Skocz do zawartości
Forum

Intercyza czy brak zaufania?


Gość PatrycjaKrzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość PatrycjaKrzy

Witam
Otóż mam pewien problem, który nie daje mi spokoju a mój związek wisi.
Jestem z moim facetem od 3 lat i razem mieszkamy od 2 lat. Ostatnio mój facet powiedział mi, że chce podpisać intercyze na mieszkanie bo boi się iż podczas naszego rozpadu będę chciała sprzedać jego połowę domu. Jest to dla mnie bolesne ponieważ nigdy nie dałam mu powodu do takiego niepokoju. Wiąże się to z tym że w ogóle nie będę miała nawet prawa do tego mieszkania, a na wszystkie zakupione rzeczy będę musiała mieć faktury by móc np udowodnić, że to ja zakupiłam. Rozumiem, że boi się. W jego rodzinie 2 razy były takie przypadki,ktore to kobiety zarzadaly pieniędzy. Ja nie jestem takim typem dziewczyny. Natomiast facet oznajmij że jeżeli nie podpisze intercyzy to ślubu nie będzie. Czuję się jakby w ogóle mi nie ufał.
Czy ktoś wie może, jak wygląda np sprawa majątku?
Gdyby doszło do małżeństwa mieszkalibysmy z tesciami, także ja mam obawy, że gdyby mojemu coś się stało (spracuje w straży pożarnej) to teściowa może mnie wyrzucić z mieszkanie bo w końcu nie mam żadnych praw do tego mieszkania.

Odnośnik do komentarza

Jesli on juz teraz, jest właścicielem części domu, to jest to jego majątek odrębny, który nie podlega podziałowi w przypadku rozwodu . Dzieli sie tylko to ,czego dorobicie sie w trakcie trawania małżeństwa, jesli macie wspólnotę majątkową.
Ale tak, czy siak, to nie traktuj jego propozycji ,jako czegoś obraźliwego, bo to teraz, raczej jest normalne i często spotykane . Statystyki mówią, że rozwodzi sie, co trzecie małżeństwo ,wiec zasada, ze przezorny zawsze ubezpieczony, jest jak najbardziej na miejscu.

Odnośnik do komentarza

Ewidentnie brak zaufania. Ja radzę się rozstać. Tłumaczenie że boi się iż ,,możesz sprzedać Jego połowę" świadczy o tym że wyżej stawia pieniądze ponad Ciebie. Tłumaczenie Jego zachowania mija się z celem. Zwłaszcza że, po zaledwie 3 latach, już bierze pod uwagę rozstanie. Związek to praca obu stron tak aby wytrwać że sobą a nie upatrywać ewentualnego rozstania, zachowanie ewidentnie niepoważne.
Nieważne jak się układa w innych związkach, on związał się z Tobą a po takim czasie powinien znać Cię na tyle aby wiedzieć czy byłabyś w stanie, jak to się potocznie mówi ,, puścić z torbami". Lepiej odejść przed ślubem, im szybciej tym lepiej, i postawić na samorozwój, to najlepsze co możemy dla siebie zrobić.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się, ż intercyza teraz jest powszechna i nie ma nic wspólnego z zaufaniem, bo dzisiaj zaufanie jest, a za parę lat może nie być po nim śladu.
Jeśli część domu jest zapisana na przyszłego męża, to niech Twoi rodzice pomogą Ci spłacić połowę tej wartości przy jednoczesnym wpsie do księgi wieczystej tego mieszkania jako wspówłasność, co też nie przeszkadza podpisaniu intercyzy.
To by było najlepesze wyjście.

Nawet jakbyś tak nie zrobiła, to teściowa Cię nie będzie mogła wyrzucić z mieszkania, jakby mężowi coś się stało, chyba, że wszystko jest teściów, to inna sprawa.

Z jednej strony rościsz sobie prawo do tego mieszkania, a z drugiej, skoro nic nie wnosisz, to nie możesz wymagać, żeby było Twoje.

Wszystko dobrze, jak jest dobrze, Ty od niego odejdziesz, to on nie będzie chciał dzielić się majątkiem, to jest chyba logiczne.
Nie mów, że odeszła byś z niczym, tylko z podziałem wspólnego dorobku, jakbyś była dopisana.

Inercyza jest tylko ważna w razie konfliktu.

