Skocz do zawartości
Forum

Jestem ojcem, chociaż nie powinienem nim być


Gość Dwudziestotrzylatekq

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dwudziestotrzylatekq

Mam 23 lata, trzymiesięczne dziecko i już dość bycia ojcem, chociaż to dopiero początek. Dziecko (córka) jest bardzo placzliwe, godzinami potrafi wyć, ma takie fazy, ze odłoży sie ja do łóżeczka, a za pięć minut płacze. Szlag mnie trafia, jak wracam z pracy i słyszę płacz. Staram się pomagac dziewczynie na ile mogę, bo wiem, ze jest jej ciężko, ale nie ukrywam, ze jestem wkurzony. Nie, nie krzyczę, nie wrzeszczę, ale tez nie ukrywam, ze czasem mam dość. Nie potrafię się w żaden sposób zajmować dzieckiem. Niby przebieram, wykąpie jak trzeba, ale nawet wtedy córka płacze. Bardziej spokojna jest przy dziewczynie. Nie wiem, co robie nie tak, ale coś na pewno. Zastanawiam się tez, czy jest możliwe to, ze dzieciak czuje zdenerwowanie i wtedy tez jest bardziej nerwowy? Nie czuje tez jakieś wielkiej miłości do niej. W życiu nie zrobiłbym jej krzywdy, ale tez to nie jest to, o czym się wszedzie trąbi: ze jak dziecko się urodzi, to się z miejsca pokocha. Przyznaje bez bicia: sytuacja mnie chyba przerasta. Nie powinienem być ojcem, nie nadaje się na ojca. Nie potrafię zająć się własnym dzieckiem. Miałem nadzieje, ze jak dziecko się urodzi, to jakos się wszystko ułoży, tak potoczy naturalnie, ale tak nie jest. Co dalej? Jak to wszystko poukladac, żeby nie spieprzyc tez relacji między nami?

Odnośnik do komentarza

Wytrzymać!!!
Niektorzy ojcowie przyznają, ze ich dziecko zaczęlo być dla nich dzieckiem dopiero wtedy, gdy nauczyło sie mówić. Wtedy ze zdziwieniem stwierdzili, ze jest to naprawdę odrębna istotka, ktora na dodatek zaskakująco myśli, skojarza, czuje i wtedy, aby jakos przekabacić je na swoje, przechytrzyc zaczyna im sie podobac zabawa w ojcostwo.

Niektóre dzieci bardziej uspokajają sie na widok, zapach, dotyk matki niz ojca lub kogokolwiek, kto je obsprawia (pewnie dlatego, ze 9 miesięcy w niej rosły).

Płaczące w nieskończonosc dziecko to może kolki po jedzeniu (czy pokarm jest produkcji mamy, naturalny z wlasnych zasobów i mama odżywia się delikatnie, czy sztuczne mleczko?). Może dziecko ma ustawione łożeczko na żyle wodnej? A najprawdopodobniej ma niedobory z grupy witamin B. Ja bylam niemowlaczkiem, który wyl w nieskończonośc do pól roku swojego życia, rodzice mieszkali u swojej rodziny z piątką dzieci a ja wylam w nieskończonośc (wyobraz sobie ile osób naraz wkurzalam- i jesli juz spalam trochę to dniem a nocą uprawialam koncerty). Taki pewien mądry doktor kazal mojej mamie aplikować mi witaminy z grupy B (przepisal stosowne dla mnie) i stalam się grzeczniutkim bobaskiem.

Jak dziecko płacze to czasem uspokaja je szum suszarki do włosów, a czasem jazda po miescie samochodem .Skąds te pomysly zafrasowani i zmęczeni rodzice jednak odkrywają- czyli problem tyczy większej ilosci ludzi niz tylko Ciebie/Was.

Nic nie robisz żle. Ale wychowywanie dziecka to dlugotrwaly proces, ktory daje chwile upojnej radosci ale tez po wielokroć wsciekłosc, czasem upokorzenie i gdyby nie to, ze ta istota krew z naszej krwi to niejednokroć byśmy golymi rękami udusili (szczegolnie w okresie dorastania).

