Skocz do zawartości
Forum

Nie potrafię poradzić sobie z samotnością i moim życiem


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, przeglądając forum postanowiłem że także chciał bym się z wami czymś podzielić. Jak wiadomo w interniście łatwiej jest z kimś porozmawiać czy się zwierzyć. Sam nie wiem czego oczekuje może po prosu zwyczajnej konwersacji z wami, wskazówek czy rad jak wyjść z obecnej sytuacji.

Tak więc moim problemem jest to że nie radzę sobie z samotnością i moim życiem. Czuję wewnątrz siebie duży ból emocjonalny. Wszystko zaczęło się zmieniać przez ostatnie lata.
Straciłem wolę życia, nic mi się nie chce, nic mnie już nie cieszy, nie mam żadnego celu do którego mógł bym dążyć. Czuję bezsilność i zrezygnowanie.
Mam coraz większy problem z normalnym funkcjonowaniem, chodź staram się tego nie pokazywać na co dzień.
Od dłuższego czasu w mojej głowie pojawiały się myśli samobójcze, które stały się coraz częstsze. Teraz myślę o tym prawie codziennie, wymyśliłem kilka sposobów jak mógł bym to zrobić.
Pustka i samotność sprawiły że czuję lęk i boje się przyszłości, tego co będzie dalej, wydaję mi się że łatwiej było by się po prostu poddać i odejść.
Czasem ciężko jest znieść ten ból w środku, boję się ze kiedyś impuls pchnie mnie do tego że mogę spróbować odebrać sobie życie z drugiej strony hamuje mnie myśl o tym że moja rodzina i bliscy cierpieli by z tego powodu.
Po mimo tego że mam 26 lat nigdy nie miałem dziewczyny. Przez małe kontakty z płcią piękną, boję się teraz rozmawiać z kobietami, nie mam w sobie tyle pewności siebie. Bardzo brakuje mi w życiu drugiej połówki i miłości.
Dochodzi jeszcze presja i żarty ze strony rodziny że ciągle jestem sam. Wiele osób powtarzało mi że przyjdzie czas na miłość ale ja czuję że przegapiłem już ten czas.
Odkąd pamiętam zawsze uchodziłem za nieśmiałego, cichego i spokojnego chłopaka. Bardziej typ introwertyka.
To wszystko ogromnie mnie dołuje bo bardzo chciał bym mieć rodzinę, żonę, dzieci.
Mam wrażenie że przez ostatnie lata zamknąłem się w sobie i jestem teraz zdystansowany spięty i nie potrafię się rozluźnić. Czuje się wycofany z życia społecznego, samotne weekendy w domu, co jest też spowodowane tym że nie posiadam dużo znajomych można ich policzyć na palcach jednej ręki. Są to moi najbliżsi znajomi poza tym to już ten wiek że zaczęli oni sobie powili układać życie więc nie spędzamy ze sobą tyle czasu co kiedyś.

Podjąłem kilka prób aby z tym walczyć ale bezskutecznie, min: audiobooki czy kursy na YouTube na temat walki ze stresem czy zmiany podejścia do życia. Starałem się patrzeć na wszystko bardziej optymistycznie. Próbowałem nawet medytacji hmm Nie dałem rady, było mi po prostu zbyt ciężko.
Przez jakiś czas chodziłem też na kurs tańca bo gdzieś w Internecie przeczytałem że wzmacnia to pewność siebie i działa odstresowująco. Chociaż nigdy tak na prawdę nie lubiłem tańczyć, bardzo mi się to spodobało i zmieniłem na ten temat zdanie, czułem się lepiej i zapominałem o otaczających mnie problemach.
Jeżeli ktoś przeczytał całość to dziękuje, czuje się odrobinę lepiej że mogłem to z siebie wyrzucić.