Nie zazdroszczę mieszkania z teściami, powinnaś tak robić, żeby mieć wspówłasność, bo nie będziesz się czuła jak u siebie, weź choćby pożyczkę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość PatrycjaKrzy

Powiem tak.
Jego wuja miał żonę z którą był długo, nie pamiętam już ile a koniec końców poznała kogoś i zażądała potwornej kwoty pieniędzy. Oni też nie wiedzieli że byłaby zdolna do takiego czynu. Ja jestem pewna że gdyby nam nie wyszło nie chciałabym nic, raz ze po co a dwa wszystko przypominałoby mi o nim. A mój mi mówi, że skoro nie mam złych zamiarów to nie wie dlaczego nie chce tego zrobić,że on też zrobiłby tak w mojej sytuacji. Wspomniał również, że to nie zmieni naszych wręcz przeciwnie zwiększy.

Odnośnik do komentarza

To jednak będziesz mieszkała u teściów, a oni synowi zapiszą nie wiadomo kiedy, zmienia to stan rzeczy.
Intercyza czy nie, jakby mężowi coś się stało, teściowie będą mieli prawo Cię wyrzucić.
Tak jest jak się nie ma swojego majątku.

Ty przewidujesz czarną przyszłość, a dziwisz się narzeczonemu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość PatrycjaKrzy

Ka-wa
On nie chce bym była nawet współwłaścicielem. Razem zbieramy pieniądze na remont domu i razem będziemy na meble. Nasza Góra wymaga totalnego remontu(kuchnia i salon) na to zbieramy pieniądze a poza tym na elewacje domu, tarasu, balkonu czy okien. To chyba nie mogę mówić, że skoro dom jest przypisany na mojego to ja nie mam do niego praw. Skoro też coś wnoszę.

Odnośnik do komentarza
Gość PatrycjaKrzy

Ty przewidujesz czarną przyszłość, a dziwisz się narzeczonemu.[/quote]

Nie przywiduje czarnej przyszłości. Raczej jestem osobą że skoro z kimś się jest to na zawsze. To raczej mój mówi że "gdybyś coś się stało", albo "nigdy nic nie wiadomo"
Ja mu obiecałam wspierać go do końca i być przy nim. To on nie potrafi takich rzeczy obiecać mi

Odnośnik do komentarza

Tu problemem nie jest intercyza lecz Jego poziom zaangażowania w związek. Bardzo dużo wskazuje na to że on dąży do zerwania dlatego radziłabym rozstać się. Intercyza to tylko wymówka zamiast jasno i wyraźnie określić się. Jeśli nadal będziecie razem to będziecie żyć obok siebie a nie ze sobą.
Z pewnością wykazuje jeszcze więcej przesłanek świadczących o prawidłowości moich przypuszeń. Dlatego ponownie radzę: ewakuacja i jeszcze raz ewakuacja, nie widać pomyślnej przyszłości dla związku.

Odnośnik do komentarza

Wiesz obiecanki, cacanki..., on mocniej stąpa po ziemi.
Nie wiesz jak się zachowasz w przyszłości, więc obiecywanie dzisiaj czegoklwiek w przyszłości nie ma sensu.
Przysięgi różne składamy przy ślubie i widzisz sama jak to wychodzi w przyszłości.
Nigdy nie mów nigdy, bo samo myślenie się zmienia z czasem.

Jednym słowem, mówisz, że byś odeszła z niczym, a jednocześnie obawiasz się, że jakby co, to teścowa by Cię wyrzuciła,
to jest jednoznaczne, więc nie powinnaś się obawiać, a jednak...

Co stoi na przeszkodzie, żeby teściowie zapisali chociaż synowi, górę domu, albo wam wspólnie, a Ty byś dała kasę, co pewnie i tak by poszło na remont?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~PatrycjaKrzy
Razem zbieramy pieniądze na remont domu i razem będziemy na meble. Nasza Góra wymaga totalnego remontu(kuchnia i salon) na to zbieramy pieniądze a poza tym na elewacje domu, tarasu, balkonu czy okien.

Aha, jasne i przejrzyste. Ewakuuj się i to najlepiej migiem. Pieniądze które miałabyś przeznaczyć na remont zainwestuj sama. Jest niemal że pewne że te zainwestowane pieniądze stracisz i wyjdziesz bez niczego. Szkoda Twoich nerwów, straconego czasu no i pieniędzy. Uczucie uczuciem, są inne aspekty w życiu którymi warto bardziej się zająć.

