Skocz do zawartości
Forum

nie umiem dogadac sie z nikim


Gość Alics82

Rekomendowane odpowiedzi

cześć moje życie to zbiór porażek. Jestem jedynaczką, rodzice sie mna małą interesowali. Nigdy nie umiałam się dogadać z ludźmi, zawsze byłam samotniczką. boję się ludzi, co o mnie myślą, co mi zrobią, np jak kogoś obcego widzę i patrzy na mnie od razu myślę jak myśli o mnie źle albo mnie odgaduje, albo mnie zaczepi albo coś złego zrobi. Całe życie staram sie z tym walczyć, w szkole, na studiach, w pracy. Myślałam już jest ok, staram sie unikać konfliktów i prawie nie odzywać, koleżanki i koledzy w pracy ze mną rozmawiali, żartowali, śmiali się, pokazywaliśmy sobie zdjęcia z wakacji, wymieniliśmy się ciuchami dla dzieci, pomagałam im i byli zachwyceni moją pomocą. Aż tu nagle ni stąd ni zowąd z godziny na godzinę usłyszałam że jestem niemiła, nieuprzejma i mam się zmienić gdyż mają mnie dosyć. To było jak grom z jasnego nieba, nie wiem co robić, ręce mi opadły, cała chęć do życia i pracy, do przebywania z kimkolwiek i próbowania dalej. Próbowałam wszystkiego, żartowania, rozmów, unikania ludzi, towarzyszenia ludziom, chodzenia na piwo, unikania chodzenia na piwo. nie mam już siły przebywać z ludźmi, nie umiem żyć wśród ludzi, zawsze mnie źle zrozumieją moje dobre intencje a nawet jak pomagam i dziękują, za chwilę słyszę jestem niemiła gdyż np źle odebrali mój ton głosu albo moje spojrzenie albo coś.. nie wierzę jak ciągle spotykam takich ludzi czy on iwszyscy są tacy, nie mam już siły się starać ani próbować, mam wrażenie stale jakby wszyscy wokół mnie nie lubili bo jestem brzydka, mam brzydki niekobiecy głos i nie jestem duszą towarzystwa. Unikam wszystkich ile mogę ale jestem zmęczona ciągłym uciekaniem przed obcymi ludźmi na ulicy i myśleniem co myślą i co zrobią i jak źle mnie potraktują. Mam wrażenie jakby wszyscy wokół wyżywali się na mnie swoje frustracje a ja nie umiem tego przerwać boję się stracić pracę czy boję się ludzkiej zemsty np sąsiadów czy kogoś. Nieważne jak sie staram normalnych interakcji, już po kilku spotkaniach wszyscy traktują mnie źle i bez szacunku i wykorzystują mnie lub obrażają i obgadują i pomiatają mną a kiedy się buntuję to tylko się wszystko pogarsza. było tak zawsze mam wrazenie jakbym przyciągała na siebie całą ludzką złość jak tarcza dlatego ponieważ jestem brzydka, sama i ludzie się nabijają ze mnie stale. Nie mam siły przebywać dłużej wśród ludzi ani ich widzieć czy spotykać nawet na ulicy..

Odnośnik do komentarza

Z toba jest cos nie tak. Zachowujesz sie ,jakby cały świat, był skupiony na tobie i chęci zrobienia ci krzywdy. W każdym razie, ty masz takie odczucia.
To jest problem, dla najpierw psychologa, a byc może tez psychiatry.
Dla własnego dobra skontaktuj sie ze specjalistą ,bo tak dalej ,żyć sie nie da.

Odnośnik do komentarza

Byłam 7 razy u psychologów. zgadnij ile wizyt wytrzymuję 5-6 skoro nie mam ochoty ludzi oglądać a co dopiero się zwierzać obcym,poza tym pytają o bzdety, te wizyty w ogóle nic nie dawały myśleli żarty sobie robię skoro mam studia pracę dom samochód to jak mogę bać się ludzi i tego co myślą skoro chodzę na ucelnię i do pracy. A czego mam się spodziewać skoro to prawda wszysyc zawsze prędzej czy później robią mi krzywde, wykorzystują, wyśmiewają to czego mam spodziewać ? Nie cały swiat ale ludzie którzy są w moim otoczneiu ewidentnie widzę gapią się i plotkują za plecami albo głupio uśmiehają, moją piękną koleżankę traktują zawsze całkiem inczej nawet jak we dwie idziemy i staram sie jak mogę być miła to wszyscy są na wstępie mili dla niej a mnie olewają. Nawet teraz jak wyglądało ok to się naraz okazuje, udawali chyba, co mam myśleć jak jednego dnia pokazują mi zdjęcia z wakacji opowiadają i się śmiejemy a drugiego dnia jak widzę po 5 minutach mi mówią że jestem czesto niesympatyczna i denerwująca. To czego się mam spodziewać po ludziach skoro takie coś stale się dzieje i ciągle wszyscy robią mi krzywdę tk czy inaczej?