Odnośnik do komentarza

Witaj, sprubuj czesciej wychodzic do ludzi, zapisz sie na silownie, zacznij biegac ,grac w pilke ,jezdzic na rowerze , zapisz sie na nauke jakis sztuk walki, chodz na kursy tanca, malowania, Zmien diete na zdrowsza , zacznij nauke na gitarze, pianinie lub znajdz inne hobby, cokolwiek bys mogl odnalesc jakas pasje w zyciu ,ktora nada Twojemu zyciu kierunek i sens. Popadasz w depresje gdyz jak sam piszesz nie masz celu w zyciu, zyjesz bo zyjesz. Nie wiem czy w takim stanie jakim jestes zwiazek z kobieta bylby dla Ciebie rozwiazaniem...Owszem widok znajomych ktorzy zakladaja rodzine moze Cie przytlaczac, ale uwierz mi na wszystko jest w zyciu odpowiednie miejsce i czas. Skorzystaj z pomocy psychologa, psychoterapeuty, zeby popracowac nad Twoja niesmialoscia. Jestes jeszcze mlodym czlowiekiem i wszystko przed Toba , nie poddawaj sie i popracuj troszke nad soba a zobaczysz ze wszystko sie zmieni, warto w to wlozyc troche wysilku. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Masz typowe objawy depresji i to juz ostatni dzwonek ,zeby zgłosić sie do psychiatry .Nasilone myśli samobójcze, to poważny objaw, którego nie można lekceważyć.
Zaczniesz brać leki, to wszystko zaczniesz widzieć inaczej, bo teraz jestes w czarnej dziurze beznadziei.
Tylko musisz byc cierpliwy, bo efekty leczenia będą widoczne, po ok 6 tygodniach. Nie zwlekaj. ..jestes chory.

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za odpowiedz. Po mimo tego że jestem młody mentalnie czyje dużo starzej i jestem zmęczony życiem. Bardzo lubię muzykę. Uczę się grać na gitarze elektrycznej od kilku dobrych lat, ale ostaniem czasem bardzo rzadko po nią sięgam i w ogóle nie ćwiczę, straciłem cały zapał. Właśnie mam z tym problem żeby gdzieś pójść i otworzyć się przed kimś. Ogarnia mnie lęk i stres jak o tym pomyśle. Wstydzę się swoich problemów, miedzy innymi dla tego napisałem na forum, tu jest trochę łatwiej. Wiem że mam problem, ale nie potrafię się zmotywować żeby coś z tym zrobić. Często mam takie odczucia ze łatwiej było by się po prostu poddać i odejść z tego świata. Wciąż zadaję sobie pytanie dlaczego jednym wszystko przychodzi z łatwością a inni maja problem żeby odnaleźć się w życiu. Czuję jakby to była sytuacja bez wyjścia. Co do leków to bał bym się że przez nie może być jeszcze gorzej.

Odnośnik do komentarza

Hej, też się czasami zastanawiam czemu innym tak łatwo wszystko przychodzi a ja tak nie potrafię.. Miewam w życiu lepsze i gorsze momenty no i teraz chyba jest ten gorszy ehh. Ale zawsze się pocieszam że po takim dołku znowu bd lepiej

Odnośnik do komentarza

Najlatwiej jest sie poddac i rzucic wszystko w cholere, wiesz o tym:)
Presje rodziny to Ty odstaw na bok. Zajmij sie sobą i tym by cos z tym robic masz na to czas. Rob to we wlasnym tempie ale rob, dzialaj. Za pare lat moze byc juz za pozno albo i nie to zalezy.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Oczywiście że łatwiej jest się poddać, dla mnie życie straciło wszelki sens. Jaki więc jest sens starać się coś zmienić ? Dla paru chwil w których może być lepiej ? Może ale nie musi. Skoro moje życie jest pasmem nieszczęścia i bólu, jeżeli mam świadomość że przez mój chory charakter i osobowość nie dam rady nic zmienić to jaki jest sens to ciągnąć dalej ? Gdybym miał możliwość to Chciał bym zniknąć z tego chorego świata. Trzyma mnie tu jedynie świadomość cierpienia bliskich i brak odwagi żeby zakończyć to wszystko.

Odnośnik do komentarza

Sporty walki byłyby jak najbardziej wskazane, rywalizacja, adrenalina, podniesie Ci wiarę w siebie.
Ale na początek wybierz się do psychiatry, bo to wygląda na jakąś depresję, a tylko taki specjalista powie Ci jaka jest przyczyna tak złego samopoczucia.
Jeśli byłbyś w związku, nic by się nie zmieniło, bo związek to nie tylko fajerwerki. Najpierw sam musisz się uporać ze swoim problemem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Skoro piszesz do nas to znaczy, że tli się w Tobie iskierka. Zapisz się NIEZWŁOCZNIE do psychiatry i psychologa na terapię. Bałbyś się, ze leki pogorszą sprawę...ale Ty się wszystkiego boisz, a coś trzeba zrobić, prawda?
Zaufaj specjalistom, bo od tego są, by pomagali. Oprócz tego pisz z nami, a my będziemy Cię motywować, wspierać na tyle, na ile jest to możliwe przez internet.
Tylko pamiętaj: samo pisanie, a brak działania nic nie pomoże.
Podejmij słuszną decyzję, powodzenia.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Karolina1111111