Odnośnik do komentarza

Nie inwestuj żadnych swoich pieniędzy w remont nie swojego domu!/b]

Dokładnie, jeśli cały dom jest teściów, w razie rozwodu, chociaż będziesz miała dzieci, będziesz musiała z niego uciekać i prawować się o zwrot wniesionych kosztów remontów.

Więc też myśl o sobie i powiedz otwarcie, że nie zgadzasz się na taki układ, bo nie dość, że nie będziesz się czuła się u siebie, to w razie czego zostaniesz z niczym, dlatego nie możesz wkładać swoich pieniędzy w remont.
Jak teraz narzeczony nie będzie brał pod uwagę Twojego zdania, tym bardziej w przyszłości...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość PatrycjaKrzy

Mój ma dostać zapisany dom, ale to nastąpi po slubie teraz tesciowie trzymają się dobrze więc nie widzą sensu. Mój z kolei nie chce bym w ogóle była współwłaścicielem bo to nadal byłaby jakaś moja cześć która mogłabym zarządzać czy sprzedać.

Odnośnik do komentarza

"Ja jestem pewna że gdyby nam nie wyszło nie chciałabym nic, raz ze po co a dwa wszystko przypominałoby mi o nim"
Zapewniam Ciebie, ze z czasem Twoje myslenie, gdyby nastąpił rozpad Waszego związku się zmieni. Zmieni, bo po ilus latach spędzonych z facetem, od którego odchodzisz z bólem stwierdzasz, ze na rynku małzeńskim juz jestes "nadmiernie dojrzała", że facet absorbując Cie sobą spowodował, ze teraz czujesz sie jakbys zmarnowała kawałek swojego życia i w sposób naturalny chętnie stwierdzisz, ze jakies zadosćuczynienie materialne, Cie się nalezy. A gdybys miała dzieci to zawzięcie będziesz uważala, ze masz obowiązek o cos walczyc w imieniu swoich dzieci, bo on zaraz zajmie się inną babą i może z nią będzie mial inne dzieci i o Was zapomni i będzie się staral udowadniac, ze ma niskie dochody, aby placić jak najniższe alimenty, wiec co wywalczysz przy rozstaniu to Twoje i Twoich dzieci.

To tak Ci piszę abys za bardzo nie wierzyła sama sobie, ze będziesz się bezproblemowo rozstawać, bo nawet bezproblemowo (czyli jestem ponad materialne sprawy) nie umiesz się związać (on oczywiście tez).

Co do kwestii remontów i Twojego ewentualnego bólu, ze to Wasze przyszłe wspólne pieniądze będa na to szły.

To chyba musisz rozważyc jakie są szanse i możliwości aby z Waszych poborow, ewentualnie kredytow dojść do czegoś niezaleznego i np nie wsadzac Waszych wspólnych pieniędzy w dom jak na razie jego rodziców. Przeciez jakby odpukac, dzis cos któremus rodzicowi się stało, to Twój przyszly mąz (pod warunkiem, ze jest jedynakiem i nie ma do tego domu innych łakomie patrzących jego braci czy sióstr)- zostaje włascicielem 1/4 domu. A wdowiec czy wdowa (któres z Twoich przyszłych tesciów) może poznac kogos następnego i zechciec te 3/4 domu sprzedac , zeby pójsc gdzies indziej mieszkać, może z kims innym a moze w samotnosci, ale aby syn nie podglądal jego nowego życia z następcą mamy czy taty.Czyli Wy remontujecie pól domu a ten osierocony rodzic sprzedaje 3/4 domu ( w tym to, co remontujecie).To taka mala kontra dla obmyslającego wszystko co złe, Twojego przyszłego męza.