Wytrwałosci, zrozumienia dla dziewczyny i nie zalamuj się, bo nie ma powodu. Przeżyc trzeba i już.

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

Wytrzymać.. to dziecko ma ledwie kilkadziesiąt dni życia, a ja mam ochote uciec na Ural. I więcej nie wracać. Z drugiej strony wiem, ze to zwykle świństwo i tchórzostwo. To jest dopiero początek, a już jest zle. Co będzie potem?
Dziewczyna była na początku za kp i tak karmi, chociaż planuje przerzucić się na mm.
Rozumiem, ze niemowlę to niemowlę - jego prawo płakać, bo przeciez nie powie, o co chodzi - ale ten płacz mnie wnerwia, tym bardziej, ze potrafi trwać i trwać, nawet jak córka jest przebrana, nakarmiona. Pilnujemy tez bardzo tego, żeby jej nie przegrzać, bo te temperatury są nie do zniesienia. Córka naprawdę jest dobrze zaopiekowana. A mimo to... coś jest nie tak. Gdybym wiedział, s życiu nie zdecydowałbym się na dziecko. Niestety, to nasza wspólna decyzja. Może za wcześnie, pewnie mogliśmy jeszcze spokojnie poczekać. Sam czuje, ze zwyczajnie nie dorosłem do bycia ojcem

Odnośnik do komentarza

Na dzisiejsze standardy, to faktycznie nie powinieneś byc jeszcze ojcem. Dziecko, to koniec spokoju i czasu dla siebie. Koniec beztroski i skupienia sie tylko na własnych potrzebach.
Ale są tez dobre strony. Będąc jeszcze stosunkowo młodym człowiekiem, będziesz miał juz odchowane dziecko a inni będą dopiero zaczynać mając 30 kilka lat.
Co do tego, ze sobie nie radzisz, to nie obwiniaj sie, bo to raczej częste przypadki, ze dziecko jest placzliwe, źle śpi, jest niespokojne. Przyczyny są różne, ale najczęściej, to niedojrzalosc systemu nerwowego dziecka i dlatego byc może ta Wit B pomogła ,o której pisała kikunia55, ale ja nigdy o takiej metodzie nie słyszałem i nie radzę Ci tego próbować na własną rękę, bo mozesz zaszkodzić dziecku.
Rzeczywiście niemowlę wyczuwa stan psychiczny rodzica i dlatego musisz starać sie wyluzować i byc spokojny ,zeby twoja napięcie nie udzielalo sie malej.
Tez nie dramatyzuj, bo wszyscy rodzice przez to przechodzili i dali radę to i Ty wytrzymasz. Poszukaj w internecie grup dla młodych rodziców ,czy ojców i tam będziesz mógł wymieniać sie swoimi odczuciami i trudnościami rodzicielstwa.
Uszy do góry. ..będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co... posłuchaj sam siebie. Jesteś poważny czy nie? Chyba nie. Jestes dorosly, spłodzileś swiadomie dziecko to wez za to teraz odpowiedzialność.
Nie twierdze,że to łatwe ale dziecko=obowiazki. To wie każdy. Stąd antykoncepcja m.in. bo na danym etapie sie nie planuje dziecka np z róznych powodów. Ale to juz Cie nie dotyczy. zrobiłes córkę to się opiekuj, wychowuj,kochaj, dbaj. A nie Ty piszesz, ze masz ochotę uciec na Ural... Kiedyś sobie uświadomisz, że tak trzeba było wtedy postępowac.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

dobra, napiszę Ci coś pozytywnego i coś co Cię nie pocieszy.Będziesz miał jeszcze ochotę wyrzucić ją przez okno i chęć ucieczki na Ural będzie Ci stale towarzyszyć. To normalne. Każdy rodzic jest często wyczerpany, zwłaszcza jeśli nie nawykłeś do wygód i poświęcanie się to nie Twoja druga natura.
Pozytywna wiadomość jest taka, że niekoniecznie ciche dziecko to dobra wiadomość :( Może kiedyś będziesz się cieszył, że Twoje dziecko umie płakać, że właśnie tak płacze. Cały czas trzeba czuwać, czy się rozwija, ale może ten płacz jest oznaką zdrowia? Jestem logopedą, pracuję w przedszkolu. Prawie 100%rodziców jest wyczerpanych często własnymi dziećmi, zwłaszcza, że życie daje w kość.

