Skocz do zawartości
Forum

Obsesja


Gość Dominika134

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dominika134

Witam.

Chciałabym prosić o radę, ponieważ aktualnie jestem w okropnej sytuacji i nie wiem, co mam robić. Chodzi o obsesyjne myśli, które pojawiają się od początku marca na temat tego, że mogłyby podobać mi się dziewczyny. Najpierw może wyjaśnię jedną rzecz — nigdy nie podobały mi się dziewczyny i podobać nie będą. Zawsze byli to chłopcy, dziewczyny widziałam tylko w roli koleżanek. Jednak od jednego wydarzenia zaczęłam dosłownie dostawać ataku paniki, gdy byłam sama, a moje myśli kierowały się właśnie na ten temat. Wiedziałam, że to niedorzeczne, ale te myśli od tamtej pory nie dają mi spokoju, a ja po prostu mam już tak bardzo dość, że czasami myślę, czy nie lepiej by było skończyć ze sobą.

Może wyjaśnię, o jakie wydarzenie mi chodzi, ale muszę się trochę cofnąć wstecz. Zawsze byłam osobą bardzo tolerancyjną, miałam nawet jednego znajomego, który był biseksualny. Wspierałam LGBT, jednak pewnego dnia lekko się to zmieniło. Siedziałam z moją mamą i akurat mówiono na ten temat w telewizji. Nagle mama powiedziała “moim zdaniem, homoseksualizm to choroba”, a ja od razu zaczęłam się z nią kłócić. Wtedy ona wyparowała z “a może sama jesteś homo, hm?”. Ja oczywiście zaczęłam się z tego śmiać, nigdy w życiu nie byłabym homo, ponieważ uważam to za coś niedorzecznego w moim przypadku — szczególnie, że to właśnie chłopakom chciałam się podobać. Jednak tego wieczoru zaczęłam się bać. Co by było, gdybym jednak nie była hetero? Przepłakałam całą noc, martwiąc się, jednak następnego dnia to wszystko zniknęło i aż na miesiąc zapomniałam o tym wydarzeniu. Z mamą wszystko się unormowało, znów byłyśmy przyjaciółkami. Pewnej nocy uderzyło mnie to wspomnienie i sytuacja sprzed miesiąca się powtórzyła. Zaczęłam się wtedy modlić, chociaż bardzo, bardzo rzadko chodzę do kościoła, miałam nadzieję, że to jakoś pomoże. Ale nie pomogło. Wyszukałam wtedy o tym w internecie — byłam już tak bardzo zdesperowana, ponieważ zaczęłam unikać koleżanek w szkole, aby przypadkiem w którejś się nie zakochać, chociaż WIEDZIAŁAM, ŻE TO NIE MOŻLIWE. Znalazłam artykuł jednej dziewczyny, która miała dokładnie ten sam problem co ja. Ktoś wyjaśnił jej, że to pewna choroba psychiczna (zapomniałam nazywy), coś w stylu obsesyjnych myśli. Chorujący wiedział, że to nieprawda, ale myśli były przytłaczające. Dokładnie jak w moim przypadku. Przeczytałam również, że aby diagnoza była pewna trzeba udać się do psychologa. Niestety, ale tu właśnie zaczyna się mój problem.

W życiu nie powiem nikomu z mojej rodziny o tych myślach, tym bardziej mamie. Od razu wezmą mnie za osobę homoseksualną, czego właśnie panicznie się boję. Nie mam nic do LGBT, ale strach jest już zbyt duży. Nie daję rady z tymi myślami, są już dla mnie za ciężkie. W mojej rodzinie się aktualnie nie przelewa, nie mamy zbyt wielu pieniędzy, a przynajmniej nie na moją wizytę u psychologa, którą pewnie uznają za jakieś głupie historie, które sobie tylko wymyśliłam. Mam ochotę się dosłownie powiesić, cały czas myśli powracają, chociaż ostatnio trochę mniej niż kiedyś. Proszę o pomoc, nie wiem, co robić.

Odnośnik do komentarza
Gość Dominika134

ka-wa
Tylko psycholog, może mniej kosztują konsultacje online.

a znasz może jakiś sposób na wyleczenie tego w domu bez pomocy psychologa? może tego nie napisałam, ale myśli te są tylko późną nocą, może wcześniejsze chodzenie spać i leki na uspokojenie mógłby jakoś pomóc? generalnie, “objawy” bardzo się zmniejszyły od np. maja. tylko w nocy, przed pierwszą jakoś łapie mnie takie coś. leki na uspokojenie dałyby efekty?

a właśnie, nie napisałam jeszcze, bo bałam się, ze nie zmieszczę się, ale jakoś tak w maju powiedziałam sobie, że to tylko strach i aż trzy/dwa tygodnie nic się nie działo, bo wiedziałam, że to tylko głupie wyobrażenia i w ogóle bezsensu

Odnośnik do komentarza

Sama siebie wprowadziłaś w ten stan.
liczysz się z mamy zdaniem, usłyszałaś jakie ma zdanie na temat homo. Poczułaś lęk, ale sądzę, że nie dotyczył on akurat tej sfery. Owszem uczepiłaś się jej, bo tak akurat pasuje, ale podejrzewam, ze tu chodziło raczej o ogólne wrażenie. Poczułaś niepewność, że gdyby coś z Tobą było nie tak jak sobie mama życzy, to czy miałabyś w niej wsparcie. Bałaś, ze jednak nie. To wywołało w Tobie nieuzasadniony strach i ubzduranie, że jesteś homo.
Ogólnie widzę, że jesteś bardzo emocjonalna i wpływowa. Brak Ci pewności siebie, prawda?