Jakbys jednak chciała za niego wychodzić za mąz, nie miała żadnego wplywu na to czy ktos jemu lub Wam przepisuje kawałek domu, uważalibyscie, ze nowe mieszkanie i kredyty na nową inwestycje nie bardzo są w zasięgu Waszej ręki i w koncu mieszkalibyscie jednak na górze domu tesciów i remontowali to wszystko oraz meblowali zgodnie z Waszym gustem, to w swojej głowie, aby lżej Ci było to zniesc mozesz sobie zrobic rk typu- no tak gdzies mieszkac musze, skoro nie mam swojego mieszkania, to musze jakies wynajmowac. Ile np wynajem takiego lokum przez 4 lata by mnie kosztowal (oddalabym te pieniądze obcej osobie ,od której wynajmowałabym tylko jej lokal)- czy z takich "utraconych" pieniędzy moglabym mentalnie się zgodzic, ze idą one na potrzeby domu przyszłych tesciów a nie moje.Piszę utraconych, bo tylko część z nich pokrywa rki konieczne do utrzymania mieszkania część jest zyskiem własciciela a Twoją stratą.
Rozumiem, ze mieszkasz tam juz 2 lata (i pewnie na codzień dokładasz się do rachunków) tyle, ze nie płacisz extra za wynajem. A na początku zanim człowiek sie wykształci, znajdzie dobrze platną pracę, to nie pcha się w kredyty na swoje własne mieszkanie(nawet brak zdolnosci kredytowej) tylko mieszka jeszcze u rodziców lub idzie na wynajmowane, aby byc dorosłym lub za studiami czy dobrą pracą. Czyli zawsze prawie na początku życia dorosłego płaci się przez jakis czas "frycowe" wynajmu przez parę lat obcym ludziom. To może Ty pomysl, ze takie Twoje frycowe pójdzie na "uzdatnianie" częsci domu Twoich przyszlych tesciów.
Gdyby jednak rodzice zdecydowali się przepisac pól domu synowi , bo nie sądze, ze równiez synowej- nic nie wnosi, to dlaczego ma dostac taki prezent w postaci dorobku częsci ich życia ( rozumiesz to doskonale, bo cięzko Ci myslec, ze swoje pieniądze mialabys dokładć do ich domu, choć przeciez jakos będziesz korzystała, czy korzystasz, skoro juz 2 lata z narzeczonym mieszkasz) to wydaje się, urodzenie dzieci dopiero spowoduje, ze one będą z czasem do tego majątku miały jakies prawo.

Porada u prawnika, jak pisze Yonka bardzo wskazana. Na teraz nic nie jest Twoje, ani nawet jego, ale latwo uczysz się, ze wraz z nabyciem męza wszystko powinno byc Wasze a gdy Wam się odwidzi, to niby bez słowa obrócisz się na pięcie i sobie pójdziesz. Niemozliwe, ze sobie tak pójdziesz, bo juz teraz wstrząsasz się na mysl, ze jakas część Twoich zarobionych pieniędzy, mogłaby utknąc w tym domu, choć to tylko plany.

Odnośnik do komentarza

kikunia55
Niemozliwe, ze sobie tak pójdziesz, bo juz teraz wstrząsasz się na mysl, ze jakas część Twoich zarobionych pieniędzy, mogłaby utknąc w tym domu, choć to tylko plany.

Jestem skłonna iść o zakład że w tej rodzinie mowa o finansach jest najprawdopodobniej na porządku dziennym. Bądź co bądź finanse odgrywają dużą rolę. Po drugie jestem niemal że pewna że autorka już wniosła jakiś wkład i to zapewne niemały i został on zlekceważony. I to nie przez którekolwiek z rodziny a przez chłopaka.
Popieram Cię kikunia55 że z biegiem czasu może się upomnieć o ,, swój wkład". W końcu wchodzi w rodzinę u której to normalna sytuacja. Przykład z Wujostwem jest tego jasnym przykładem. A jak to się słusznie mówi: kto z kim przystaje takim się staje.
Jestem również niemal że pewna że gdy autorka poinformuje faceta to on po prostu wybuchnie by następnie wymyśleć podchody jak by zadziałać aby jednak zmieniła decyzję. Ten tzw. związek rozpadnie się prędzej czy później. Autorka ma decydujący wpływ kiedy to nastąpi, ewentualnie decyzja będzie Jego co, jak wiadomo, autorce nie ułatwi zadania, zwłaszcza jeśli pojawią się dzieci... A jeśli pozostanie to niech przynajmniej zadba o swoją jak największą niezależność tak aby w przyszłości nie pozostała z niczym.

Odnośnik do komentarza

Raczej teście w ogóle nie będą nic przepisywać, bo po co.

Znam podobny przypadek, gdzie żona wprowadziła się na górę domu, adaptowaną w całości przez jej rodziców, a należącego do teściów.
Mąż do rany przyłóż, z tym, że zakochał się w innej, po przeszło 10 latach.
Została z niczym, jej rodzice ani ona, nie naciskali, mimo włożonej swojej kasy, bo jedynak, bo mają dziecko...,
w życiu nawet przez myśl im nie przyszedł taki rozwój wypadków.