Jak możesz to kup wiatrak, żeby powietrze w domu było chłodniejsze i nastaw się na cierpliwość...na najbliższe kilka albo kilkanaście lat.
ps.aha-jak zacznie chodzić to będziesz zmęczony pilnowaniem dziecka, ale ono potrzebuje ruchu, bo mózg się rozwija, kiedy dziecko raczkuje i chodzi. Pocieszenie jest takie, że pilnowanie na placu zabaw to i tak pikuś przy ćwiczeniach od logopedy, kiedy dziecko się łatwo może nudzić. ...ale może ćwiczenia Cię ominą:)

Odnośnik do komentarza

Będzie dobrze,miną kolki bo zapewne od nich ten płacz.Po czwartym miesiącu mija.Nie zrażaj się tylko dziecku pomóż przetrwać ten trudny i bardzo bolesny czas. Płacze bo boli,bo głodne,bo potrzebuje pocieszenia,bo czuje się samotne,bo ma mokrą pieluszkę. Tak tylko potrafi dać znać. Później już będzie z górki. Wynagrodzi wam to. Kochaj i tul. Dzieci są waszym odbiciem i czują emocje. Jeśli jesteś zły ono to czuje i płacze.
Kochasz ją mocno tylko teraz jest taki etap,powiem najgorszy i frustrujący. Jesteś przemęczony pracą,upałami,niewyspaniem,brakiem wolności,krzykiem. Znam temat. :) Rozmawiaj,śpiewaj,tul,uśmiechaj się. Im bardziej będziesz odprężony tym lepiej dla was obojga w relacjach. Ona Cię potrzebuje tak samo jak i mamę.
Dasz radę.

Odnośnik do komentarza

Tak, dziecko wyczuwa Twoje zdenerwowanie, czuje złe emocje. Prawdo podobnie boi się Ciebie, a że nie umie inaczej tego wyrazić to płacze.
Skupiasz się tylko na płaczu, a umiesz powiedzieć coś pozytywnego o córce? Przecież dziecko to nie tylko płacz, to uśmiechy, to zabawne grymasy twarzy, to słodycz gdy śpi.
Robisz jej/Wam zdjęcia na pamiątkę? Nagrywasz ją gdy jest coś pozytywnego, aby mieć co potem wspominać? Uśmiechasz się do niej w ogóle czy tylko burmuszysz? Dziecko odwzajemnia to co dajemy. Matka jest cierpliwa, czasem się uśmiechnie, czule utuli... więc dziecko czuje się w jej ramionach spokojne. A Ty co jej dajesz w czasie gdy ona się boi? Jeszcze więcej strachu i lęku...
Wiele od Ciebie zależy czy będzie mniej płakać czy bardziej.
Daj jej coś pozytywnego, a zobaczysz, że jest lepiej...stopniowo, nie od razu, ale będzie lepiej.
Poza tym wychodź na spacery. Dziecko lubi spacerki, powinno być spokojne i radosne, w najgorszym wypadku będzie spało, a Ty będziesz mieć spokój i relaks w ciszy na łonie natury.
Szukaj pozytywów, zapewniam, że pozwoli Ci to przetrwać.