Odnośnik do komentarza

Nie przejmuj się ludźmi, ludzie i tak będą swoje gadać, zawsze im nie będzie coś w tobie pasować, tak prawda. To ty masz czuć się dobrze , nie ludzie. Ludzie mają swoje życie, i uwierz mi naprawdę ich nie obchodzi twoje, a to że robią ci na złość.. cóż poznawaj fajniejszych ludzi, wychodź, poszukaj jakiś inicjatyw kulturalnych, jakieś zajęcia języczne, cokolwiek. I nie pozwól lękowi panować nad sobą, tez się kiedyś przejmowałem co ludzie powiedzą, słuchałem tych bzdur, zamartwiałem się, a teraz kiedy słyszę takie bzdury, to się tylko śmieje. bo wiem że nikt za mnie życia nie przeżyje. Najważniejsze to nie skupiach się na tych ludzi, tylko szukać odpowiednich ludzi, da się wiem to po sobie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Robią ci na złość, bo widzą że to na ciebie działa, że w jakiś sposób mogą mieć nad tobą kontrolę. Nie pozwalaj sobie wejść na głowę, bo tak to wszędzie będziesz na szarym końcu. Nie próbuj sie przypodobać ludziom, bądź sobą, po prostu. Zagadaj do kogoś zupełnie innego w twoim wieku, nie musisz przecież przebywać zawsze w jednym towarzystwie, oderwij się od niego, a oni oderwą się od ciebie. Najgorzej to się bać, wyjść i zmienic otoczenie, a to chyba krok ku lepszej zmianie, aby zmienić otoczenie.

Odnośnik do komentarza

Właśnie ze obchodzi ich moje życie, naśmiewaja się miesiącami ponieważ jestem sama i brzydka, w pracy też śmieją się z czegos co sie stało rok dwa lata temu np jak sie ubrałam albo co powiedziałam. Ciągle wyptują co robię w weekendy gdzie ywjeżdżam an wakacje myślałam że to zwykłe pogaduszki a oni potem żartują pewnie wyjeżdżam szukać sobie młodszych kochanków itd.. Po co mam wychodzić skoro zawsze kiedy wychodzę i myślę że jest już ok wreszcie sie zakolegowaliśmy to sie okazuje to wszystko maski i udawanie.. Wy naprawdę robicie takie coś? wy chodzicie na zajęcia językowe i kulturalne? Nie wydaje mi się. Ja też sie śmieję całe życie z tego co ludzie pomyślą no i tak się kończy, potem słyszę jestem niemiła i niefajna i jak mam teraz do pracy chodzić i siedzieć z ludźmi co mi powiedzieli jestem niefajna i mamy cię dosyć? Mam udawać nie widzę tego i się śmiać z tego no nie wiem jak to sobie wyobrażasz? na szarym końcu, jak rtylko cos mi wychodzi inni z zazdrości są jeszcze gorsi dla mnie.. tak muszę przebywać w tym samym towarzystwie ,siedzą w pracy ze mną. Mam zmienić pracę? Nie mam już siły na to właśnie, na wieczne uciekanie przed wszstkimi. a mam siedzieć z nimi teraz i udawać nic sie nie stało? Jak długo mam tak udawać nie mam sił wiecznie udawać albo wiecznie uciekać? sąsiadów też mam zmieniać? jestem dla ludzi za dobra i za ufna, nie umiem sie z nikim dogadać całe zycie byłam sama i nie wiem jak z ludźmi rozmawiać a teraz jeszce nie widzę sensu już któryś raz. Teksty nie przejmuj się to mnie dopiero śmieszą. Luzie po latach wywlekają brudy ,nie wiem gdzie wy pracujecie czy tak łatwo zmieniacie sobie pracę i otoczenie jak się pokłócicie ze współpracownikami? Dla was to takie łatwe tak zmieniać otoczenie?

Odnośnik do komentarza

ale nie rozumiesz, że ich nie obchodzi? Pytają bo chcą zobaczyć twoją reakcję, a ty się dajesz podpuścić, i najzwyczajniej w świecie kpią z ciebie. Ty musisz znaleźć inna grupę ludzi, odciąć się od nich, po za tym masz jakieś hobby? Warto mieć, to odciąga od złych myśli. Wszystko da się zmienić, ale wygląda na to że pasuję ci rola umęczania się, udręczania się, na wszystko znajdujesz wymówki "byłam już u 7 psychologów co z tego".. gdybym nie poszedł na jakieś zajęcia, nie wiem nawet na ten angielski, czy na naukę gry na gitarze, zapewne nadal bym tkwił w tym marazmie. Ale zrobiłem krok, mniej przestałem przejmować się ludźmi, za to zagadywałem do tych którzy byli mili dla mnie, do ludzi z których biła radość życia. Nie musisz zmieniać pracy, musisz po prostu zobaczyć innych ludzi wokół, niż tylko ograniczoną grupę, która cię dołuje.