Witaj!
Czytając Twoją historię od razu pierwsze skojarzenie, że to nie są początki depresji tylko już dość mocno zaawansowane stadium. Szczególnie niepokojące są myśli i plany samobójcze. Przede wszystkim warto skonsultować się z psychologiem i psychiatrą. Wbrew obiegowej opinii terapia depresji to nie tylko środki farmaceutyczne, ale również psychoterapia. Może masz doświadczenia z przeszłości, życie rodzinne, nieodwzajemnione relacje (tu wchodzi nie tylko miłość, ale także przyjaźń), które trzeba uporządkować? Czasem rozmowa z osobą, która obiektywnie podejdzie do tematu pomaga. U mnie szukanie właściwego specjalisty było długotrwałe - dopiero za 6 razem trafiłam na osobę, która nie dawała tylko dobrych rad (w stylu "wszystko będzie dobrze", "dasz radę", "to przejściowe" itp.), ale skupiła na rzeczywistym problemie i odwróciła sytuację tak, że to ja szukałam rozwiązania z jej wsparciem a nie dostałam gotową radę.
Jeśli chodzi o działanie, to znajdź pasję, która sprawi Ci przyjemność, zacznij robić coś o czym marzysz a wydawało się do tej pory, że brak na to czasu. Małymi kroczkami. Czasem zdarzą się gorsze dni i niepowodzenia, ale nie poddawaj się. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Nie twierdzę ze lekarze specjaliści są źli tylko widzisz sama napisałaś że trafiłaś na odpowiedniego lekarza dopiero za 6 razem, nie wiem co bym zrobił jak bym musiał opowiadać kilka razy pod rząd o swoich problemach jeżeli mam obawy żeby pójść chociażby do jednego. Dlatego też napisałem tu na forum aby znaleźć jakieś rady czy wskazówki od ludzi którzy są w podobnej sytuacji czy przeszli przez coś podobnego i mają jakieś doświadczenie w radzeniu sobie z różnymi problemami. Faktycznie skoro napisałem to mam ten cień nadziei że coś może się uda zmienić.

Oczywiście jestem wam też bardzo wdzięczny za wszystkie odpowiedzi. Zdaję sobie sprawę z tego że pisanie mi nie pomoże jeżeli nie będę próbował zrobić kroku na przód, z tym że nie dam rady znaleźć w sobie żadnej siły ani motywacji żeby próbować coś zmienić. Może z jednej strony boje się tych zmian.

Miałem kiedyś pasje, była nią właśnie muzyka. Około 7 czy 8 lat temu kupiłem sobie gitarę elektryczną. Patrzą na to że to kupa lat temu wydawało by się ze powinienem całkiem dobrze grać po takim czasie jednak przez brak samozaparcia i dążenia do realizacji celów (mam z tym tez duży problem) stopniowo ćwiczyłem coraz mniej aż przestałem grać w ogóle. Nie powiem że nic nie potrafię, bo coś tam umiem, ale bardzo żałuje tych zmarnowanych lat. Bardzo kocham muzykę bluesową. Moim marzeniem było kiedyś nauczyć się grać na tyle dobrze żeby dzielić się z tym z innymi, ale niestety zostało to tylko moim marzeniem.

Odnośnik do komentarza

Ja trafiłam na dobrego terapeutę za pierwszym razem, a do tego brałam leki. Najważniejsze to za dużo sobie nie wyobrażać, samemu się nie nakręcać. Ja po prostu zapisałam się, poszłam i zaufałam, że lekarz chce jak najlepiej. Nie zastanawiałam się czy dobrze pójdzie, czy trafie za pierwszym razem, czy to tamto. Byłam w takim stanie, ze generalnie było mi wszystko jedno i podeszłam do tematu trochę mechanicznie. Może to spowodowało, że nie doszukiwałam się na siłę niczego złego w lekarzu i terapeucie. Może miałam po prostu szczęście.. w każdym razie Ty działaj, a nie rozmyślaj za dużo i uwierz, że będzie dobrze.
Dziel się z nami swoimi refleksjami.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...