Naprawdę rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo moja córka tez ryczała nieustannie. Mój mąż był zdesperowany, a ja nabawiłam się depresji. Jednak teraz nie żałuje żadnej chwili, nawet tej najtrudniejszej, bo tak naprawdę to wzmocniło moje więzi z córką. Jesteśmy sobie teraz bardzo bliskie. Mąż teraz z rozrzewnieniem wspomina, np. gdy spał na polówce w kuchni, aby przetrwać noc.
To wszystko minie i jeśli to przetrwasz próbując umocnić więzi, będziesz miał wspaniały kontakt z córką.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

Laurette - tak, dziecko zostało ,,zrobione” świadomie. Nie ma mowy o wpadce. Dlatego tym bardziej myślałem, ze po porodzie nie będzie zle. I dlatego teraz przyznaje, choć to pewnie gowniarskie zachowanie: zaluje. Gdyby można było cofnąć czas to nie zdecydowałbym się teraz na dziecko. Dziewczynie tez bym to wybijał z głowy. Ale czasu cofnąć się nie da, wiec dziecko jest i będzie.
Właśnie... nie. Nie robie córce zdjec. Mam jedno jej zdjęcie. Predzej robi to dziewczyna. W ogóle wszystko, co robie przy dziecku robie bardziej jak automat: bo trzeba, bo dzieciaka trzeba przewinąć/nakarmić/wykapać, ale to jest takie maszynowe, w sensie ze nie wkładam w to więcej uczucia. Robie to bo muszę, bo dziecko musi być czyste i nakarmione.
Po pracy mi się marzy święty spokoj, tymczasem wiem, ze zacznie się kolejny zapieprz, tyle, ze w domu. A idealnie przekonałem się już, ze przy tak mslym dziecku obowiązków jest dwa razy więcej.
Jak sobie pomyśle o buntach dwulatka, pójściu do przedszkola, szkoły, o tych wszystkich przygotowywaniach, dziecięcych naburmuszeniach.....
Postaram się coś zmienić, chciałbym, żeby się zmieniło, bo tym ciągłym myśleniem o tym, co najgorsze, pewnie jeszcze bardziej się nakręcam.
Najgorzej, ze to wszystko odbija się tez na nas; coś się psuje w naszym związku. I właśnie nie chciałbym tego do reszty rozwalić.

Odnośnik do komentarza

~Dwudziestotrzylatekq

Jak sobie pomyśle o buntach dwulatka, pójściu do przedszkola, szkoły, o tych wszystkich przygotowywaniach, dziecięcych naburmuszeniach.....
Postaram się coś zmienić, chciałbym, żeby się zmieniło, bo tym ciągłym myśleniem o tym, co najgorsze, pewnie jeszcze bardziej się nakręcam.
Najgorzej, ze to wszystko odbija się tez na nas; coś się psuje w naszym związku. I właśnie nie chciałbym tego do reszty rozwalić.

Postaraj się to zmienić, bo sam siebie nastawiasz negatywnie. Przy dziecku jest wiele pracy, ale masz przecież weekendy. Mój mąż głównie w weekendy poświęcał się córce. Moze umów się, że weekendy będziesz spędzał więcej czasu, a w tygodniu mniej. Tylko bądź konsekwentny.
Opisujesz tu tylko negatywne strony posiadania dziecka. Zapewniam, ze sa też fajne. Weź choćby na yt pooglądaj śmieszne, urocze filmiki z małymi dziećmi. Zobacz ile ludzie mają zabawy i śmiechu. A co Ty będziesz kiedyś wspominał?
Piszesz o naburmuszeniach dziecka, a Ty jaki teraz jesteś hę ;) ? Sam nie umiesz zapanować nad złymi emocjami, a dziwisz się maleńkiemu dziecku?
Tak więc zacznij od dziś, ewentualnie jutra i postaraj się uśmiechać do córci. Tak długo, aż ona odwzajemni Twój uśmiech... poczujesz się lepiej. Potem fotografuj te uśmiechy. A co do fotek... poproś, aby dziewczyna przysłała Ci jakieś zdjęcia uśmiechniętej córki. Tak samo może się do Ciebie uśmiechać, tylko się o to postaraj.
Pisz jak Ci idzie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

Sugerujesz, ze własne dziecko wyrzucę przez okno? To, ze dziecko mnie czasem dobija czy wkurza jej płacz, to nie znaczy, ze jestem wariatem, który w wściekłości skatuje niemowlę. No halo.. Corke kocham i nikogo krzywdzić nie zamierzam