Odnośnik do komentarza

"słyszę jestem niemiła i niefajna i jak mam teraz do pracy chodzić i siedzieć z ludźmi co mi powiedzieli jestem niefajna i mamy cię dosyć? "
Pytanie, a czy Ty chodzisz do pracy, aby wykonac swoją robotę i wziąć za nią wypłatę i mieć za co żyć? Czy Ty chodzisz do pracy w celach towarzyskich? Oczywiście fajnie jest jak robi się swoje i jeszcze w pracy panuje mila atmosfera, lubi się towarzystwo a i szef Cię nie szykanuje i zwolnieniem nie straszy. Tyle, ze nieczęsto bywają takie cieplarniane warunki.

W pracy jestes czasem za otwarta, bo odpowiadasz grzecznie i uczciwie, gdzie spędzasz weekend lub wakacje. A praca to zbiorowisko ludzi. Dla większosci jest im doskonale obojętne co robisz poza pracą, zadają takie pytania, bo widać macie dosc duzo czasu wolnego poza obowiązkami i mozna lużno gadac. Zawsze znajdzie się w grupie ludzi jakis cwaniak, ktory wyłapuje psychicznie slabą jednostkę i robi sobie podsmiewywania z czegokolwiek, co może jej dotyczyć- tak po prostu dla zabicia czasu, dla wlasnego treningu jak ze zwyklej sytuacji można zrobic sytuację osmieszającą, czy jak po prostu odwrocic uwagę od siebie lub na tle innych slabszych, cichszych osob wykazac się swoją erudycją, uszczypliwoscią i wątpliwym poczuciem humoru. Do tego dochodzi jeszcze Twoje nadmierne liczenie się ze zdaniem innych, chęc wręcz nadskakiwania innym, aby tylko być lubianą, przydatną. Ludziom są wygodni nadskakiwalscy, ale tylko do czasu, potem robi się to nudne i denerwujące. Jakiegos pięknego dnia nadskakiwalskiego na ten dzien, czy na jakis okres czasu strąca, zdmuchuje jak niechcianą i uprzykrzoną muchę co krązy i krązy nad nami. Potem znów się ją łaskawie przyjmuje jak może byc przydatna lub jak juz bez niej jest jeszcze bardziej nudno.

Po to Ci ludzie na forum piszą o zajęciach pozapracowych (spiew, języki, gitara, zajęcia sportowe, kulturalne...) tam wybierasz się sama i tam poznajesz innych, z ktorymi lączą Cie wspólne zainteresowania i jest to Twoja mentalna odskocznia od Tych, z ktorymi się jest z koniecznosci (praca, uczelnia). A nawet jak nie zawiązesz nowych nie wiadomo jak silnych relacji, to spędzasz interesująco czas na tym, co lubisz lub będzie Ci w życiu przydatne i nie zajmujesz glupio glowy a dlaczego ja się komus podobam lub nie podobam. Po prostu żyjesz swoim życiem i czerpiesz z tego przyjemność. Jak zaglębisz się w to co lubisz i co Tobie się podoba, to nie musisz juz tak sledzić swoich notowań towarzyskich w pracy, bo to juz się robi nie az tak wazne jak do tej pory.

Ponadto jak ludziom nadskakujesz, to sama bardzo mentalnie się wyszerpujesz i potem z psychicznego juz zmęczenia cala tą sytuacją w ktorej Ty ogromnie się starasz i jestes wyczerpana ,faktycznie moze zdażyc sie dzień lub chwila, gdzie juz nie wyrabiasz i nie jestes taka nadprogramowo milusińska i to wtedy ludzi dziwi i ktos moze i z realnym zdziwieniem zauważy, ze Ty nie jestes jednak tak mila i fajna na jaką sie kreujesz.

A masz trochę asertywnosci? Jak ktos prosto w oczy Ci mówi, ze jestes niefajna i nielubiana to co ,przyjmujesz to pokornie i cierpisz? A nie pytasz a to Twoje zdanie osobiste, czy przeprowadziles ankietę w calym zespole i podkopujesz prace szefa zespolu takim swoim zachowaniem? Ja w odrożnieniu do Ciebie ,staram się miec pewien sposob empatycznego zachowania, bo choć nie darzę tez Ciebie nadmiarem sympatii, to nie staram Cie się tego okazywać wprost, Rozumiem, ze dalej musimy pracowac i nie staram się wnosić do zespolu niepotrzebnych napięć.Może i ty czegos próbowal byś się nauczyć ode mnie.I trzeba to umiec powiedziec dosc glosno, wyraznie i spokojnie, patrząc osobnikowi dlugo i prosto w oczy a potem spokojnie odejśc.

