoich oczekiwań w stosunku do otoczenia.
Dlatego nie zamykaj się, nawiązuj/odnawiaj sama kontakty, bo rozmowa/wygadanie się jest też terapią.
Co do tych środków nasennych, to robisz sobie krzywdę, bo one przestaną działać, na tym polega ich uzależnienie, dlatego szukaj innych metod, bo depresja stoi u Twoich drzwi, a to dopiero będzie problem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Kikunia, napisałam tutaj, bo mam już dość. Dość wszystkiego. Coś pękło we mnie. Sporo ostatnimi czasy musiałam znieść, starałam się trzymać,’glownie dla syna, ale jego smierć odebrała mi checi do wszystkiego. Straciłam już nadzieje na to, ze będzie lepsze jutro. Żyje, chociaż moje zycie nie ma najmniejszego sensu. Do łóżka z obcym poszłam nie z myślą, żeby zajść w ciaze. Nie ma we mnie checi przedłużania gatunku, nie jesteśmy zwierzętami, żeby to robic. Tej ciąży nie mogę zatrzymać.
I tak dziekuje, ze mogłam się tutaj chociaż trochę wyżalić i wyrzucić z siebie ten bol. Nawet takie wirtualne wyznanie zawsze chociaż trochę pomaga

Odnośnik do komentarza

Jeszcze chcę dodać, że z różnych ziołowych preparatów nieuzależniających, a uspakajająco/nasennych, chociaż na pewno nie na każdego równo działają, dobra jest waleriana czyli kozłek lekarski w tabl. niepowlekanych oraz poza okresem letnim, dziurawiec.
Ale też trzeba robić przerwy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~39dorota
Tej ciąży nie mogę zatrzymać.

Myślę, ze gdyby tak było, to nie czułabyś się zagubiona, nie chciałabyś się doradzić na forum. Poza tym nie sprawiłoby Ci problemu oddanie dziecka po urodzeniu.
Sądzę, że zaprzeczasz sama sobie. Uważam też, że to dziecko to najlepsze co mogłaś teraz dostać od losu. Wszyscy się odsunęli, straciłaś syna...a teraz masz okazję kochać kogoś i być kochana bezgranicznie. Chciałoby się zacytować Hannę Banaszak : "nie zabijaj tej miłości".
Bedę się modlić za Ciebie i Twoje dziecko.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...