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

Wysłało niepełną wiadomość.
Chciałem jeszcze nspisac, ze masz racje. Muszę zmienić swoje myślenie, zauważać tez pozytywne rzeczy, bo skupianie się na minusach sytuacji niczego nie zmieni, a niepotrzebnie nakręca.
Dzięki Ci za odpowiedz

Odnośnik do komentarza

Przecież wyraźnie z twojej wypowiedzi wynika że tobie potrzebny jest tylko seks a do dziecka zmusiła ciebie dziewczyna. Zaakceptowałeś to chyba dlatego bo inaczej nie miałbyś seksu. To nie jest dobra motywacja zmuszać się do tego dziecka które ciebie wykańcza. Zamieszkaj w innym mieszkaniu i w ten sposób będziecie razem mieszkając osobno. Jest to relacja typu LAT (living apart together). Nie wydaje mi się żeby zmuszanie się było skuteczne. Może doprowadzić ciebie do bardzo poważnej choroby, agresji do dziewczyny, zniszczysz sobie życie.

Odnośnik do komentarza

~Dwudziestotrzylatekq
Wysłało niepełną wiadomość.
Chciałem jeszcze nspisac, ze masz racje. Muszę zmienić swoje myślenie, zauważać tez pozytywne rzeczy, bo skupianie się na minusach sytuacji niczego nie zmieni, a niepotrzebnie nakręca.
Dzięki Ci za odpowiedz

Nic nie musisz, zapytaj sam siebie czy chcesz ;) . Jeśli tak, to do dzieła.
Rodzinne powiadasz ;) ... możliwe, ale dziecko bierze przykład z rodzica. Jakim będziesz rodzicem, takie będzie dziecko. Ty się zmienisz, ono też.
Napisz nam jak Ci idzie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestotrzylatekq

Javiolla, nie chce takiego życia. Nie chce tonąc w pieluchach, kupach i zupach, nie chce swojego życia poswięcać na opiekę nad niemowlakiem. Mam na to czas, mam dopiero 23 lata, wszyscy pukali się w głowę jak mówiłem, że chcemy dziecko. I mieli racje. To pewnie skurw...... najgorsze, ale chyba nie ma sensu być razem, jak nic się nie układa.
Chciałbym, żeby było lepiej, chciałbym, zebysmy jakos razem żyli i wychowywali, ale... Nie. Nie jestem gotowy.

Odnośnik do komentarza

Teraz jest juz za pozno, na stwierdzenie, ze nie jestes gotowy. Nie gotowy to mogłaś byc przed, a nie po fakcie. Czasu juz nie cofniesz i szczeniackich decyzji tez nie.
Nie spędzisz życia na opiece nad niemowleciem, bo dziecko przestaje nim bym, jak skończy roczek, a potem tez czas szybko leci i dzieci rosną, przestają robic w pieluchy i ryczec bez powodu. Rodzicielstwo to tez blaski, a nie tylko cienie. Radość z niego przyjdzie wcześniej, czy pozniej tylko trzeba wytrwać jakis czas . Rok, czy dwa, wobec całego życia, jest niczym i szybko zleci.
Mnie interesuje jedno. Jaka była twoja ,wasza motywacja ,zeby decydować sie na dziecko, w tym wieku ,nie będąc nawet małżeństwem. Kolejność nie jest przypadkowa, bo człowiek najpierw dojrzewa ,do decyzji o założeniu rodziny a potem przychodzi czas na dzieci. Jesli ludzie burza porządek tego świata, to potem mają tego konsekwencje. Zdrową motywacją, do posiadania dziecka jest instynkt maciezynski, czy ojcowki. On potem pozwala przetrwać najciezszy okres opieki i cementuje więź między rodzicami, pod warunkiem ,ze sa emocjonolanie i spolecznie dojrzałym osobami. Wcale nie musi, wiązać sie to z wiekiem. Można byc dojrzałym i odpowiedzialnym 20 latkiem i infantylnym 35 latkiem.
Ja u Ciebie wyczuwam złość i roczarowanie, ze wszystko wygląda nie tak, jak sobie myślałeś, czy wobrazales. Wiec co sobie myślałeś ?
Miałeś jakies pojęcia o tym, jak będzie wyglądać wasze życie z dzieckiem i jak ono wpywnie na wsze relacje.?
Czy nie miałaś żadnych wątpliwości czy dacie sobie radę nie tylko w opiece ale tez np finansowo ?
Czy jest ktoś ,kto może wam pomóc?
Jej rodzice, twoi rodzice ?
Chyba nie jestescie sierotami. !