A Ty idziesz do domku i rozkminiasz prace, zachowanie w niej ludzi jakbys byla na jakims party towarzyskim z ludzmi, ktorym Ty nie przypadlas do gustu i ktorzy w Tobie tez nie wzbudzili sympatii. Praca to miejsce, gdzie robi się swoją robotę i bardzo się dba aby inni pod Tobą dolkow nie wykopali. To miejsce skąd przynosi się pieniądze, to miejsce gdzie zdobywasz doswiadczenie na dalsze swoje zawodowe życie, to miejsce, gdzie możesz dalej awansować, gdy praca będzie Ci szła dobrze. Skoro Ty zostaniesz doceniona, to nie muszą Cie inni za to co Ci się udalo polubic, to raczej wzbudzi ich zawisc i niechęc. Takie są prawa pracy. To nie przedszkole, to miejsce gdzie walczy się o swój zawodowy i finansowy byt. Czasem bywa bardziej przyjazne, czasem mniej a czasem jest to wręcz męcząca walka. Gdy jest juz dłuższy czas bardzo żle, to ocenia się swoje mozliwosci w tej pracy, nadzieję na podwyżki, swoje pobory, sposob dojazdu i czasem się okazuje, ze prosciej zmienic pracę. Nie obwieszcza się tego glosno nikomu w pracy, tylko po cichutku się poszukuje czegos nowego i zgodnie z kodeksem pracy robi się przeskok.

Zacznij życ innym życiem niz pracowe. uwierz, ze jesli ktos jest dla Ciebie mily ,to niestety czasem tylko z dobrego wychowania, jakie wyniósl z domu ,a tak to jestes mu obojętna. I jesli ktos jest dla Ciebie niemily, to tez tak wlasciwie jestes mu obojętna, tylko jest bardziej prostacki w okazywaniu swoich humorków, bo to on dzis rano poklocil się z dziewczyną lub odczul, ze szef jest z niego niezadowolony. Tak naprawdę jestes ludziom dosc obojętna. i naucz się tez spokojnie myslec o ludziach z pracy, niech i oni Ci zobojętnieją, to nie będziesz przeżywała wzlotow i upadków gdy jednego dnia ktos Cie pozornie lubi a drugiego dnia nie jestes pozornie w jego typie. Swiat pracowy wcale się Tobą tak bardzo nie przejmuje jak Ty probujesz się nim przejmować!

Odnośnik do komentarza

Tak, bardzo pasuje mi rola umeczania się.. tak bardzo że marzę tylko o tym aby to życie i ta męczarnia się skończyła.. nie mam innych marzeń.. nic mnie nie cieszy. Jestem na co dizeń otoczona ludźmi których mam dosyć i nie mogę ani od nich uciec ani się z nimi dogadać.. Po co mam chodzić na zajecia skoro nic mnie nigdy nie cieszy? Nie chcę grać an gitarze ani uczyć się jezyków to dla mnie strata czasu i pieniedzy.. Dla mnie nikt nie jest miły, są mili 2 dni a potem wychodzi prawda.. Nie znam milych ludzi nigdy nie spotkałąm dobrych ludzi, samych udawaczy, jestem zmęczoan próbowaniem. Do pracy chodzę dlatego ponieważ lubię swoją pracę i podoba mi się. Nie chciałam zmieniać pracy ,nie chcę robić czegokolwiek tylko po to zeby zarabiać. Jak sobie to wyobrażasz ,mam siedzieć aby zarabiac z osobami które mnie wyzywają i mówią wprost jak mnie nie lubią? Jak długo mam tak siedzieć jak sobie to wyobrażasz? Jak długo szefowa mówiąca jak mnie nie lubi bedzie i płacić i ile jak myślisz? Wcale nie chcę być lubina chcę tlyko żeby przestali robić mi krzywdę i dali mi się święty spokój. Chcę normalnie pogadać normalnie załatwić urlop przeniesienie albo podwyzkę albo wyjazd cokolwiek. Nie chcę być lubiana ani zapraszana wszedzie na piwo ,na wycieczki, na pogaduszki. Chcę żeby mi dali spokój. Ja nigdy nie zaczynam rozmowy nigdy nie podchodzę sama do nikogo, oni przychodzą zagadują, zapraszają a potem się naśmiewają. A jak przyjac jak mi szefowa i kilka osób stoją przy mnie i mówi mnie nie lubią i mają mnie dosyć? Co mam powiedziec szefowi że go też nie lubię? albo nie ma racji kiedy ona mi sie w twarz wydziera? jak sobie to wyobrażasz? A za chwilę wraca i z całym zespołoem śmieją się z imprezy kolegi jakby nigdy nic. Takiego mam profesjonalnego fajnego szefa i nie nie mam schizofreni. Jak mam robic swoją robotę skoro mi nagle szef wstaje mówi mnie nie lubi jestem denerwująca, siada i śmieje sie dalej z resztą zespołu? Co mam dalej siedzieć i robić jakby nigdy nic tak na pewno bez problemu odstanę urlop, awans, podwyżkę, wyjście cokolwiek na pewno jak sie pomylę albo coś to nic sie nie stanie tak wiesz, na pwno mogę udawać ze nic się ni e stało i nie przejmować się tym..