Co do psychologa to jest NFZ. Prosisz lekarza rodzinnego o skierowanie i zapisujesz się na termin. Moim zdaniem nawet nie musisz tłumaczyć szczegółowo rodzinnemu. Wystarczy powiedzieć, że nie radzisz sobie z emocjami i masz różne lęki.

Odnośnie modlitwy. Nie pomogła, bo nie była szczera. W modlitwie nie chodzi o klepanie paciorków i nadzieje, ze może się Bóg ulituje. Chodzi o szczerość wypływającą z wnętrza. Taką szczerość, że się wręcz ryczy i wyje, mając przy tym pokorę taką, że się upada na ziemię oraz o autentyczną wiarę, że zasługujesz na tę pomoc. Demonstracyjnie Ci to opisałam, bo inaczej nie umiem przedstawić jak szczera to powinna być modlitwa.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Dominika134

[quote="Javiolla"]Sama siebie wprowadziłaś w ten stan.
liczysz się z mamy zdaniem, usłyszałaś jakie ma zdanie na temat homo. Poczułaś lęk, ale sądzę, że nie dotyczył on akurat tej sfery. Owszem uczepiłaś się jej, bo tak akurat pasuje, ale podejrzewam, ze tu chodziło raczej o ogólne wrażenie. Poczułaś niepewność, że gdyby coś z Tobą było nie tak jak sobie mama życzy, to czy miałabyś w niej wsparcie. Bałaś, ze jednak nie. To wywołało w Tobie nieuzasadniony strach i ubzduranie, że jesteś homo.
Ogólnie widzę, że jesteś bardzo emocjonalna i wpływowa. Brak Ci pewności siebie, prawda?

Co do psychologa to jest NFZ. Prosisz lekarza rodzinnego o skierowanie i zapisujesz się na termin. Moim zdaniem nawet nie musisz tłumaczyć szczegółowo rodzinnemu. Wystarczy powiedzieć, że nie radzisz sobie z emocjami i masz różne lęki.

Odnośnie modlitwy. Nie pomogła, bo nie była szczera. W modlitwie nie chodzi o klepanie paciorków i nadzieje, ze może się Bóg ulituje. Chodzi o szczerość wypływającą z wnętrza. Taką

niestety, ale nie mogę zapisać się do lekarza — mam tylko trzynaście lat, a lekarz jest w mieście (mieszkam na wsi). więc zastanawiam się, czy przypadkiem nie dałoby się tego jakoś wyleczyć samemu. teraz “ataki” są o wiele, wiele rzadziej. raczej boję się tego, ile te myśli będą trwały (przestałam bać się bycia homo). nie rozumiem tego do końca, ale wie Pani może, czy dałoby się to jakoś samemu kontrolować? nie trwa to długo, nawet nie dwa miesiące (nie liczę tu paru tygodni, w których już miałam “wywalone” na to i nie bałam się). może da się z tego wyleczyć samemu np. medytować i ewentualnie brać raz na np. dwa dni lek na uspokojenie? na prawdę, bardzo, bardzo, bardzo mi zależy na tym, żeby zakończyć to bez lekarza, który pewnie i tak przepisałby mi tylko leki na uspokojenie.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, ze się da samemu. Wszystko się da, tylko trzeba bardzo chcieć. Piszesz, że boisz się jak długo to potrwa. Póki się boisz będzie trwało. Zawsze jest tak, że gdy strach spęta nam nogi to trudno nam z tego wyjść, ale trudno nie oznacza niemożliwe.
Pamiętaj, że strach ma za zadanie ostrzegać nas przed niebezpieczeństwem. Gdy chcesz przejść na czerwonym świetle, to ma Cię ostrzegać czym to grozi. Jednak nie powinien panoszyć się w Twoim umyśle gdy nie ma potrzeby, a tutaj nie ma. Tylko Ty możesz go powstrzymać. Strach to taki Twój wewnętrzny krytyk, który przekroczył uprawnienia strasząc Cię nieuzasadnionymi rzeczami.
Dlatego uporasz się gdy z nim normalnie pogadasz. Przekonaj go (wiem, że brzmi dziwnie), że doceniasz, że chce Cie chronić, ale niech robi to w rozsądny sposób, ze tutaj nie ma potrzeby działać i żądasz by zostawił Cię w spokoju. Po czym zrelaksuj się jakoś: posłuchaj muzyki, potańcz, pobiegaj... nie wiem co Ciebie relaksuje.
Rób tak do skutku, aż przekonasz strach, że jest w tym przypadku niepotrzebny. Stosuj tę technikę zawsze gdy wiesz, że trzyma Cię nieuzasadniony lęk.
Nie pozwól strachowi Tobą rządzić, bo tylko Ty masz prawo decydować o sobie.

Taka rozmowa sama ze sobą pomagała mojej nastoletniej córce.
Powodzenia i pisz jak Ci idzie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...