Odnośnik do komentarza

Domyślam sie, ze twoja partnerka, nic nie wie o twoich rozterkach i o tym, że chcesz sie ewakulowac i zostawić ja samą z dzieckiem, bo zwyczajnie dla ciebie, ona i dziecko, to pomyłka zyciowa, z której chcesz sie wycofać. Przerosła cie zabawa w dom i rodzinę i chcesz odzyskać swoje stare życie. Raptem 3 miesiące ma dziecko i juz wielki kryzys i chęć ucieczki. Dorosnij wreszcie i wez odpowiedzialność za własne decyzje.
Nie wstyd Ci będzie słuchać ....A nie mowilem/am.!

Odnośnik do komentarza
Gość Monik94

Nigdy nie zrozumiem ludzi, ktorzy w tak mlodym wieku swiadomie pakuja sie w pieluchy. Kobiety to troche inna sprawa, chociazby ze wzgledu na zegar biologiczny, ktory jest niestety bezlitosny i nie kazda chce ryzykowac nieplodnoscia pozniej. Natomiast facetow nie rozumiem kompletnie, na dziecko czas macie zawsze, po co Ci bylo tak spieszno do tego? Tak niestety koncza sie zabawy w doroslosc i dom, bo z tego co piszesz to nawet slubu nie masz. Ciekawa jestem czy na utrzymanie dziecka, na dom lub mieszkanie, samochod lozysz sam w tak mlodym wieku czy tez zaszales na zasadzie zakladania rodziny w wynajmowanyn mieszkaniu lub u rodzicow. Wybacz, ze brzmie niemilo, nie chce Cie ocenoac bo kim ja jestem, zeby to robic, po prostu zastanawia mnoe motywacja takich ludzi jak ty, a mlodziutkie pary z wozkami spotykam dosc czesto na ulicy, w sklepach. Co do samej sytuacji to nic nowego powiedziec Ci nie moge. Dzidcko to nie tylko zle chwile aczkolwiek teraz twoje zycie podporzadkowane bedzie przez najblozsze przynjmniej 18 lat pod rytm zycia dziecka. Wiekszosc decyzji, ktore podejmiesz beda uwzglednialy to dziecko. Jechac po Toboe nie mam zamiaru, bo uwazam, ze czas najwyzszy odmitologizowac rodzocielstwo i mowic wprost, ze nie kazdy sie do tego nadajr, ze zalowanie posiadania dzieci wystepuje u wielu ludzi i coraz czescoej sie o tym slyszy (polecam strone zalujac rodzicielstea na facebooku). Takich osob jak ty jest mnostwo, w kazdym wieku i ich dzieci rowniez sa w roznym wieku (wiec nie tylko niemowlat to dotyczy). Wyjscia z tej sytuacji dobrze znasz, mozesz odejsc za co moze spoleczenstwo Cie potepi, moim zdaniem pol slusznie pol nieslusznie, bo z jednej strony zostawilbys dziewczyne sama z problemem, a z drugiej masz jedno zycie i duza jego czesc mozesz miec spieprzona, bo nie ma pewnosci, ze twoje dziecko nie bedzie tzw. high need baby i w przyszlosci bedziesz mial rownoez problemy na zasadzie lekow separacyjnych, ciaglego lazenia za rodzicem, placzu o glupote ( czesto dzieci, ktore w malenkosci duzo placza wyrastaja na lekliwe, trudne osoby). Mozesz tez przeczekac i zobaczyc czy faktycznie cala frystracja i zmeczenie nie minie jak dziecko troche podrosnie. Ja mimo wszystko radzilabym poszukac wsparcia, bo bedzoe Ci potrzebne jakakolwoek decyzje podejmiesz.