Dlatego teraz młodzi ludzie myślą, żeby nie zostać z ręką w nocniku...
Twój narzeczony myśli sobie, Ty musisz zadbać o siebie.

Tylko to bardzo trudne w waszej sytuacji, bo nie ma jak budować związek na wspólnym majątku.
Jakimś rozwiązaniem byłaby rezygnacja z remontu u teściów, wzięcie kredytu i kupno mieszkania.
Jak nie, to właśnie Ty dajesz kasę i zapisują wam górę, opcja o której mówisz, jest nagorsza z możliwych.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jak tak czytam to nie podoba mi się sposób w jaki Twój przyszły mąż już teraz Cię traktuje. To raz a dwa, to że nie chce żebyś była wspolwlascicielem także dużo mówi. Odpowiada Ci takie traktowanie? W ogóle można mieć wrażenie że Ty w tej jego rodzinie to dojdziesz na doczepke i najlepiej żebyś nie miała żadnych praw (ewentualnie lub tylko obowiązki) i żebyś nie miała prawa głosu bo po co. Mam wrażenie że chcesz wejść do gniazda szerszeni, wybacz :)

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

TakaJakaś7

jestem niemal że pewna że autorka już wniosła jakiś wkład i to zapewne niemały i został on zlekceważony.

a ja bym pomyslala, ze własnie sobie oszczędzaja oboje pieniądze i one mialyby pójśc "na zmarnowanie" czyli na podwyższenie komfortu życia na piętrze- należacym do rodziców chlopaka. Dobrze byłoby sie przyjrzec w jakim tempie jakie kwoty sa w stanie odkladać i ile np w okolicy kosztują mieszkania lub ile kosztuje działka, plany architektoniczne pozwolenia na budowę i budowa nowego domu. Bedzie wtedy miala jakies rozeznanie jak bardzo dużo pieniedzy zarabiaja i jacy sa kozacy, jak szybko mogą sie dorobic na swoj wlasny r-k. A może dopiero wtedy zrozumie, ze nawet remont czesci juz wybudowanego domu to naprawde niewielkie koszta wobec wobec nowej inwestycji (oczywiscie wszystko zalezy od zakresu robót). Ponadto tez jest pytanie ile z takich oszczędności jest ona sama "wyprodukować"a ile to jednak kasa chlopaka, bo jej własna pensja jest niezbyt znacząca, lub własnie te oszczędnosci to lwia czesc jej zarobkow.

TakaJakaś7

Ten tzw. związek rozpadnie się prędzej czy później.

A może własnie nie. Ludzi w dzisiejszych czasach łaczy rzekomo głebokie uczucie, które jak blednie, przysycha , czasowo zanika to jakos nic ich nie lączy, wydaje się. Jak oboje są tacy liczący ,to może zanim rozbiją cos co zaczęli budować z 10 razy się zastanowią, bo dojdą do tego koszty finansowe, ktorych obojgu będzie żal i jakas ogromna kłotnia,która mogłaby moze nimi zachwiac pięknie sie rozmyje, bo będą sobie oboje cenic co do tej pory osiągnęli?

Odnośnik do komentarza

laurette
Jak tak czytam to nie podoba mi się sposób w jaki Twój przyszły mąż już teraz Cię traktuje. To raz a dwa, to że nie chce żebyś była wspolwlascicielem także dużo mówi. Odpowiada Ci takie traktowanie? W ogóle można mieć wrażenie że Ty w tej jego rodzinie to dojdziesz na doczepke i najlepiej żebyś nie miała żadnych praw (ewentualnie lub tylko obowiązki) i żebyś nie miała prawa głosu bo po co. Mam wrażenie że chcesz wejść do gniazda szerszeni, wybacz :)

Otóż to, pełen obraz sytuacji ujęty w skrócie. To daje mi jeszcze większy pryzmat sytuacji. Nasuwa mi to obraz osoby niepewnej siebie. Osoby która stawia na kogoś zamiast na siebie. Warto popracować nad sobą. Z pewnością jesteś młoda więc powinno być Ci łatwiej.
Tym bardziej się upewniam że będzie próbował Cię uzależnić od siebie o tyle tym bardziej warto zainwestować w siebie. Tylko w siebie a nie w faceta. Faceta który już dzieli majątek mimo iż jeszcze nie jest Jego własnością. Naprawdę bym się poważnie zastanowiła czy warto być z kimś kto ewidentnie Cię wycenia. Mocne słowa lecz może okażą się skuteczne.