Odnośnik do komentarza

Naprawdę łatwo powiedzieć, jak wstaje ni stąd ni zowąd i taki cyrk i co mam wyjąć telefon i skierować na nich i nagrywać no nie widzę tego albo co jak zaczną to mam sięgnąć po telefon odblokować i nagrywać? no nie podejrzane wcale.. W goóle sobie nie wyobrażam mam siedzieć i czekać czaić się aż zaczną się czepiać? tym bardziej że to bylo tak nagle i niespodziewanie. nie wyorażam sobie nagrywania i co potem iśc do dyrekcji z tym to mnie wyśmieją czy nie mam większych problemów i wszyscy w caym biurowcu beda mnie mieć za kapusia i nienormalną i dopiero będą się naśmiewać no śmieszne nagrać..

Odnośnik do komentarza

Jesteś dziwna, to prawda, ale czy piszesz prawdę?
Na początku piszesz, że wymienialiście się w pracy nawet ciuszkami dzieci, a dalej, że jesteś sama, to jak to jest?
Dwa dni Cię niby lubią, po czym jest odwrotnie, można kogoś nie lubić w pracy, ale nie mówi się tego w twarz, tym bardziej szefowa...,zakładając, że jedna dwie osoby mogą Cię nie lubić, ale wszyscy!? Do tego wszyscy bez powodu zmieniają front z miłych na niemiłych, nieprawdopodobne.
Chyba tu za bardzo działa Twoja wyobraźnia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

A jak dlugo pracujesz w tym miejscu pracy?

Skoro tylko 2 dni Cię lubią a potem wszyscy na czele z szefem i szefową Ci dokuczają to co do Ciebie mówią oprocz tego, ze jestes niemila, skoro piszesz, ze Cię wyzywają- jakie są to slowa? I kiedy zdązylas tę pracę polubić skoro po dwoch dniach innym się nie podobasz, bardzo to przeżywasz to logiczne, ze i Tobie praca się nie podoba, skoro zadajesz pytanie jak Ty tam teraz masz chodzić?

Dziwię się trochę, ze tak łatwo w rzeczywistosci dajesz sobie w kaszę dmuchać, skoro tu na forum tak zawzięcie umiesz wszystko negować, wszystko odrzucac, jakby kłocic się prawie jak przekupka"Jak sobie to wyobrażasz ,mam siedzieć aby zarabiac z osobami które mnie wyzywają i mówią wprost jak mnie nie lubią? Jak długo mam tak siedzieć jak sobie to wyobrażasz? Jak długo szefowa mówiąca jak mnie nie lubi bedzie i płacić i ile jak myślisz?".

Tutaj jestes stanowcza:
-psycholog, psychiatra, nie , zaliczylam 7 miu juz
-zajęcia dodatkowe, nie bo nic mnie nie interesuje i szkoda pieniędzy
-zmiana pracy, nie bo lubie tę
-nagrywac, nie bo osmieszę się, nie zdąze wyjąc aparatu, będę donosicielką
-do tej pracy chodzić , nie bo mnie nie lubią

Stworzylas sobie kwadraturę kola. Chcesz życ jak do tej pory a jednocześnie stwierdzasz, ze masz same porazki i co najważniejsze wierzysz, ze juz tylko porazki Cię spotkają w przyszlosci. Czyli nic nie musisz zmienic w swoim podejsciu do życia a juz nie masz wizji jakie masz mozliwosci np w pracy:"Co mam dalej siedzieć i robić jakby nigdy nic tak na pewno bez problemu odstanę urlop, awans, podwyżkę, wyjście cokolwiek na pewno jak sie pomylę albo coś to nic sie nie stanie tak wiesz, na pwno mogę udawać ze nic się ni e stało i nie przejmować się tym.."