Odnośnik do komentarza

~dwudziestotrzylatekq
Javiolla, nie chce takiego życia. Nie chce tonąc w pieluchach, kupach i zupach, nie chce swojego życia poswięcać na opiekę nad niemowlakiem. Mam na to czas, mam dopiero 23 lata, wszyscy pukali się w głowę jak mówiłem, że chcemy dziecko. I mieli racje. To pewnie skurw...... najgorsze, ale chyba nie ma sensu być razem, jak nic się nie układa.
Chciałbym, żeby było lepiej, chciałbym, zebysmy jakos razem żyli i wychowywali, ale... Nie. Nie jestem gotowy.

Cóż, w takim razie wyprowadź się i powiedz, że przyjdziesz gdy dziecko nie będzie już robić w pieluchy. Posiadanie dziecka to nie jest zabawka. Zanim się zdecydowaliście się na nie, to chyba oglądaliście jakieś filmy, czytaliście książki, rozmawialiście z doświadczonymi osobami? Ostrzegali i pukali się w czoło... szkoda, że nie posłuchałeś. Teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba ponieść konsekwencje. Tak wiec, albo się przemęczasz i starasz się nastawić pozytywnie, wyłapywać fajnie chwile i zakochiwać się w swym dziecku coraz bardziej... albo się kapitulujesz. Im wcześniej tym lepiej, niech się dziewczyna nie łudzi, niech dziecko nie czuje takiej atmosfery.

Będzie lepiej jeśli się postarasz. Coś zrobiłeś przez te kilka dni, aby było lepiej?
Jakoś już jest... ma być dobrze, ale skoro nie widzisz już szansy to nie wiem o czym my tu w ogóle rozmawiamy?

A ja widziałam w Tobie tlącą się iskierkę... szkoda, ze ją zgasiłeś :( .

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestotrzylatekq

Nie chcę nic więcej rozwijać w tym temacie, bo to zbyt prywatne, ale wiem, że nie dam rady. Nie dam, nie chce. Przerosło mnie to całkowicie. I tyle. Czasem lepiej nie ciągnąc na siłę, tym bardziej, jak się widzi, że nikomu nie jest dobrze. Mnie drażni to wszystko, co związane z dzieckiem/obowiązkami przy nim, dziecko ewidentnie nie czuje się dobrze, jak ja się nim zajmuje. Błędne koło, które nic dobrego nie przyniesie, a córka się prędzej nerwicy nabawi.
Nie, nie i raz jeszcze NIE.

I tak, największym moim życiowym błędem było zdecydowanie się na dziecko. Niestety, głuchy byłem na to, co mówili inni.

Odnośnik do komentarza

Popelniasz ten sam błąd ,co poprzednio. Jestes uparty i nie umiesz przyjmować rad ,ani innego puktu widzenia niz własny, chociaż jak widać ,nie mozesz mieć zaufania do własnych decyzji.
Decyzja o porzucenie rodziny będzie tak samo błędna, jak ta o posiadaniu dziecka. Będziesz bardziej nieszczęśliwy, niz teraz. Sumienie będzie Cię gryzlo. Ucierpia tez dwie najbliższe ci osoby. Bedziesz żył w poczuciu porażki i winy ,ale to twoje życie i zrobisz z nim co zechcesz.
Pewnie otoczenie potepi twoj wybór, ale Ty uparcie nie dasz sobie szansy i jak zwykle zrobisz po swojemu.
No cóż ....szkoda. Będziesz żałował, ale zrozumiesz to po czasie. Tak jak teraz zalujesz, że nie posłuchałes rad innych ,ale czasu cofnąć juz nie można. Pamiętaj, że pewne decyzje, niosą za sobą nieodwracalne skutki.
Z reszta w twoim przypadku cokolwiek zrobisz, to chyba będziesz żałował . Tyle..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...