Odnośnik do komentarza

Widzę, że jest parę odmiennych opinii, które tutaj masz doradzane. Generalnie to jest parę możliwości w tej sytuacji. Jeżeli weźmiesz z nim ślub to:
1. będziesz trwać przy mężu i w jego rodzinie bez słowa sprzeciwu
2. Będziesz kilka lat w małżeństwie póki wytrzymasz A potem rozwód i odejdziesz ( jeśli będziesz miała dziecko to sytuacja będzie tu trudniejsza )
3. W końcu zaczniesz się stawiać i będziesz miała trudne życie ( wątpię by mąż jakoś specjalnie był za Tobą albo Cię wspierał po obecnym już jego zachowaniu)
Lub ostatnia możliwość to jeśli zdecydujesz się na tym etapie od niego odejść. I to wg mnie jest najlepsze wyjście o ile nie chcesz się pakować w te trudną relację ( bo tu dochodzi jego rodzina której chcąc nie chcąc się staniesz lecz bez żadnych przywilejów).
Teraz pytanie na ile faceta kochasz , czy widzisz takie życie z nim itp. Pamiętaj że wychodzisz za niego za mąż ale z tle będą teściowie+ jego rodzeństwo jeśli ma. Ja to tak widzę.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

kikunia 55 może być i tak. Lecz widzę kilka drobnych szczególików:
1. ,,Jest to dla mnie bolesne ponieważ nigdy nie dałam mu powodu do takiego niepokoju. Wiąże się to z tym że w ogóle nie będę miała nawet prawa do tego mieszkania, a na wszystkie zakupione rzeczy będę musiała mieć faktury by móc np udowodnić, że to ja zakupiłam". ,,Jest to dla mnie bolesne ponieważ nigdy nie dałam mu powodu do takiego niepokoju. Wiąże się to z tym że w ogóle nie będę miała nawet prawa do tego mieszkania, a na wszystkie zakupione rzeczy będę musiała mieć faktury by móc np udowodnić, że to ja zakupiłam". ,,Czuję się jakby w ogóle mi nie ufał."
Doświadczenie moje jak i innych nauczyło mnie iż warto wierzyć odczuciom. I nawet pomimo iż sytuacja klaruje się inaczej to najczęściej odczucia się spełniają. A poprzez własne doświadczenia jestem gotowa dowieść iż niepokój jest związany z sytuacją która już zaistniała stąd też prośba o pomoc. Ba, pomimo ryzyka, stwierdzę iż w dalszym opisie sytuacji Patrycja jedynie potwierdzi moje niemal że pewne przypuszczenia.
Ja osobiście doświadczam takich sytuacji. W mojej rodzinie skupienie na pieniądzach przesłania drugą osobę. Poprzez takie doświadczenie, będąc obecnie na uboczu, łatwo mi wyłapać te czynniki i coś doradzić. Poza tym...
2. ,,Jego wuja miał żonę z którą był długo, nie pamiętam już ile a koniec końców poznała kogoś i zażądała potwornej kwoty pieniędzy. Oni też nie wiedzieli że byłaby zdolna do takiego czynu".
Z pewnością wiedzieli tyle że ich interes był ważniejszy. Przedłożyli finanse nad inne i tyle.
3. ,,Wspomniał również, że to nie zmieni naszych wręcz przeciwnie zwiększy".
Ciekawe kiedy wersja się zmieni, swoją drogą sprytnie wykalkulowane :P.
4. ,,On nie chce bym była nawet współwłaścicielem".
Tu już jedynie gdybam lecz wnioskuję iż nie są jeszcze nawet narzeczeństwem. Poza tym... ,,Skoro też coś wnoszę". Ona już wniosła, lecz ,, To raczej mój mówi że "gdybyś coś się stało", albo "nigdy nic nie wiadomo" on już probuje się ulatniać po angielsku. I pomimo iż...
5. ,,Mój ma dostać zapisany dom, ale to nastąpi po slubie teraz tesciowie trzymają się dobrze więc nie widzą sensu"... Dom jeszcze nie jest nawet Jego a on już probuje nim rozporządzać. Ciekawa perspektywa, dająca do myślenia jakie miejsce zajmuje Patrycja.
Dla potwierdzenia wersji spytam się na kiedy ustalony jest ślub?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...