Odnośnik do komentarza

A co dziwnego jestem sama bez męża z dzieckiem, to jak myślisz jakie mam wsparcie psychiczne od dziecka ?A co we mnie dziwnego? też byś była dziwna gdyby wszyscy wokól cię krzwydzili i wykorzystywali ibyłabyś brzydka i rzaden by cie nie chciał nie miałabyś braci sióstr niezangażonanych rodziców zero przyjaciół meżczyzn i w pracy by cię podobno lubili 2 lata wszystkim pomagasz robisz za nich pracę zespołową i nagle powiedzieli jak mają cie dosyć.. dziwna jestem dzięki wielkie.. no właśnie o tym mówię kolejna, nawet mnie nie zna a nazywa mnie dziwną, nawet ci co mnie nie znają źle o mnie mówią.. ludzie już tacy są już nie mam siły, na to.. nie pwoiedziałam wszyscy w pokoju mam szefową i 3 osoby wszyscy w pokoju byli jak mnie zgasiła a oni tylko potwierdzili no oni też tak uważają ja neiwei m,czego ty nie rozumiesz? gdzieie pisałam wszyscy w całej pracy? no nie mówi się, widocznie ty wiesz lepiej co się stało w moijej pracy.. cchyab twoja wyobraźnia działa i to źle dzieki.. właśnie to sie ciagle dzieje, psy+cholog nie wierz, obcy nawet nie wierzą, każdy ma wywalone tylko własny interes i po trupach do celu..
@kikunia pracuję 7 lat od kilku lat zmienił sie szef i podobno mnie lubili,, podobno.. np wtedy jak za nich robię wiekszosc roboty albo im pomagam albo sie ywmieniamy rzeczami oglądamy zdjecia.. ale jednak okazuje się nie.. jakie 2 dni gdzie ja pisałam 2 dni? czy tktoś poważny tu jest w ogóle?

Odnośnik do komentarza

słuchaj niektórzy tu próbują ci pomóc a ty widzę, że zaczynasz się ciskać, nie wiesz, że osoba która chce pomocy powinna się wykazać chociaż odrobiną pokory ?

Normalnie telefon przecież zawsze jest wyjęty, ekran zablokowany więc gdzie znowu problem ? nie do szefa tylko do inspekcji pracy lub najpierw nagłośnić sprawę w internecie. Ale widzę, że się ciskasz i teraz tutaj dochodzi, że to szefowej się raz zdarzyła taka sytuacja ? to jak raz się zdarzyła to ja wycofuję swoją radę, jeden raz każdemu może się zdarzyć, a jeśli problem jest nagminny jak to twierdziłaś to z nagraniem tego nie będzie żadnego problemu.

No jesteś sama z dzieckiem, a skąd wiesz, że inni tu nie są sami ? skoro tak Ci ciężko i sobie nie radzisz po co jeszcze dziecko na świat sprowadzałaś ?

Odnośnik do komentarza

ja nie wiem naprawdę czy wy tak na poważnie? nagrać i doinspekcji pracy nagranie jak szef wyzywa ? Wy wiecie czym się PIP zajmuje? Jakie rzeczy i zaniedbania firm olewa? Wy mavie pojęcie o własnych radach? dlaczego dziecko? Dlatego że tak wyszło a mąż chciał była wizja małej udanej rodzinki po cyzm się mu odechciało i zniknął. ja nie wiem czy wy tak sobie zartuejcie teraz czy jesteście tak mało jak to powiedzieć delikatnie mało empatyczni i życiowi? Fajnie ,ale co to za, pomoc, posądzanie że kłamię, pisanie bzdur niby pracuję tam 2 dni więc jak mogłam pracę polubić zabawne, świetna pomoc ,przekręcanie moich słów, oskarżanie o kłamstwa kiedy sami nie potrafią nawwet przeczytać tego co napisałam i jeszcze mam wykazać pokorę.. w sumie czego się spofziewałam po darmowym forum.. Kolejna strata czasu i nerwów jak zwykle..

Odnośnik do komentarza

tak wiem czym się pip zajmuje i to dokładnie ta sytuacja ^^ tak mam pojęcie o własnych radach. Podaje rady skuteczne a nie łatwe, a że ty panienko chciałaś magicznej różdżki która bez twojego wysiłku załatwi sprawę ? nie ma takich cudów.
Dzieciaka też widzę chciałaś, a teraz obwiniajmy wszystkich na około łącznie z ludźmi na forum....wszyscy winni tylko nie ty.

Odnośnik do komentarza

spoko grunt że ty jesteś z siebie zadowolony i dumny z takiej pomocy. Widać jednak zawsze się sprawdza za jakość, kompetencje i użyteczność trzeba zawsze płacić, bez pieniedzy dostaje sie w życiu tylko takie żałosne coś.. Strata czasu.

Odnośnik do komentarza

naginasz zasady panujące na świecie do swojego skrzywionego światopoglądu aby wszystko pasowało, szkoda, że jeszcze dziecko w tym wszystkim jest które ewidentnie to skrzywienie też przejmie.

i jeszcze mi wmawiasz, że jestem z siebie zadowolony :) To może w lusterko się zabawimy i odpowiem tak samo jak Ty ?
skąd wiesz, że jestem zadowolony ? jak możesz ? nic o mnie nie wiesz ! po dwóch zdaniach takie coś ? co za ludzie ! żadnej pomocy ! nie umiesz czytać ze zrozumieniem !

widzisz jak to fajnie ? gdzie twoja empatia ?

Odnośnik do komentarza

Tu trzeba pisać jasno i zrozumiałe.
Nic dziwnego, że sama wychowujesz dziecko i dobrze, ale nie pisz w tej sytuacji, że jesteś sama, bo to było mylące.
Wybacz, ale ciężko się z Tobą rozmawia, do tego słusznie luukas zauważył, że się ciskasz i jeśli taka sama jesteś w pracy, to nie dziw się, że jesteś nielubiana.
Jesteś jaka jesteś i jeśli sama się sobie nie podobasz, to pracuj nad sobą z pomocą psychologa i się zmieniaj, bo otoczenia nie zmienisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Rozumiem,ze pracę masz dobrą i pewnie niezle platną, bo piszesz " skoro mam studia pracę dom samochód". Rodzice jak piszesz Tobą sie nie przejmują, to Cię pewnie nie wywianowali, mąż Cię opuścił, to niezbyt pewnie za bardzo zadbal o Twoją i dziecka przyszłośc. Czyli z tej pracy starasz się zaspokoić potrzeby swoje i dziecka.Do tego dochodza alimenty i dopiero od przed chwili 500+.

I przyszly na Ciebie nerwy. Pracujesz tam 7 lat. Szło wszystko lepiej lub gorzej, ale jakos stabilnie. W pokoju z Tobą jest 4 osoby plus szefowa. Nad tą szefową jest inny szef, który jest od niedawna. I pewnego pieknego dnia dowiedziałas się od szefowej, ze jestes nielubiana a inni potwierdzili, ze mają Cie dosyć. Po czym (pewnie,żeby Cię dłużej nie dreczyc) szybko temat został zmieniony, na lzejszy i nie dotyczący Ciebie.
Poniewaz przez moment cały Twoj pokój na czele z szefową dał Ci do zrozumienia, ze cięzko im jest z Tobą, to zrobiło Ci się bardzo przykro i jestes rozżalona. Po dalszej chwili zaczęłas jeszcze myslec, ze złe zdanie o Tobie, Twoja bezposrednia szefowa jest w stanie na jakims słuzbowym spotkaniu wyniesc do szefa Twojego wyzszego a to juz moze byc dla Ciebie niebezpieczne (w sensie Twojej kariery zawodowej, Twoich nagród, Twoich podwyżek itp).
Poniewaz sama wychowujesz swoje dziecko to Twoje poczucie odpowiedzialnosci za dziecko tez zostało zachwiane.
Stąd ten żal i Twoja złosc. Nie czujesz potrzeby analizowania dlaczego oni tak powiedzieli, w czym jestem im niewygodna, kiedy uwazają mnie za nieuprzejmą czy niepomocną. Czujesz się pokrzywdzona, ze w pracy starasz się jak umiesz, czasem może bys i była bardziej ciskająca sie (my juz wiemy, ze potafisz) ale się hamujesz, chcesz byc doceniana i niezbędna w zespole i często bierzesz na swoje barki robotę zespolową, co wiadomo, ze innym jest na rękę. I Ty się tak starasz a oni Ci i tak mają duzo za złe.

Jak się trochę uspokoisz to zastanów się sama z siebie, jakie ostanimi czasy były sytuacje, ze tak 4-ka ludzi Ci powiedziała. Jesli jednak nic nie znajdujesz na ich usprawiedliwienie a dalej będzie Ciebie to dręczyło, ze tak się do Ciebie odezwali- szefowa pierwsza a oni jej przytaknęli (chcieli jej się podlizac, czy moze tez tak uważali?) to wez się na odwagę i popros tylko szefową o rozmowę w 4 oczy. Powiedz, ze trudno Ci do pracy chodzić jak nie wiesz o co jej chodzi. W pracy takie lubie, nie lubie powinno miec uzasadnienie zawodowe- czy ona ma zastrzeżenie do wykonywania przez Ciebie Twoich obowiązków, do komunikacji miedzy wami pracownikami, koniecznej do ciągłosci waszej pracy, czy ten ewentualny brak komunikacji wg niej wynika z tego, ze Ty czegos nie przekazujesz, o czasie nie raporujesz, nie ostrzegasz np przed jakims trefnym kontrahentem? Co ona konkretnie rozumiala i miala na mysli w swoim wystąpieniu, może Ty będziesz umiala to naprawić lub czegos się wystrzegac na przyszłosc.

Ogólnie rozumiem, ze teraz w pracy wyprowadzili Cię z równowagi, ale bardzo szybko wpadasz w okropne myslenie, ze jest żle a może być tylko jeszcze gorzej.

Wiemy, ze jesteś brzydka, masz niekobiecy glos, nie lubisz ludzi, nie masz potrzeby niczym więcej się interesować, nikt Cie nie chce, mąz Cie rzucił i widoków na jego zastępcę wg Ciebie nie ma, rodzice się Tobą nie interesują,rodzeństwa nie masz i przyjaciól nie masz.

A może trzeba zacząc myslec o sobie inaczej.Wyglądasz przeciez na zupelnie ogarniętą osobę. Bez pomocy rodzicow dajesz radę z samotnym macierzyństwem, umiesz godzic studia i pracę. Moze to i dobrze, ze nie masz rodzeństwa.Wszyscy mówią, ze rodzeństwem mniej lub bardziej kochanym sie jest, jak się jest w domu u rodzicow. Jak się zaczyna dorosle życie, zaklada swoje rodziny, to raczej jest rywalizacja między tymi rodzinami, próba kto więcej wyszarpie od rodziców i jeszcze ciągle żale, ze ja jemu pomoglam jak potrzebowal a on nawet nie pomysli jak teraz gdy mnie jest cięzko to w czym pomóc., itd, itp.

Czyli jestes zaradna i pracowita.Do tego masz dziecko. Związek okazal się niewypalem, ale dziecko pewnie jest miloscią Twojego życia. Ludzie czasem myslą, po to na mojej drodze pojawil się mój (wtedy) luby abym mogla zostac obdarowana takim cudem natury jak moje dziecko.Dziecko jest potem wyznacznikiem życia na dlugie lata. Czyli patrząc z boku masz naprawdę duzo atutów.

Kazdy czlowiek powinien miec w swoich zasobach, wsród wszystkich ludzi, ktorzy go otaczają 3 gatunki ludzi- obojętnych, wrogów i życzliwych sobie. Uparcie twierdzę, ze tych obojętnych większośc z nas ma nadmiar. Kardynał Richelieu podobno mawial "Od przyjaciól. Boże strzeż, z wrogami sobie poradzę". Co oznaczało, co wymysli i w czym mi może zaszkodzić wróg, to ja dam radę. A Ci, ktorzy mienią się być moimi przyjaciólmi mogą wykręcić mi takie problemy, ze mogą mnie unicestwić.
Niemniej ja uważam, ze jednak powinnismy umiec wokól siebie gromadzić życzliwe nam osoby tez. Jestes jeszcze mlodą osobą, to naucz się tej trudnej sztuki, bo Twoje dziecko ma tylko Ciebie i od kogos musi móc się uczyć spolecznego zachowania.

Tutaj na forum (jak podkreslasz, ze za darmo to i porady funta klaków nie warte) niektórzy pisząc cos do Ciebie, powinni zmienic choc na chwile, Twoj tok myslenia. I w tym momencie, moze coś Ciebie, która czyta te odpowiedzi oswieci ,jakas mysl pomoże uporać się z problemem.

Jesli jednak Ci nikt w żaden sposób nie pomógl, to zorientuj się na miescie kto jest dobrym psychologiem, za odpowiednio dobre pieniądze i zasięgnij jednak opinii specjalistow, bo cięzko Tobie samej żyć z tak niekorzystnym nastawieniem do ludzi.Ty sobie tym złym nastawieniem do świata ,sama odbierasz frajdę z życia.

Jestes gleboko przeswiadczona, ze swiat stworzono tylko po to aby rzucal Ci kłody pod nogi- Ty się takim mysleniem zamęczysz.

.

Odnośnik do komentarza
Gość Nieśmiałkowana

Mam prawie tak samo!!! Mnie ludzie też kompletnie nie rozumieją, wysyłam widocznie niewłaściwe komunikaty niewerbalne. Nie miałam kiedy się tego wszystkiego nauczyć, bo też jestem jedynaczką i od dziecka nieśmiała. Jak chcesz to możemy się zakumplować, bo myślę, że byśmy były dla siebie wzajemnie bardziej wyrozumiałe, znając swoje problemy z komunikatywnością :D co Ty na to?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...